Homilia wygłoszona podczas Mszy św. z okazji 67 rocznicy Aktu Poświęcenia Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi przez Sługę Bożego ks. kard. Augusta Hlonda.


Pobierz Pobierz

Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Jasna Góra, 8 września 2013 r.,

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Ekscelencjo, Biskupie Damianie, Bracia w posłudze kapłańskiej, na czele z Kapitułą Archikatedralną, Osoby Życia Konsekrowanego, na czele z Ojcem Przeorem Romanem, Ojcowie Redemptoryści, jak również Księża Towarzystwa Chrystusowego, głoszący orędzie Odkupiciela człowieka, aż po krańce świata, z podkreśleniem Radia Maryja i Telewizji Trwam, i naszych rozgłośni katolickich, Radia Jasna Góra i Radia Fiat.

Szanowni Przedstawiciele władz parlamentarnych, wojewódzkich i samorządowych, Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, Pielgrzymi dzisiejszej uroczystości oraz wszyscy, którzy duchowo łączycie się z nami.

Pielgrzymując dzisiaj – w uroczystość Najświętszej Maryi Panny – na Jasną Górę, potwierdzamy za błogosławionym Janem Pawłem II, nie tylko ów święty nawyk Polaków, ale maryjny wymiar życia Narodu polskiego. W kolejnym trudnym Polskim i światowym dziś, trwamy razem w tę uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w wierze i duchu, jednomyślnie z Chrystusem i Jego Matką. Ona nie tylko wypełnia zapowiedzi proroka Micheasza o zrodzeniu Syna Najwyższego, ale sobą – jak zaznaczył św. Paweł w Liście do Rzymian – zaświadczyła, że Bóg z tymi, którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra…

Przy tych źródłach biblijnych możemy zaczerpnąć siły dla wiary, że Maryja jest dla nas nie tylko Matką Jezusa – w Jego ludzkiej genealogii – Jezusa, który zbawia ludzkość od naszych grzechów, ale jest Matką wiecznej nadziei, którą złożyliśmy w Bogu. Pragniemy więc, na wzór Maryi kroczyć drogami wiary za Jezusem. A to oznacza: upodobnienie się do Jej Syna w szkole Jego prawdziwego i pełnego człowieczeństwa. Zauważmy, że w przypadku Józefa, o którym mówiła dzisiejsza Ewangelia według św. Mateusza, trzeba nam również dostrzec jego świadomość, że on nie jest Ojcem Jezusa. Ale dowodzi, że był posłuszny Bogu w przyjęciu Maryi wraz z Jej Dzieckiem, które poczęło się z Ducha Świętego.

Drodzy Bracia i Siostry! Mówi się i pisze wciąż wiele o wierze Polaków. Niekiedy z sarkazmem, niekiedy z podziwem, ale najczęściej jako o czymś, co należy już do przeszłości. Nie dziwimy się temu, bo przecież przez kilka pokoleń byliśmy poddawani propagandzie ateistycznej i budowaniu „szklanych domów” bez Boga. A  dziś, w imię wolności od Chrystusa i Jego Ewangelii, przechodzimy „przyśpieszony kurs pełzającej apostazji”, czyli wystąpień z Kościoła i wystąpień przeciwko Kościołowi – nawet w jego wnętrzu – oraz brutalne seks-instruktarze w programach edukacyjnych. I pytają się, ci poprawiacze Kościoła i Ewangelii, cóż zostało z ich wiary?

Bez wątpienia jest dzisiaj trudniej – pośród zeświecczonych uwarunkowań i pokusie zwątpienia w obecność i działanie Boga – być człowiekiem zawierzenia na wzór Maryi. Ale powiedzmy wprost: Maryjna droga ku Chrystusowi, nigdy nie byłą łatwa, od Nazaretu po Kalwarię. Nigdy nie było łatwo w naszych dziejach, począwszy od chrztu Mieszka I, zawierzyć Bogu we wszystkich okolicznościach naszego życia…

Bardzo mocno, mówił nam o tym bł. Jan Paweł II, w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa. To znaczy klucz do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można zrozumieć bez Chrystusa… I dlatego Chrystusa nie można wyłączyć z dziejów człowieka, w jakimkolwiek miejscu na ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski. Przede wszystkim, jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemie…”.

Przypominamy sobie te słowa, po raz kolejny, bo one nie przestają nas niepokoić, stając się zadaniem na nasze polskie „jutro”. One nas zobowiązują. A Ci, którzy nie uznają Chrystusa, albo się Go wstydzą, niech się nie lękają. Jeśli Polska będzie wierna Chrystusowi i Jego Matce, będzie w niej z pewnością więcej prawdy, moralności, i sprawiedliwości społecznej. A tym samym więcej miłości i nadziej dla wszystkich. Natomiast wprost przeciwnie – człowiek wykorzeniony z poczucia tożsamości narodowej i religijnej, nie będzie umiał odczytywać swojego miejsca w Europie i świecie. Tym samym, nie potrafi odnaleźć sensu i motywu życia na tej ziemi. Dlatego też, zrównanie wołania o prawdę i tożsamość narodową, która budowana jest na wiarygodnej pamięci historycznej z nacjonalizmem, szowinizmem, czy faszyzmem jest zagrożeniem dla „bycia i jedności Narodu”. Tym samym również dla pokoju i jedności Europy i świata.

Drodzy Bracia i Siostry!

W tym miejscu naszych rozważań przywołajmy słowa Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, którego wspominamy szczególnie w tym roku na ziemi śląskiej i w Częstochowie. Już w latach trzydziestych ubiegłego wieku, dawał liczne dowody miłości do Polski, jej języka i obyczajów. Mówił między innymi: „Jakżeż Polsce nie do twarzy z miną bezbożną. Bezbożnictwo, to nie tylko nieznany w tradycjach polskich grzech przeciwko Bogu, ale również obraza Polski, jej duszy, jej imienia chrześcijańskiego i całej jej przeszłości. I mówił dalej: Przy rozpływaniu się autorytetów, nawet religijnych, tylko katolicyzm zachował pełną świadomość swego powołania. Wszyscy inni, poczynili już ustępstwa na rzecz naturalizmu, zdają neopogaństwu obronne okopy wiary i obyczajów, i idą w służbę tego, co modne, łatwe, władne i popłatne. Na szańcu pozostał katolicyzm. Na nim spoczął cały ciężar obrony prawa przyrodzonego, praw jednostki i rodziny. Błędnie pojmuje zadania katolicyzmu – w chwili obecnej – kto sądzi, że Kościół powinien dbać przede wszystkim o to, by się ostać, i że w tym celu powinien się jak najmniej narażać, ograniczać swą działalność do spraw najistotniejszych, a zresztą jak najdalej uciekać od złości dzisiejszych czasów. Błądzą i ci, którzy mniemają, że Kościół powinien dziś, całą uwagę i siły kierować ku obronie pozycji, które ma w ręku, wylewając się w mniejszej mierze na inne akcje i odkładając na lepszą chwilę, nowe przedsięwzięcia. Jedni chcieliby głos Kościoła, tłumikiem oportunizmu, przygłuszyć, aby oszczędzać tych, którzy zdrowej nauki nie cierpią (2 Tm 4,3), a drudzy pragnęliby go zamienić w wielki obóz warowny odgrodzony zasiekami od świata, a tym jedynie zajęty, by napady odpierać i tak przez burzliwe czasy ocaleć. Te słowa powracają, jakżeż bardzo są aktualne w naszych czasach.

Dlatego dziękujemy dziś Bogu, że już w październiku 1945 r., czyli kilka miesięcy po powrocie Kard. A. Hlonda do kraju – Episkopat Polski, pod jego kierownictwem podjął decyzję o rozpoczęciu przygotowań do poświęcenia Narodu Niepokalanemu Sercu Maryi na Jasnej Górze. Charakteryzując sytuację powojenną, pomimo iż 15 września 1945 r., komunistyczne władze zerwały Konkordat ze Stolicą Apostolską – Prymas kreślił program odnowy moralnej, poprzez umocnienie wiary duchem Chrystusowym, Jego prawdą i prawem, Jego sakramentami i łaską. Już w Liście pasterskim Episkopatu z 18 lutego 1946 r., zawarte były słowa o uroczystym poświęceniu Narodu Niepokalanemu Sercu Maryi; i aby nie poprzestać tylko na słowach i programach, ale by ten Akt był dopełniony czynami płynącymi z wierności Bogu.

Wyznaczono trzy etapy tego poświęcenia. Najpierw 7 lipca, akt ten przygotowano we wszystkich parafiach, następnie 15 sierpnia we wszystkich diecezjach, a wreszcie 8 września zaplanowano Ogólnopolskie Zawierzenie. To tutaj – na Jasnej Górze, 67 lat temu – Naród Polski przeżył tak ogólnonarodowy Akt Zawierzenia Bogu przez Maryję. Po Mszy Świętej sprawowanej przez kard. Adama Sapiechę, Prymas Polski odmówił najpierw Litanię Loretańską, a po niej odczytał donośnym głosem Akt poświęcenia… Po tym akcie jeszcze raz Ksiądz Kardynał August Hlond przemówił ze Szczytu Jasnogórskiego klasztoru: „Naród polski ślubował wierność Najświętszej Maryi Pannie. Polska chce pozostać Polską, w której świeci słońce polskie i Matka Chrystusa. Idźcie i urzeczywistniajcie teść ślubów…”

Trzeba przypomnieć, że oprócz pism kościelnych, w tym naszego Tygodnika Katolickiego Niedziela – prasa oficjalna, również lokalna w Częstochowie – celowo i świadomie przemilczała całe to wydarzenie, nie tyko religijne, ale i społeczne. Po prostu nie zauważono owego miliona ludzi… Tym bardziej trzeba przypomnieć słowa, które wypowiedział już następca Kard. Hlonda, a wtedy młody biskup lubelski Stefan Wyszyński, oto jego słowa: „Zrozumiałem wówczas, że jest w Narodzie polskim struna, którą wystarczy dotknąć, a serca Polaków gorąco bić będą dla Boga… Naród Polski ma swój wspaniały nałóg: wrażliwość wiekową na Matkę Chrystusa. To jakby delikatna struna, struna chopinowska, którą wystarczy tylko lekko tknąć, aby ożywiła wszystkie wspomnienia i uczucia. Tą delikatną struną Narodu jest Maryja. Na to imię otwiera się w Polsce każde serce…”

Drodzy Bracia i Siostry! I tak, po II wojnie światowej, rozpoczęła się na ziemiach polskich wyjątkowa droga Kościoła w kierunku religijnej i moralnej odnowy Narodu, której osobowymi przewodnikami byli i są, Sługa Boży August kard. Hlond, Sługa Boży Stefan kard. Wyszyński i – dziś już błogosławiony – Jan Paweł II. Wchodząc dzisiaj do Kaplicy Cudownego Obrazu Maryi Jasnogórskiej spotykamy z prawej strony trzy witraże. Środkowy przedstawia postać błogosławionego Papieża Jana Pawła II, witraż z lewej Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, a z prawej Sługę Bożego Prymasa Augusta Hlonda. Podpis na witrażu głosi: „Zwycięstwo jeśli przyjdzie, będzie zwycięstwem Maryi”. Te prorocze słowa przeszły już do historii, wzmocnione apostolską posługą Jana Pawła II z hasłem: „Totus Tuus, Maryjo!” oraz z zawołaniem Prymasa Tysiąclecia: „Soli Deo, per Mariam!”

Dobrze, że te obrazy zostały dopełnione w tablicach spiżowych przed wejściem do Kaplicy, aktem zawierzenia Jana Pawła II, z czerwca 1979 r., Ślubami Jasnogórskimi z 1956 r., i w niedługim czasie świętowanym dzisiaj aktem Poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi, z 1946 r. Te akty nie mogą być tylko odczytane, jako zapis przeszłości, one muszą być naszym zawierzeniem. Odpowiedzią daną Bogu – przez każdego z nas i przez cały Naród – na Jego miłość, swoim codziennym życiem, wiernością łasce, wbrew zagrożeniom. One muszą być wyzwaniem dla naszych sumień poprzez modlitwę różańcową, praktykę spowiedzi i Komunii Świętej, pierwszych sobót miesiąca i odwagą oddawania siebie, naszych rodzin Niepokalanemu Sercu Maryi i całej naszej przyszłości. W Niepokalanym Sercu Maryi – cała nasza nadzieja.

Dlatego pragnę na zakończenie, przytoczyć słowa modlitwy zawierzenia, którą wypowiedział błogosławiony Jana Pawła II w Fatimie, 13 maja 1982 r. dziękując Maryi za ocalenie swojego życia podczas zamachu. „Od głodu i wojny – wybaw nas! Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny – wybaw nas! Od grzechów przeciw życiu człowieka od jego zarania – wybaw nas! Od podeptania godności dziecka Bożego – wybaw nas! (…) Od deptania Bożych przykazań – wybaw nas! Od usiłowania zadeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzkich – wybaw nas! Od nienawiści, która niesie śmierć i wojny – wybaw nas Panie! Niepokalane Serce Maryi, bądź naszym ratunkiem i nadzieją”. Amen.

drukuj