Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

W tym tygodniu zakończą się głosowaniami prace nad tegorocznym budżetem państwa. Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, której jestem członkiem, omawiała niedawno na swym posiedzeniu propozycje budżetów zgłoszone przez różne organy, które w budżecie objęte są hasłem „sprawiedliwość”; m.in. budżety: Naczelnego Sądu Administracyjnego, Sądu Najwyższego, Instytutu Pamięci Narodowej, Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznika Praw Obywatelskich. Budżety tych dwóch ostatnich wymienionych organów wzbudziły większe dyskusje.

Stan finansów państwa pozostawiony przez poprzednią władzę PO/PSL jest zły. Wiele środków było marnotrawionych lub wydawane były na podtrzymanie przy życiu życzliwych mediów, które wspierały swą opłacaną propagandą ówczesną władzę.

Kilka dni temu Nasz Dziennik opisał aferę wspierania przez spółki skarbu państwa i organy państwa ogłoszeniami i zamówieniami prasowymi, m.in. Gazety Wyborczej, która uniezależniona od czytelników, wysługująca się władzy fałszowała obraz rzeczywistości kłamstwami na temat ówczesnej opozycji i polskiego Kościoła.

Projekty budżetów organów wymiaru sprawiedliwości tj.  Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, czy też organów tj. Rzecznik Praw Obywatelskich i Trybunał Konstytucyjny nie są modyfikowane i układane w Ministerstwie Finansów, lecz przygotowywane są w tych właśnie instytucjach i podlegają ocenie bezpośrednio przez Sejm, co ma teoretycznie być jedną z gwarancji ich niezależności.

Projekty budżetów organów związanych z szeroko rozumianym obszarem sprawiedliwości powstawały jeszcze za czasów PO/PSL. Trybunał Konstytucyjny czy Rzecznik Praw Obywatelskich – organy te były najwyraźniej przekonane, że wybory parlamentarne z października 2015 wygra PO lub jakaś koalicja z nią związana.

Stąd oba organy: Trybunał Konstytucyjny i Rzecznik Praw Obywatelskich przygotowały dość kontrowersyjne projekty swych wydatków, licząc jednak na ich bezproblemowe zatwierdzenie, jak zakładali zapewne, w PO-wskim Sejmie. Bliższa analiza projektów budżetów Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznika Praw Obywatelskich budziła jednak bardzo poważne zastrzeżenia.

Budżet TK przewidywał wzrost wydatków Trybunału o 8.6% tj. o ponad 3 mln złotych i miały być one przeznaczone głównie na podwyżki wynagrodzeń sędziów, również tych w stanie spoczynku i pracowników Trybunału.

Wynagrodzenie zasadnicze sędziów miało wzrosnąć o około 700 zł. tj. z 22,5 na ponad 23 tys. złotych miesięcznie. Za cały zaś jeden milion Trybunał chciał urządzić sobie 3 dniowy jubileusz 30-lecia istnienia, dla 200 gości z Polski i ze świata. Sędziowie bardzo dbali przy tym o wykwintne jedzenie, które miało być podawane w odpowiednio prestiżowych porcelanowych naczyniach.

Kiedy jednak zgłosiłam na posiedzeniu poprawkę, by nie dawać tych środków Trybunałowi, na podwyżki i kosztowny jubileusz, zwłaszcza w ciężkich dla Polski czasach finansowych niedoborów i biedy w kraju, wtedy przedstawiciel Trybunału Konstytucyjnego najbezczelniej jednak uzasadniał konieczność planowanych wydatków. Przypomniałam wówczas, iż TK bojkotuje władze państwa wypowiadając im posłuszeństwo, odmawiając pracy i jawnie stając na czele politycznego rokoszu przeciwko nowym władzom, też przeciwko Sejmowi. Trybunał odmawia podporządkowania się prawu, Konstytucji i ustawom sejmowym, a jednocześnie Trybunał Konstytucyjny przychodzi do Sejmu żądając pieniędzy na dalsze  bardzo wysokie podwyżki wynagrodzeń i nieprzyzwoicie kosztowny jubileusz w nagrodę dla siebie samych. I to w sytuacji, gdy sędziowie załatwiają tylko po 6 spraw w ciągu roku, podczas gdy np. w Niemczech każdy sędzia załatwia po 100 spraw rocznie.

Wezwany przeze mnie Dyrektor Biura Trybunału Konstytucyjnego, by złożył oświadczenie, że TK będzie się stosował do ustaw go dotyczących – odmówił.

Sejmowa Komisja Finansów w kolejnych etapach prac nad budżetem przyjęła moją poprawkę, złożoną wspólnie w Panem Profesorem Ryszardem Terleckim i utrzymała budżet Trybunału na ubiegłorocznym poziomie. Podobno jubileusz za 1 milion Prezes TK A. Rzepliński już odwołał.

Podobny do TK w braku wyczucia projekt wydatków przewidzianych dla siebie na 2016 rok przedstawił Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak otwarcie napisał pan Bodnar projekcie budżetu RPO przesłanym do Sejmu zmienił on swe priorytety i chciałby w 2016 roku ostrzej zabrać się, jako Rzecznik Praw, za kontrolę przestrzegania realizacji słynnej genderowej konwencji przemocowej będącej jednym wielkim symbolem lewackiej, równościowej patologii obyczajowej, szukającej źródeł przemocy w katolicyzmie i katolickiej rodzinie.

Rzecznik Praw Obywatelskich planuje więc zbudowanie w 2016 roku całego nowego pionu w biurze Rzecznika, który zajmować się będzie właśnie sprawami równościowymi. Pan Bodnar chce zatrudnić dla tego pionu odpowiednio ideowych pracowników i dobrze ich opłacić oraz swego kolejnego, trzeciego już, zastępcę.  ds. równościowych. Tym zastępcom miałby zostać jakaś pani wykładająca o patologiach rodziny, o szkodliwości tradycyjnej rodziny i tym podobne bzdury na studiach genderowych na Uniwersytecie Warszawskim u pani Fuszary.

Również w tym przypadku złożyłam poprawkę o niezwiększanie wydatków, które znosił RPO, gdyż Rzecznik nie ma prawa samowolnie zmieniać charakteru swych konstytucyjnych zadań, ani czynić z Rzecznika Praw Obywatelskich organu lewackiej, ideologicznej propagandy. I to w państwie, gdzie większość deklaruje swój chrześcijański światopogląd. Rzecznik Praw Obywatelskich nie może prowadzić własnej, prywatnej ochrony wymierzonej w polskich chrześcijan.

Zresztą Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział już w Sejmie koniec realizacji genderowej polityki za państwowe pieniądze. Ten wniosek dotyczący planowanego na 2016 rok budżetu RPO zostanie ponowiony w drugim czytaniu budżetu państwa, czyli dziś.

Zobaczymy, czy Sejm tę poprawkę przyjmie. Zobaczymy…

Szczęść Boże!

drukuj