Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w intencji Rodzin i obrony życia poczętego z Bazyliki św. Józefa w Kaliszu


Pobierz Pobierz

Kazanie ks. bp. Stanisława Napierały, biskupa kaliskiego, wygłoszone
podczas Mszy Świętej w intencji obrony życia i rodzin w bazylice-sanktuarium św.
Józefa w Kaliszu 3 lutego 2011 roku

Bracia i Siostry
Wczoraj, w święto Ofiarowania Pańskiego, zwane też świętem Matki Bożej
Gromnicznej, Liturgia Słowa mówiła o Maryi i Józefie, którzy w czterdzieści dni
po narodzeniu Jezusa przynieśli Go do świątyni Jerozolimskiej, aby Go
przedstawić Panu. Wtedy Symeon, człowiek prawy i pobożny, oświecony przez Ducha
Świętego, ujrzał w Dziecięciu Mesjasza Pańskiego, "Światło na oświecenie pogan i
chwałę… Izraela" (Łk 2, 32). Ujrzał i rozradował się.
W przeciwieństwie do Symeona król Herod na wieść o narodzeniu Jezusa przeraził
się. Powodowany chorobliwą podejrzliwością uznał Go za zagrożenie dla swego
tronu. I postanowił Go zgładzić.
Zestawienie Symeona i Heroda pokazuje dwie różne postawy wobec Bożego
Dziecięcia. Pozwala też zauważyć, że Syn Boży, stając się dzieckiem, objawił w
dziecku człowieka. Wszedł w sytuację dziecka zagrożonego w życiu ze strony złych
ludzi – herodów. Każde dziecko, tak jak Jezus, jest człowiekiem od początku
swego istnienia, od poczęcia.
Dziecko ma prawo do życia nie z czyjegoś nadania, lecz z faktu, że jest
człowiekiem. Jak wygląda to dziś, na początku drugiej dekady trzeciego
tysiąclecia?

Prawo do życia
Czym różni się dziś prawo do życia poczętego dziecka od prawa do życia innych
ludzi? Na podstawie obserwacji i doświadczenia można powiedzieć, że prawo do
życia, przysługujące ludziom, jest dziś uznawane i chronione. Natomiast prawo do
życia dzieci nienarodzonych, zwłaszcza niechcianych, jest w większości
współczesnych państw ustawowo łamane. Pozwala się w formie tzw. aborcji odbierać
życie dzieciom poczętym niechcianym i stwarza się warunki do wykonywania na nich
wyroków śmierci. Tych zaś, którzy odważają się stanąć w ich obronie, surowo
osądza się i piętnuje.
Jest to rażąca dyskryminacja. Jest to także relatywizowanie samego prawa do
życia w odniesieniu do każdego człowieka. Wyraziła to dobitnie błogosławiona
Matka Teresa z Kalkuty, której słowa cytował tu, w Kaliszu, Ojciec Święty Jan
Paweł II: "Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie
i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?".

Grzeszna jednostronność
Współczesne parlamenty uchwalają bezprawnie "aborcję". Rozmaite zaś ośrodki i
media zawzięcie ją propagują jako rzekomą drogę do rozwiązywania trudnych i
złożonych problemów. Zwolennicy aborcji posługują się argumentami nieprawdziwymi
i bałamutnymi. Przede wszystkim zaś grzeszą jednostronnością. Na tę
jednostronność pragnę zwrócić szczególną uwagę. Polega ona na tym, że mówią
tylko o problemach kobiety matki, ewentualnie jeszcze ludzi z nią związanych.
Natomiast całkowicie pomijają prawo do życia poczętego dziecka, tak jakby go nie
było. To wielki błąd i niegodziwość.
Dziecko poczęte jest człowiekiem i ma prawo do życia na równi z innymi. Poniekąd
jemu bardziej niż innym to prawo przysługuje, ponieważ ono nie prosiło się na
świat. W poszukiwaniu zatem rozwiązania problemów powstałych z racji poczęcia
dziecka trzeba uwzględnić równocześnie i matkę, i dziecko. Rozwiązywanie
problemów kobiety matki poprzez skazanie na śmierć jej dziecka nie ma żadnego
uzasadnienia. Jest zbrodnią na człowieku niewinnym i bezbronnym. A mają w niej
udział wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób do aborcji się przyczyniają.

Matka i dziecko
Należy zawsze widzieć razem kobietę matkę i dziecko w niej poczęte, jej dziecko.
To jest droga właściwa do rozwiązywania problemów. Razem matka i dziecko. To
jest mądrość, którą kierują się domy ochrony poczętego życia. Prowadzi je
większość diecezji w Polsce.
Niedawno przebywałem w jednym z takich domów. Było ze mną wielu innych ludzi.
Patrzyliśmy na kobiety matki i będące razem z nimi dzieci. Jedne były w
wózeczkach, inne na rękach matek, jeszcze inne próbowały pierwszych kroków. Były
też dzieci nieurodzone, żyjące pod sercem matek. Był to widok, który poruszał do
głębi wszystkich. Mieliśmy świadomość, że dzieci, na które patrzyliśmy, nie były
chciane, kiedy się poczęły. Piewcy pseudopostępu doradzali i robili wszystko,
aby je poddać aborcji. Patrzyliśmy w oczy maluchów, pełne blasku promieniującego
w nich życia; oczy piękne, duże, z których wydobywała się niezwykła radość i
rozbrajające zawierzenie nam, dorosłym. Patrzyliśmy na ich matki, młodziutkie
dziewczęta, wielce poważne. Można było się domyślić, że przeszły wiele trudnych
chwil. Ostatecznie udało się im uniknąć "dobrodziejstw" propagatorów
pseudonowoczesności. Ocaliły siebie i swoje dzieci. Żyją wolne od koszmaru
aborcji.
Szkoda, że nie było tam telewizji. A byłoby co pokazać. Skromny był ten dom
ochrony poczętego życia. Ubogie były w nim warunki. Daleko mu było do standardów
nowoczesnych gabinetów, w których dokonują aborcji. Różnica jednak nie w
standardzie, lecz w tym, że w ubożuchnym domu rodzi się życie, a w wyposażonym
bogato gabinecie jest zabijane. Przyszłość należy do ubogich domów ochrony
poczętego życia, a nie do nowoczesnych gabinetów aborcji. Bo przyszłość należy
do życia, a nie do śmierci.

Ochrona macierzyństwa
Dom, który odwiedziłem, stawia sobie dwa cele: ochronę poczętego życia oraz
ochronę macierzyństwa. I słusznie. Te dwa cele są nierozłączne.
Aborcja bowiem zabija poczęte dziecko i tym samym zabija macierzyństwo jego
matki. Macierzyństwo zaczyna się z chwilą poczęcia dziecka. Wtedy pojawia się
niezwykła relacja między kobietą i dzieckiem. Przenika ona organizm kobiety.
Przenika całe jej człowieczeństwo. Macierzyństwo najpełniej wyraża kobietę.
Spełnia ją. Toteż aborcja, zadając śmierć dziecku, uderza wyjątkowo głęboko i
boleśnie w kobietę.
Opowiadania o rzekomych dobrodziejstwach aborcji, od których roi się w mediach,
zwłaszcza w internecie, niech między bajki włożą. Nie dobrodziejstwa bowiem,
lecz wyrafinowane, obłudne kłamstwa zawierają. Wyrafinowane tym bardziej, bo
ukrywające się pod anonimowością, która nie pozwala dotrzeć do prawdziwych ich
autorów. Na szczęście jest sposób, który umożliwia odkrycie przemycanych w nich
kłamstw. Tym sposobem jest konfrontacja owych "dobrodziejstw" aborcji z
doświadczeniem kobiet, które się jej dopuściły. Doświadczenie, a nie anonimowe
opowiadania, mówi prawdę. Doświadczenie pokazuje, co naprawdę przeżywają kobiety
po aborcji. Dopiero wtedy otwierają się im oczy i czują ciężar swojego problemu,
z którym zostają pozostawione same sobie na resztę życia. Nawet jeśli po aborcji
urodzą dziecko, to nie pozbędą się poranienia, jakiego doznały. Urodzone dziecko
przypominać będzie to starsze – nieurodzone, zabite. Zostawmy resztę w
milczeniu. Zbyt to trudne i bolesne.

Krzywda i niesprawiedliwość
Dziś, w dobie ogromnych możliwości ekonomiczno-cywilizacyjnych, aborcja jest
straszną krzywdą i niesprawiedliwością, jaką wyrządzają kobiecie matce państwa i
społeczeństwa, zwłaszcza te najbogatsze. Zamiast uchwalać aborcję oraz zachęcać
do niej, państwa powinny przychodzić kobiecie matce z pomocą w rozwiązywaniu jej
problemów. Pomóc, stwarzając odpowiednie warunki do tego, by mogła urodzić
dziecko. Pomóc, a nie krzywdzić. Aborcja oraz konsekwencje, jakie pozostawia ona
w życiu kobiety, nie są pomocą, lecz krzywdą i niesprawiedliwością.
Aborcja hańbi współczesne państwa i społeczeństwa. Aborcja bowiem, dokonywana
nawet w najbardziej luksusowych gabinetach, jest ohydną zbrodnią. Dzięki
współczesnej technice można rejestrować to, co dokonuje się w czasie aborcji.
Wstrząsają do głębi fotografie pokazujące rozszarpane, zakrwawione ciałka. Nawet
sami piewcy aborcji nie mogą znieść ich widoku. Niestety, mówią one prawdę. One
krzyczą: Stop dla barbarzyństwa aborcji!

Czas na nawrócenie
"Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch (…). Oni
więc wyszli i wzywali do nawrócenia" – mówi Ewangelia dzisiejszej Liturgii.
Poszli i pełnili misję, którą rozpoczął Jezus, mówiąc: "Czas się wypełnił i
przybliżyło się Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" (Mk 1,
15).
Jezus jest życiem i życiem jest Jego Ewangelia. On przyszedł, "aby ludzie mieli
życie" (J 10, 10), wszyscy ludzie, od poczęcia do naturalnej śmierci; życie
ludzkie i Boże życie.
Jezusowi trzeba wierzyć. Trzeba wierzyć w Ewangelię życia. Trzeba wierzyć, że
trudne problemy rozwiązuje się nie przez aborcję i wojny, lecz przez promowanie
życia i służbę życiu. Daleko od tego jest współczesna cywilizacja wielu państw i
społeczeństw. Wyraźnie zeszła z drogi życia na drogę śmierci. Co robić? Jest
wyjście? Jest. Jakie? Trzeba się nawrócić. "Czas się wypełnił. Przybliżyło się
Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Trzeba się nawrócić!
Trzeba dokonać gruntownej przemiany w myśleniu i w postępowaniu. Zawsze można
rozpocząć na nowo. Zawsze można na nowo się narodzić. Zawsze można
zmartwychwstać ze śmierci do życia. Tak uczy Jezusowa Ewangelia, Ewangelia
życia.

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

drukuj