Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski



Pobierz Pobierz

Niemcy z Putinem

Niemal bez echa przeszła niedawna wizyta wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela u prezydenta Rosji Władimira Putina. Formalnie, zastępca Angeli Merkel i jednocześnie szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec przybył do Petersburga na Międzynarodowe Forum Ekonomiczne. Co w tym dziwnego, można by zapytać. Otóż Unia Europejska, w której dominują Niemcy, w 2014 roku nałożyła sankcje gospodarcze na Rosję. Politycy lub rządy krajów, które się z tego wyłamują są publicznie piętnowani, a kontakty z Putinem mają skazywać ich na infamię.

Przypomnijmy sobie, jaka krytyka spadła na premiera Węgier Viktora Orbána, gdy zaprosił on prezydenta Rosji do Budapesztu i podpisał kontrakt na 10 miliardów euro. Byłej kandydatce na prezydenta Francji Marine Le Pen do dziś wypomina się pożyczki zaciągnięte w rosyjskim banku. Nie słychać jakoś krytyki pod adresem wicekanclerza Niemiec, który z własnej inicjatywy dwukrotnie spotkał się z Putinem – raz oficjalnie rozmawiał z nim jedną godzinę lekcyjną, a później kilka godzin w trakcie kolacji. Oprócz standardowych tematów, takich jak wojna w Syrii, walka z globalnym ociepleniem, sytuacja na Ukrainie, doszło do konkretnych porozumień gospodarczych. Niemiecka firma Siemens podpisała umowę z rosyjskim Kamazem produkującym samochody ciężarowe. Kolejna niemiecka firma (Knauf) produkująca materiały budowlane zawarła umowę na budowę w okolicach Petersburga nowej fabryki papy dachowej. Więcej, Komisja Wschodnia Niemieckiej Gospodarki nawiązała konkretną współpracę ze Stowarzyszeniem Rosyjskich Przedsiębiorców. Oba gremia będą opracowywać program cyfryzacji.

W spotkaniu Putin – Gabriel brał także udział były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, który od lat współpracuje z Putinem i jest szefem Nord Stream 2 AG należącego do Gazpromu. Ma on kłaść na dnie Bałtyku nową rurę, co notabene jest sprzeczne z europejską polityką środowiskową i nie współgra z oficjalną polityką Unii, która w Traktacie Lizbońskim (art. 194) zamieściła zapis o solidarności energetycznej. A czy podpisane niemiecko-rosyjskie umowy gospodarcze nie idą w poprzek unijnej polityki sankcji wobec Rosji? Odpowiedzi udzielają agencje prasowe, które podają, że tylko w pierwszych miesiącach tego roku obroty gospodarcze Niemiec z Rosją wzrosły o 43%. I tak właśnie wygląda unijna solidarność.

„Mamy wielu przyjaciół w Niemczech” – tymi słowami Władimir Putin powitał w ubiegłym roku w Rosji wicekanclerza Niemiec. Sigmar Gabriel skierował wówczas do Putina m.in. takie słowa: „Mamy ze sobą delegację gospodarczą, która niemieckie i rosyjskie interesy gospodarcze ma utrzymać na dobrej, prostej drodze i wypełnić je nową treścią”. Jak widać, nie były to puste słowa. Gabriel, który do niedawna był szefem niemieckiej SPD, pozostającej w koalicji z CDU-CSU i współtworzącej rząd, jest zwolennikiem współpracy z Rosją. W trakcie rozmów miał obiecać Putinowi zniesienie sankcji gospodarczych pod warunkiem realizacji porozumień z Mińska.
Z drugiej strony wicekanclerz Niemiec jest przeciwnikiem większego angażowania się jego kraju w NATO. Po przypomnieniu prezydenta USA Donalda Trumpa, że Niemcy zobowiązały się do przeznaczenia 2% PKB na obronność, Gabriel wykluczył taką możliwość. Przypomnę, że np. Polska taki natowski wymóg już spełnia, a przecież ponad 90% obywateli Unii Europejskiej jest obywatelami krajów członkowskich NATO. Któż więc jest bardziej solidarny?

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj