Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże!

Wczorajsza trzecia rocznica, jak wiele wskazuje na to wskazuje zamachu w Smoleńsku na elitę państwa polskiego 10 kwietnia 2010 roku była okazją do głębszej refleksji, do głębszego zastanowienia nad sprawami publicznymi, nad kierunkiem w jakim prowadzone są sprawy polskie przez obecną władzę. Szokują nas przedstawione oficjalnie wyjaśnienia, widoczne gołym okiem są dla każdego wykręty i matactwa podawane w poczuciu bezkarności z uśmiechem na twarzy.

Zły kierunek prowadzenia spraw polskich widoczny jest także w wielu innych sprawach publicznych. Rządy PO-PSL i wspierającego ich lewactwa degradują życie publiczne, społeczne i polityczne, wprowadzając bez społecznej dyskusji istotne zmiany podkopujące tradycyjny, cywilizacyjny model funkcjonowania państwa, rodziny i człowieka. Realizują kolejne pomysły feministek, skrajnych liberałów i środowisk schlebiających wszelkim modom i wszelkiej poprawności politycznej napływającym spoza Polski jak lawa błota.

W Sejmie niedawno nadano bieg kolejnemu rządowemu projektowi Platformy Obywatelskiej, prezentowanemu przez rzecznika ds. równego statusu, którego celem jest wprowadzenie na listy wyborcze do Sejmu, przymusowego tzw. parytetu płci. To znaczy Platforma i jej lewaccy sojusznicy chcą wprowadzić dla partii politycznych, wystawiających listy wyborcze z kandydatami tych partii na posłów do Sejmu, obowiązek umieszczania 40-50% kobiet najlepiej naprzemiennie i najlepiej by listy zaczynały się od nazwiska kandydata – kobiety. Nałożenie przez lewackie środowiska obowiązku zachowania parytetu płci na listach wyborczych oznacza, że chcą nas one zmusić, byśmy i układający listy i my wyborcy brali przede wszystkim fakt, iż kandydat jest kobietą, a nie fakt przygotowania, wiedzy i kompetencji  w jakich sprawach. PO chce nas zmusić byśmy choćby wbrew naszej – wyborców woli wybierali do Sejmu kobiety, niezależnie od ich przygotowania. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że pomysły różnych parytetów w tym płci są formą, jaką posługiwały się i posługują do dziś różne dyktatury, komuniści, lewacy i tym podobne, by z powodów ideologicznych majstrować przy składach parlamentu, kształtować go odgórnie, narzucać swą wolę tak jak było to przy wyborach w byłych krajach socjalistycznych, w tym również w Polsce przed 1989 rokiem, kiedy odgórnie komuniści z PZPR ustalali ilościowe reprezentacje w Sejmie: włókniarek, nauczycielek, lekarzy, hutników, robotników, rolników itd. cały przegląd społeczny. Taka antydemokratyczna praktyka komunistów i socjalistów oczywiście naruszała obywatelskie prawa wyborcze, gdyż to władza w istocie decydowała kto w Sejmie się znajdzie, a nie wybory, których wybór ograniczony już na etapie układania list. Trzeba zdawać sobie sprawę i dobrze uświadomić, że każda rozmowa o parytetach płci, zwłaszcza na listach wyborczych to rozmowa o manipulacji, o tzw. inżynierii społecznej za pomocą prawa. Parytety są bowiem formą arbitralnego ingerowania w sferę polityki, w mechanizmy demokracji, w wolności polityczne.

Obowiązkowe parytety płci, inne zresztą także są formą przemocy w polityce, są gwałtem władzy na wolności człowieka. Parytety płci na listach wyborczych ograniczają wyborcom wolność wyboru, a przez to są przejawem pogardy władzy dla swych obywateli. Parytety płci są ze swej istoty antydemokratyczne i intelektualnie prymitywne, gdyż bezczelnie ingerują w sam wybór, w sam wynik tego wyboru, fałszują go w porównaniu rzeczywistymi preferencjami. Parytety mają charakter ideologiczny i nie wynikają z wiedzy naukowej, są rodzajem podpórki prawnej dla słabszych. Same kobiety w większości odrzucają taką „pomoc”, która sugeruje, że same z siebie kobiety są gorsze, głupsze i tylko z powodu swej przewagi merytorycznej wiedzy i kompetencji sugerowanej przez ustawę jako zawsze gorsze, nie dostałyby się do Sejmu. Parytety płci są upokarzające dla grupy, którą uprzywilejowują sugerując ich niedołęstwo wymagające wsparcia odgórnego od prawa. Parytety płci dla kobiet dyskryminują mężczyzn w procedurach wyborczych. Art. 32 Konstytucji RP jasno mówi, iż „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.” Z jakiejkolwiek oznacza, że także ze względu na płeć. To znaczy, że nie można uprzywilejowywać w wyborach kobiet ze względu na ich płeć, bo to jest właśnie sprzeczne z Konstytucją, bo dyskryminuje mężczyzn. Forsowanie przez PO-PSL i ich akolitów, parytety płci na listach wyborczych naruszają też art. 11 Konstytucji gwarantujący autonomię partii politycznych, które mają prawo do swobodnego kształtowania list wyborczych. Parytety płci w procedurach wyborczych jaskrawie naruszają też art. 96 Konstytucji, który mówi, że wybory do Sejmu są równe. Art. 96 jak widać nie przewiduje uprzywilejowania z jakiejkolwiek przyczyny też z powodu płci. A parytet płci, czyli odgórny nakaz umieszczania na listach w nakazywanych proporcjach kobiet i mężczyzn narusza, bo ogranicza bierne prawo wyborcze mężczyzn, ograniczając im dostęp do kandydowania. Wszystkim też ogranicza czynne prawo wyborcze, gdyż nakazuje im odgórne głosowanie nad odgórnie nakazowo ułożony skład płciowy listy wyborczej. Żądanie środowisk lewackich parytetów tj. proporcji płci na listach wyborczych pod pretekstem zapewnienia równości jest oparte na fałszywych, ideologicznych założeniach, że w ogóle musi być wszędzie i zawsze równo, ale równość to nie jest jednakowość. Nie ma znaku równości między kobietą i mężczyzną. Każda płeć ma swoją specyfikę, zupełnie inne funkcje społeczne i biologiczne i musi być traktowana odmiennie odpowiednio do swej naturalnej odmienności. Nie wolno na siłę, odgórnie, administracyjnie pchać kobiet do polityki na listy wyborcze. To wyborcy mają sami w sposób wolny zdecydować kogo wybrać. A wystawiające składy list wyborczych partie polityczne korzystając z wolności politycznych są jedynymi uprawnionymi do decydowania kogo chcą mieć na listach wyborczych: kobiety czy mężczyzn i w jakiej proporcji. Badania pokazują, że kobiety wolą dom, dzieci i rodzinę niż wyżywanie się w polityce. Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego także stoi na stanowisku, że przymusowe parytety płci na listach wyborczych byłyby sprzeczne z Konstytucją z zasadą wyborów równych, to jest bez przywilejów z jakiejkolwiek przyczyny.

Dzisiaj trzeba coraz częściej w Sejmie walczyć z podważaniem przez obecny układ władzy PO-PSL i środowiska ich wspierające podstawowych, tradycyjnych reguł demokracji np. w tym reguł wyborczych. Trzeba walczyć w obronie podstawowych wolności naruszanych bezkarnie w polskim Sejmie.

Szczęść Boże.           

drukuj