Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże! Przedmiotem trwającego właśnie posiedzenia Sejmu jest m.in. projekt zmian Kodeksu wyborczego. W projekcie wśród licznych, drobnych poprawek techniczno-organizacyjnych ukryta jest też bardzo ważna, ale i niebezpieczna modyfikacja. Otóż projekt wprowadza możliwość głosowania korespondencyjnego. Osoba, która nie zechce pofatygować się do głosowania, będzie mogła zgłosić się wcześniej po pakiet wyborczy złożony z instrukcji, kilku różnych kopert, kart do głosowania i przesłać go pocztą we wskazanym, wielodniowym okresie czasu.

Przy jednoznacznym sprzeciwie Prawa i Sprawiedliwości inne partie, co do zasady poparły go w wystąpieniach klubowych.

Idea glosowania poprzez wysłanie swego głosu wyborczego pocztą jest niebezpieczna, stwarza liczne okazje fałszerstw i łamie kilka konstytucyjnych zasad i standardów wyborczych w systemach demokratycznych. Dla zwiększenia powszechności wyborów – taki powód podają autorzy projektu z PO – łamie się jednak co najmniej 3 inne konstytucyjne zasady prawa wyborczego: zasadę tajności wyborów, zasadę bezpośredniości, a także, na co zwrócił uwagę jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości – Poseł Złotowski, zasadę równości wyborów.

Tajność wyborów może być łatwo naruszona przez dotarcie różnymi sposobami do treści koperty z głosem wędrującej wewnętrznymi drogami urzędów pocztowych przez kilka lub więcej dni. Projekt nie przewiduje żadnych specjalnych, skutecznych zabezpieczeń tajności głosowania korespondencyjnego.

Propozycje Platformy naruszają też zasadę bezpośredniości głosowania, gdyż wola wyborcy przekazywana jest po wrzuceniu do skrzynki pocztowej przez ręce nieokreślonej liczby osób pośrednich i przenoszących czy też donoszących głos wyborcy wysłany pocztą bez wyborczego pudła. Taka sytuacja także stwarza możliwość fałszerstwa, przetrzymywania czy też po prostu niszczenia, czy też „zagubienia” wysłanej koperty.

Wprowadzenie możliwości korespondencyjnego głosowania przez wysłanie głosu pocztą wcześniej niż główny dzień głosowania lub po nim, łamie też zasadę równości wyborów, gdyż głosy oddawane przez kilka czy kilkanaście dni drogą pocztową oddawane są w różnych sytuacjach i kontekstach politycznych. Okazać się może np. że osoba głosująca listownie tydzień lub dwa przed głównym dniem wyborów być może zagłosowałaby inaczej, gdyby wiedziała o zdarzeniach np. kompromitujących jakąś partię, na którą zagłosowała, a które zdarzyły się po oddaniu głosu pocztą, ale przed dniem zakończenia wyborów.

Głosowanie korespondencyjne trwa kilka, kilkanaście dni i osoby oddające w tym okresie głosy robią to oczywiście z różną wiedzą o sprawach i zdarzeniach publicznych. Wynikiem tak rozciągniętego w czasie głosowania można manipulować np. przez prowokowanie w końcowych dniach okresu głosowania zdarzeń niekorzystnych dla politycznego konkurenta. Konstytucja polska mówi zresztą o jednym „dniu” wyborów a nie o „dniach” wyborów, także więc z tego powodu propozycja Platformy jest sprzeczna z naszą Konstytucją. Propozycja PO prowadzi też do obniżenia rangi samych wyborów.

Akt wyborczy – czynność głosowania uważana jest w systemach demokratycznych za jeden z najważniejszych publicznych aktów obywatelskich. To uroczysty akt wyboru nowych władz w państwie, dokonany wobec komisji, w odświętnie przygotowanym lokalu, w dniu wolnym od pracy. Ma on oddać i pokazać szacunek dla demokratycznego mechanizmu państwa. Wysyłanie głosu pocztą przy okazji np. zakupów zrównuje czynność wyborczą z banalną czynnością wysłania jakiegoś pisma urzędowego lub życzeń świątecznych.  Korespondencyjny sposób głosowania pozwala też, jak pokazują doświadczenia z innych państw, które wycofują już się z tego pocztowo-wyborczego eksperymentu np. Francja, na możliwość oszustw wyborczych przez odkupywanie i handel pakietami wyborczymi.

Ok. 46% polskich wyborców nie chodzi do głosowania. W tej też grupie obojętnych, ale nie tylko w niej, będzie można łatwo znaleźć takich – i to niemało, którzy za piwo czy 50 zł odsprzedadzą swój pobrany wcześniej wyborczy pakiet do wykorzystania według woli kupującego. Handel głosami odkupionymi może dać w efekcie od kilku do kilkunastu % głosów, co na końcu pozwoliłoby teoretycznie odmienić nawet wynik wyborów.

Platforma Obywatelska kolejny raz z naruszeniem reguł demokracji szuka dróg polepszenia swego wyniku wyborczego i dla tego celu manipuluje prawem. Tym razem, dla odmiany choć przy referendum warszawskim wzywała i walczyła wszystkimi dostępnymi sobie środkami by ograniczyć udział mieszkańców w wyborze referendalnym, gdy duża frekwencja wyborcza nie była Platformie na rękę i mogła doprowadzić do usunięcia z urzędu obecnej Prezydent Warszawy, więc tym razem, na potrzebę wyborów powszechnych, parlamentarnych, w sytuacji gdy jej wyborcy nie lubią spełniać czynności publicznych, bo wolą wyjazdy, urlopy, grille, by jej – PO wyborcy mogli głosować korespondencyjnie i mogli sobie głosować przez kilka, kilkanaście dni by korzystną dla PO dużą frekwencję w wyborach parlamentarnych zapewnić. Na potrzeby tych wyborców PO walczy więc teraz dla odmiany o liczny udział w wyborach i ich powszechność i proponuje jednak znowu, jak przy referendum warszawskim, gdzie to jest sprzeczne z Konstytucją, z zasadami tajności, bezpośredniości i równości wyborów.

I tak właśnie odpowiednio dla partii, ich interesów, dla utrzymania władzy przez Premiera Tuska, PO znów manipuluje dla rzekomego zapewnienia powszechności wyborów mechanizmami wyborczymi demokracji, których w rzeczywistości ta partia nie rozumie. PO obiecała nam bowiem ustami swego szefa, że zdobytej władzy nie odda. No to zobaczymy. Szczęść Boże!

drukuj