Porady pedagoga i psychologa: „ROLA TRADYCJI ADWENTOWYCH I BOŻONARODZENIOWYCH W WYCHOWANIU”


Pobierz Pobierz

Na początek zapraszam do zastanowienia się czy w ogóle tradycja jest nam potrzebna, czy przydaje się rodzicom w wychowaniu.

Cały proces wychowania nowego człowieka jest wielkim zadaniem dla rodziców. A przecież są oni zwykłymi ludźmi, ułomnymi, często sami wciąż szukają odpowiedzi na najważniejsze pytania. Psycholodzy, pedagodzy starając się odpowiedzieć na zapotrzebowanie rodziców doradzać, pomagać w tym trudnym zadaniu. Kiedyś jednak nie było psychologów, pedagogów, a jednak udawało się rodzinom wspaniale wychowywać następne pokolenia. To jest właśnie siła i mądrość tradycji. Młode matki były wspierane przez babcie, ciotki, które radziły im jak wychowywać dzieci.

Teraz jednak często więzy rodzinne się rozluźniły, mamy i babcie często pracują albo są daleko.

Tradycja i jej pielęgnowanie jest więc cennym skarbem, który zachował się i z którego nie można nie skorzystać. Powstają również nowe zwyczaje, które są również cenną pomocą w wychowaniu.

Do najdawniejszych tradycji adwentowych należą msze roratnie, czyli codzienne msze przed świtem odprawiane w okresie adwentu. Kościół pragnie wraz z Maryją – Jutrzenką Zbawienia czuwać już przed świtem rozważając tajemnicę wcielenia. Jakże pięknym świadectwem dla wszystkich są dzieci licznie podążające z lampionami do kościoła. Jest to niewątpliwy trud – codzienne wczesne wstawanie, pomimo ciemności i zmęczenia.

Spójrzmy na tę tradycję od strony wychowania. Czego uczymy dzieci prowadząc je codziennie przed świtem do kościoła?

Opieram się na swoim osobistym doświadczeniu, kiedy jako dziecko uczestniczyłam zawsze we wszystkich roratach, a także teraz obserwując własne dzieci, które zebrały obrazki z wszystkich niemal rorat od 3 lat.

Dzieci uczą się dotrzymywania obietnicy danej Bogu, rodzicom, sobie bez względu na zmęczenie, humor, ciemność, zniechęcenie. Hartują ducha, uczą się ujarzmiać duchem swoje ciało, zmuszać je do wysiłku. Czyż nie tego uczy święty Paweł, aby duch panował nad ciałem. Ktoś mógłby powiedzieć po co wymagać od dzieci tak trudnych rzeczy? Dlatego to nie może być przymus. Przede wszystkim zachęta i przykład rodziców, którzy mimo zmęczenia też wstają rano. Dzieci w wolności podejmują decyzje. Konsekwencje nie pójścia są tylko takie, że nie będą miały satysfakcji, że dały radę, że nie będą miały wspólnego radosnego powrotu z rodzicami do domu. My często wracając śpiewamy jeszcze wspólnie adwentowe pieśni, dzieci są po powrocie radosne, pełne życia i ochoty do zabawy. Wielką motywacją jest również zbieranie części obrazka, który będzie cały tylko gdy wytrwają. Jaka matka nie chce aby jej dziecko jako dorosły było dzielne, wytrwałe, nie poddawało się trudnościom, dotrzymywało obietnic, panowało nad swoim ciałem, a ducha wzmacniało w Eucharystii. Tego właśnie uczy doświadczenie rorat. Jeśli nie nauczymy tego małego dziecka, które jest bardzo chętne, chce zaimponować rodzicom, to później już tego nie nauczymy.

Również inne zwyczaje adwentowe pomagają w wychowaniu.

Oprócz rorat jest zwyczaj stawiania na stole wieńca adwentowego, na którym kolejno zapalamy cztery świece. Z jednej strony pomagają one wprowadzić nastrój oczekiwania i czuwania, a z drugiej uświadamiają przemijanie czasu. Oto już mija drugi tydzień adwentu, a ja jeszcze nie wypełniłem moich adwentowych obietnic.

U nas praktykujemy również ustawianie takiej drabiny, po której każdego dnia schodzi mały Jezusek. Dzieciom ma to uświadamiać, że czekamy na przyjście Pana Jezusa, który każdego dnia jest coraz bliżej nas. A więc czekamy na Jezuska przede wszystkim a nie na prezenty, gwiazdkę z nieokreślonego powodu.

Pięknym zwyczajem jest również zbieranie przez dzieci sianka do żłóbeczka, które można włożyć tylko jedno źdźbło za dobry uczynek. To na pewno uczy dobrych postaw, wzbudza ciepłe uczucia.

To wszystko jest wielką pomocą wychowawczą dla rodziców.

Zbliżają się coraz bardziej święta Bożego Narodzenia. Jak ten czas wykorzystać dla dobra naszych rodzin?

Jest to doskonały czas, aby nadrobić braki w okazywaniu miłości w rodzinie, aby poświęcić sobie więcej czasu. Sama okazja do świętowania jest wyjątkowa, zatem i atmosfera powinna być wyjątkowa. A więc rozważanie tajemnicy wcielenia Syna Bożego. Oto Bóg przychodzi do człowieka. Wielka wdzięczność i radość powinna tym dniom towarzyszyć. I sam dzień szczytu oczekiwania, a więc Wigilia powinien być nasiąknięty tą atmosferą tajemnicy wcielenia. Pomaga nam w tym najpierw msza roratnia. Doczekaliśmy, wytrwaliśmy, co za radość. Kto tego nie przeżył nie poczuje. Ostatnie przygotowania do wieczerzy, wyjątkowej, stół gromadzi całą rodzinę na czuwaniu przy Maryi i jej Synu. Ojciec rodziny czyta Słowo Dobrej Nowiny o Narodzinach Jezusa. Modlitwa dziękczynna powinna płynąć z ust mamy, taty. Czy możemy pojąć jak wielkim darem jest dla nas to Dziecko. Rozważajmy to z dziećmi, zaraźmy nasze dzieci miłością i wdzięcznością do Maryi i Boga, że tak umiłował świat, że Syna Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy nie zginął, ale życie wieczne miał.

drukuj