Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Skutki grzechu pierworodnego

Szanowni Państwo!

Jak wiadomo, grzech pierworodny, popełniony u zarania historii rodzaju ludzkiego, nie tylko wywołuje skutki aż do dnia dzisiejszego, ale jego następstwa będą trwały aż do końca istnienia ludzkości. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest ignorowanie tej przyczyny, a jeszcze  gorsze są próby usuwania skutków grzechu pierworodnego przez rozmaite społeczne inżynierie. Ściągają one na ludzkość niewypowiedziane nieszczęścia, a początkowe uwielbienie dla społecznych inżynierów ustępuje miejsca nienawiści i pogardzie.

Ciekawe, że ten mechanizm możemy sobie właśnie obejrzeć w naszym nieszczęśliwym kraju. Oto z więzienia w Rzeszowie, po odsiedzeniu 25 lat, wyszedł Mariusz Trynkiewicz, skazany w 1989 roku czterokrotnie na karę śmierci. Jednakże ze względu na tak zwane „nieformalne moratorium” na wykonywanie tej kary, jakie anonimowy dobroczyńca ludzkości zarządził w Polsce w roku 1988, kara ta nie została wykonana, tylko na mocy amnestii z 1989 roku zamieniona na 25 lat więzienia. Ponieważ nasi okupanci uznali przypadek Mariusza Trynkiewicza za doskonały pretekst do wprowadzenia w Polsce psychuszek, w których będzie można umieszczać „osoby stwarzające zagrożenie” – oczywiście z zachowaniem pozorów praworządności, to znaczy – przy udziale niezawisłych sądów – minister sprawiedliwości w rządzie premiera Tuska, pan Jarosław Gowin zakrzątnął się wedle nadania temu pomysłowi pozorów legalności – i stosowna ustawa została przez Sejm uchwalona. W rezultacie Ministerstwo Zdrowia uruchomiło pierwszą psychuszkę w Gostyninie. Jest ona obliczona na 10 delikwentów, z możliwością rozwinięcia do 40, a na pewno nie jest to ostatnie słowo. Liczba „osób stwarzających zagrożenie” będzie z pewnością rosła w miarę narastania trudności ekonomicznych i politycznych w naszym nieszczęśliwym kraju, no i oczywiście – w miarę narastania konieczności ukrycia tych niepowodzeń przed opinią publiczną. Jednym ze sposobów ułatwiających ukrywanie wspomnianych niepowodzeń będzie bezterminowe izolowanie „osób stwarzających zagrożenie”. Jestem pewien, że znajdzie się dość niezawisłych sędziów, którzy ten polityczny obstalunek w podskokach wykonają.

Pewności tej dostarcza mi nie tylko opinia pana posła Jarosława Gowina, że państwo polskie „skompromitowało się”, ponieważ Mariusz Trynkiewicz, po odbyciu kary, na którą został skazany, wyszedł na wolność. Pan poseł Gowin najwyraźniej uważa, że gdyby został izolowany w psychuszce  na podstawie ekspresowego wyroku niezawisłego sądu, to państwo nasze mogłoby sobie przypiąć kolejny liść do wieńca sławy.

Pewności tej dostarcza mi nie tylko opinia pana ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, który uważa, że z tymi psychuszkami wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale przede wszystkim opinia pana profesora Mariana Filara w sprawie incydentu, jaki miał miejsce w rzeszowskim więzieniu w ostatnich dniach pobytu w nim Mariusza Trynkiewicza. Oto w tej monitorowanej przez 24 godziny na dobę celi, kontrolujący ją funkcjonariusze bez najmniejszego trudu znaleźli fotografie uznane przez nich za pornograficzne. W jaki sposób się tam znalazły, tego funkcjonariusze ie wyjaśnili. Snop światła na całą sprawę rzucił dopiero pan profesor Marian Filar stwierdzając, że zdjęcia te zostały do celi Mariusza Trynkiewicza podrzucone, ale ta prowokacja była „zasadna”, bo prowokatorzy dobrze chcieli. Wprawdzie pan minister Marek Biernacki w żadną prowokację nie wierzy ze względu na to, że cela Mariusza Trynkiewicza była monitorowana przez 24 godziny na dobę, ale jeśli pan minister mówi to serio, to zachodzi podejrzenie, że jest głupszy niż przewiduje ustawa, a jeśli tego serio nie mówi, to znaczy, że za idiotów ma obywateli. Zresztą mniejsza o ministra, bo opinia pana profesora Filara pozwala nam lepiej zrozumieć, w jaki sposób mogły w celach monitorowanych przez 24 godziny na dobę popełnić samobójstwa wszystkie osoby zamieszane w sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, czy zrozumieć mechanizm innych, zagadkowych zgonów. Zrozumienie tych przyczyn i tych mechanizmów wzbudza jednak podejrzenia, że wymiar sprawiedliwości w naszym nieszczęśliwym kraju powoli zaczyna przekształcać się w najgroźniejszą mafię, podobną do tej, jaką był w okresie stalinowskim.

I pomyśleć, że można było uniknąć tego brnięcia w coraz to obrzydliwsze łajdactwa, gdyby państwo nasze nie popełniło w 1988 roku grzechu pierworodnego, dając posłuch anonimowemu dobroczyńcy ludzkości, który zabronił wykonywania orzeczonych kar śmierci. Można tę skwapliwość zrozumieć intencją zabezpieczenia się komunistycznych zbrodniarzy i łajdaków przed sprawiedliwą karą za zbrodnie i łajdactwa, co oczywiście niczego nie usprawiedliwia. Widzimy jednak, jak konsekwencje tego pierworodnego grzechu pogłębiają się na naszych oczach, upodabniając nasze państwo do jaskini zbójców.

red.Stanisław Michalkiewicz

drukuj