Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz


Pobierz

Pobierz

Pękamy z dumy?   

 

Szanowni Państwo!

Czegóż to się można dowiedzieć z niezależnych mediów głównego nurtu – oczywiście, jeśli mają taki rozkaz! Ostatnio na przykład dowiedzieliśmy się, że „cała Polska pęka z dumy”. Jeśli to prawda, to znaczy, że nasz nieszczęśliwy kraj znalazł się w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Bo jeśli „pęka”, to przecież może pęknąć, no a co wtedy? Pewne światło na tę sytuację rzuca stara piosenka o Makarym, śpiewana jeszcze w latach 60-tych przez Macieja Zembatego. Ten Makary był ostentacyjnie bogaty i tym swoim bogactwem się popisywał: „drogi kawior cukrem słodzi, obżartości swej dogodzi i słoninę z rodzynkiem”. Nie tylko był bogaty, ale i nieużyty, bo kiedy biedna wdowa z dzieckiem poprosiła go o wsparcie, to kazał im iść precz. Wtedy wdowa: „a bodajś pękł! – wyrzekła. Ledwie rzekła to hasło, coś huknęło, coś trzasło. Musiał pęknąć gdziesik w pół ci, bo się rozległ zapach żółci i swąd siarki piekielny. Oj, wielka to jest męka widzieć jako człek pęka” – śpiewał żałośliwie Maciej Zembaty. A cóż dopiero, kiedy pęka cała Polska, niechby nawet i z dumy? „Któż widok ten opisać zdoła, (…) ach, któż w ogóle go wytrzyma!” – zastanawiał się Janusz Szpotański w poemacie „Caryca i zwierciadło” . Okazuje się, że w pewnych okolicznościach również duma może stać się przyczyną straszliwego  niebezpieczeństwa. Ale cóż to właściwie jest, ta cała duma? Pewna arystokratka zanotowała w swoich pamiętnikach, że w dzieciństwie była bardzo dumna. Tak bardzo, aż nabrała podejrzeń, czy to aby nie grzech. Ze swoich wątpliwości zwierzyła się spowiednikowi. Ten wyraził przypuszczenie, że pewnie pochodzi z jakiejś historycznej, zasłużonej rodziny. Odpowiedziała, że owszem, rodzina jest stara, ale przecież każda rodzina jest stara, tylko jedni pamiętają o swoich przodkach, a inni nie sięgają pamięcią wstecz dalej, niż do dziadków. – To może twoi rodzice mają jakieś wybitne osiągnięcia – dopytywał się spowiednik. –  Rzeczywiście, pewne osiągnięcia mają, ale nie znowu takie, żeby zapierały dech w piersiach – odpowiedziała. – Już wiem – odezwał się na to z głębi ciemnego konfesjonału spowiednik. – Ty na pewno jesteś bardzo ładna. – Nie narzekam na urodę – odpowiedziała dumna panienka – ale żeby zaraz bardzo ładna, to nie.  – W takim razie – odparł spowiednik – ty wcale nie jesteś dumna, tylko głupia, a to nie jest grzech.

Ciekawy pogląd, ale czy aby prawdziwy? Jak wiadomo, na pierwszym miejscu wśród grzechów głównych figuruje pycha. Pycha – czyli co? Wydaje mi się, że najłatwiej zdefiniować pychę poprzez jej przeciwieństwo, czyli przez pokorę. Cóż to jest pokora? To postawa polegająca na postrzeganiu siebie samego takim, jakim się jest. Zatem pokora jest spełnieniem ideału starożytnych mędrców, którzy uważali, że ideałem mądrości jest poznanie samego siebie. Jeśli jednak pokora jest inną nazwą mądrości, to jej przeciwieństwo, czyli pycha, musi być inną, elegancką nazwą głupoty! Ładny interes! Jeśli głupota jednak jest grzechem i to grzechem głównym, to nic dziwnego, że świat wygląda tak, jak wygląda – zwłaszcza w demokracji, gdzie zawsze decyduje większość, a wiadomo przecież, że głupich jest więcej, niż mądrych. Możemy się o tym przekonać na własne oczy w naszym nieszczęśliwym kraju, o którym Winston Churchill powiedział, że jest rządzony przez najnikczemniejszych z nikczemnych. Czy w tej sytuacji mamy jakieś powody do pękania z dumy? Wydaje się, że nie, więc skąd ta informacja, chlustająca z niezależnych mediów głównego nurtu? Rzecz w tym, że nie jest to żadna informacja, bo ani cała Polska, ani nawet pół Polski z dumy nie pęka, bo nie ma ku temu najmniejszych powodów. To jest raczej instrukcja, jaką niezależne media głównego nurtu otrzymały od swoich ubeckich dysponentów, w jakim kierunku manipulować opinia publiczną przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Jeśli rzeczywiście cała Polska pękałaby z dumy, to by oznaczało, że nasz kraj może stanowić wzór ładu i dostatku dla całego świata, który nie tylko nas podziwia, nie tylko nam zazdrości, ale przede wszystkim – stara się nas naśladować. Tymczasem koń – jaki jest – każdy widzi. Każdy widzi, że to nieprawda, że jest akurat odwrotnie, więc mamy dowód, że niezależne media głównego nurtu  tak naprawdę o niczym nas nie informują, tylko pracują w służbie ciszy. Ta cisza jest im potrzebna po to, by nas uśpić, a uśpiwszy – podstępnie zoperować.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj