Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Wielu z nas Wielki Tydzień przynagla do spełnienia minimum obowiązku katolika, jakim jest podejście choć raz w roku do konfesjonału. Osoby bardzo pobożne, których wśród Polaków nie brakuje, mogą żachnąć się na myśl o takim dorocznym pojednaniu z Panem Bogiem niejako pod przymusem. Ogromna ilość wiernych przynajmniej co tydzień spowiada się i przystępuje do komunii św., co widać podczas mszy świętych w każdą niedzielę. Ale też, niestety, niejedna osoba deklaruje się jako wierząca i niepraktykująca. A to już wstęp do całkowitej utraty wiary, więc lepiej nie gasić jej wątłego żaru huraganem krytyki. Zwłaszcza, że badania epidemiologii lekarskiej nie pozostawiają wątpliwości co do głównego tła odejść od praktyk religijnych.

Tu mała dygresja. Od mniej więcej dwudziestu lat w naszym kraju coraz bardziej maleje rola reprezentowanej przeze mnie specjalności lekarskiej. Spójny i wszechstronny system zapobiegania chorobom i przedwczesnym zgonom został rozłożony na łopatki serią decyzji kolejnych rządów z siłą nokautu rozprawiających się z niezależną ekspertyzą naukową, z podstawą prawną działania i rzetelnością zawodową pracowników służby sanitarno-epidemiologicznej wykonujących zadania ochrony zdrowia w ramach Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Skutki wyeliminowania prewencji i profilaktyki z polityki zdrowotnej Państwa Polskiego są ewidentne i w oczach opinii publicznej nie powinien ich przesłaniać rozpad opieki zdrowotnej. Nawet najciemniejszy z ciemnych reprezentant dyktatury ciemniaków powinien zrozumieć prosty związek pomiędzy totalnym narażeniem na czynniki rakotwórcze a tłumem przerażonych ludzi chorych na raka kłębiących się w poczekalni onkologa. Właściwie nie trzeba wytykać młodym ludziom, że chcą ratować życie zagranicą. Przynajmniej tam znajdą pomoc lekarską i uratują się od nieszczęść nabytych w ojczyźnie. Rak, patologia prokreacji, wady rozwojowe, choroby psychiczne oraz setki, tysiące innych problemów zdrowotnych do nie dopust Boży a w znacznej mierze zaniedbanie znanych medycynie środków zapobiegawczych.

Wracając do głównego tła odejść od praktyk religijnych, trzeba przywołać wyniki badań, które prowadzi dr Joanna Maselko w Stanach Zjednoczonych. Są to prace z zakresu dziedziny, którą w 2001 Edward P. Sarafino podsumował w książce Psychologia Zdrowia: Interakcje Biopsychospołeczne (Health Psychology: Biopsychosocial Interactions). W 2012r. dr Joanna Maselko z zespołem opublikowała artykuł p.t. „Udział w praktykach religijnych a duża depresja: czy to przypadek odwrotnej zależności przycznowo-skutkowej? (Religious Service Attendance and Major Depression: A Case of Reverse Casuality?), który ukazał się dziale Praktyka Epidemiogii w prestiżowym American Journal of Epidemiology z 20 lutego 2012r.

Analizą objęto wybraną losowo kohortę nieco ponad 2000 osób urodzonych pomiędzy 1959 a 1965 r., w 64% w rodzinach katolickich, którą poddano trzem kolejnym badaniom w średniej wieku respondentów 24, 34 i 39 lat. Ogółem 27% respondentów przynajmniej raz dotknął w życiu poważny epizod depresji. U 8% badanych do ciężkiej depresji doszło przed ukończeniem 18 r. ż., po równo u chłopców i dziewcząt. Uczestnictwo w praktykach religijnych w okresie dzieciństwa potwierdziło 90% badanych, praktycznie bez różnicy pomiędzy płciami. Wyraźne różnice zaznaczyły się dopiero w poziomie religijności po przekroczeniu progu dorosłości. Religijność młodych dorosłych spadła do 46% u mężczyzn i 54% u kobiet, ogółem do 50%, co w porównaniu z okresem dzieciństwa liczonym tu zgodnie z konwencją ONZ do 18r. ż. daje spadek o prawie połowę. A teraz najważniejsza informacja z badań dr Maselko: 56% kobiet, które miały depresję przed ukończeniem 18. r.ż. zaprzestało uczestnictwa w życiu religijnym po osiągnięciu dorosłości, w porównaniu z 37% tych, które nie przeszły depresji w okresie życia objętym badaniem i z 44% tych, które przeszły depresję w wieku lat 18 lub później. Kobiety, które miały za sobą epizod ciężkiej depresji w okresie dzieciństwa były bardziej skłonne zmieniać swój stosunek do praktyk religijnych w życiu dorosłym – 26% w porównaniu z 18% tych, które nigdy nie przeszły depresji. Analiza regresji wielowymiarowej potwierdziła te wyniki. Kobiety ze wczesnym początkiem depresji miały o 42% większe prawdopodobieństwo zaprzestania praktyk religijnych niż te kobiety, które nie przeszły depresji nigdy lub dopiero jako osoby dorosłe. Ryzyko względne 1,42, przy 95% przedziale ufności mieści się pomiędzy 1, 19 a 1,70. Podobnej zależności nie wykazano u mężczyzn, co, jak każda różnica wyników badań epidemiologicznych wykazana pomiędzy płciami, stanowczo zachęca do dalszego drążenia tematu w poszukiwaniu przyczyn.

Generalnie porzucanie praktyk religijnych na przełomie dzieciństwa i dorosłości trzeba przypisać niezdrowej atmosferze wokół przebudzenia seksualnego i poczuciu winy wynikającej z mało istotnych niedostatków w obszarze kontroli własnej płciowości. Co w Katechizmie Kościoła Katolickiego nawet nie jest definiowane jako grzech lub uznane za grzech powszedni, to świadomość wierzącej młodzieży przytłacza swoim ciężarem nie do udźwignięcia. I z braku mądrego wsparcia młodzi ludzie uwalniają się i od ciężaru i od religii zarazem. Do naturalnych zachowań przygotowujących do prokreacji w małżeństwie, dochodzą zdarzenia nieodwracalne. Rozległa ewidencja wskazuje na związek depresji u dorastających dziewcząt i niezamężnych kobiet z utratą dziewictwa. Pojawia się depresja defloracyjna. Stracone dziewictwo, zdobyta depresja. [DD – Defloration Depression, Virginity lost, depression gained, to terminy z programu promocji zachowania dziewictwa do ślubu). W obliczu nieodwracalnej utraty cennej wartości, która zamiast zostać ofiarowana przyszłemu mężowi, została zrabowana lub skradziona, narasta poczucie krzywdy, smutku, pojawiają się zaburzenia depresyjne, aż po klinicznie definiowaną depresję dużą, która była objęta opisanym wcześniej badaniem.

Warto, aby Państwo na tyle serdecznie i szczerze porozmawiali z córkami i synami, aby spotkać swoją młodzież w drodze do konfesjonału, którego to błogosławieństwa Bożego życzę wszystkim rodzicom na nadchodzące Święto Zmartwychwstania Pańskiego.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj