Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Europejskie wiatraki

Coraz więcej osób protestuje przeciw wiatrakom. Nie tym tradycyjnym, lecz dostarczającym energię odnawialną. W ubiegłym miesiącu w polskim Sejmie protestujących w tej sprawie siłą usunęła Straż Marszałkowska. Domagali się oni przyjęcia specjalnej ustawy, w której znalazłby się zapis określający minimalną odległość takich wiatraków od budynków mieszkalnych. Ich zdaniem taka minimalna odległość to trzy kilometry. Elektrownie wiatrowe nie tylko zaśmiecają krajobraz i mogą mieć wpływ na ludzkie zdrowie, ale ich faktyczna wydajność jest niezadowalająca. Zależna jest ona od warunków pogodowych i, co najważniejsze, cena wytworzonej z nich energii jest o wiele wyższa niż energii pochodzącej na przykład z elektrowni węglowych. Jak obliczono, za jeden megawat energii elektrycznej ze źródeł tradycyjnych w hurcie trzeba zapłacić około dwustu złotych, podczas gdy za ten sam megawat wytworzony z energii odnawialnej w zależności od źródła, trzeba zapłacić kilka razy więcej, nawet do tysiąca pięciuset złotych.

Problem wiatraków bezpośrednio związany jest z polityką Unii Europejskiej, która kładzie duży nacisk na odnawialne źródła energii, czyli OZE. Jest ona skrajnie niekorzystna dla Polski. Dostrzegł to nawet premier Donald Tusk, który stwierdził, że wspieranie z budżetu instalacji wytwarzających energię odnawialną „doprowadziłoby do wzrostu cen energii i byłoby zabójcze dla polskiej gospodarki”. Rząd polski przyjął więc strategię niespieszenia się z przyjmowaniem ustawy o odnawialnych źródłach energii.

Według wyliczeń rządu, gdybyśmy prowadzili politykę taką jak Niemcy i Czesi, w przyszłym roku musielibyśmy dopłacić do tego 12 miliardów złotych. Spowalnianie unijnego procesu rozwoju energii ze źródeł odnawialnych już za chwilę może okazać się niewystarczające. Obok polityki uników potrzebne jest szybkie wypracowanie kompleksowej polskiej polityki energetycznej. Podstawowym i najtańszym surowcem energetycznym, którego Polska ma w bród jest węgiel. Jego złoża eksploatowane są nie tylko na Śląsku, ale i na Lubelszczyźnie, gdzie funkcjonuje jedna z najlepszych kopalń w Polsce, a obok mogą powstać dwie nowe.

Jakkolwiek w Unii Europejskiej węgiel traktowany jest po macoszemu i oficjalnie dominuje polityka dekarbonizacji, to w Brukseli w kontrze do tego powstaje front węglowy, a niebawem w Lublinie odbędzie się międzynarodowe spotkanie w tej sprawie, tzw. Węglowy Stół. Nie możemy dać sobie wmówić, że jesteśmy jednym z największych trucicieli w Europie. Nasz sąsiad, Niemcy, już teraz zużywa trzy razy więcej węgla niż Polska i świadomie dalej podąża w tym kierunku. Niemcy będą zamykać elektrownie atomowe, które zastąpi dwadzieścia konwencjonalnych elektrowni węglowych. O kierunkach rozwoju unijnej energetyki decydują teraz Niemcy i Francja, które zazdrośnie strzegą swojego monopolu. Państwa te są liderami nowych ram polityki energetyczno-klimatycznej Unii kreślonej do 2030 roku. Wielu uważa, że polityka ta będzie mieć bardzo negatywne skutki dla Polski i jest sprzeczna z naszymi interesami.

Nakazywanie państwom Unii, by zwiększały pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych i zmniejszały emisję dwutlenku węgla, prowadzi do drastycznego wzrostu cen energii, co bezpośrednio uderzy w budżet każdego gospodarstwa domowego. Energia w Unii Europejskiej jest około dwa-trzy razy droższa niż w Stanach Zjednoczonych. To między innymi skutek awersji do węgla. Wkrótce nawet drewno, jak alarmują producenci domowych kominków, może zostać potraktowane w analogiczny sposób i na podstawie unijnej dyrektywy z 2009 roku zakazane będzie palenie drewnem w kominkach, które, zdaniem Komisji Europejskiej, emitują zbyt wiele szkodliwych spalin. Niewykluczone, że walka Komisji Europejskiej z domowymi kominkami będzie jeszcze bardziej zdecydowana niż batalia zwykłych ludzi z unijnymi ekologicznymi wiatrakami.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj