Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

„Jeden z Nas”

Kardynał Stefan Wyszyński twierdził: „Ludzie ra­tują war­tość pieniądza, ale nie umieją ra­tować war­tości życia”.

Niedawno w Parlamencie Europejskim zorganizowano konferencję prasową, na której poinformowano o zebraniu jednego miliona podpisów pod europejską inicjatywą obywatelską „Jeden z nas”, po angielsku „One of Us”. Inicjatywa ta ma na celu ochronę życia ludzkiego już od chwili poczęcia. Jej podstawą stało się orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z października 2011 roku w sprawie definicji „embrionu ludzkiego” i jego „wykorzystania do celów przemysłowych lub handlowych”.  W wydanym wyroku (ustęp 35) czytamy, że „za embrion ludzki (…) należy uważać każdą ludzką komórkę jajową, począwszy od momentu jej zapłodnienia, ponieważ to zapłodnienie może rozpocząć proces rozwoju jednostki ludzkiej”. Zainspirowany tym wyrokiem chadecki europoseł Carlo Casini zachęcił do rozszerzenia akcji ochrony życia poczętego w krajach Unii Europejskiej wykorzystując zapisaną w Traktacie Lizbońskim europejską inicjatywę obywatelską. Traktat ten wszedł w życie w grudniu 2009 roku i miał przybliżyć Unię obywatelom.  Sztandarowym zapisem był artykuł 11, ustęp 4, dotyczący europejskiej inicjatywy obywatelskiej. Jak większość zapisów Traktatu okazał się mało precyzyjny. Czytamy w nim, że „obywatele Unii w liczbie nie mniejszej niż milion, mający obywatelstwo ZNACZNEJ liczby Państw Członkowskich, mogą podjąć inicjatywę zwrócenia się do Komisji Europejskiej” z odpowiednim wnioskiem.

Dopiero w 2011 roku do tego ogólnego sformułowania Parlament Europejski i Rada przegłosowały szczegółowe przepisy wykonawcze, komplikując procedury. Wynikało z nich, że znaczna liczba państw członkowskich to siedem państw spośród dwudziestu ośmiu. W tych siedmiu państwach konieczne jest zebranie określonej minimalnej liczby podpisów. Ustalony parytet to liczba europosłów danego kraju razy 750. To oznacza, że dla Polski minimalna liczba podpisów wynosi ponad 38 tysięcy. Okazało się też, że z inicjatywą obywatelską może wystąpić tylko specjalnie do tego celu powołany komitet obywatelski, którego przynajmniej siedmiu członków musi pochodzić z siedmiu krajów Unii Europejskiej. Nie może to być żadna z istniejących organizacji ani stowarzyszeń. To dodatkowo komplikuje sprawę, gdyż komitet obywatelski musi starać się od początku o środki finansowe np. na lokal, komputery, papier, xero, znaczki pocztowe, itp. Europejską inicjatywę obywatelską trzeba zarejestrować na stronie internetowej Komisji i od tego momentu organizatorzy mają rok na zebranie podpisów. Z formalnego punktu widzenia inicjatywa ta została uruchomiona dopiero w kwietniu 2012 roku. Zaraz potem w maju zarejestrowano w Brukseli inicjatywę „Jeden z nas”.

Komisja Europejska jako ostateczny termin przedłożenia podpisów wyznaczyła trzydziesty pierwszy października tego roku, czyli za niespełna 3 tygodnie. Organizatorzy nadal zbierają podpisy, chcąc ich uzyskać o 200-300 tysięcy więcej na wypadek negatywnej weryfikacji części z nich. Przybyły do Parlamentu Europejskiego polski koordynator akcji „Jeden z nas” zabiegał o wsparcie polskich europosłów, zarówno organizacyjne, jak i medialne. Przyznał, że zbieranie podpisów w Polsce szło dość opornie do czasu, gdy inicjatywę tę zaczęły popierać i promować „Nasz Dziennik”, Radio Maryja i telewizja Trwam. Pomimo, że inicjatywę „Jeden z nas” poparł Papież Franciszek, a wcześniej Papież Benedykt XVI, to ludzie obawiali się podawania własnych danych, szczególnie PESEL, ze względu na możliwość wykorzystania ich do nieuczciwych celów. Zachęta mediów katolickich przełamała tę barierę. Gdyby inicjatywa zakończyła się sukcesem, Unia nie mogłaby – jak czyni to nieprzerwanie do dzisiaj – przeznaczać naszych składek członkowskich na aborcję i eksperymenty na ludzkich embrionalnych komórkach macierzystych. Choć wysiłek organizatorów i wszystkich wspierających tę akcję jest duży, to do jej pomyślnego finału droga daleka i niepewna. Po zebraniu miliona podpisów i weryfikacji przez Komisję Europejską przedstawiciele Komisji mają obowiązek spotkać się z organizatorami.

Będą mieli oni prawo do przedstawienia swoich racji w Parlamencie Europejskim podczas tzw. wysłuchania publicznego (public hearing). Dopiero potem Komisja przedstawi swoją oficjalną odpowiedź. Komisja może podjąć dalsze działania, ale nie musi. Jest zobligowana do przedstawienia powodów, dla których takie działania podejmie, albo nie. Odpowiedź Komisji przyjmowana jest przez Kolegium Komisarzy i publikowana we wszystkich językach urzędowych Unii. Jak czytamy w rozporządzeniu, Komisja „nie ma obowiązku wystąpienia z wnioskiem ustawodawczym w odpowiedzi na inicjatywę obywatelską”. Jeżeli jednak Komisja zdecydowałaby się na ten krok, wszczynając proces legislacyjny, to wniosek zostanie przedłożony Parlamentowi Europejskiemu i Radzie, a być może tylko Radzie. Nowe przepisy zaczną obowiązywać, jeśli zostanie on przegłosowany.

Mając świadomość skomplikowanej procedury i niewielkich szans na sukces, uważam podobnie jak organizatorzy tej akcji, że inicjatywa jest niezmiernie ważna i powinno ją wesprzeć jak najwięcej osób. Życie jest podstawową wartością i nikt bez względu na zajmowane stanowisko nie może przejść obok tego obojętnie. Zostało jeszcze kilkanaście dni na wsparcie inicjatywy. Na szali położone jest życie, ludzki embrion – czyli jeden z nas.

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj