Spróbuj pomyśleć


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Zaliczony w poczet świętych Największy z Rodu Słowian to już jeden z Największych z Rodzaju Ludzkiego. Staje się to za naszego życia, na naszych oczach, z naszym niewyobrażalnie głębokim zaangażowaniem emocjonalnym. Wśród motywów tego zaangażowania na pierwszy plan wybija się duma narodowa z papieża Polaka. To oczywiste. Jakimże jest Polakiem ten, kto nie jest dumny z dzieł ks. Karola Wojtyły. Duma rozpiera setki milionów ludzi na całym świecie w jakiś sposób zakorzenionych w polskości. Jest to uzasadniona duma narodowa z wkładu papieża Polaka w rozwój człowieczeństwa. Poprzez nauczanie Jana Pawła II dziedzictwo polskiej kultury i doświadczeń historycznych Polaków nagle, bo zaledwie w ciągu kilkudziesięciu lat, stało się filarem cywilizacji całej ludzkości.

Jak ważna jest ta podpora dla każdej osoby ludzkiej instynktownie tęskniącej za kulturą życia i miłości można poznać po reakcji dowodzonej przez szatana armii ludzi opowiadających się po stronie kultury śmierci. Zgodnie z wyznaczoną mu rolą zbuntowany anioł z niezwykłą furią co rusz wydaje rozkaz do ataku na osobę Jana Pawła II i Jego spuściznę. Że diabeł nie śpi, widać nie tylko z ekranu telewizora. Wręcz przeciwnie. Zaciekły wróg Boga i człowieka największe triumfy odnosi wcale nie pośród zaprzedanych mu polityków i ich socjotechnicznych narzędzi. To, że są grzeszni widzi każdy, nawet oni sami i nic sobie z tego nie robią. Uważają że nie grzeszą, a przyparci do muru rozgrzeszają się sami według własnego kodeksu moralnego. Co najgorsze nie należą do wyjątków. Od nich i od innych sług szatana wpływających na nasze życie wyzwoli nas dopiero prawda, że to my sami jesteśmy grzeszni.

Warto tedy rozważyć różnicę pomiędzy dumą a pychą, która przecież jest pierwszym spośród siedmiu grzechów głównych,

Jak pisał ks. Jan w 'Przewodniku Katolickim, Ogólnopolskim Tygodniku dla Rodzin’, w odpowiedzi na pytanie czytelnika p. Jerzego „Duma czy Pycha?”, „granica między pychą a dumą potrafi być bardzo wąska, aczkolwiek wydaje mi się, że człowiek prawdziwie wierzący natychmiast ją zauważy. Mamy prawo być dumni z siebie, z naszych osiągnięć i sukcesów. Także tych dotyczących życia religijnego” i dalej pisał ks. Jan „…człowiek prawdziwie dumny będzie miał świadomość, że jego zasługą nie jest sam dar, ale dobre wykorzystanie tego, co otrzymał. Następną cechą człowieka prawdziwie dumnego będzie brak wywyższania się nad innych. To pycha nieustannie chce poniżyć drugiego, bo w taki właśnie sposób buduje swoją wielkość.”

Stosując się do tej interpretacji, unikniemy sporów na temat tego, kto był największy z rodu Słowian oraz czy i dlaczego był nim car Iwan Groźny, jak może by wolał Władimir Putin.

Albo duma, albo pycha. Kanonizacja bł. Jana Pawła II daje każdemu z nas szansę na oparcie dumy narodowej na własnych osobistych osiągnięciach i sukcesach z wdrażania w życie dorobku papieża Polaka. Przede wszystkim na polu najbliższym, najczęściej dotyczącym własnej rodziny, zwłaszcza w sytuacjach, w których zło sprowadza największe zagrożenia na pokolenie najmłodsze, z racji braku własnego doświadczenia życiowego najbardziej bezbronne i najmniej przygotowanie do odparcia podstępnych ataków. Pomimo brutalnie narzucanych całemu światu doktryn przyznających zwyrodnieniu prymat nad normalnością, nadal cała ludzkość niemal bez wyjątku i niezależnie od religii podpisze się pod wszystkimi tezami naszego papieża dotyczącymi rodziny i czynników warunkujących optymalny rozwój człowieka w rodzinie. Nawet ci, którzy za swój cel postawili wywrócenie naturalnego porządku i zastąpienie go nowym, płynącym z imaginacji chorej wyobraźni, nie są w stanie przedstawić żadnych argumentów na rzecz swojej wizji zdegenerowanego człowieka. Posługując się przemocą polityczną i ekonomiczną dyktatura toczy otwartą wojnę z normalnością.

Jak na każdej wojnie, na największą krzywdę narażone są młode kobiety i dziewczęta, umyślnie doktrynowane przeciwko sobie samym. Kwitnące wiosną sady powszechnie budzą zachwyt swoim pięknem, a powinny także skłaniać do refleksji nad rolą sadowników w ich utrzymaniu i dystrybucji plonów oraz do zastanowienia jakie by to były plony ze zdziczałych, zwyrodniałych drzew owocowych. Na drogę na kanonizację naszego papieża – drogę niekoniecznie w realu, także tę wirtualną, duchową – proszę przyjąć mój przekład inspirującego ku dobru utworu literackiego długością wierszy układającego się w jabłoń, którego autorem jest Jeff Woodward:

Dziewczęta są jak
jabłka na drzewach. Ich ojciec
jest sadownikiem, którego zadaniem jest troska o córkę.
On musi chronić swoje owoce przed szkodnikami i chorobami.
On musi strzec je przed złodziejami, którzy mogą zerwać jego jabłka
przedwcześnie. Ani te na szczycie drzewa, ani te na samym dole
nie mają wpływu na to gdzie się znajdują. Ale kiedy osiągną
szczyt dojrzałości, to sadownik zajmie się zbiorem urodzaju
i odda go według własnej woli tym, którzy są w potrzebie.
Więc wszystko jest w porządku z jabłkami, które są
jeszcze na gałęziach i wszystko jest w porządku
z chłopcami, którzy za nimi się uganiają.
Ale to sadownik jest
zobowiązany zaspokoić
potrzeby obu stron
w odpowiednim czasie.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj