Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże! Premier Donald Tusk realizując swe zagraniczne zobowiązania podpisał w marcu ubiegłego, 2012 r., Traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w unii gospodarczej i walutowej, zwanej Paktem fiskalnym.

Pakt fiskalny, jak informuje uzasadnienie przedstawione przez rząd, jest zwykłą umową międzynarodową zawartą między niektórymi państwami – członkami Unii Europejskiej, ale poza jej ramami prawnymi. Umowa ta, czyli Pakt fiskalny, przygotowany został w celu przeciwdziałania skutkom kryzysu ekonomiczno-finansowego w państwach posługujących się walutą Euro.

Opanowanie zaburzeń gospodarek, które Euro wprowadziły, polega na tym, że silne kraje, które walnie przez swe nieograniczone pożyczki i kredyty zadłużyły kraje słabsze u siebie, teraz, aby ich banki odzyskały pożyczone miliardy, a niedowierzając rządom swych dłużników, opracowały mordercze, zabójczo dotkliwe i radykalne programy naprawy tych zaburzonych gospodarek. Przygotowały różne mechanizmy korygujące, uruchamiane automatycznie, różne środki, które mają „uzdrowić” budżety i gospodarki dotkniętych kryzysem unijnych państw.

Przygotowały, głównie Niemcy, dotkliwe procedury równoważenia budżetu tak, by wydatki budżetowe były mniejsze od dochodów. A jakie wydatki z budżetu państwa najłatwiej zmniejszyć? A to takie, którym nikt specjalnie nie będzie się sprzeciwiał. A kto ma najmniej siły i sposobności dla skutecznego sprzeciwu? A no ci najsłabsi – starsi, najmłodsi i bezrobotni, rodziny wielodzietne i osoby chore; i to ich kosztem, jak wszystko na to wskazuje, polski budżet będzie równoważony. Ale to jeszcze nie da wystarczających oszczędności, bo zadłużenie budżetu państwa wynosi dziś ok. 5,6 %, a postanowienia Paktu fiskalnego nakazują w bardzo krótkim czasie obniżyć dług tylko do 0,5 %, czyli z 5,6 % do 0,5 %. Oznacza to, że polski budżet, a i tak już zresztą niezbyt duży, będzie musiał niemal całkowicie zaprzestać finansowania z budżetu wielu koniecznych spraw.

Czy sfinansuje nam jeszcze np. czy wypłaci nam nasze emerytury i renty w całości, czy zostaną one obniżone? Czy państwo będzie dalej finansowało i w jakim zakresie np. służbę zdrowia i oświatę? A co z polityką gospodarczą? Czy państwo będzie zmuszone odciąć finansowanie i ograniczyć rozwój i wspomaganie naszej gospodarki? W którą stronę pójdą te ograniczenia? Co z obroną bezpieczeństwa państwa, a ochroną zdrowia, a leczeniem dzieci? Itd. itd.

Otóż szkodliwe działanie premiera Tuska polega na tym, że nie umiejąc kompetentnie i w miarę skutecznie rządzić, oddał ten trud tj. podejmowanie decyzji, we wszystkich niemal wyżej wspomnianych obszarach, przy konstruowaniu budżetu, organom Unii, tj. anonimowym, zwalczającym przejawy myślenia narodowego biurokratom, urzędnikom i lobbystom w Brukseli, a tak naprawdę najsilniejszym unijnym państwom – Niemcom i Francji.

Pakt fiskalny to program walki z kryzysem wywołanym błędami kreowania sztucznej, ideologicznie i politycznie podtrzymywanej waluty Euro. Program, który ma działać tam, gdzie są przejawy tego kryzysu, który ograniczeniami i restrykcjami ma te gospodarki wyprowadzić z unijnej zapaści, on ma tam właśnie działać. Problem w tym, że premier Tusk mimo, że w Polsce nie ma jak na razie waluty Euro, ani przejawów kryzysu przez Euro wywołanego, więc premier mimo to wyraził zgodę podpisując Pakt fiskalny, by te mordercze jak powiedziałam restrykcje, korygujące i tłumiące gospodarkę, właściwe dla kryzysu finansów zachodnich, a nie dla zupełnie inaczej funkcjonującej polskiej gospodarki, by te właśnie rygory i niepotrzebne restrykcje były stosowane też w Polsce. A skoro polski dług publiczny wynosi dziś 5,6 %, a reguły Paktu fiskalnego nakazują go zmniejszyć do 0,5 %, to Państwa wyobraźni pozostawiam, jak będzie wyglądała Polska, polska gospodarka, społeczeństwo ze swymi problemami wymagającymi wsparcia, gdy państwo równoważąc budżet wedle unijnych receptur, niedostosowanych do naszych potrzeb, faktycznie wstrzyma finansowanie budżetowe, a co najmniej drastycznie je ograniczy, np. wypłaty rent i emerytur do wysokości np. 400-500 zł, zatrzyma finansowanie lecznictwa publicznego o 50-60%, podniesie i wprowadzi opłaty za wszystko co się da obłożyć podatkami, obniży wynagrodzenia o ½-1/3 itd.

Zgoda na to, by to bezwzględne zagraniczne ośrodki decydowały o nas, o naszych potrzebach, o potrzebach polskiego społeczeństwa, o jakości, rodzaju i wielkości naszych wyrzeczeń – narusza polską godność i suwerenność. Narusza też jaskrawie polską Konstytucję, gdyż suwerenną kompetencją uchwalania polskiego budżetu, tj. ustalania wielkości i kierunków wydatkowania polskich środków, ustalania komu, ile i za co zapłacimy, jaki i u kogo zaciągniemy dług, skąd weźmiemy środki finansowe ma, na mocy art. 219 i 217 Konstytucji, wyłącznie polski Sejm. Zaś Rada Ministrów na mocy art. 221 Konstytucji, ma wyłączną kompetencję opracowywania projektów budżetu i innych projektów głównych aktów finansowych. Czyli wyłącznie polski Sejm, tj. emanacja polskiego narodu i Rada Ministrów mają prawo decydować o sprawach polskiego budżetu. Wyłącznie tzn. bez konieczności wcześniejszego zatwierdzania projektów budżetowo-finansowych oraz projektów reform i programów rozwoju przez Komisję Europejską czy Radę Unii.

Oczywiście Pakt fiskalny to program dla państw strefy Euro. Polska Euro jeszcze nie ma, ale w Pakcie jest mała furtka – przepis, który pozwala, by w drodze własnej, dobrowolnej decyzji państwa – strony Paktu, które nie posługują się jeszcze Euro, mogły także u siebie uruchomić, czyli aktywować reguły tego paktu. Czyli mamy w Pakcie drogę, by mimo niewprowadzenia w Polsce waluty Euro, przy blokadzie konstytucyjnej (Konstytucja nie pozwala na wprowadzenie waluty Euro) i przy oporze społecznym, rygory budżetowo-finansowe właściwe dla Euro, faktycznie w Polsce wprowadzić.

W ten sposób otwarto drogę obejścia Konstytucji i oporu Polaków. Unia się cieszy, premier Tusk jest zadowolony, Polacy nie są niczego świadomi, a traci na tym Polska.

Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska zostaliśmy w Sejmie w środę, w obronie Polski przed Paktem fiskalnym przegłosowani. Szkoda Polski. Szczęść Boże!

drukuj