„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Według ostatnich dostępnych danych Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem, w 2008 roku na całym świecie liczbę zgonów na raka z powodu wszystkich jego postaci z wyjątkiem raka skóry innego niż czerniak złośliwy, oszacowano na 5 321 835. Skumulowane ryzyko zgonu na raka od urodzenia do 74 roku życia, u obu płci wyliczono na 11.11% , w tym 13.37% u mężczyzn i 9.06% u kobiet. W tym samym roku oszacowana liczba zgonów na raka powodu wszelkich jego postaci z wyjątkiem raka skóry innego niż czerniak złośliwy w Polsce została oszacowana na 59 702 co stanowi 1% i 12 promille wszystkich zgonów na raka na świecie. Ponieważ w roku 2008 ludność polski stanowiła 57 promille populacji świata, łatwo dostrzec, że w naszym kraju na raka zmarło dwukrotnie więcej ludzi niż wynikałoby to z przeciętnej światowej. Przekłada się to bezpośrednio na skumulowane ryzyko zgonu na raka od urodzenia do 74 roku życia, które w Polsce było wyższe niż średnia światowa i u obu płci wynosiło 14.98% , w tym 19.94% u mężczyzn i 11.08% u kobiet. W tej konkurencji Polska należy do światowej czołówki, zajmując dla obu płci miejsce 9. wśród 185 krajów, poprzedzona przez Mongolię, Węgry, kraje ponoszące skutki prób z bronią atomową na Pacyfiku i stosowania zubożonego uranu w wojnach na Bałkanach oraz kilka innych. W przypadku kobiet na miejsce 29. Polskę zepchnęły m.in. kraje Afryki na południe od Sahary, gdzie szaleją nowotwory złośliwe będące następstwem niewyobrażalnej w nasileniu i okrucieństwie skali eksploatacji dzieci płci żeńskiej i kobiet, takie jak rak szyjki macicy i mięsak Kaposi’ego w zespole AIDS. Z kolei w przypadku mężczyzn Polska zepchnąć się nie dała i zajmuje miejsce 10., tuż przed Federacją Rosyjską. Tutaj skumulowane ryzyko zgonu na raka płuc wynoszące od urodzenia do 74 roku życia 7.63% stawia Polaków na trzecim miejscu wśród wszystkich mężczyzn na świecie, za Węgrami 8,85% i Armenią – 8,78%. Wśród wszystkich kobiet świata zmarłe na raka płuca Polki zajmują miejsce 19. z wynikiem 1.92%, który jest wyższy niż w przypadku raka piersi – 1.65%, miejsce 76. i raka szyjki macicy – 0.64%, miejsce 113. Wśród nowotworów występujących wyłącznie u płci męskiej, czego nigdy nie uda się zmienić nawet najbardziej agresywnym genderystom, skumulowane ryzyko zgonu na raka prostaty w Polsce szacuje się na 1.15%, co stawia nasz kraj na 78. pozycji na świecie, a w przypadku raka jądra ryzyko to wynosi 0.05% co daje pozycję 41. Dużo więcej zgonów jest następstwem raka o lokalizacji sugerującej związek ze szkodliwymi domieszkami wody wchodzącej w skład żywności i napojów oraz innymi składnikami pożywienia, z mięsem, alkoholem, gmo i substancjami dodatkowymi na czele. Oto skumulowane ryzyko zgonu na raka okrężnicy i odbytnicy wynosi w Polsce dla obu płci 1.66% – pozycja 14. na świecie, dla mężczyzn – 2.32%, pozycja 10. wśród 185 krajów świata, a dla kobiet 1.17% – pozycja 26. Z kolei skumulowane ryzyko zgonu na raka nerki wynosi w Polsce dla obu płci 0.46% – pozycja 8. na świecie, ex aequo z Federacją Rosyjską , dla mężczyzn – 0.72%, pozycja 10. wśród 185 krajów świata, a dla kobiet 0.26% – pozycja 14. Również w przypadku zgonów na raka mózgu i układu nerwowego Polska należy do niechlubnej czołówki światowej. Skumulowane ryzyko zgonu dla obu płci wynosi tu 0.55%, co daje nam pozycję 11. na świecie, mężczyźni ponoszą ryzyko 0.64%, pozycja 12., a kobiety – 0.47%, pozycja 8.

Poziom ryzyka zgonów na raka, czy to wysoki, czy nawet niski, ale za to skrajnie niekorzystnie wyróżniający się w porównaniach międzynarodowych, zawsze musi budzić silne zainteresowanie ze strony osób odpowiedzialnych za zdrowie publiczne. Epidemiologia lekarska dostarcza dostateczną ilość dowodów na związki przyczynowo – skutkowe pomiędzy spożywaniem określonych składników i domieszek żywności oraz napojów, czy użytkowaniem telefonów komórkowych z wystąpieniem specyficznej postaci raka o charakterystycznej lokalizacji. Eliminacja lub ograniczenie do osiągalnego minimum narażenia na czynniki rakotwórcze jest zadaniem służb nadzoru i kontroli, które jednak w warunkach państwa przeżartego korupcją i klientylizmem politycznym nie są w stanie wykonać swoich zadań. Aby pozostać przy przykładzie wody i żywności, należy przypomnieć o uzależnieniu inspektorów sanitarnych od władz samorządowych, tych samych, które są odpowiedzialne za dostarczanie wody do spożycia przez ludzi, czy też od lobbistów przemysłu spożywczego, jak wykazał zataczający coraz to szersze kręgi skandal ze stosowanym jako sól kuchenna odpadem z zakładów produkcji chlorku winylu. Podobnie jest z nadzorem nad promieniowaniem niejonizującym telefonów komórkowych i stacji bazowych, których dystrybutorzy i ekspoloatatorzy korzystają z silnej kryszy polityków, pilnujących interesów swoich i swoich partii nieraz w formie wręcz oddelegowania do zarządów firm odpowiedzialnych za tzw. smog elektromagnetyczny.

Pozbawionej osłony sanitarnej ludności pozostaje więc wczesne wykrywanie jeszcze poddających się terapii postaci raka z nadzieją na ich skuteczne zaleczenie/wyleczenie. Zwłaszcza, gdy ludność ta została namówiona do przystąpienia do Unii Europejskiej pod hasłem szybkiego dorównania poziomem życia krajom zamożnym, które stać także, a raczej – przede wszystkim na leczenie raka u swoich obywateli. Niestety, nadzieje okazały się płonne. W roku 2008 różnice pomiędzy Polską a Niemcami w obszarze zapadalności na raka i umieralności na raka były uderzające w swojej wymowie. Oto standaryzowana na wiek populacji zapadalność na wszystkie postaci raka z wyjątkiem raka skóry innego niż czerniak złośliwy była w Niemczech wyższa niż w Polsce o kilkaset procent w przypadku osób do 34 roku życia i od prawie 10 do ponad dwudziestu w przypadku pozostałych grup wiekowych, z wyjątkiem wieku 45-54, w którym w Polsce rak pojawiał się częściej o ok. 8% niż w Niemczech. Niestety, w tymże 2008 umieralność na raka była w Polsce we wszystkich grupach wiekowych przeciętnie aż o jedną trzecią wyższa niż w Niemczech.

Hańbiące dane wykazujące rekordowe w skali całego globu ryzyko zgonu z powodu raka w Polsce i nakładającą się na to ryzyko dramatyczną niewydolność lecznictwa onkologicznego w naszym kraju skłaniają do zapytania o sens utrzymywania wiecznie nienasyconej pieniędzmi podatników władzy, która nie chce, nie umie, nie potrafi uratować ludzi nawet przed śmiercią na raka.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj