Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

W majestacie prawa

Szanowni Państwo!

Gdybyśmy skądinąd nie mieli pewności, że wydarzenia na Ukrainie nie zostały przez nikogo zaaranżowane, że to tylko pełny spontan i odlot, niczym w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy „Jurka Owsiaka”, ze to tylko akt wymierzenia dziejowej sprawiedliwości dręczycielom Julii Tymoszenko, a nie, dajmy na to, rezultat dywersji, którą kieruje zatajona ręka wykorzystująca w tym celu potężne Stronnictwo Pruskie, skupiające wszystkie parlamentarne, a nawet niektóre pozaparlamentarne ugrupowania na scenie politycznej naszego nieszczęśliwego kraju – więc gdyby nie to wszystko, o czym skądinąd, to znaczy – z niezależnych mediów głównego nurtu z całą pewnością wiemy – to moglibyśmy sobie pomyśleć, że wszystko to zostało zaaranżowane nie tyle może przez premiera Tuska, co przez tych, którzy rano i wieczorem go nakręcają – żeby wpatrzony w Ukrainę naród nie zauważył, że właśnie został obrabowany na co najmniej 100 miliardów złotych.

Oczywiście wszystko odbędzie się w tak zwanym „majestacie prawa”, to znaczy – przy zachowaniu pozorów legalności w postaci ustawy przygotowanej jeszcze przez pana Jacka „Vincenta” Rostowskiego, który na wszelki wypadek ewakuował się z rządu, zastąpiony przez niezastąpionego ministra Szczurka. Ustawa ma być głosowana już w piątek. Przewiduje ona, że Otwarte Fundusze Emerytalne przekażą do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych posiadane obligacje skarbowe na sumę około 120 miliardów złotych. Obligacje te zostaną następnie „umorzone”, a w rezultacie tej kreatywnej księgowości rząd liczy na zmniejszenie długu publicznego o około 140 miliardów złotych. To znaczy dług publiczny zmniejszy się tylko na papierze, bo oczywiście pozostanie jako dług ukryty – zgodnie z linią postępowania rządu premiera Tuska, który dba już tylko o dobre wrażenie – obojętnie jakim kosztem. Teraz nawet trochę się spieszy z tą ustawą, bo chociaż nie została jeszcze uchwalona, to w przyszłorocznym budżecie te przepływy finansowe już zostały uwzględnione.

Oczywiście ten dokonany w majestacie prawa rabunek nasi okupanci za pośrednictwem rządu przedstawiają jako wielkie dobrodziejstwo, zwłaszcza dla tak zwanych „zwykłych obywateli”. Wiadomo bowiem, że pieniądze tylko psują człowiekowi charakter, więc jeśli rząd trochę nas oskubie, to my się zaraz moralnie udoskonalimy, nawet bez udziału pani filozofowej Magdaleny Środziny i pana redaktora Adama Michnika. A przecież oni też się za nas zabiorą, tyle, że na innym odcinku frontu – bo odcinek finansowy zajęli nasi okupanci, którym rząd załatwia pozory legalności. Tymczasem pani filozofowa Magdalena Środzina będzie nas operować na odcinku szamaństwa naukowego, no a pan redaktor zwyczajnie – będzie kontynuował kurację przeczyszczającą nasz mniej wartościowy naród tubylczy z ksenofobii i homofobii, a także – z organicznego antysemityzmu. Ta tresura jest bowiem konieczna, bo w przeciwnym razie nie moglibyśmy dostąpić pełni szczęścia w zjednoczonej Europie, do której tak się stęsknili również Ukraińcy. Na naszych oczach Ukraina jest przeciągana; jedni ciągną ją na zachód, podczas gdy drudzy – na wschód. Co z tego wyniknie, to zależy od wytrzymałości Ukrainy na rozerwanie. Jeśli jedni i drudzy pociągną trochę mocniej, to Ukraina może rozerwać się na dwie części, kto wie, czy przypadkiem nie w atmosferze wojny domowej?

Ale to dopiero pieśń przyszłości, podczas gdy na razie uwaga opinii publicznej skupiona jest na walce Ukraińców z własnym rządem, dzięki czemu rząd premiera Tuska w Polsce, nie mogąc obrabować obywateli obcych, może spokojnie obrabować obywateli własnych. Zresztą – powiedzmy sobie szczerze – jakich tam znowu „własnych”? Dla naszych okupantów wysługujących się w ramach Stronnictwa Pruskiego  Naszej Złotej Pani w Berlinie, nie jesteśmy żadnymi „obywatelami”, tylko rodzajem trzody użytkowej.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj