Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Wczoraj, Komisja Europejska, ustami jej wiceprzewodniczącego holendra Fransa Timmermansa, oznajmiła na konferencji prasowej w Brukseli, iż negatywnie ocenia stan praworządności w Polsce, gdyż nowe polskie władze nie chcą wykonać warunków, jakie Sejmowi, prezydentowi i polskiemu rządowi stawia polska opozycja – PO, neopalikotów, PSL i różne inne popierające ich środowiska. Pana Timmermansa nie zadawalają bardzo daleko idące ustępstwa, na jakie poszły przecież polskie władze, tylko dlatego, by wreszcie przywrócić Polsce spokój i by móc realizować wyborcze zobowiązania, tak bardzo oczekiwane przez polskie społeczeństwo, rodziny, przedsiębiorców, pracowników.

Opozycja niepogodzona z utratą władzy w ostatnich wyborach, rozhuśtując polskim państwem, naraża jego podstawowe interesy i bezpieczeństwo. Kłamliwi i nielojalni wobec swojego państwa spiskuje przeciwko Polsce z zagranicznymi instytucjami. Przypomnijmy też, że kilka dni wcześniej do Brukseli udali się w antypolskich celach także wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego – pan Stanisław Biernat i były sędzia Trybunału Konstytucyjnego – pan Mirosław Wyrzykowski, by umacniać antypolskie nastawienie unijnych urzędników.

Takich właśnie zdemoralizowanych, nielojalnych i nieetycznych sędziów wychowała postkomunistyczna III Rzeczpospolita. Zmiany w organizacji i funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości, które wczoraj zapowiedziała pani Premier Beata Szydło są konieczne, nie mogą powstawać więcej takie polityczne bunty i rokosze sędziów Sądu Najwyższego, czy Naczelnego Sądu Administracyjnego, które kierowane są przeciwko stabilności polskiego państwa.

Szefowie unijnej Komisji, umacniani telefonicznie i bezpośrednio przez polskich postkomunistów jeżdżących do Brukseli, broniących swych osobistych i politycznych interesów, mimo koncyliacyjnej postawy rządu i Sejmu, gdzie złożono projekt nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, z uwzględnieniem już wielu żądań opozycji, kolejny raz pokazali swe zakłamanie i nieuczciwe podejście do polskich władz. Po udawanej w Polsce grzeczności i udawanemu rozumieniu starań rządu, po powrocie do Brukseli głoszą zupełnie przeciwne opinie.

Widać więc, że organy i urzędnicy unijni nie chcą, by rząd polski, by rząd PiS-u mógł spokojnie realizować swój propolski program, bo Unia Europejska ma w istocie te same co polska targowica cele. Obalić, a co najmniej osłabić polskie władze, by zdezorientowani Polacy sami swymi rękami ich obalili. Oczywiście w obcym interesie.

Unia Europejska współdziała więc i rozgrywa wewnętrzne sprawy polskie z obecną opozycją. Łączy ich wspólny cel: nienawiść do prawicowego, propolskiego, katolickiego rządu i prezydenta i Sejmu. Polskie władze grzecznie, nie mając nic do ukrycia, działając legalnie na mocy demokratycznego wyboru, cierpliwie znoszą wszystkie kolejne uzurpacje i roszczenia opozycji wewnętrznej i antypolskich środowisk unijnych. Kulturalnie informują o stanie praw, tłumaczą polskie prawo różnym Komisjom Weneckim, komisjom unijnym, jej komisarzom, unijnemu Parlamentowi i jego nienawistnemu wobec Polski przewodniczącemu – Shulzowi i zacietrzewionym europosłom z Belgii, Niemiec, czy Holandii. Tłumaczą im i odpowiadają na ich żądania, choć są one jaskrawymi ingerencjami w wewnętrzne sprawy polskie, suwerenne kompetencje samych Polaków. Przyjmują tych niechcianych i bezczelnych, aroganckich jednak unijnych gości z powodu polskiej uprzejmości i gościnności.

Jednak wczorajsze całkowicie lekceważące oczywiste argumenty prawne Polski, wystąpienie wiceprzewodniczącego KE pana Timmermansa, który negatywnie, wraz z całą Unią, oceniają stan polskiej praworządności, trzeba w oczy głośno powiedzieć, iż ani Parlament, ani Komisja unijna dla swych działań wobec Polski nie mają żadnej podstawy prawnej. To ich, a nie Polski, unijne działania są niepraworządne. Unijne traktaty nie wspominają bowiem nigdzie, o jakiejkolwiek procedurze, którą komisarze i urzędnicy unijni sami wymyślili i realizują teraz wobec Polski. I jeszcze żądają, by Polska się tym upokarzającym procedurom potulnie podporządkowała. Art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej nie przewiduje bowiem dla Komisji Europejskiej procedury, którą ona dziś wobec Polski stosuje i terroryzuje Polaków kolejnymi etapami, groźbami odebrania nam głosu i innymi sankcjami.

Ten sam art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej mówi o kompetencji do działania w podobnych sytuacjach, ale tylko dla Rady Europejskiej – złożonej z szefów rządów i głów państw członkowskich, a nie dla wynajętych, lewicowych urzędników unijnych. Tylko Rada, a nie urzędnicy brukselscy, i to jednomyślnie, może stwierdzić naruszenie przez państwo członkowskie unijnych standardów i zastosować ew. sankcje zawieszenia prawa głosu państwa członkowskiego. Jak jednak wiemy, co najmniej Węgry i Wielka Brytania od dawna zapowiadają, że nie zgodzą się na sankcje przeciwko Polsce.

Tak więc, zasady praworządności, prawo i traktaty łamią nie Polacy, a sami unijni niechętni Polsce komisarze i urzędnicy. Odgrywają pozaprawny, nielegalny teatr tylko po to, by ciągle dawać paliwo do konfliktów polskiej opozycji i wspierać ją w destabilizowaniu sytuacji w Polsce. Unia wspólnie z opozycją chcą chociaż wizerunkowo zaszkodzić Polsce i Polakom i utrudnić realizowanie naszych narodowych, polskich aspiracji.

Szczęść Boże!

drukuj