Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

* * *

Szczęść Boże!

W ubiegłą sobotę, pani premier Beata Szydło podpisała w Rzymie, w 60-tą rocznicę utworzenia unijnej organizacji, uchwałę członków Unii ogłaszającą, że Unia trwa, że państwa unijne chcą dalej współpracować, walczyć o równość kobiet i mężczyzn, chcą zapewnić sobie bezpieczeństwo w sojuszu z organizacją obronną NATO itp. ogólne, mało precyzyjne okrągłe hasła. Polsce udało się „stępić” pierwotną wymowę unijnej jubileuszowej deklaracji, która zawierała sformułowania szkodliwe dla interesów Polski, też postulaty lewacko-genderowe i wyraźną zgodę na różnicowanie statusu państw członkowskich ze względu na ich niezgodę na tworzenie wewnątrz Unii grupy państw najbogatszych i uprzywilejowanych, które miałyby dyktować warunki państwom słabszym i marginalizować je, traktując te słabsze państwa, jak np. Polskę, jako przede wszystkim rynek zbytu dla produkcji państw silniejszych.

Zwroty w deklaracji o Europie „różnych prędkości” wprawdzie zastąpiono na żądanie Polski określeniem „rozwoju o różnym tempie”, to trzeba się jednak zgodzić z opinią pani premier Beaty Szydło, że uchwała ta nie tyle pokazuje pozytywne perspektywy i cele na przyszłość Unii, co jest raczej aktem mało ambitnym – aktem europejskiej stagnacji. Osobiście zaś uważam, że ostateczne sformułowanie deklaracji na 60-tą rocznicę utworzenia unijnej organizacji, był jedynie efektem zgniłego kompromisu zawartego dla „świętego” spokoju przez silne państwa członkowskie, takie jak Niemcy, Francja i kraje Beneluksu, by nie mącić fałszywej przecież atmosfery jubileuszowego unijnego sukcesu. Bo na sześćdziesięciolecie Unii Europejskiej właśnie Wielka Brytania, nie mogąc znieść niemieckiej dominacji, występuje z tej organizacji. Niemcy i Francja zaś, mimo zgody na ugodowy, ostateczny charakter rocznicowej deklaracji, już od dawna zapowiadają, że będą jednak realizować projekt Europy „różnych prędkości”.

Uchwała jest więc przepleciona fałszem zgody najsilniejszych na równe zasady funkcjonowania państw członkowskich w ramach Unii. Zgody jako jedynie dekoracji mających umilić okrągłą rocznicę, z której jednak nic konkretnego nie będzie raczej wynikało. Niemcy, Francja i kraje Beneluksu nadal po uroczystościach będą wzywać do mocniejszego zacieśnienia wspólnoty, co oznacza dalsze centralizowanie decyzji w rękach Niemiec, kosztem suwerenności pozostałych państw. A w razie niepodporządkowania się niemieckim koncepcjom, germanizowania gospodarek i polityki kultury europejskiej państw, środki i siły unijne będą przekierowywane na potrzeby wzmacniania siły i tak już tych najsilniejszych, czyli znów Niemiec i Francji, jako szpicy awangardy europejskiej nowoczesności. Niemcy i tak będą dalej realizowały swą koncepcję tzw. „kilku prędkości”, która pozwoli pasożytować tym silnym na państwach słabszych, takich jak Polska.

Już obecny stan naszego członkostwa w Unii Europejskiej pokazuje, jak bardzo sami pozbawiliśmy się w przeszłości koniecznych środków wymuszania względnie równego statusu w unijnej współpracy. Polska zgodziła się w przeszłości oddać bardzo liczne pola decyzyjne, w których posiadała prawo veta. Tylko veto, czyli jednomyślność państw członkowskich wymusić mogło konsensus, zgodę i decyzje możliwe do zaakceptowania przez wszystkie kraje.

Dziś, państwa słabsze, takie jak np. Polska, są pokonywane, nawet w najbardziej żywotnych dla siebie sprawach, głosowaniami większościowymi, w skutek których muszą też decyzje dla siebie szkodliwe wykonać pod karami finansowymi. Zaś prawo veta i żądanie dążenia w ramach Unii do decyzji zgodnych, korzystnych dla wszystkich, oczywistych dla ochrony interesów suwerennych państw, traktowane jest w Unii niemal jak skandal. Najsilniejsze kraje traktują je nawet niemal jako zamach na Unię Europejską. To pokazuje, że Unia Europejska wyrodziła się z początkowej organizacji suwerennych, równych państw mających z założenia współpracować gospodarczo, w patologiczną strukturę opartą na przemocy silniejszych wobec słabszych.

Polska, tzn. pani premier Beata Szydło, walcząc o uczciwe zasady, podpisując tekst rocznicowej uchwały unijnej doprowadziła wraz z kilkoma innymi państwami do modyfikacji treści tej uchwały, jednak druga – silniejsza strona unijnej barykady, tzn. Niemcy, Francja – nie złożyły broni. Unia Europejska ma się w ich planach nadal przekształcać w coraz bardziej zcentralizowaną strukturę niby jednolitego państwa. Broni nie złożyły jednak też państwa Europy Środkowo-Wschodniej takie jak Polska, które mają zamiar reformować Unię w kierunku powrotu do jej korzeni i do organizacji suwerennych państw. Zobaczymy więc jak się losy tej wewnętrznej, unijnej batalii potoczą.

Szczęść Boże!

drukuj