Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w intencji osób, które zginęły w Katastrofie Smoleńskiej

Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo. A jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ta prawda zawarta w słowie Chrystusa o ziarnie pszenicznym – wiemy o tym doskonale – najpełniej, najpiękniej objawia się w Nim samym. To przecież On, Jezus Chrystus, jest tym ziarnem pszenicznym, które dla nas obumarło na Krzyżu. Z tego ziarna wszyscy wyrastamy, ku życiu wiecznemu. Bo to Chrystus, umierając na krzyżu ten dar życia wiecznego nam ofiarował.

Ale moi Drodzy, my wszyscy, którzy wierzymy w Niego, winniśmy Go też w tym podobieństwie do ziarna pszenicznego naśladować. To nie jest wielka sztuka, żyć według Przykazań Bożych, gdy wszystko jest łatwe i oczywiste. Tu chodzi o to, by być wiernym Przykazaniom Bożym zawsze. Również wtedy, a można by powiedzieć, że przede wszystkim wtedy, kiedy wymaga to od nas ofiary, trudu. Kiedy trzeba się przezwyciężyć, może nie raz umrzeć dla własnych ambicji, planów życiowych. Gdy trzeba przyznać się do Chrystusa wiedząc, że będzie się odrzuconym, czy wyśmianym. Jakże wiele kosztuje, moi Drodzy, gdy człowiek jest niesłusznie oskarżany, albo musi upominać się nieustannie o prawdę, którą się odrzuca, albo zagłusza.

Jakże to bardzo boli, gdy mówi się nam, że nie warto się poświęcać, dochodzić do prawdy, że może lepiej dać sobie spokój. Moi Drodzy, jakże boli, gdy słyszymy my, ludzie wierzący, żebyśmy dali sobie spokój z wiarą i ze swoim Bogiem. Bo jakże się można zgodzić na to, że wierzyć nam wolno, ale tak, żeby nikt tego nie widział, pytamy. I Chrystus nas pyta, czy można zamknąć dla Boga swój rodzinny dom, szkołę, szpital, miejsce pracy, urząd.

Jeśli ziarno obumrze, nie wyda plonu. Prawda tych słów, moi Drodzy, chyba też tak bardzo objawia się w śmierci męczeńskiej za wiarę. To dzisiaj obchodzimy święto Świętego Wawrzyńca, diakona, męczennika z pierwszych wieków chrześcijańskich. To męczennik, składa w imieniu własnym oraz całego Kościoła świadectwo, że Bóg jest na pierwszym miejscu. Że jest ważniejszy niż nasze własne życie, które tu, na ziemi trwa kilkadziesiąt lat.

Każda trudna wierność Chrystusowi jest darem dla całej wspólnoty Kościoła. Bo jeżeli ziarno pszeniczne, nie lęka się obumrzeć, przynosi plon stokrotny. Jeśli nie lęka się.

Jan Paweł II zwracając się do nas często mówił:” Nie lękajcie się, nie bójcie się, będziemy zwyciężać”. Jaka jest nasza postawa, czy przyjmujemy to zaproszenie by pójść za Nim i do końca Mu zaufać.

Przeżywamy miesiąc sierpień. Tak bardzo szczególny dla nas Polaków. Tak przypominający nam, że wolność była i jest wpisana w duszę Polaków. Tak wiele słów powiedziano już o Powstaniu Warszawskim. Gdy wsłuchiwałem się w te słowa, moi Kochani, otworzyłem sobie wypowiedź Jana Pawła II do powstańców. Myślę, że ona jest najprawdziwsza i najadekwatniejsza do tych wydarzeń, które miały miejsce 68 lat temu.

Jan Paweł II, nasz Wielki Rodak powiedział:” Chylę głowę przed powstańcami, którzy w walce nie szczędzili krwi i własnego życia dla Ojczyzny. Choć w ostatecznym rozrachunku z powodu braku odpowiednich środków i z powodu zewnętrznych uwarunkowań ponieśli militarną klęskę, ich czyn na zawsze pozostanie w narodowej pamięci, jako najwyższy wyraz patriotyzmu. (…) Warszawa padła, ale zwyciężyła. Powstanie narodowe zapisało się w historii jako zew patriotyzmu, jako niezniszczalna legenda. Z tego wynika wolna Rzeczpospolita, wyrasta dla nas kanon wartości i postaw takich jak: umiłowanie ojczyzny, wierność ideałom, zdolność do poświęcenia się dla innych. Te postawy żyją, są obecne wśród nas, wyrażają dbałość o historyczne dziedzictwo” powiedział Jan Paweł II.

A w innych Jego wypowiedziach można znaleźć, że tak już jest, że wolność dla nas Polaków jest jak powietrze, jak woda dla życia. Wolność to skarb, który należy okupić najwyższą ceną, ceną życia. Nasi przodkowie uczyli nas, że dar wolności może być tylko wywalczony modlitwa i ofiarą.

Jakże mamy w pamięci te wydarzenia, moi Kochani, gdzie przy ołtarzach, na których obecny jest Chrystus, umacniał się Duch Wolnego Narodu. Gdy komuś brakowało powietrza wolności, przychodził do kościoła, to w kościele mówiono polskim językiem, tu zawsze był skrawek niepodległości. Aby ją zabić, likwidowano zakony, zamykano klasztory, zabraniano kształcić kapłanów i zakonników. Tak było zawsze, za czasów zaborów, okupacji hitlerowskiej, sowieckiej, komunistycznej. Tak już jest, że kto chce zabić wolność, musi zburzyć ołtarz.

A dzisiaj słyszymy, że Kościół jest niepotrzebny, że idzie nowe, lepsze i nowocześniejsze, tylko pytamy co wtedy z naszym polskim domem, co z nami będzie. I wołamy w modlitwie, Boże Miłosierny, nie dopuść, pokornie prosimy. I może cicho, każdy z nas w sercu słyszy: nie lękaj się, zaufaj.

Dziś, gdy chce się ograniczać lekcje historii, warto również przytoczyć słowa Jana Pawła II, że w tamtych czasach, czasach wielkiej próby sumień , o tych czasach musimy nieustannie pamiętać bo one są dla nas przestrogą, aby nasze polskie sumienie nie uległo demoralizacji, abyśmy umieli nieustannie być otwarci na wyzwalających charakter wezwań Ewangelii, Bożych Przykazań.

Jan Paweł II przypomina: „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencję do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość”.

Słyszymy często od ludzi, którzy uznają się za nowoczesnych i postępowych, że patriotyzm jest przeżytkiem i odchodzi do historii. A tak naprawdę człowiek może się obyć bez wielu instytucji społecznych, może nawet przetrwać wtedy, gdy struktury państwa się chwieją. Nie może natomiast normalnie żyć i rozwijać się bez dwóch wspólnot, bez rodziny i bez wspólnoty narodowej. I nie ma dobrej przyszłości takie społeczeństwo, które nie zadba o rodziny i o Ojczyznę.

Jakże wzruszające były słowa Jana Pawła II, bo On nam dziś tak jakoś towarzyszy tutaj, w trakcie tej liturgii Mszy Św. Gdy żegnał się z nami w ’79 roku w Krakowie, był wtedy na krakowskich błoniach, jakże wypowiedział przejmujące słowa, ale powiedziałbym słowa, które sobie warto przypominać patrząc na tą sylwetkę w białej sutannie. Powiedział tak: „I dlatego – zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy”.

Bo naszym zadaniem chrześcijańskim jest, abyśmy miłując Boga, mądrze i stanowczo troszczyli się o polskie małżeństwa i rodziny, o Ojczyznę. Ojczyznę, czyli tę wielka narodową rodzinę rodzin, złączonych wspólną wiarą, historią, kulturą i tradycją chrześcijańską. Dzisiaj Chrystus nas zachęca, macie być wszyscy ewangelicznymi ziarnami, rzuconymi w glebę i macie przynosić plon. I takie jest nasze zadanie i Pan Bóg pragnie, byśmy je wypełnili z Jego pomocą.

Amen.

drukuj