Homilia wygłoszona podczas Uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej na Jasnej Górze


Pobierz Pobierz

W Ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo!

(z pieśni 'Z dawna Polski tyś Królową’)

Eminencjo Księże Kardynale!

Księże Prymasie!

Księże Arcybiskupie-Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski!

Bracia w Biskupstwie!

Ojcowie Paulini wraz z o. Generałem !

Bracia Kapłani!

Bracia i Siostry, czciciele Matki Bożej Częstochowskiej!

Drodzy Telewidzowie i Radiosłuchacze!

W Ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo

Wierni Ojców wierze przyszliśmy na Jasną Górę. Przed oblicze Jasnogórskiej Pani. Do tego sławnego Sanktuarium, gdzie bije serce Narodu w Sercu Matki. Dziś uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Wspominamy błogosławionego ojca Honorata Koźmińskiego, czciciela Maryi .To on wraz z ojcem Euzebiuszem Rejmanem, jasnogórskim przeorem, na początku ubiegłego wieku, w epoce niewoli narodowej, zabiegał w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie tego święta. Uczynił to w 1904 roku święty papież Pius X. A kiedy Polska powstała by żyć, wolna i niepodległa, Ojciec Święty Pius XI, w 1931 roku postanowił, aby uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej była obchodzona w całej naszej ojczyźnie. W przyszłym roku będziemy obchodzić osiemdziesiąta rocznicę tego znamiennego aktu, który zwieńczył wielowiekowy kult Wizerunku Czarnej Madonny.

Jasna Góra. Tu doznaje czci ta, „której obraz widać w każdej chacie / I w kościele i w sklepiku, i w pysznej komnacie (…)W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” – pisał przed laty Jan Lechoń, w wierszu Matka Boska Częstochowska).

W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy!

I. „Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno”

Bracia i siostry! Umiłowani w Panu!

Ileż pokoleń szło ku tym klasztornym murom, ku kaplicy Cudownego Obrazu od której bije blask Tej, która światu przyniosła zbawienie: „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32). „Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” – przypomniał w drugim czytaniu święty Paweł Apostoł.

Jasna Góra. Najsławniejsze z polskich sanktuariów maryjnych. Tak wiele ich na polskiej ziemi! Niczym paciorki różańca obejmują jej przestrzeń uświęconą modlitwą, życiem i pracą pokoleń. Tak wiele ich w różnych miejscach Europy, Ameryki Południowej i Północnej, w najdalszych zakątkach świata – wszędzie tam, gdzie żyje Kościół, który głosi chwałę Matki wierzących, światła naszej nadziei w drodze ku Niebu.

„Któż bowiem niż Maryja – to słowa Ojca świętego Benedykta XVI (z encykliki Spes Salvi )- mógłby być gwiazdą nadziei dla nas – Ona, która przez swoje „tak” otwarła Bogu samemu drzwi naszego świata stała się umiłowanym dzieckiem Boga.

Przez łaskę, jaką obdarzył Bóg Maryję, przez tajemnicę Jej Niepokalanego Poczęcia, przez to, że przyjęła dar – Bożego Syna, przez swoją postawą wiary, przez godzinę krzyża, kiedy miecz boleści przeniknął Jej serce, przez uczestnictwo w narodzinach Kościoła.

Niedawno obchodziliśmy święto Matki Bożej Wniebowziętej. Wniebowzięta Matka Chrystusa, wskazuje, że przez ziemię idziemy ku niebu, ku „zmartwychwstaniu życia” (J 5,29). To w „Maryi Wniebowziętej Kościół już osiąga doskonałość, dzięki której istnieje święty i nieskalany (por Ef 5, 27; Lumen Gentium 65).

„Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie odrzucajcie! Błogosławiony ten, kto mnie słucha…” (Prz 8, 21) – Mszy świętej dzisiejszego dnia towarzyszą słowa Księgi Przysłów, które liturgia odnosi do Bogurodzicy – Stolicy Mądrości.

Tyle krajów i narodów obrało Ją za swoją królową. Także naród polski. Pamiętne śluby króla Jana Kazimierza w Katedrze Lwowskiej: „Dziś dzieci naszego narodu dziękują za Jej obecność. Wraz z Nią jest obecny Jej Syn – Jezus Chrystus.

Ewangelia dzisiejszego dnia przywołuje pierwszy znak mocy Jej Syna. Uczta weselna w Kanie Galilejskiej. Cud przemiany wody w wino. To stamtąd biegną słowa Maryi, jakże często powtarzane: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” (J 2,5). Tak mówiła do sług uczty weselnej. Tak mówi do pokoleń chrześcijan: Zaufajcie Jezusowi, otwórzcie swoje serca na Jego słowa. Niech On stanie się dla was Drogą i Prawdą, i Życiem” (J 14,6).

Bądźcie pozdrowieni uczestnicy dzisiejszej liturgii. Wy wszyscy spod znaku Polski pielgrzymującej. Utrudzeni pielgrzymi, młodzi i obarczeni starszym wiekiem.Kapłani i alumni! Siostry zakonne! Śpiewaliście na pielgrzymkowym szlaku; „Ciebie, Matko, miłujemy / Od Bałtyku, aż do Tatr /.Twą nadzieją dziś żyjemy / W złej godzinie obroń nas /

To pielgrzymowanie ku Matce to wasze credo,wasza wiara. Bracia i Siostry, rozłożone na etapy marszu. Wypowiadane wobec własnego serca, sumienia, współpielgrzymów, spotykanych w drodze rodaków, wobec ojczyzny. Takie credo wypowiadacie również wy wszyscy, coście tu przybyli – z różnych stron ojczyzny – na święto naszej Matki. Także telewidzowie i radiosłuchacze uczestniczący duchowo w naszym eucharystycznym modlitewnym zgromadzeniu. Z dala od Ojczyzny. W Irlandii, Angli, w Skandynawii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych. nawet pod kołem podbiegunowym. Wyznaje swoje credo Polska pielgrzymująca.

Są tacy, którzy chcieliby o niej zapomnieć, nie zauważyć jej, przemilczeć.

Ale są przecież i tacy, dla których spotkanie wędrujących drogami ojczyzny pątników staje się duchowym przeżyciem, znakiem wspólnoty, refleksji, może dotyczącej tego najważniejszego pytania: o sens naszego wędrowanie – przez życie, o sens naszej drogi życiowej…

To wasze dążenie ku Matce wpisuje się w drogę wielu pokoleń, które tu szły, w najtrudniejszym czasie. Wspomnę sierpień 1944, Powstanie Warszawskie. Nawet wtedy, oczywiście w sposób ograniczony, wyruszyła ze Stolicy pielgrzymka na Jasną Górę. Wczoraj przyszła pielgrzymka z Sieradza. 400 lat pielgrzymuje Sieradz. Cztery wieki!

Tu zawsze byliśmy wolni. Przed oblicze Czarnej Madonny, przynosiliśmy nasze sprawy: te w wymiarze Kościoła, Państwa, Narodu. To stąd rozlegał się głos Pasterzy Kościoła w Polsce. Także w godzinie zagrożeń dla Narodu, jego wolności i chrześcijańskiej tożsamości.

II. „Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności ….”

Niedawno obchodziliśmy 90 rocznicę Bitwy Warszawskiej – Cudu nad Wisłą, dziejowego wydarzenia, w którym – patrząc na nie oczyma wiary – dostrzec można wstawienniczą obecność Maryi.

Od Jasnej Góry rozległ się wtedy przejmujący głos Biskupów polskich. Prośba o „broń pokoju, jakim jest modlitwa(…)o szturm modłów do Boga za Polskę” Biskupi pisali do obywateli ojczyzny: „Poświęcajcie dla niej wszystkie partyjne zawiści, wszelką żądzę panowania jedni nad drugimi, wszelkie jątrzenia i wszelkie jadowite kwasy, wżerające się w jej duszę i w jej organizm. We wspólnej jej miłości i we wspólnej jej potrzebie jednoczcie się”

„Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności….” czy to przesłanie dawno pomarłych Pasterzy Kościoła
Polskiego nie jest wciąż aktualne? Przesłanie kardynałów: Edmunda Dalbora, Aleksandra Kakowskiego, świętego arcybiskupa lwowskiego Józefa Bilczewskiego, księcia biskupa krakowskiego Adama Stefana Sapiehy, arcybiskupa lwowskiego obrządku ormiańskiego Józefa Teodorowicza, biskupów Mariana Fulmana i Henryka Przeździeckiego. Czy nie brzmi w nim ten sam ton niepokoju nad zapaścią polskiego ducha, nad nędzą jałowych sporów i partyjnych zawiści, który słyszycie dziś z ust prawych ludzi, ludzi sumienia. Czy nie brzmi w nich również ten sam ton nadziei i wiary, że można to wszystko odrzucić, że ład serca i troska o sprawy ojczyzny może stać się dominantą życia polskiej wspólnoty?

Sierpień 1920 roku. Wróg, który „łączy okrucieństwo i żądzę niszczenia z nienawiścią wszelakiej kultury, szczególniej zaś chrześcijaństwa i Kościoła” (z listu biskupów polskich)

Bracia i siostry! Drodzy Telewidzowie i Radiosłuchacze!

Jeszcze jeden motyw. Jasna Góra w latach komunistycznego zniewolenia. Kiedy odebrano nam wolność, próbowano nam odebrać dusze, zmienić wektory polskiego myślenia.

Rozmaitymi sposobami, zwykle podłymi i przebiegłymi, próbowano rozbić jedność Kościoła, uderzyć w pasterzy, rozproszyć poddane ich pieczy stado, wydać je na pastwę wilkom.

Dzielono więc Episkopat na gołębie i jastrzębie. Tak jak dziś dzieli się na liberałów i tradycjonalistów.

Szukał Kościół w Polsce wspomożenia u Matki, która nas zna. Wspomożycielki Wiernych. Pocieszycielki strapionych. „Zwycięstwo jeśli przyjdzie – przyjdzie przez Maryję” – zapowiadał Prymas August Hlond. Podtrzymywał to przekonanie Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński. Prymas Zawierzenia i Maryjnych dróg, które przeorały Polskę na milenijnym szlaku. Trwa i promieniuje wielkie dziedzictwo tego Sługi Bożego, i w Kościele, i w Narodzie po dziś, czciciela Maryi, interrexa, nieustraszonego obrońcę praw Boga i Narodu.

Szedł drogami Maryi Kardynał Karol Wojtyła. Mówił już jako papież „Czuwam – to znaczy czuję się odpowiedzialny za to wielkie wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska.

Ta odpowiedzialność dalej trwa, dalej obowiązuje. Także tych rodaków, szczególnie młodych, co tak masowo z ojczyzny wyjeżdżają, Sentencja rzymska brzmi: Ubi bene, ibi patrie – gdzie mi się dobrze powodzi, tam jest moja ojczyzna. Przekreśla ta sentencja wartość
ojczyzny. Ojczyzny, która tworzą ziemia i groby, pamięć i miłość, znaki tożsamości i wspólnoty. Wiedzą o tym dobrze emigranci z dawnych lat, zesłańcy i wygnańcy.

III. „Nie trzeba kłaniać się okolicznościom”

Umiłowani!

Coraz więcej historycznych źródeł rozświetla drogę Kościoła w latach minionych, których byliśmy świadkami, w latach PRL-u. I w tych ostatnich dwudziestu lat przemian ustrojowych. Kościół jak Chrystusowa łódź, jest miotany burzami wciąż stają przed nim nowe zadania i wyzwania.

„Nie trzeba kłaniać się okolicznościom, a Prawdom kazać, by stały za drzwiami” – przypominał niegdyś Cyprian Kamil Norwid.

Nie kłaniał się Kościół polski okolicznościom, nie uprawiał strategii przetrwania za wszelka cenę. Kiedy cezar na ołtarzu Pańskim próbował usiąść, rozległo się zdecydowane: non possumus Prymasa Tysiąclecia. Był świadom słów Zbawiciela: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20).

Gdy przed 20 laty podejmowałem posługę Biskupa Polowego w Wojsku Polskim oswajałem się ze strachem i obawami, że Polsce grozi fundamentalizm religijny, ksenofobia, nacjonalizm, trwanie w historycznej euforii i papieskich pielgrzymkach. Okoliczności czasu sprawiły, że kościół w Polsce oprócz swych zbawczych zadań musiał podjąć nowa rolę depozytariusza i obrońcy praw narodu. Mówił za tych którym głos odebrano albo ich głos był programowo lekceważony.

W ostatnich latach wiele medialnej uwagi poświęca się temu, co było marginesem w skali całego polskiego Kościoła – uwikłaniu w relacje z komunistycznymi strukturami przemocy części duchownych. A przecież Kościół, jako jedyna wspólnota, dokonał lustracji. Lustracji duchownych. O tym się już zapomniało lub nie chce się pamiętać.

Opiszcie więc – ludzie pióra i kamery zarejestrujcie- współczesnym generacjom fenomen budowy kościołów w PRL-u, często bez pozwolenia. Diecezja przemyska, której przewodził wtedy ks. bp Ignacy Tokarczuk, jest tego niezwykłym przykładem. Przedstawcie fenomen dni kultury chrześcijańskiej. Stały się odpowiedzią na brak wolności mediów, na nieobecność w nich utworów niosących religijne przesłanie. Pokażcie jak funkcjonował Kościół katakumbowy w Ludowym Wojsku Polskim, z którego przestrzeni usunięto Chrystusa. Pokarzcie jak były zamknięte bramy koszar, bramy więzień a nawet drzwi szpitali przed kapłanami przed ich posługą, przed Chrystusem. Kiedy religie i krzyże usunięto ze szkół.

Sporządźcie statystykę grzywien, kolegiów, wymierzanych kapłanom, finansowych domiarów, odmów na różnorodne przedłożenia kierowane do władz. Na przykład W Sandomierskim jest Suchedniów i tam jest ks. infuat prałat Wójcik. Dziewięc razy więziony i 17 razy sądzony.

Szedł Kościół w Polsce trudnymi drogami tamtych czasów, wspierając się na mocy Bożej (1 Kor 1, 18), na przesłaniu nadziei, którym emanowało to miejsce, w którym tak mocno odczuwa się obecność Matki Pana, skąd nauczali wybitni Pasterze.

Pozwólcie, Bracia i Siostry, że podzielę się z wami dziś odległym wspomnieniem – sprzed prawie 43 lat. Dzień 20 października 1967 roku. Sala Rycerska w klasztorze jasnogórskim wypełniona grupą około 200 kleryków. Jeszcze kilka dni temu byliśmy żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego, w batalionach kleryckich w Bartoszycach w Brzegu nad Odrą w pod Jukach koło Szczecina. Przechodziliśmy swoisty kurs antyewangelii w wydaniu oficerów politycznych, który miał nas odciągnąć od Boga, zgasić nasze powołanie. Kiedy klerycka służba wojskowa dobiegła końca, przybyliśmy tu, do Domu Matki. Wszedł do Sali Rycerskiej kardynał Wyszyński z ks. prałatem Padaczem. Jeden z nas meldował o zakończonej służbie: „Melduje Eminencjo o zakończonej służbie i powrocie do seminariów.
Ks. Prymas nawiązał do sceny przebicia boku Chrystusa włócznią żołnierzy.
Włócznia żołnierza otworzyła bok Bożego Miłosierdzia. Miles Christi. „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa” (2 Tm 2,3).

Ponad 3 tys. alumnów – żołnierzy powołano do zasadniczej służby w wojsku w latach 60-tych i 70-tych.Szliśmy pod przewodem- Kardynała Wyszyńskiego jako młodzi alumni i młodzi księża. My pasterze, Biskupi Diecezjalni nie przychodzimy znikąd. Przychodzimy z konkretnych rodzin, w większości z wiejskich, rolniczych rodzin. Taka była rzeczywistość lat 50-tych,60-tych,70-tych.Z rodzin ciężkiej pracy i modlitwy. Gdy nasi rodacy wybrali drogi prostsze, a niektórzy tzw. „awangardę narodu” – partię, my szliśmy do seminarium. A w Seminarium, w trakcie studiów – do wojska,
jakby. Wśród Biskupów – tutaj na szczycie, wokół ołtarza – są byli żołnierze – alumni. Wymienię niektórych z nich: Arcybiskup Wojciech Zięba – Metropolita Warmiński. Biskup Piotr Libera – Biskup Płocki. Biskup Stefan Regmunt – Biskup Zielonogórsko-Gorzowski. Biskup Kazimierz Ryczan – Biskup Kielecki. Biskup Krzysztof Nitkiewicz – Biskup Sandomierski. Biskup Henryk Tomasik – Biskup
Radomski. Biskup Jan Tyrawa-Biskup Bydgoski i mówiący te słowa – Metropolita Gdański i Jego Biskup pomocniczy Ryszard Kasyna ale nie sposób wszystkich wymienić.

Można powiedzieć po latach: błogosławiona wina tamtego systemu, która nas utwierdziła w wyborze kapłańskiej drogi, także przydała się tym, którzy po latach, kiedy otworzyły się przed Chrystusem drzwi koszar, zaciągnęli się na kapelańską służbę.

Jednym z takich kleryków-żołnierzy był nowy polski błogosławiony, ks. Jerzy Popiełuszko. Męczennik za wiarę. Ofiara bestialskiej zbrodni. Drugi obok błogosławionego księdza Władysława Findysza, polski kapłan – męczennik komunizmu, wyniesiony na ołtarze.

Męczennik lat 60-tych,skatowany w więzieniu w Rzeszowie. Należeli do tego kapłańskiego pokolenia, którego osobowość kształtowało nauczanie i postawa Prymasa Tysiąclecia. Poniósł do tronu Króla Wieków, do tronu Maryi, ofiarę życia wielu swych współbraci-kapłanów. Aż po tych ostatnich, skrytobójczo zamordowanych przez wciąż nieznanych sprawców, nie w czasach Nerona, w 1989 roku – w roku okrągłego stołu, zamordowanych księży Suchowolca, Niedzielaka, Zycha. Kiedy wydawało się, że kończy się czas, gdy traktowano nas jak swoiste katolickie getto – pozbawiane należnych praw, spychane na margines, inwigilowanych. Byliśmy trzecią może nawet czwartą kategorią, ale zawsze była też pierwsza kategoria obywateli „awangardy narodu”, „nieomylnej”, szermująca hasłami tolerancji, neutralności światopoglądowej, standardów europejskich.

Po raz pierwszy tu, przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej, wznosimy naszą wstawienniczą modlitwę do tego nowego Błogosławionego
ks. Jerzego. Niech oręduje za nami w niebieskiej ojczyźnie, niech wspomaga ludzi Solidarności, z którymi tak bardzo był związany. Który jest ich duchowym patronem.

IV. Wielka lekcja Krzyża

Umiłowani!

Już ponad dwadzieścia lat Kościół polski towarzyszy Narodowi żyjącemu w politycznej wolności. Nie musi już podejmować wielu dawnych zadań. Są ku temu osobne instytucje, osobne struktury – elementy nawy państwowej, demokratycznej. Są też struktury państwa: Prezydent, Sejm, Senat, Trybunały, Rzecznik Praw Obywatelskich, Praw
Dziecka, Praw konsumenckich i tylu innych.

Jest Konstytucja gwarantująca Kościołowi należne prawa, jest konkordat ze Stolicą Apostolska, religia wróciła do szkół – w początkach sierpnia minęła 20 rocznica – kapelani do szpitali i domów opieki, przywrócono Ordynariat Polowy WP. To tylko niektóre elementy „normalności”. Niektóre – Ksiądz Prymas wie o tym najlepiej – osiągnięte zostały z wielkim trudem, po przebyciu długiej drogi.

Kościół, „filar i podpora prawdy” (1 Tm 3,15), wypełnia swoje powołanie, przekazuje wiernym Prawo Boże jako drogę ich życia, karmi Słowem i Eucharystią, prowadzi drogami zbawienia …

Taką drogą idzie Kościół, niosąc w nasze czasy – naznaczone znamieniem praktycznego zeświedczenia swoistą redukcją swoistą redukcją potrzeb natury duchowej – swoje swoje zbawcze przesłanie. Niesie je drogami świata, który uświęca, przemienia, reaguje na jego potrzeby, także ocenia – miarą sumienia, duchowego rozeznania, moralnych zasad.

„Bądźmy świadkami Miłości”. Takim hasłem zamykamy pięcioletni cykl pastoralnej aktywności skoncentrowany na myśli przewodniej: „Kościół niosący Ewangelię nadziei”. Pragniemy w naszych wspólnotach inicjować i dynamizować życie Ewangelią, odczytywać skarbnicę naszej wiary, budować więzy ludzkiej wspólnoty i solidarności, korzystać jak najobficiej z Eucharystii, która jest doskonałą szkołą „Bożej miłości”, uczyć się dawania świadectwa o Chrystusie.”.

Uzewnętrzniła się miłość chrześcijańska w tym roku w czasie powodzi, huraganów, kataklizmów i nieszczęść. Przynosimy dzis do Pani Jasnogórskiej
wolontariuszy, pracowników struktur Caritas, wielkiej rzeszy ludzi dobrej woli i ofiarnych serc, strażaków i żołnierzy.

Znakiem tej modlitewnej solidarności stało się to doświadczenie, jakiego nie przeżyliśmy dotąd jako naród – tragedia smoleńska.

Bracia i siostry!

Ileż polskich serc jest wciąż nią poruszonych! Ileż wciąż ta tragedia niesie pytań, wątpliwości – znacie je dobrze. Wielu z was było uczestnikami tamtych dni bólu i żałoby. Stało pośród olbrzymiej rzeszy Polaków, aby oddać ostatni Lechowi Kaczyńskiemu, Prezydentowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i Jego żonie, Marii. Odprowadzało na drogę wieczności tych, co zginęli w narodowej pielgrzymce do Katynia, wyrosłej z obowiązku pamięci o ofiarach Kainowej zbrodni. Objawiła się wtedy, w dniach żałoby, wielka godność i jedność. W wielu sercach obudziło się przekonanie, że ta tragedia stanie się swoistym dzwonem na trwogę. Wiele odmieni w polskim życiu publicznym, usunie z niego język agresji, potwarzy, kalumnii… Do dziś nie padło słowo przepraszam wobec tragicznie zmarłego Prezydenta z którego szydzono i kpiono,
upokarzano i pogardzano. Czy dlatego, że kochał Polskę, chciał, aby zajęła miejsce godne wśród narodów Europy, pozostała wierna swojej chrześcijańskiej tożsamości?

Ale może jeszcze nie wszystko stracone? Prośmy Maryję, przewodniczkę ludzkich dróg, niech skruszy chłód wielu serc, wciąż nieprzyjaznych, niechętnych, wciąż w swoisty sposób zazdrosnych o ludzką pamięć i szacunek wyrażany osobie tragicznie zmarłego Prezydenta. Rada Biskupów Diecezjalnych wczoraj opublikowała komunikat który ojciec przed rozpoczęciem mszy św. przeczytał, ale nawiąże jeszcze skrótowo do tego komunikatu.

„W dniach żałoby przed Pałacem Prezydenckim harcerze postawili drewniany krzyż.. Znak pamięci, wyraz pragnienia, że smoleńska tragedia i jej ofiary zostaną upamiętnione.

I to tam, w Warszawie, mieście, które w dniach Powstania przeszło wielką lekcje krzyża. I to tam, na Krakowskim Przedmieściu, ulicy krzyży. Dźwiga swój krzyż Chrystus sprzed Bazyliki Świętego Krzyża. Wspiera się o Chrystusowy krzyż król Zygmunt III Waza z kolumny na placu Zamkowym. Doznały te krzyże upokorzenia w dniach wojny, zrzucone przez najeźdźcę na bruk. Zostały podniesione i wywyższone przez Naród, miłujący swojego Zbawiciela. Głoszą dalej pokoleniom warszawian, tam, na Trakcie Królewskim, lekcje krzyża – znaku największej miłości, która nikogo nie wyklucza, nikogo nie stawia poza
nawias. Dlatego w wystosowanym komunikacie szukaliśmy wyjścia z tej sytuacji, w trosce o cześć Krzyża, jego godność, jego świętość zagrożoną ze strony tzw. obrońców tolerancji. Jest w tym apelu mowa o potrzebie wzniesienia pomnika ofiar smoleńskiej tragedii, godnego ich ofiary, ich służby dla Polski.

Nie należy przecież Pasterzy Kościoła czynić odpowiedzialnymi za wyjście z tej sytuacji. Nie należy biskupów brać za parawan a krzyża za zakładnika. Trzeba posłuchać głosu Narodu, serca Narodu, i sumienia Narodu. Słowa te adresowane są do konkretnych ludzi i ugrupowań politycznych” Bo w ich rękach leży klucz do właściwego rozwiązania, do podjęcia decyzji, na którą czekają obywatele Ojczyzny. Decyzji, której źródłem winien być obowiązek pamięci o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności. Decyzji, której źródłem winna być Polska jutra. Niech wie, niech pamięta, jakich Synów i Córki miała, jaką tragedię Polska przeżyła wiosną 2010 roku i jaką przeżywa po dziś dzień.

Bracia i siostry!

Z niepokojem patrzymy na sytuację duchową Polski. Na brak porozumienia, na powrót wraca dawny język politycznego dyskursu. W życiu politycznym dochodzi do głosu arogancja jednostronność pewność siebie. Wiele mediów straciło obiektywizm, poszło na służbę manipulacji, jednostronnej propagandy. Na kanwie żądań, aby krzyż spod Pałacu Prezydenckiego zniknął definitywnie z tzw. przestrzeni publicznej, pojawiały się, artykułowane przez lewicę, postulaty, aby zmienić relacje między państwem a Kościołem. Postulują rozwiązania, któreśmy już niegdyś przerabiali. Powrót do relacji Kościół – państwo, jaka obowiązywała w epoce stalinizmu i świetlanych lat PRL-u.

Nie warto polskiej atmosfery zatruwać na nowo językiem walki klas. Z kim?Nasze pokolenie zna już ten język.

Trzeba nam nowego języka: wiarygodności, spójności miedzy obietnicami a praktyką życia. Skuteczności służby dla ojczyzny nie zmierzy się słupkami sondaży opinii publicznej. Odkładaniem obietnic. Projektami ustaw, których wprowadzenie naruszy ład sumień, zaneguje nauczanie Kościoła. In vitro nie jest palącym zagadnieniem dnia. Warszawa, miasto w którego bruki wsiąkło 200tysięcy powstańczej, przelanej dla świętej sprawy wolności, nie powinno być widownią wrzaskliwych parad promujących moralny indyferentyzm.

Palącym problemem dnia jest troska o rodzinę. Walka z patologią społeczną, dewastacją sumień, swoistym kłanianiem się okolicznościom – w różnych wymiarach naszego życia. Oficjalne dane statystyczne mówią , że w roku 2050 będzie nas o 6 milionów mniej. Czyli będziemy społeczeństwem emerytów.

Umiłowani w Panu!

Idzie nowych ludzi plemię jakich dotąd nie widziano. Kardynał Stefan Wyszyński często powtarzał tę frazę autorstwa Eugeniusza Małaczewskiego.

Niech przychodzą, niech zajmują miejsce w strukturach życia narodu, w środowisku polskiej pracy… Ci, którzy nie kłaniają się okolicznościom, nie zostawiają prawd za drzwiami.

Ludzie ugruntowanych zasad. Ludzie, co nie wyznają przykazań parzystych, a nieparzyste odsuwają na bok. Wciąż ich za mało w polskim życiu, gospodarce, mediach, biznesie, szkolnictwie.

Polecamy ich Tobie, Matko!

Bądźmy świadkami miłości. Tej największej, której źródłem jest Bóg, która płynie z ramion krzyża rozpiętego nad Polską od Giewontu, po krzyże, trzy krzyże co stanęły w pobliżu Stoczni Gdańskiej.

„Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku nim ziemia powstała” (Prz, 8, 22)

Matko Boża z Wieczernika.

W Duchu świętym rozmodlona,

Spraw, niech w Polsce zło zanika

I przemiana się dokona.

Niech przemiana się dokona!

Amen.

drukuj