Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Grecja z pomocą Ukrainie
Z pomocą Ukrainie zamierza pospieszyć Grecja. Nie dosłownie sama, ale Grecja jako kraj sprawujący prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Chce wyasygnować środki dla bankrutującej Ukrainy. W tym celu zaapelowała o zorganizowanie światowej konferencji
w sprawie Ukrainy. Zadanie jest niezwykle trudne. Politycy greccy przede wszystkim stawiają na Unię Europejską, Rosję, Stany Zjednoczone i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Często w tym zestawieniu wyodrębnia się Polskę, która miałaby ekstra partycypować w funduszu ratunkowym. Premier Donald Tusk oficjalnie ogłosił, że „Polska jest gotowa pomóc finansowo Ukrainie”. Dodał jednak, że środki te mogą być proporcjonalne do możliwości. Ile potrzebuje Ukraina? Miliardy euro. Ile tych miliardów dokładnie nikt nie wie, ale są to dziesiątki, a nawet setki miliardów.
Deklaracja premiera Tuska była reakcją na wypowiedź ukraińskiego ministra finansów, który z prośbą o pomoc zwrócił się „zwłaszcza do Polski i Stanów Zjednoczonych”.
Doprecyzował on, że w ciągu dwóch lat Ukraina potrzebuje 35 miliardów dolarów pomocy. Docelowo musi to być o wiele więcej. W wyniku ostatnich wydarzeń na Ukrainie Rosja wstrzymała wypłatę 15 miliardów dolarów pożyczki, które przyznała w grudniu ubiegłego roku w zamian za niepodpisanie przez prezydenta Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Do tej pory rosyjski rząd zakupił z tej kwoty ukraińskie papiery wartościowe za 3 miliardy dolarów. Rosja zamroziła więc 12 miliardów. Wejście Ukrainy na tzw. europejską ścieżkę będzie Unię Europejską i nas wszystkich drogo kosztowało. Gospodarka Ukrainy jest bardzo mocno związana z Rosją. Eksport Ukrainy do Rosji wynosi tyle samo, co do wszystkich krajów Unii Europejskiej. Konfrontacja z Rosją nie leży
w interesie ani Ukrainy, ani Unii Europejskiej.
Zadłużenie Ukrainy i jej katastrofalna sytuacja finansowa wynika z wielu czynników,
a dotychczas głównym z nich była korupcja. Zdaniem ekspertów w ciągu ostatnich trzech lat z ukraińskiego budżetu rocznie wypływało od ośmiu do dziesięciu miliardów dolarów.
Tylko w bieżącym roku na spłatę długów i wykup obligacji skarbowych Ukraina musi pilnie przeznaczyć 12 i poł miliarda dolarów. Organizowana przez Unię pomoc powinna być kompleksowa i skuteczna. Wielu obawia się, aby miliardy euro nie popłynęły do kieszeni oligarchów. Kluczem do sukcesu jest przerwanie sieci powiązań nowowybranych władz Ukrainy z oligarchami. Ci ostatni dysponują ogromnym majątkiem, który mógłby pokryć dużą część długów Ukrainy. Majątki poszczególnych oligarchów ukraińskich wyceniane są na kwotę od kilku do kilkunastu miliardów dolarów. Jeden z najbogatszych zgromadził fortunę w wysokości 15 miliardów dolarów.
Unia zastanawia się nad sankcjami personalnymi, co oznacza zajęcie aktywów oligarchów
w bankach austriackich i innych. Trzeba będzie jednak stworzyć unijny pomocowy fundusz. Zawiadywać chciałaby nim Grecja, która sama de facto jest bankrutem. Do tej pory Unia
w postaci funduszu pomocowego wpompowała w Grecję 240 miliardów euro. Jest tam sporo naszych polskich pieniędzy.
Przypomnę, że na ratowanie strefy euro premier Donald Tusk przeznaczył z rezerw Narodowego Banku Polskiego 6 i pół miliarda euro. Mimo, że wszyscy chcemy pomóc Ukrainie, asygnowanie dodatkowych, tak wysokich kwot przez Polskę, nie może wchodzić
w grę. Polska sama ma poważne problemy. Jak niedawno podał Główny Urząd Statystyczny w naszym kraju półtora miliona dzieci i młodzieży żyje w biedzie i niedostatku, a co trzecie dziecko rodzi się już w biedzie. Państwo nasze przeznacza na ubogie rodziny rocznie zaledwie około 30 złotych, tj. 8 euro. Obciążenie pomocowe musi więc być adekwatne do kondycji poszczególnych państw członkowskich z uwzględnieniem ich politycznych interesów. Plany prezydencji greckiej zorganizowania szerokiego frontu pomocy Ukrainie może jednak pokrzyżować kontrakcja Rosji.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj