Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Poseł Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej donosząc na Polskę do organów unijnych, mówi, iż ponieważ Polska jest członkiem Unii Europejskiej, to oni, członkowie PO, skarżąc na Polskę do Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej „postępują jak w rodzinie”, bo „Parlament Europejski i Komisja Europejska to jest też ich, posłów PO i całej opozycji dom”. I do tego domu latają skarżyć na nowe, demokratycznie wybrane władze Rzeczpospolitej.

Skoro członkowie PO i neopalikotów donoszą na Polskę do Unii, bo jak mówią, jest ona ich domem, tzn. że w tym domu jest jakiś ojciec, jakiś ponad polski rozjemca, który ma prawo o Polsce decydować. Otóż tymi „ojcami”, tymi „panami–wychowawcami”, do których p. Schetyna i europosłowie z UE składają na Polskę donosy i wylewają żale prosząc o jak najsurowsze dla Polski sankcje i kary, są skrajnie antypolscy. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego p. Martin Schulz, p. Timmermans, czy kanclerz Niemiec A. Merkel, która bardzo polubiła rolę „mamusi” wszystkich Europejczyków, a nawet „matki” muzułmanów i wszelkiej maści imigrantów.

Tym sposobem Unia Europejska, jej organy, jak też jej szefowie, stali się w efekcie donosów na Polskę przez przedstawicieli PO, głównymi wtrącającymi się w suwerenne sprawy państwa polskiego. Różni przedstawiciele lewicowo-liberalnych organów unijnych upoważniani i upraszani przez polskich nielojalnych posłów z Platformy Obywatelskiej ingerują w nasze wewnątrz polskie problemy, choć żaden przepis traktatowy do tego ich nie upoważnia.

Warto zwrócić uwagę, że organy unijne od dawna, chcąc przejąć coraz większą kontrolę nad państwami członkowskimi, daleko wykraczają poza swe prawne kompetencje, a nie ma jednocześnie w Unii Europejskiej żadnego realnego mechanizmu prawnego, by szacunek dla suwerenności państw członków Unii wyegzekwować i wtrącanie się najsilniejszych członków Unii w sprawy słabszych stanowczo powstrzymać.

Niemcy, Belgowie i inni lewicowi przedstawiciele Unii przerażeni zwycięstwem w Polsce w ostatnich wyborach partii chrześcijańskiej, która ceni konserwatywne wartości i własną suwerenność, ciągle razem z posłami polskiego Sejmu: Schetyną, Trzaskowskim, czy eurodeputowanymi PO (paniami Piterą i Thun; Szejnfeldem, Wałęsą, Lewandowskim) straszą nowe polskie władze zastosowaniem bardzo ogólnikowo sformułowanym, lecz w swej ogólności dopuszczającym bardzo różne możliwości sankcji antypolskich, artykułem 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Mówi on, że na uzasadniony wniosek państw członkowskich Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada stanowiąc większością  swych członków po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje państwo członkowskie i stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą może skierować do tego państwa zalecenia.

W kolejnym etapie Rada Europejska stanowiąc jednomyślnie na wniosek  państw członkowskich lub Komisji Europejskiej i po uzyskaniu Parlamentu Europejskiego może stwierdzić, po wezwaniu państwa członkowskiego do przedstawienia swych uwag, poważne i stałe naruszenie przez państwo członkowskie wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. A po stwierdzeniu przez Radę poważnego i stałego naruszenia wartości z art. 2 Rada ta może zawiesić, niektóre, wynikające z traktatu, prawa tego państwa, łącznie z prawem do głosowania przez to państwo w Radzie. Ale jednocześnie obowiązki ciążące na państwie członkowskim pozostają w każdym wypadku wiążące.

Polska opozycja prze ze wszystkich sił, by sankcje i procedury (w tym artykuł 2 Traktatu o Unii Europejskiej) wobec Polski stosować. Poza tą procedurą karania i dyscyplinowania państwa członkowskiego przewidzianą jednak tylko dla Rady Europejskiej, czyli dla najważniejszego, politycznego organu UE, składającego się z szefów państw i rządów państw członkowskich, traktaty nie przewidują żadnej procedury dla Parlamentu Europejskiego, by upominać Polskę i stawiać jej niedopuszczalne żądania w konkretnych wewnętrznych sprawach naszego państwa. A jednak ten Parlament Europejki taką rezolucję antypolską niedawno przyjął.

Gdy zajrzymy do art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, którego naruszenie może wywołać wyżej wspomniane działania Rady Europejskiej, to są to bardzo ogólnikowe znane unijne hasła, tzn. wartości takie jak: poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności i demokracji, równości państwa prawnego, poszanowania praw człowieka, w tym osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne państwom członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz równości kobiet i mężczyzn.

I właśnie w obronie tych wspomnianych wyżej ogólnych, unijnych haseł, wartości w odpowiedzi na żądania polskiej totalnej opozycji unijni komisarze wyruszyli z krucjatą przeciwko Polsce, by unieważnić ostatnie demokratyczne wybory Polaków w ich własnym państwie. Czyli pod hasłem obrony demokracji Unia rozpoczęła wojnę z demokracją w Polsce nazywając demokratyczne władze dyktaturą, albo nawet dyktaturą faszystowską.

W Polsce zwyciężyła demokracja. Unia z naszym demokratycznym zwycięstwem walczy, ale w tej walce z Polakami nie wygrają, bo nami Polakami kieruje duma i godność narodowa, Unią – czysty, nieuczciwy zysk.

Szczęść Boże!

drukuj