Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Polacy w kryzysie

Międzynarodowa organizacja ekonomiczna OECD po raz kolejny opublikowała raport, z którego wynika, że z Polski wyjeżdża ogromna liczba ludzi. Według tego raportu, z naszego kraju na przestrzeni ostatnich lat wyemigrowało prawie 2 miliony 200 tysięcy osób. Dane polskiego GUS-u są nieco niższe, co wynika z przyjęcia odmiennej metodologii. Nie ma jednak wątpliwości, że ponad 2 miliony Polaków wyjechało za granicę w poszukiwaniu pracy i godziwych zarobków.
Zarówno zagraniczni, jak i polscy specjaliści, zgodni są w interpretacji tego zjawiska. Polska kojarzy się jako jedno z najgorszych miejsc do życia. W zastosowanej przez OECD punktacji od 0 do 10, Polska balansuje na skali od niespełna jednego do trzech. Przykładowo bezrobocie oceniono na 0,8 punktu, wysokość zarobków w Polsce – 1,5 punktu, a służbę zdrowia na 2,8. Odnotowano też niepokojący wzrost samobójstw w Polsce. Nasi rodacy masowo wyjeżdżają z kraju, nie widząc dla siebie perspektyw.

Według najnowszych badań CBOS-u, co czwarty Polak bierze pod uwagę wyjazd z kraju i pracę za granicą. Wśród grupy bezrobotnych aż 39% gotowych jest wyjechać za granicę. Zdaniem ekspertów, kolejna wielka fala emigracji jest jeszcze przed nami. Wbrew obiegowym opiniom, że wyjeżdżające osoby pochodzą ze wsi i małych miejscowości oraz, że są słabo wykształcone, a za granicą zatrudnia się je wyłącznie do prac fizycznych, np. na zmywaku, to specjaliści alarmują, że następuje jednak sukcesywny drenaż polskich mózgów. Według wyliczeń, przez ostatnie 10 lat z Polski wyjechały rzesze wykształconych ludzi i świetnych specjalistów, najwięcej spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Z naszego kraju masowo wyjeżdżają lekarze, pielęgniarki, inżynierowie, nauczyciele, architekci. Wielu młodych lekarzy w trakcie specjalizacji szlifuje języki obce i jednocześnie stara się o pracę za granicą. Mogą to uczynić, gdyż po wejściu Polski do Unii Europejskiej przyjęliśmy zasadę m.in. swobodnego przepływu osób.

Bardzo niskie płace w Polsce, bezrobocie, brak przyjaznej polityki kredytowo-mieszkaniowej, niestabilne umowy o pracę, przyczyniają się do frustracji Polaków i podejmowania decyzji o wyjeździe. Najbardziej niepokoi, wręcz przeraża, ogromne bezrobocie wśród ludzi młodych, stojących na starcie swojego życia.

Według oficjalnych danych, w Polsce, w grupie osób do 24 roku życia, bez pracy pozostaje blisko 23%. W tym niechlubnym rankingu wyprzedziliśmy m.in. Bułgarię i Czechy. Najmniejsze bezrobocie wśród młodych istnieje w Niemczech (7,6%) i w Austrii – nieco ponad 8%. Wymienione kraje też są członkami Unii Europejskiej. Potrafią jednak rozsądnie się zorganizować. Do wszystkich 28 krajów Unii adresowana jest nowa strategia „Europa 2020” opracowana przez Komisję Europejską w 2010 roku. Ma ona działać na rzecz zatrudnienia oraz inteligentnego, trwałego wzrostu gospodarczego, promować elastyczne warunki pracy. W zamierzeniu ma umożliwić utrzymanie zatrudnienia na poziomie 75% osób w grupie wiekowej od 20 do 64 lat. Te i wiele innych pomysłów Komisji Europejskiej jak żywo przypomina filozofię wieloletnich planów państw socjalistycznych. Kończyły się one, jak wiemy, fiaskiem podobnie jak Strategia Lizbońska realizowana przez Komisję Europejską w latach 2000-2010. Po jej upadku powstała nowa, wcześniej wspomniana strategia „Europa 2020”. Jej cele dotyczą wszystkich krajów Unii Europejskiej. Kraje te, wykorzystując instrumenty wynikające z integracji, maksymalizują korzyści własnych narodów. W Unii Europejskiej stawia się głównie na innowacyjność. W rankingu sporządzonym przez Komisję Europejską, Polska plasuje się niestety na szarym końcu, razem z Rumunią, Bułgarią i Łotwą.

Na badania i rozwój Polska przeznacza niespełna 1% PKB, podczas gdy w krajach bardziej rozwiniętych, na ten cel przeznacza się 2, 3, a nawet 4 razy więcej środków. Czy nie możemy znaleźć pomysłu na rozwój naszego kraju?
Czy pozostaje przyglądać się masowej emigracji młodych ludzi i załamywaniu się systemu emerytalnego w Polsce? Czy Polacy muszą tkwić w kryzysie? Czy jedynym ratunkiem ma być napływ przybyszów z uboższych krajów ze Wschodu, zapełniający lukę po emigrujących Polakach? A może nadmiernie ufamy europejskim strategiom, zwalniając się z odpowiedzialności za rozwój? Warto jednak przypomnieć tutaj słowa Winstona Churchilla, który stwierdził: „Bez względu na to, jak piękna jest strategia, trzeba czasem spojrzeć na rezultaty”.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj