Spróbuj pomyśleć


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Niewiele nauk dysponuje tak bogatą, a przy tym precyzyjną terminologią jak medycyna. Nazewnictwo medyczne często posługuje się terminem „zwyrodnienie”, znanym, niestety, zbyt dobrze wielkiej rzeszy pacjentów i ich rodzin. Sama choroba zwyrodnieniowa stawów jest powodem ogromu cierpień niemal co piątego człowieka na ziemi. Do zwyrodnień należą również choroby neurodegeneracyjne, jak choroba Parkinsona czy Alzheimera, kiedy gromadzące się w mózgu toksyczne białka powodują śmierć neuronów. Chorobą neurodegenracyjną jest również nowy wariant choroby Creutzfeldta-Jakoba, czyli odmiana choroby szalonych krów (encefalopatia gąbczasta bydła, ang. bovine spongiform encephalopathy – BSE) zagrażająca ludziom spożywającym zaraźliwe produkty wołowe. Ogólnie zwyrodnienie (łac. degeneratio) – polega na gromadzeniu się wewnątrz komórek lub pomiędzy nimi substancji, które normalnie w nich nie występują lub których normalna ilość jest znacznie mniejsza. Normalna, czyli nie zagrażająca chorobami i przedwczesną śmiercią. Skutkiem zwyrodnienia jest utrata naturalnej funkcji zdegenerowanego narządu, np. stawu biodrowego czy tez mózgu. Anatomia patologiczna klasyfikuje zwyrodnienie w kategorii zmian wstecznych.

Uważam, że nastał najwyższy czas, aby termin „zwyrodnienie” miał zastosowanie także w obszarze epidemiologii lekarskiej. W medycynie populacyjnej o ostatecznym rozpoznaniu degeneracji zadecyduje już nie badanie histopatologiczne materiału pobranego z pacjenta za życia czy w ramach sekcji zwłok, a wykrywanie metodami epidemiologicznymi zwyrodnienia naturalnych funkcji wyodrębnionych populacji, np. narodów.

Bez wątpienia, zadaniem numer jeden każdej populacji, przecież nie tylko ludzkiej, jest rozmnażanie się. I to w zakresie maksymalnym, na ile warunki pozwolą. Niski przyrost naturalny, a tym bardziej zastępowalność pokoleń bez zapasu ludności, nie daje minimum gwarancji przeżycia, gdy naród ulegnie wyniszczeniu z powodu epidemii, klęsk żywiołowych czy też wojen. Utrata naturalnej funkcji narodu, jaką jest jego rozmnażanie się gwarantujące przeżycie, stanowi więc ciężkie zwyrodnienie o skutkach dla tego narodu śmiertelnych. Podobnie jak toksyczne substancje w pojedynczym organizmie, w podstawowych komórkach narodu lub pomiędzy nimi – czyli w rodzinach lub w przestrzeni publicznej – gromadzą się toksyczne zachowania, które normalnie w nich nie występują lub których normalna ilość jest znacznie mniejsza. Normalna, czyli nie zagrażająca epidemiami, patologiami społecznymi i wymarciem narodu w następstwie jego zdegenerowania.

Oto aktualny przykład. Z okazji ponownego podboju Ukrainy, świetnie redagowana i prowadzona stacja telewizyjna Kremla – 'Russia Today’, uznała za stosowne pochylić się nad niedolą wymierających Japończyków. Jaki wpływ na to zainteresowanie ma japoński odpowiednik Krymu, czyli Wyspy Kurylskie, zobaczymy, o ile przeżyjemy. Fenomen zmieniającej się demografii Japonii od dawna budzi zdumienie. Jeszcze w latach 70.-tych ubiegłego wieku stojąca na szerokiej podstawie piramida demograficzna była omawiana na wykładach jako przykład typowy dla krajów tzw. Trzeciego Świata. Dzisiaj z tej piramidy pozostało wspomnienie, a skład ludności ilustruje wykres o coraz węższej postawie, który za kilka pokoleń przybierze kształt latawca. Największy udział kobiet i mężczyzn w średnim wieku, a liczba najmłodszych niemal równa liczbie najstarszych, daje figurę tak chybotliwą, że wystarczy kolejna mega katastrofa na wzór następstw trzęsienia ziemi obok elektrowni atomowej, jak ta w Fukuszimie, aby Japończycy jako naród stanęli w obliczu zagłady.

Wśród przyczyn załamania demograficznego Japonii podnosi się brak zainteresowania bezpośrednimi intymnymi kontaktami wśród młodych płci obojga. Co czwarta Japonka we wczesnych latach dwudziestych swojego życia ma na zawsze stracone szanse wyjścia za mąż, a 40% zakończy życie bez poznania radości macierzyństwa. Podobno 45% osób płci żeńskiej od 16 do 24 roku życia nie jest zainteresowanych współżyciem lub wprost nim gardzi. Jak donosi 'The Observer’ z października ub. roku „pomimo rozpowszechnionego pemisywizmu seksualnego w Japonii ideał fantazji dotyczących kobiet poniżej 25 r. ż. przedstawia sobą niemożliwie śliczna, inteligentna i atrakcyjna dziewica.” Zapowiadało by to świetne perspektywy demograficzne dla narodu japońskiego, gdyby dziewicza panna, mogła wyjść za mąż pomiędzy 20 a 24 rokiem życia, czyli w szczytowych latach swojej płodności i stuprocentowo spełnić się jako kobieta, żona i matka w swojej szczęśliwej i trwałej rodzinie. Niestety, brakuje zainteresowania zarówno po stronie panien, jak i kawalerów.

Początek klęski demograficznej w Japonii przypada na wczesne lata 70.-te XX w. W tym czasie nastąpiło załamanie japońskiej kinematografii, która nie potrafiła sprostać konkurencji Hollywood’u i z braku lepszych możliwości zaczęła produkować w masowych ilościach skrajnie wulgarne, przesycone przemocą i perwersjami filmy pornograficzne. Pornografia trafiła pod strzechy, doprowadziła do zwyrodniałych zachowań w rodzinach wcześniej szczycących się przestrzeganiem tradycyjnych wartości, które – wyjąwszy potworne zachowania Japończyków podczas II wojny światowej, a wcześniej w Chinach – były chlubną podstawą potęgi gospodarczej Kraju Kwitnącej Wiśni. Pornografia oswajająca z pedofilią i to kazirodczą, odbierającą dzieciom bezpieczeństwo rodzinnego domu, nakłaniająca do czynów lubieżnych w środkach transportu, do gwałtów w szkołach, do traktowania dziewcząt i kobiet jak zupełnie ubezwłasnowolnionych niewolnic seksualnych w rodzinie, w miejscu pracy, w szkole, w pociągu, szpitalu, sklepie, wychowała i wychowuje nadal kolejne pokolenia, które pod jej wpływem straciły zainteresowanie współżyciem w celu prokreacji, a nawet w ogóle zainteresowanie normalnymi zrachowaniami seksualnymi. Można tu dostrzec niejako samozachowawcze wnioski wyciągnięte z losów ofiar pornografii, odartych ze zdolności do samokontroli, umiejętności transmutacji odpowiedzi na podniety seksualne kreatywnością, zwiększoną produktywnością, szczęściem, zdrowiem, wiarą we własne możliwości i siłą wewnętrzną. Poprzez internet pornografia już nie tylko japońska, trafia wszędzie i do wszystkich. Budzi zwyrodniałą wyobraźnię, inicjuje zwyrodniałe eksperymenty, usprawiedliwia najbardziej zwyrodniałe formy seksualnej eksploatacji. Prowadząc do depopulacji i osłabienia ducha narodów, pornografia ma zdecydowanie charakter broni psychologicznej, a w naszym przypadku dokłada się do strat wynikłych z podstępnej kolonizacji. Realizowana pod przymusem administracyjnym jako ideologia gender nieuchronnie spowoduje zwyrodnienie naturalnych zachowań prokreacyjnych. Nie budujmy drugiej Japonii. Budujmy naszą Polskę.

Z Panem Bogiem

drukuj