Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz

Pobierz

Witamy Turków

W minionym tygodniu tutaj w Parlamencie Europejskim w Strasburgu debatowano na temat „postępów Turcji w spełnianiu wymogów programu liberalizacji reżimu wizowego”. Oświadczenia w tej sprawie złożyły Rada Europejska i Komisja Europejska. Wypowiadali się też europosłowie z wielu krajów Unii. Idzie bowiem o jeden konkretny problem – zniesienie wiz dla obywateli Turcji. Decydenci Unii znaleźli się w potrzasku. Wielu polityków mówi wprost o tureckim szantażu. Otóż w zamian za powstrzymanie napływu imigrantów do Europy z kierunku tureckiego, kanclerz Angela Merkel, a wraz z nią inni przywódcy krajów europejskich, zgodzili się nie tylko na kontrowersyjną wymianę „jeden za jednego” oraz wypłatę Turcji sześciu miliardów euro, ale przede wszystkim na zniesienie przez Unię – wiz dla wszystkich obywateli Turcji. Prezydent Turcji Recep Erdoğan wynegocjował konkretną datę tej jakże pięknie brzmiącej liberalizacji wizowej. Wizy mają być zniesione do końca czerwca tego roku, czyli za miesiąc, najdalej półtora. Wraz z nadejściem tej daty budzą się coraz większe obawy. Dotyczą one już nie tyle dostosowywania się przez Turcję do unijnych standardów, czyli takich, nazwijmy to „drobiazgów”, jak prawa człowieka, wolność słowa, wyznania, ale przede wszystkim technicznego zderzenia się z kolejną falą napływających imigrantów.

Według oficjalnych danych Turcję zamieszkuje ponad 78 milionów obywateli. Wszyscy oni mają uzyskać możliwość bezwizowego wjazdu na teren większości krajów członkowskich Unii. Teoretycznie po wyrobieniu paszportu biometrycznego każdy z nich będzie mógł przyjechać na 3 miesiące do Europy. Wielu europosłów pyta jednak, w jaki sposób będziemy mogli sprawdzić, czy nie przedłużają oni swego pobytu, a jeśli tak, czy zadziała mechanizm deportacji i czy w ogóle będzie można zapanować nad kolejną falą imigracyjną. Jednym słowem, obawy są ogromne, ale, jak wspomniałem, Unia nie ma wyjścia. Próbuje kluczyć, twierdząc, że na 72 warunki przez nią postawione, Turcja nie wypełniła jeszcze siedmiu, wobec tego trzeba zaczekać. Problem jednak w tym, że prezydent Erdoğan nie chce czekać i grozi zerwaniem porozumienia. Dodatkowe zamieszanie wywołała dymisja premiera Turcji Ahmeta Davutoğlu, który uważany był tutaj za polityka proeuropejskiego, prounijnego. Zgodnie z unijnym prawem, aby liberalizacja wizowa dla Turków weszła w życie, musi ją zaopiniować Parlament Europejski.

W trakcie wspomnianej debaty w Parlamencie, przedstawiciele wszystkich frakcji politycznych uzależniali ewentualne zniesienie wiz od wypełnienia wszystkich warunków. Część grup politycznych będzie przeciwna liberalizacji wizowej nawet w przypadku, gdy Komisja stwierdzi, że warunki zostały przez Turcję spełnione. Jak mówiłem, wynegocjowany termin zniesienia wiz upłynie z końcem czerwca, a przedstawicielka prezydencji holenderskiej w imieniu Rady Unii Europejskiej oświadczyła na forum Parlamentu, że „Rada dopiero zaczęła pochylać się nad propozycją Komisji, nie ma wypracowanego stanowiska Rady”. Podkreśliła, że Turcja nie spełniła jeszcze siedmiu warunków. Generalnie Rada ustami prezydencji opowiedziała się za zniesieniem wiz, używając dość humorystycznych argumentów. Usłyszeliśmy, że te ułatwienia są z korzyścią dla obydwu stron. Będzie to sprzyjać kontaktom ludzkim. „Ważne jest wpuszczenie obywateli Turcji do Europy, żeby mogli opowiadać potem, jak u nas jest”. Za zniesieniem wiz dla Turcji opowiedział się również przedstawiciel Komisji komisarz Avramopoulos. Również on podkreślił, że to porozumienie jest korzystne dla obydwu stron i dodał, że „zrobimy wszystko, aby wesprzeć władze tureckie we wdrażaniu odpowiednich reform, to pomoże Turcji w drodze do UE”. Gdyby problem nie był poważny, można byłoby się pośmiać. W gruncie rzeczy, sama Komisja zdaje sobie z tego sprawę, czego dowodem propozycja rewizji obecnego systemu zawieszania reżimu wizowego, co innymi słowy oznacza, że po ewentualnym zniesieniu wiz dla Turków, Komisja będzie mogła bardzo szybko i łatwo zawiesić ruch bezwizowy.

Z wypowiedzi europosłów można wnioskować, że nie ma w tej chwili większości w Parlamencie, która zaakceptowałaby ten stan rzeczy. Wielu powtarzało, że Turcja przykręca Unii śrubę, szantażuje Unię. Jednak unijni decydenci zapędzeni zostali w przysłowiowy kozi róg. Jak wcześniej pisałem w jednym z felietonów, to Turcja rozdaje karty i każe przymykać powiekę na to, co w kontaktach z nami było nie do zaakceptowania. Zaburzono nie tylko hierarchię unijnych wartości, ale i kalendarz, według którego, jak ujęli to ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej: „warunki znoszenia wiz do UE muszą być dla wszystkich państw takie same”. Węgry np. nie wyobrażają sobie, żeby Turcy wcześniej weszli do systemu bezwizowego niż Gruzja lub Ukraina i inne państwa Partnerstwa Wschodniego. W najbliższych tygodniach możemy więc spodziewać się poważnych napięć pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją i Radą oraz parlamentami krajowymi.

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj