Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Za punkt zwrotny w historii Polski trzeba uznać Niedzielę Zesłania Ducha Świętego 2015. Kalendarz wyboru Prezydenta Polski w 2015 r. dowiódł po raz kolejny, jakże zgubna dla wrogów Boga i człowieka jest ignorancja i arogancja. Mogli i powinni znać skutki interwencji Ducha Świętego w odpowiedzi na modlitewne wezwanie naszego świętego papieża z 2. czerwca 1979 r. Porażeni głupotą i służalczością, zaślepieni pychą i chciwością, tak ułożyli kalendarz wyborów prezydenckich, że rozstrzygające o wszystkim głosowanie drugiej tury na własną zgubę wyznaczyli na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego. Stracili pełnię dyktatorskiej władzy, zostali zmuszeni do nagłego opuszczenia sceny w niesławie. Naród – jedyny suweren dysponujący prawem decydowania o własnym losie – przejął władzę w swoje ręce.
Mocno wieje wiatr historii, wysoko podnosi wody morza narodowego oburzenia. Na wzburzone fale leje olej Pan Prezydent Andrzej Duda, słusznie przestrzega przed tsuami nienawiści, które może zdewastować naszą Ojczyznę, nawołuje do wzajemnej miłości. Jej źródeł chrześcijańskiemu narodowi nie trzeba tłumaczyć. Od dawien dawna pobłażliwość dla osób ewidentnie szkodliwych dla naszej wspólnoty narodowej zadziwiała obcych i zachęcała ich do pozyskiwania agentów wpływu i jawnych kolaborantów. Wina bez kary nie odstraszała ludzi o słabym charakterze, gotowych bez skrupułów pójść na służbę przeciwko rodakom. Zapadnia teatralna to nie zapadnia pod szubienicą. Znikając ze sceny historii, lecz uchodząc z życiem i majątkiem, zdrajcy narodu na krótką metę mogli triumfować: patrzcie, mimo wszystko nic mi nie zrobili, a fortunę złożoną z judaszowych srebrników przekażę potomnym. Sprawiedliwość dziejowa polegała jednak na tym, że na dłuższą metę zwyciężała Polska, ojczyzna wszystkich Polaków, też tych, których przodkowie wysługiwali się obcym. Wielu obecnych radykalnie nastawionych rewolucjonistów rozpozna twarze swoich bliskich, a nawet swoje własne, na archiwalnych materiałach filmowych dokumentujących entuzjazm poparcia dla następujących po sobie powojennych dyktatur, począwszy od Bieruta, agenta Moskwy, po ostatnią, którą właśnie zrzuciliśmy z naszego karku. To nie Kornel Morawiecki a filmowy oportunista Jan Piszczyk ukrywa się za przytłaczającą większością życiorysów, także tych ludzi, którzy wybierają, są wybierani i obsadzani na wysokich stołkach.

Nowa władza, która nie ściga winnych zbrodni przeciwko Ojczyźnie i rezygnuje z rozliczeń, u zarania swoich rządów podlega ostrej krytyce uczciwych patriotów. Traci ich silne i głośne poparcie, ryzykuje szybką erozję społecznego zaufania, niezbędnego dla dobra Ojczyzny. Zamierzone i obiecane reformy stają się klasycznymi gruszkami na wierzbie. A brak zmian zaszkodzi wszystkim bez wyjątku, także winowajcom sytuacji, do której doprowadzili i która stała się przyczyną ich upadku. Trzeba im wyraźnie powiedzieć; nie znajdziecie nowej tożsamości, zanim nie unieważnicie istniejącej. Zamiast wymyślać nowe maski, żałujcie, pokutujcie i odpowiadajcie za wasze odrażające czyny.
Prosty wniosek nasuwa się sam: najbardziej godni zaufania są przedstawiciele pokolenia najmłodszego, tego, którego karku nie połamało koło historii, którego nie poddano praniu mózgów i selekcji dopuszczającej do kariery tylko ten model człowieka, którym daje się najłatwiej kierować, który jest bierny, mierny, ale wierny, w skrócie BMW.

Tu wypada zapytać, a co jest kryterium wiarygodności młodych ludzi, skoro nie mieli jeszcze okazji do poddania się próbie charakteru i patriotyzmu. Akurat w przypadku wielu czołowych postaci ruchu narodowego jest inaczej. Probieżem narodowej myśli i akcji wielu nowych posłów była ich skrupulatnie dokumentowana i nagłaśniana przez reżimowe media działalność na rzecz Narodowego Dnia Niepodległości. Potwornie oczerniani przez Platformę Obywatelską, Polskie Stronnictwo Ludowe i lewackie zaplecze ideowe partii Tuska, Kopacz, Pawlaka i Piechocińskiego, bohaterowie walki z niemieckim totalitaryzmem postrojonym w unijne piórka są już posłami na Sejm VIII kadencji i mają realne możliwości wpływu na losy Ojczyzny. Poseł Robert Winnicki nie pozostawia wątpliwości, że znane z wielu manifestacji zawołanie „nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka”, jest celem dążeń narodowców. Te same i podobne hasła gromko skandowali uczestnicy VI Wrocławskiego Marszu Patriotów 11.11.2015 zorganizowanego przez Narodowe Odrodzenie Polski pod hasłem „Razem przeciwko brukselskiej okupacji!”. Wrocław usłyszał także „Tu jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera”, komunistów w roli liści często zastępowali islamiści, Rafał Dutkiewicz, który w roli prezydenta miasta był łaskaw oświadczyć po awanturze z celebrowaniem Baumana, że we Wrocławiu nie ma miejsca dla nacjonalistów usłyszał z tysięcy gardeł „Nachodzą, nadchodzą nacjonaliści”.
Takie były deklaracje ideowe młodzieży. Ogromna większość uczestników marszu zapewne pozostanie im wierna, sprosta wymaganiom czasu wielkiej wspólnej próby, gdyby taki nastał. Próby małe, podejmowane w pojedynkę lub we dwoje są jednak o wiele ważniejsze, nie tylko jako szkoła życia, ale przede wszystkim jako samo życie w realu. Odrzucając fałsz i zakłamanie, nastolatki oraz młodzi dorośli płci obojga, powinni być katolikami a nie tylko głosić, że takimi są, bo czymże będą się różnić od funkcjonariuszy reżimu właśnie upadłego pod ciężarem własnych kłamstw.

Słuchaczy Radia Maryja i Państwa bliskich pozdrawia Zbigniew Hałat.

Z Panem Bogiem

(Poza nagraniem: rozszerzenia przekraczające pojemność czasową radiowego felietonu znajdą Państwo na stronie www.halat.pl ; tamże przypisy, odnośniki i ilustracje.)

drukuj