Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz

Pobierz

Juncker – przyjaciel Putina

„Mój przyjaciel Władimir Putin – jesteśmy przyjaciółmi od lat …”.  Tym wyznaniem podzielił się przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w wywiadzie dla holenderskiego internetowego portalu. Twierdzi on, że musimy jako Europa odbudować kontakty z krajem jego przyjaciela Putina i „skończyć z zimnowojenną retoryką”. Przyznam, że postawa i wypowiedź Junckera nie współgra z oficjalną europejską polityką. Unia bowiem nakłada na Rosję, biznesmenów i przyjaciół Putina sankcje, które związane są z aneksją Krymu, krytykuje zaangażowanie Rosji w Syrii. Dość przypomnieć, że całkiem niedawno po otruciu w Wielkiej Brytanii przewerbowanego agenta rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala, wiele krajów Unii Europejskiej wydaliło dużą liczbę rosyjskich dyplomatów, w tym Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Polska. Krótko mówiąc, Unia zarzuca Putinowi użycie broni chemicznej na terenie jednego z krajów członkowskich. W tym samym czasie Juncker mówi o konieczności „ponownego nawiązania kontaktu z Rosją”, gdyż jest ona „ważnym graczem”. Słów Junckera o przyjaźni z Putinem z pewnością nie można tłumaczyć chwilową niedyspozycją tego pierwszego. Już wcześniej bowiem Juncker, mimo bojkotu Putina przez polityków Unii Europejskiej, spotkał się i rozmawiał z prezydentem Rosji jak np. w Sankt Petersburgu w czerwcu 2016 roku, ściskając dłoń Putina i pozując do zdjęcia.  Wywołało to ogromne kontrowersje wśród europejskich polityków i społeczeństwa. Nie inaczej było po gratulacjach, które w marcu tego roku Juncker złożył Putinowi po ponownym wyborze na prezydenta Rosji. Zapewniał go, że zawsze chce być jego partnerem w staraniach o odbudowę bezpieczeństwa.

Wcześniej w Sankt Petersburgu mówił o „budowaniu mostów” między Unią Europejską a Rosją. Teraz w przywołanym wywiadzie w holenderskich mediach mówi, że Putin jest jego przyjacielem, jednocześnie ubolewając, że „dziś nie można powiedzieć, że Putin jest twoim przyjacielem”. Wyraźnie odczytuję to, że intencją Junckera jest uczynienie z Putina również naszego przyjaciela. Chociaż większość w Europie nie podziela jego zapału, Juncker jako szef Komisji Europejskiej dziwnie ale konsekwentnie nawiązuje do połączonych przyjaźni. Jeśli w rzeczywistości działa według zasady „przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem”, to niewykluczone, że cała Komisja Europejska jest w przyjaznych relacjach z byłym oficerem KGB. A jeśli tak, to po co ten teatrzyk w Parlamencie Europejskim w Brukseli i Strasburgu, narzucanie sankcji, wydalanie rosyjskich ambasadorów, prężenie muskułów … . Pozory? A co z Nord Stream II pomimo solidarności energetycznej w UE? A może u podstaw leży ukryta więź ideowa?

Będąc u nas w Parlamencie i kreśląc wizję przyszłości Unii Europejskiej, Juncker, choć oficjalnie podaje się za chadeka, nie przywołał żadnego ze znanych chrześcijańskich demokratów – ojców założycieli Unii Europejskiej. Zapomniał o Konradzie Adenauerze, Robercie Schumanie, Alcide de Gasperim. Skupił się wyłącznie na komuniście Altiero Spinellim i jego przywidzeniach zawartych w Manifeście z Ventotene. Gdy zapytałem Junckera podczas posiedzenia naszej grupy politycznej, czy jest on nastawiony komunistycznie i w tym duchu chce reformować Unię, bardzo się obruszył. Zaklinał się, że nie jest komunistą i to śmieszne, że musi się w ogóle z tego tłumaczyć. Mimo zaklęć tych później potwierdził swój udział w obchodach dwusetnej rocznicy urodzin Karola Marksa, jednego z głównych ideologów komunizmu obok Fryderyka Engelsa i Władimira Iljicza Lenina.  Więcej, teraz Juncker przyjaźni się z obrońcą tego systemu, byłym oficerem KGB Władimirem Putinem, czego nie omieszkał obwieścić Europie i światu.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj