Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże! Zabicie 12 rysowników i dziennikarzy  francuskiego bluźnierczego pisemka, szydzącego w skrajnie bluźnierczy sposób z religii Chrześcijan, Żydów, Muzułmanów pokazało dzisiejszą Europę, jej państwa i społeczeństwa od strony, która w mojej ocenie nie jest w stanie ani chlubna, ani godna naśladowania.

Sprawa bluźnierczego pisemka pokazuje też inny problem, na który już ponad dziesięć lat temu zwracałam uwagę protestując przeciwko włączeniu Polski do struktur organizacyjno-polityczno-ideowych ówczesnej Unii Europejskiej. Jak widzimy dzisiejsza cywilizacja Europy Zachodniej doprowadziła do stanu nieograniczonej niczym wolności do wszystkiego. W takiej logice nie ma niczego, co wymagałoby ochrony, żadne świętości, żadne wartości, żadne najświętsze religijne dogmaty, które cywilizowani ludzie u innych winni uwzględniać i szanować. Odnosząca obecnie w Europie Zachodniej triumfy ideologia wynosząca na piedestał seksualne i obyczajowe patologie połączone z również patologicznym hasłem wyzwolenia i wolności od wszelkich ograniczeń, właśnie na naszych oczach przynosi zbrodnicze owoce, groźne także dla nas Polaków. Europejko-unijna poprawność polityczna, obyczajowa i kulturowa, fałszywa tolerancja i akceptacja wszelkich też szkodliwych zjawisk, prowadzi do autozagłady tego systemu postępującego w szybszym tempie od lat 70. ubiegłego wieku.

Naruszanie naturalnych praw, powolna dechrystianizacja Europy Zachodniej, niszczenie rodziny, wykorzenianie narodów europejskich i pozbawianie ich praw są smutną konsekwencją walki z chrześcijańskimi korzeniami Europy.

Ponad dziesięć lat temu w swych publikacjach, starałam się pokazać szkodliwość i sprzeczność, z podstawowymi wartościami na których ufundowana jest Polska, naszego udziału w organizacji typu Unii Europejskiej – w jej ówczesnym kształcie ideowym. W polskiej literaturze prawa międzynarodowego formułowano konieczne tzn. niezbędne cechy organizacji międzynarodowej, do której Polska mogłaby przystąpić i której w jakimś ograniczonym zakresie mogłaby przekazać kompetencje organów polskiej władzy państwowej. Otóż może i musi to być tylko organizacja, z która Polskę winien łączyć wspólny system wartości uniwersalnych np. demokratyczny ustrój, przestrzeganie praw człowieka czy zasady państwa prawa. Polskę i Unie Europejską nie łączył jednak i nadal nie łączy wspólny system wartości. Oba systemy tj. polski system konstytucyjny i unijny traktatowy i praktyczny wykazywało i wykazują poważne fundamentalne różnice, które z pewnością nie sa wspólne w stopniu wystarczającym, by dołączyć się do takiej, jak Unia Europejska organizacji, co więcej przekazać jej suwerenne kompetencje organów polskich w tym: do stanowienia prawa, mającego obowiązywać w Polsce  bezpośrednio i w dodatku w pierwszeństwie przed polskimi ustawami i polską Konstytucją.

Otóż Unia Europejska oparta jest na zasadzie nierównego statusu państw członkowskich, jak wspólnicy w spółce. Ten, co niewiele wnosi, niewiele odnosi korzyści, a głównie wiąże się finansowymi uzależnieniami od silniejszych i bogatszych państw. Unia Europejska zorganizowana jest też w oparciu o niedemokratyczne zasady.

Pojęcie deficytu demokracji łączy się właśnie ze strukturami unijnymi. Parlament Unii z tradycyjnymi parlamentami narodowymi niewiele poza nazwą łączy. Parlament UE – jedyny organ pochodzący zresztą z nierównych wyborów – nie ma podstawowych funkcji parlamentu tj. samodzielnej inicjatywy uchwałodawczej. Nawet opinie tego parlamentu nie są wiążące, choć to akurat bardzo dobrze, biorąc pod uwagę lewacki i anarchistyczny w większości głos członków tego gremium.

Podstawowa dla systemów demokratycznych zasada organizacji państwa tzn. zasada trójpodziału władzy, w Unii Europejskiej również nie obowiązuje.  A Rada Europejska, ciało polityczne Unii, nie ma legitymacji demokratycznych wyborów. Realizowany przez Unię jej cel ostateczny tj. pełnej integracji, odrzuca postulaty narodowe i niepodległościowe. Przejawy narodowej tożsamości i suwerenności są tłumione i rugowane, jako sprzeczne z unifikacyjnym celem tej organizacji. O ile polska Konstytucja każe nam pamiętać o ofierze krwi złożonej za cenę odzyskania przez Polskę niepodległości, i nakazuje szanować tysiącletnią tradycję chrześcijańskiego państwa polskiego i przekazać polskie dziedzictwo narodowe następnym pokoleniom, to traktaty i cele Unii są wzorem na samodestrukcję i samolikwidację suwerennych państw.

Nie łączy, ale istotnie dzieli Polskę od logiki struktur unijnych, nie tylko system zasad ustrojowych, lecz także system wartości  moralnych, sprawy światopoglądowe i kulturowe dotyczące religii, rodziny, wychowania, aborcji, eutanazji, początku i końca życia ludzkiego itd., które w Polsce składają się na pojęcie godności i praw człowieka, i które w polskim prawie i Konstytucji uregulowane są i rozumiane odmiennie od realizowanych w Unii, a wyrażonych np. w unijnej Karcie Praw Podstawowych.

Unia nie uwzględnia też, w odróżnieniu od polskiej Konstytucji, religii – jako elementu europejskiego dziedzictwa i od swych chrześcijańskich korzeni odcina się zdecydowanie, tworząc miejsce dla nihilistów różnego rodzaju i innych agresywnych religii, które Europę w dużym stopniu już opanowały.

Skutki samozniszczenia chrześcijaństwa przez samych Europejczyków i wyznawców różnych terroryzmów obserwujemy już od dawna. Europa Zachodnia przyjęła i kosztem naturalnych zachowań stwarza miejsce dla wszelkich moralnych i obyczajowych patologii, które łączy wspólny atak na chrześcijaństwo. Już w 2000 roku na Zjeździe Prezydentów Europy w Gnieźnie ówczesny Prezydent Niemiec Johannes Rau wezwał do „poszukiwania pozareligijnej koncepcji człowieka”, którą Prezydent ten utożsamiał poza Dekalogiem tzn. poza Chrześcijaństwem, tzn. gdzie konkretnie chciałoby się spytać. W satanizmie? Gdzie?

Polska obowiązująca Konstytucja będąca wynikiem jakiegoś narodowego konsensusu, choć budzi różne zastrzeżenia odwołanie do wartości religijno-duchowych i chrześcijaństwa zawiera. Polska włączona do niszczącego ją systemu unijnego, ulega powolnej destrukcji duchowej i materialnej, płynącej od silniejszych i bogatszych państw. Ale tylko od nas zależy czy tę falę patologii przetrwamy i czy się obronimy. Czy obronimy Europę? Czy obronimy Polskę? Szczęść Boże!

prof. dr hab. Krystyna Pawłowicz

drukuj