Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

W ubiegłą sobotę tuż przed „Godziną Świętą” zmarła nasza sejmowa koleżanka – pani poseł ze Słupska, pani Jolanta Szczypińska, pielęgniarka, od czterech kadencji poseł na Sejm RP z list Prawa i Sprawiedliwości. Długo i boleśnie chorowała. Mimo iż siedziałyśmy na sali plenarnej bardzo blisko – czasem rozmawiałyśmy, kiedyś na jej zaproszenie byłam też na spotkaniu z naszymi wyborcami w Słupsku – to dopiero po jej śmierci dowiedziałam się o wielu rzeczach, które o wiele pełniej ją charakteryzowały.

Mój własny obrazek ze wspomnień o Joli tkwi w mej pamięci tkwi od dawna. Pamiętam jak w czasie wielkiego zgromadzenia Rodziny Radia Maryja w sprawie koncesji dla tego radia na placu Trzech Krzyży w Warszawie, gdy czekaliśmy wśród nieprzebranych tłumów przed kościołem św. Aleksandra, po drugiej stronie ulicy przy barierkach zasłabł jakiś starszy pan przybyły z całą grupą skądś z Polski. Leżał na jezdni ubrudzony zwracającą się z ust śliną, dookoła wiele osób odświętnie ubranych. Akurat koło miejsca, gdzie siedzieli posłowie Prawa i Sprawiedliwości, różni goście przechodziła galowo ubrana pielęgniarka w granatowej, efektownej pelerynie. Zwróciłam jej uwagę, że obok leży na jezdni starsza osoba potrzebująca pomocy, pani pielęgniarka rzuciła mi jednak tylko „później” czy też „zaraz” i szybko odeszła. Ponieważ niedaleko siedziała pani Poseł Szczypińska, jej więc wskazałam leżącego. Jola także odświętnie ubrana, jak zawsze, natychmiast zerwała się, podbiegła, swymi chusteczkami przetarła twarz starszego pana i podjęła jakieś czynności ratownicze. Bardzo mi to, mimo upływu lat, bardzo utkwiło w pamięci. Pomaganie potrzebującym było dla niej naturalnym odruchem, nie brzydziła się ubrudzenia rąk czy ubrania. Zaimponowało mi to.

Inne zdarzenie dotyczące Joli, które utkwiło mi w pamięci, to nasza rozmowa o jej leczeniu. Jola w efekcie choroby chudła coraz bardziej, kiedyś spytałam, czy jest w trakcie jakieś terapii – ona mi powiedziała, że nie, bo solidaryzuje się z innymi osobami, które długo czekają na swą porcję naświetlań, a ona w tej sytuacji nie chce korzystać z przywileju, by brać naświetlania poza kolejnością. Czekała w kolejce na swój termin, niczego nie chciała przyspieszać z tej racji, że jest posłem, że miałaby możliwości, by leczenie prowadzić szybciej i intensywniej. Inna rzecz, z której zdałam sobie sprawę po jej śmierci to to, że w ogóle się nie skarżyła, mimo iż widać było, jak z każdym spotkaniem znikała coraz bardziej.

Jola nie tylko była obrończynią zwierząt, ale przede wszystkim broniła w Sejmie prawa do życia dzieci poczętych. Ponieważ była zaprzyjaźniona z mamą prezesa Jarosława Kaczyńskiego, spotykała się z poniżaniem i pogardą w mediach, szczególnie w tabloidach, które szydziły z niej jako kobiety, insynuowały różne sprawy, atakowały jej życie prywatne. Musiało ją to boleć. Te sytuacje znam akurat z własnego nieprzyjemnego doświadczenia.

Po śmierci Joli współczujące słowa o niej zamieścili w mediach nie tylko przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości i osoby związane z obecnymi władzami, ale też niektórzy politycy, posłowie opozycyjni. Niestety, sympatycy, fani opozycji wychowani na hejcie, nienawiści, ponizaniu i ośmieszaniu wszystkiego co jest z Prawem i Sprawiedliwością związane, szczuci od lat i urabiani w brutalnej agresji przez zagraniczne stacje w Polsce, dali w dniu śmierci pani poseł Szczypińskiej – osoby zupełnie spokojnej i miłej – popisy brutalnego barbarzyństwa. Rzeka nienawiści i obelg do dopiero co zmarłej osoby popłynęła przez portale Gazety Wyborczej czy Onet.pl. Te lewackie, antypolskie media zmuszone zostały nawet do zablokowania możliwości komentowania informacji o odejściu pani poseł, gdyż takie natężenie i ogrom bluzgów, hejtu i satanizmu kompromitowałoby każdego. Minister Joachim Brudziński zapowiedział, że te niegodne, barbarzyńskie wpisy będą ścigane. Złożono też już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

W takiej sytuacji nasuwa się pytanie. Dlaczego śmierć, niekonfliktowej przecież osoby, spokojnej, wywołała taką erupcję – niczym przecież nieuzasadnionej – nienawiści, złości, hejtu, wprost diabelstwa? Oczywiście tacy jesteśmy, czym się karmimy, co oglądamy i co czytamy. Skrajnie barbarzyńskie zachowania, które przejawiły się w dniu śmierci pani poseł Jolanty Szczypińskiej, były taki samym przejawem pogardy, nienawiści, które spotkały prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jarosława Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej. W tym wszystkim pewność siebie nienawistnych barbarzyńców jest wielka, gdyż jak widzimy, sądy zbuntowane przeciwko legalnej władzy, uniewinniają agresorów z różnych zarzutów, tłumacząc to bardzo szeroko rozumianą wolnością słowa, wypowiedzi, czy też wolnością zgromadzeń. Demoralizują media, demoralizują sądy, kto więc zatrzyma potencjalnych sprawców czynów hodowanych kłamstwem i szczuciem przez opozycyjne media.

Szczęść Boże!

drukuj