Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski – europoseł


Pobierz Pobierz

Szanowni Państwo!

Na początku tygodnia, gdy wchodziłem do Parlamentu Europejskiego podszedł do mnie długoletni pracownik naszej instytucji, pytając „Panie Pośle, czy Unia się rozpadnie? Miałem nadzieję – dodał – dotrwać tu do emerytury, ale, jak widzę, trzeba będzie szukać zajęcia gdzie indziej”. Pytanie to i obawy nie są odosobnione.  Nurtują one wielu ludzi, nie tylko tych zatrudnionych w unijnych instytucjach, które mogą okazać się bardzo nietrwałe, ale też zwykłych obywateli. Niemal codziennie słyszymy o pogłębiającym się kryzysie w Unii i konkretnych jego skutkach. W prasie zarówno polskiej jak i zagranicznej uderzają nagłówki artykułów: „Unia jest biedna.

 

Nie ma pieniędzy na zwrot wydatków za projekty europejskie”, „Program Erazmus bankrutem”, „Powstrzymać psychologiczny rozpad Europy”, „Hiszpania się rozpada”, „UE pęka, Polska traci”, „Eurobudżet to niefortunny wynalazek”, „Budżet groźny dla Wspólnoty”, „Projekt euro wzmocnił plemienność”, „Państwom Europy grozi rozpad? Bogate regiony chcą niepodległości”, „Komputerowe symulacje rozpadu Wspólnoty Europejskiej”. Ostatni nagłówek dotyczy artykułu w dzienniku „Daily Telegraph”, w którym poinformowano, że jedna z brytyjskich spółek technologicznych zaprogramowała kilka scenariuszy rozpadu strefy euro, lub całej Unii Europejskiej. Nie tylko te symulacje, ale i realna groźba rozpadu Wspólnoty skutkują wzrostem separatyzmu w niektórych regionach Europy, np. w Bawarii, która, notabene, ma status wolnego państwa. Obecnie dyskutuje się o głośnej książce ważnego polityka CSU, w której pisze, że Bawaria powinna odłączyć się od Unii Europejskiej i nie dzielić się wypracowanymi pieniędzmi z biedniejszymi regionami. We Włoszech ożywia się Liga Północna, od lat domagająca się niepodległości Padanii. W Belgii na znaczeniu zyskują narodowe partie flamandzkie, nawet te domagające się podziału państwa, jak Vlaams Belang. W Hiszpanii niepodległości żądają Katalończycy i Baskowie. Niedawno ludzie wyszli tam na ulice, protestując przeciwko unijnej polityce walki z kryzysem. Europa stopniowo pogrąża się w chaosie. Na łamach New York Timesa zastanawiano się nawet, czy Unia Europejska popiera stabilność, czy tendencje separatystyczne. Decydenci Unii Europejskiej przede wszystkim zajmują się gaszeniem kryzysu gospodarczego poprzez budowanie nowej konstrukcji Unii. Na poważnie dyskutowana jest propozycja stworzenia odrębnego budżetu dla krajów strefy euro oraz utworzenia drugiego Parlamentu Europejskiego tylko dla krajów strefy euro. Projekt ten zakłada wyłączenie dwudziestu miliardów euro rocznie na specjalny budżet, co przede wszystkim uszczupli fundusze przeznaczone dla Polski i technicznie usankcjonuje powstanie Europy przynajmniej dwóch prędkości. Trudno w praktyce wyobrazić sobie funkcjonowanie dwóch parlamentów europejskich oraz podziału zakresu ich kompetencji. Czy na przykład od poniedziałku do środy miałby obradować parlament strefy euro, a reszta posłów od czwartku do piątku, czy też podzielimy się tematycznie i nowy parlament zajmie się finansami i budżetem, a my będziemy dyskutować o roli i znaczenia cyrku w Unii Europejskiej lub o tym, jak przybliżyć przestrzeń kosmiczną do ziemi? Są to autentyczne tytuły debat w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego. Wielu może odnieść wrażenie, że dynamika realnych wydarzeń w Unii Europejskiej idzie swoją drogą, a przywódcy skupili się na projektach wirtualnych. Należy zadać pytanie, jakie koncepcje i propozycje ma w tej sytuacji Polska. Czy polski rząd jest w stanie aktywnie współuczestniczyć w kreowaniu europejskiej rzeczywistości? Czy może pozostaje bierny i trzymając się klamki unijnego auta skupia się na tym, aby nie wypaść na wirażu?

prof. Mirosław Piotrowski – europoseł

drukuj