Przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy wygłoszone podczas pogrzebu „Inki” i „Zagończyka”

 

Szanowni drodzy najbliżsi Inki i Zagończyka, Szanowni panowie marszałkowie, Szanowna pani premier, Szanowni państwo ministrowie, Szanowni państwo posłowie, Senatorowie, Szanowni państwo prezesi, Szanowni państwo przewodniczący, Szanowni panowie generałowie, Szanowni państwo oficerowie i podoficerowie, Wszyscy szanowni państwo, Ekscelencje księża biskupi, Drodzy harcerze, Strzelcy, Wszyscy szanowni państwo.

To ważny dzień. Czy smutny? Bo przecież to pogrzeb. Nie, to nie jest smutny dzień. Najbliżsi smutek przeżywają od początku swojego życia, bo przecież ta śmierć nastąpiła 70 lat temu. Dzisiaj są z nami potomkowie tych rodzin. Jeżeli smucić się to tylko z tego powodu, że aż 70 lat czekać trzeba było na ten pogrzeb. I aż 27 lat po 89. roku. Proszę państwa, o ile do 89. roku można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali Inkę i Zagończyka to przecież po 89. roku teoretycznie nie. To jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać? To jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać na to, by Polska mogła pochować swoich bohaterów?

Dziękuję panie profesorze, dziękuję panu za tę pracę, która mam na dzieję znajdzie swoje miejsce w polskiej historii, i że pańskie nazwisko będzie w podręcznikach wspominane. Dziękuję wszystkim tym, którzy współpracowali z panem profesorem i jego współpracownikom naukowym i tym wszystkim młodym ludziom, wolontariuszom, którzy przyjeżdżali, którzy pomagali, którzy wspierali. Dziękuję także wszystkim tym, którzy wspierali tę pracę przez lata. Dziękuję lekarzom genetykom, którzy pomogli, którzy, proszę państwa, złamali tę klątwę, którą na nich, na żołnierzach niezłomnych, chcieli położyć za wszelką cenę komuniści.

Bo wiecie państwo, jaka jest największa kara? Niepamięć, wymazanie, zadeptanie, pochowanie kogoś pod chodnikiem tak, żeby się nie udało znaleźć jego grobu, żeby nikt się nigdy nie domyślił. To jest największa kara dla jego pamięci i to jest największe podeptanie dla jego rodziny. To niezwykle okrutne tak się obejść. Oni to umieli. I wiecie co państwo? Dzisiaj za wszelką cenę walczą, żeby nie były wymieniane nazwiska tych, którzy zamordowali żołnierzy niezłomnych, i żeby nikt nie pytał, gdzie zostali pochowani. Bo jest coś takiego jak chluba bohatera, chluba bohatera, która spływa potem na następne pokolenia. Ale jest też i piętno zdrajcy i ono też jest bardzo trwałe.

Dziś Polska, w obecności najwyższych władz – za co bardzo serdecznie chcę podziękować i pani premier i panom marszałkom i wszystkim, którzy przybyli – odprowadza wreszcie w ostatnią drogę swoich bohaterów. W taką drogę, jaka im się należy. Tak jak powiedział metropolita, ksiądz arcybiskup – to będzie chyba największy pogrzeb w historii Gdańska. I dobrze, żeby taki był. Ale to nie będzie tylko pogrzeb. To będzie przede wszystkim patriotyczna manifestacja zadośćuczynienia. Zadośćuczynienia, jakie państwo polskie dzisiaj czyni wobec swoich bohaterów. I powiem państwu, że ja nie mam przekonania, że my poprzez ten pogrzeb przywracamy im godność. Oni nigdy godności nie stracili. My przywracamy przez ten pogrzeb godność państwu polskiemu. Tak, oto państwo polskie po 27 latach, bo o tym poprzednim nie wspominam, odzyskuje wreszcie godność przez ten pogrzeb. I przez pogrzeb Łupaszki, i przez pogrzeb wszystkich następnych żołnierzy niezłomnych, których uda nam się odnaleźć i godnie pochować.

Szanowni państwo.

Ale w tym dzisiejszym pogrzebie jest jeszcze jeden element, o którym nie można nie wspomnieć. Niezwykle ważny dla nas współczesnych i dla przyszłych pokoleń naszych rodaków, dla naszych dzieci i wnuków. Otóż popatrzcie państwo na te dwie trumny, kto w nich leży? Leży w nich podpułkownik urodzony w 1904 roku, który na pierwszą swoją wojnę poszedł mając 15 lat, i dziewczyna, podporucznik, urodzona w 1928 roku, 24 lata młodsza od niego, która zginęła razem z nim, z tym samym okrzykiem na ustach. A przecież to dwa różne pokolenia. Bo przecież on mógł być jej ojcem. Miał 42 lata w chwili śmierci, a ona niecałe 18. On ruszył do walki mając 15 lat, niecałe, za Polskę, po to, żeby istniała, a ona ruszyła do walki, nie mając jeszcze nawet 17 lat po to, żeby odzyskać Polskę. A potem, mimo że walka została na chwilę przerwana i już się wydawało, że będzie miała normalne życie, jednak doszła do wniosku, że taka Polska, jaką ktoś próbuje tworzyć, to nie jest prawdziwa Polska, to nie jest wolna Polska, to nie jest niepodległa Polska, to nie jest taka Polska, o jaką ona i inni walczyli. I wróciła do lasu.

Co to proszę państwa oznacza, że on, jak niektórzy mówią o Zagończyku, urodzony żołnierz, taki był, i ona, młoda dziewczyna, zachowali się tak samo? Dziś wiemy na pewno, że zachowali się jak trzeba. Wychowanie proszę państwa, wychowanie. On się wychował na micie powstańców, tych styczniowych przede wszystkim. Ona na micie powstańców styczniowych, na micie pokolenia jej rodziców, które odzyskało dla Polski niepodległość, które budowało II Rzeczpospolitą. Cały czas jedno powtarzane młodym – Polska jest tym, co mamy najcenniejsze, wolna, suwerenna, nasza i trzeba jej bronić za wszelką cenę, bo tylko w takim państwie mamy godność, tylko w wolnym, tylko w suwerennym, tylko w niepodległym, ono musi być silne, żeby było w stanie istnieć. Przez pokolenia powtarzano to Polakom, tym młodym. Dlaczego ona w ostatnich chwilach swojego życia napisała: +Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba+? Nie: +że ją kocham+, nie: +że babciu nic się nie dzieje+? +Powiedźcie babci, że zachowałam się jak trzeba+. Dlaczego? Bo babcia czekała na te słowa. Żeby była pewna, że wnuczka zachowała godność i rodzina zachowała godność. Widocznie przekazała swojej babci, a więc jeszcze starszemu pokoleniu to, co było dla niej najważniejsze.

Szanowni państwo.

Pójdziemy teraz przez Gdańsk z podniesioną głową na ten cmentarz, na którym pod płytami chodnikowymi odkryto miejsce, w którym nie pochowano – wrzucono do dołu zwłoki Inki i Zagończyka. Tam będą mieli swoje groby, skromne, zwykłe, takie, jakie przynależą się żołnierzom. Polska, wierzę w to głęboko, nigdy nie zapomni tej ofiary. Polska o was nie zapomni Żołnierze Niezłomni. Będziemy o was pamiętać. Wierzę w to, że te groby będą tonęły w zniczach i kwiatach, będziemy przychodzić pod święty dla nas, Polaków Grób Nieznanego Żołnierza tam, gdzie od kilku tygodni, dokładnie od niecałych dwóch, są tablice upamiętniające ofiarę żołnierzy niezłomnych i ich bohaterstwo. Będziemy pamiętali na pewno każdego pierwszego marca o ich święcie, o Dniu Żołnierzy Niezłomnych.

Państwo, żeby mogło być silne, żeby mogło wychowywać młode pokolenia, musi mieć bohaterów. I Polska ich ma. Ostatnim pokoleniem wielkich bohaterów, którzy oddali życie za Polskę, są właśnie Żołnierze Niezłomni, są powstańcy warszawscy, są wszyscy ci, którzy wtedy walczyli najpierw z Niemcami i Sowietami, a potem z komunistami i zdrajcami.

Chciałem bardzo podziękować jeszcze raz z tego miejsca wszystkim tym, dzięki którym ten tak piękny pogrzeb dzisiaj jest możliwy. I chciałem podziękować także wszystkim tym, którzy przez lata budowali pamięć o Żołnierzach Wyklętych na przekór woli komunistów, zdrajców, którzy chcieli tę pamięć zniszczyć. Chciałem podziękować wszystkim naukowcom, wszystkim nauczycielom, którzy mówili o tym młodzieży i chciałem podziękować młodzieży, harcerzom, strzelcom, wszystkim tym, którzy przez lata o Żołnierzach Niezłomnych pamiętają, także środowiskom kibiców, oni też pamiętają. Nie daliście ich wymazać, choć próbowano to robić, dobrze o tym wiecie, także w ciągu ostatnich 27 lat. Wierzę w to głęboko, że już się nigdy więcej nie odważą, choćby na próbę wymazania z pamięci polskich bohaterów.

Cześć i chwała bohaterom. Zachowaliście się jak trzeba. Niech żyje Polska.

drukuj