Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Rewolucja francuska wykuła w końcu XVIII wieku trzy słowa hasła, które wdrażane potem siłą do praktyki życia różnych społeczeństw w ramach ideologii komunistycznych i lewicowych, przyniosły ludziom liczne nieszczęścia i krzywdy. Tymi hasłami są wolność, równość i braterstwo. Oczywiście sposobów i kontekstów rozumienia tych haseł jest nieprzebrana ilość. Jednak systemy komunistyczne i ich obecne lewicowe i lewackie odmiany interpretują te hasła, a zwłaszcza równość i wolność, iście rewolucyjnie i niestety zawsze przeciwko Stwórcy, przeciwko prawom natury, przeciwko człowiekowi.

Warto skupić się na jednym z tych słów, tj. na haśle „równość”. Na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste, że ludzie powinni być równo traktowani, ale po bliższym przyjrzeniu się co dzieje się w prawie, jak jest ono rozumiane i jak jest interpretowane, widać, że sprawa zasady, czy też pojęcia postulatu równości, wcale nie jest taka jednoznaczna. Zasada równości jest bowiem w przepisach prawa rozumiana dwojako. Po pierwsze, jako równość wobec prawa, tzn. że osoby spełniające takie same warunki i kryteria muszą być wobec tego prawa, przez to prawo traktowane tak samo, równo. Tzn. np. określone osoby, które osiągną taki sam dochód, muszą równo, tak samo podlegać tym samym przepisom podatkowym. Jeśli przepisy podatkowe mówią, że kto uzyska dochód np. 100 tys. złotych, musi zapłacić podatek 5 tys., to wtedy każdy, czy to kobieta czy mężczyzna, czy zdrowy czy chory, czy robotnik czy krawcowa, ładny czy brzydki, musi taki sam, równo podatek zapłacić. Wszyscy muszą być wobec prawa podatkowego równi.

Podobnie prawo musi być równo, tzn. tak samo stosowane we wszystkich innych dziedzinach prawa, np. w prawie karnym. Niezależnie, czy zawłaszczenia rzeczy dokona ktoś na wysokim stanowisku, czy na podrzędnym. Odpowiedzialności podlega jednakowo. Chodzi tu o równe stosowanie prawa wobec wszystkich. Taką „równość”, czyli o równe stosowanie prawa wobec wszystkich rozumiemy i akceptujemy. Ale, obok tego oczywistego, powszechnie akceptowalnego, naturalnego, intuicyjnego rozumienia równości, jako równości wobec prawa, tj. równego stosowania prawa, pojawiło się w prawie, wraz z pojawianiem się różnych lewicowych, czy też lewackich, ideologii także inne rozumienie równości, tzn. jako równość w prawie. Równość w treści przepisów prawa. Chodzi tu o to, że taki lewicowo-lewacki prawodawca z powodów ideologicznych, światopoglądowych podejmuje pod miłym hasłem równości, praktyki niemające z równością wobec prawa nic wspólnego. Praktyki zrównywania w treści przepisów prawa sytuacji, osób, stanów czy zdarzeń, oczywiście i z natury, nierównych. Z różnych powodów. Np. zrównuje się status kobiety i mężczyzny, czasem zwierzęcia z człowiekiem wymyślając jakieś absurdalne prawa i wolności zwierząt, małp itp.

Pod nadużywanym, ze względów ideologicznych, hasłem równości zaciera się w ten sposób naturalne różnice między rzeczami, osobami, między zjawiskami w imię jakieś wynaturzonej poprawności, czy sprawiedliwości. Europejskie, i nie tylko, środowiska lewicowe na siłę zrównują sytuację kobiet i mężczyzn, osób zdrowych z osobami chorymi, np. homoseksualistami lub inną odmianą zaburzenia seksualnego. Wyrównują pod hasłem równości status wszystkich ludzi, także dzieci z osobami dorosłymi, przyznając tym dzieciom np. pięciolatkowi czy siedmiolatkowi, prawo wyboru płci i ew. dokonania operacji w tym celu. Związki osób tej samej płci zrównuje się w przepisach, np. w USA i Hiszpanii, tzn. traktuje się je tak samo równo, jak związki biologicznych kobiety i mężczyzny. Krótko mówiąc, ideologie lewackie i lewicowe, środowiska różnych feministek itp. zawłaszczyły hasło równości wobec prawa i dla swych, często sprzecznych z naturą, celów nadały zasadzie równości charakter ideologiczny, jako równość w treści przepisów prawa, przydając właśnie w treści tych przepisów sytuacjom i osobom oczywiście różnym, odmiennym taki sam status, takie samo traktowanie, traktując identycznie sytuacje różne – mężczyznę tak samo jak kobietę, zwierzę tak samo jak człowieka, chorego tak samo jak zdrowego. Czyli obok naturalnego rozumienia zasady równości, jako jednakową podległość prawu, środowiska lewicowe z czasem pod tym samym hasłem i postulatem równości zaczęły rozumieć sytuacje, stany, osoby  – różne, żądając ich identycznego traktowania.

Posługiwanie się w praktyce i wdrażanie w życie zasady równości, rozumianej jako zrównywanie w prawie, w treści prawa nierównych sytuacji, doprowadziło do ogromnego zamętu w prawie. Konstytucja polska w art. 32 mówi i dopuszcza jedynie równość wobec prawa, w znaczeniu jednakowego, równego podlegania temu prawu, czy to w prawie cywilnym, karnym, czy administracyjnym. O prawie zaś w znaczeniu lewackim, lewicowym, ideologicznym, o prawie do równości w treści regulacji prawnych Konstytucja polska milczy, z czego można by wnioskować, iż ideologiczne zrównywanie różnych stanów i sytuacji nie jest dopuszczalne. Ale trzeba też dodać, że ustawodawca ma prawo w przepisach dowartościowywać, różnicować status np. kobiet w sferze wysokości zarobków, czy ojców w zakresie opieki nad ich dziećmi. Ale w żaden sposób nie może się to odbywać po hasłem zrównywania, czyli równości wobec prawa. Takie ew. dowartościowywanie np. kobiet w porównaniu z mężczyznami, statusu osób chorych z osobami zdrowymi itp., jest uprawnioną polityką państwa, która ma prawo różnicować i zmieniać sytuacje kobiet lub osób niepełnosprawnych, np. płącąc im tak samo lub więcej, niż mężczyznom lub osobom zdrowym za tę samą pracę.

Ale takie dowartościowywanie polegające na przydawaniu pewnych przywilejów, na zróżnicowaniu spełnia pewien społeczny cel, choć oznacza jednocześnie dyskryminowanie innych, np. mężczyzn czy zdrowych, którym takich dodatkowych przywilejów nie przyznaje się. Państwo może więc różnicować, uprzywilejowywać niektóre sytuacje, osoby czy grupy, np. przedsiębiorców, określając w treści przepisów ich dotyczących zróżnicowane tabele opłat, w zależności od wielkości przedsiębiorców. Państwo robić to może, bo prowadzi politykę społeczną czy gospodarczą, a realizacja niektórych celów może takich przywilejów dla jednych i nierówności dla innych wymagać. Nie powinno się to jednak odbywać pod hasłem równości, tj. jednego z najbardziej nadużywanych i zakłamanych dziś haseł i oczywiście najbardziej zideologizowanych. Pod tym hasłem np. homoseksualiści chcieliby  być koniecznie traktowani w treści sformułowań prawnych identycznie jak osoby zdrowe i naturalne.

Zasada równości jest dziś hasłem i wytrychem realizacji unijnej tzw. polityki równościowej, której efektem będzie takie równanie, czy zrównanie, wszystkiego ze wszystkim, aż zatrą się wszelkie naturalne różnice dane nam w realnym świecie przez Stwórcę. Stwórca stworzył dwie różne osoby – kobietę i mężczyznę. Dzisiejsi lewicowcy tak to w prawie zacierają, iż np. w Wielkiej Brytanii w niektórych szkołach nie wolno już zwracać się do uczniów z zaznaczeniem ich płci dziewczynki lub chłopca. Wolno używać do uczniów tylko nic nie mówiącego określenia „osoba”. Niech osoba zrobi to, niech osoba zrobi tamto. Równość tak, ale tylko wobec prawa. Ale równości w treści prawa mówimy nie, jako patologii wymierzonej w Pana Boga, w człowieka, w otaczający nas porządek rzeczy.

Szczęść Boże!

drukuj