Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz Pobierz

Zmierzch Europy

Przyglądając się orzecznictwu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu oraz sądów wielu krajów europejskich, można nie tylko przecierać oczy ze zdumienia, ale trzeba nawet się uszczypnąć. Nie wiadomo bowiem, czy to wszystko „sen wariata śniony nieprzytomnie”, jak pisał Konstanty Ildefons Gałczyński, czy też jawa. Pobłażanie terrorystom i mordercom oraz zapewnianie im wygód przy jednoczesnym lekceważeniu cierpienia ich ofiar coraz częściej prowadzi do konstatacji, że mamy do czynienia ze zmierzchem naszego kontynentu.

Ostatnio morderca Anders Breivik, który przed pięcioma laty zabił 77 niewinnych osób, w większości młodych, wytoczył proces państwu norweskiemu i wygrał. Odsiadujący karę 21 lat więzienia Breivik złożył do sądu pozew, w którym skarżył się na nieludzkie traktowanie. Przykładem tego „nieludzkiego” traktowania miał być brak termosu na ciepłą kawę, odgrzewanie posiłków w mikrofalówce, konieczność jedzenia plastikowymi sztućcami, brak Internetu oraz braku „możliwości kontaktu z innymi więźniami”. W ten sposób traktowany Breivik twierdził, że ma kłopoty ze snem, stał się bardziej wyczulony na zapachy i nie może się koncentrować. Norweski sąd uznał więc, opierając się na Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a szczególnie odwołując się do zapisu o zakazie tortur i nieludzkim traktowaniu, że właśnie ten morderca w więzieniu nieludzko jest traktowany i zasądził na jego rzecz odszkodowanie w wysokości niemal 331 tysięcy koron, czyli około 40 tysięcy dolarów. Jakoś sąd nie był w stanie zastanowić się nad cierpieniem 77 ofiar, które zabił Breivik, a on sam przed sądem stwierdził, że opisane tortury, np. jedzenie plastikowymi sztućcami, mógł przezwyciężyć tylko dzięki lekturze książki Adolfa Hitlera „Mein Kampf”, niosącej jego zdaniem wielkie wartości. „Gdyby głupota miała skrzydła, latałaby pani jak gołębica”, mówił doktor Strosmayer w znanym serialu „Nemocnice na kraji mesta”, czyli „Szpital na peryferiach”.  Do kogo teraz odnieść te słowa? Do zbrodniarza, czy sądu? Sądu, który nie wziął pod uwagę, że Breivik powołując się na Europejską Konwencję Praw Człowieka, sam twierdzi „są ludzie, do których ja siebie zaliczam, którzy uważają, że prawa człowieka nie istnieją”.

Nie jest to jedyny przykład naiwności i ulegania politycznej poprawności europejskich sądów. Niedawno były boss mafii z Apulii, który dokonał trzech zabójstw i odsiaduje karę dożywocia, poskarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Okazało się, że w pierwszym więzieniu, gdzie przebywał, podjął studia prawnicze, a przeniesienie do innego zakładu karnego utrudniło mu dalsze kształcenie. Trybunał uznał jego rację i polecił państwu włoskiemu wypłatę odszkodowania. Przypomnę, że nie tak dawno ten sam Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał państwu polskiemu wypłatę 230 tysięcy euro za przetrzymywanie w tajnym więzieniu w Kiejkutach dwóch osób podejrzanych o terroryzm, choć władze polskie nie przyznały, że takie więzienie istniało, a podejrzani o terroryzm nie widzieli, gdzie przebywali. Widząc logikę orzecznictwa Europejskiego Trybunału, przypominają się słowa Alberta Einsteina, który twierdził „tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota…”.

Głupotą można nazwać też politykę wielu krajów europejskich względem terrorystów.
Ot, chociażby taka Belgia i Bruksela, gdzie nie tak dawno doszło do zamachów terrorystycznych na lotnisku i w metrze. Władze tego kraju wcześniej były informowane o planach i miejscach zamachów i w ogóle nie reagowały.  Jednego z zamachowców wcześniej przesłuchiwano, ale po dwóch godzinach zwolniono, gdyż wydawał się zmęczony. Najwyraźniej zmęczenia nie odczuwał detonując bomby na lotnisku. Niestety, wiele rządów i instytucji europejskich naiwnie oddaje inicjatywę w ręce bezczelnych terrorystów, zamykając się w wymyślonych przez siebie idiotycznych przepisach. To sprawia, ze Europa nieuchronnie chyli się ku upadkowi, a winni temu nie tyle są prawnicy, co politycy wymuszający swoistą polityczną poprawność.

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj