Felieton „Myśląc Ojczyzna”


Pobierz Pobierz

IV przykazanie: "Czcij ojca swego i matkę swoją"

Drodzy Telewidzowie, Drodzy Radiosłuchacze! Kochana Rodzino
Radia Maryja!
Czwarte przykazanie, wzywając do czci rodziców, stoi na straży całej rodziny.
Jest wymowne, że to właśnie nakaz czci ojca i matki rozpoczyna przykazania,
które są konkretyzacją przykazania. Miłość rodzinna jest czymś więcej niż
tylko jednym z najważniejszych znaków tej miłości, jest także szkołą tej
miłości. Cieszę się, że refleksję na papieskim przesłaniem o tym przykazaniu
mogę wypowiedzieć
tuż po Uroczystości Królowej Polski, bo kto w Matce Chrystusa widzi szczególny
wzór a zarazem pomoc w kształtowaniu życia w duchu miłości, ten nigdy nie
zlekceważy czwartego przykazania.
Wśród licznych tytułów, które zwykliśmy nadawać Janowi Pawłowi II, jest i
taki: Papież Rodzin. Jego troskę o rodzinę mogliśmy usłyszeć także piętnaście
lat
temu, kiedy mówił o powinnościach płynących z czwartego przykazania. To,
co powiedział w Kielcach, było przejmujące, było także upomnieniem i wezwaniem
do rachunku sumienia. Spróbuję przybliżyć kilka spraw, ale zapraszam do uważnej
lektury całego przemówienia Ojca Świętego, bo nie sposób je tu w pełni przedstawić.
Najpierw pragnę podkreślić, że Jan Paweł II znaczenie tego przykazania odczytywał
nie tylko z perspektywy jego miejsca w całym układzie Dekalogu, ale wskazał
na dwie dopełniające się fundamentalne perspektywy patrzenia na rodzinę:
zbawczą i personalistyczno-społeczną. Wymiar zbawczy wyraża się w tym, że
– jak to
powiedział Ojciec Święty – "Odkupienie świata dokonuje się naprzód poprzez
rodzinę". Ten drugi wymiar wyraża się w tym, że rodzina "znajduje się u podstaw
wszystkich ludzkich wspólnot, wszystkich społeczności i społeczeństw" przede
wszystkim dlatego, że jest "wspólnotą najpełniejszą z punktu widzenia więzi
międzyludzkiej. Nie ma więzi, która by ściślej wiązała osoby, niż więź małżeńska
i rodzinna. Nie ma innej, którą można by z tak pełnym pokryciem określić
jako 'komunię’. Nie ma też innej, w której wzajemne zobowiązania byłyby równie
głębokie
i całościowe, a ich naruszenie godziłoby bardziej boleśnie w ludzką wrażliwość:
kobiety, mężczyzny, dzieci, rodziców".
Podkreślając krótko, że przykazanie jest skierowane wprawdzie do dzieci,
by czciły swoich rodziców, ale z równą mocą odnosi się także do rodziców,
by zasługiwali
na szacunek, Ojciec Święty w swych rozważaniach zatrzymał się nieco dłużej
nad duchowym wymiarem rodziny, który przekracza więzy krwi. W oparciu o
pytanie,
które postawił sam Jezus: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?"
(Mt 12,48) i na które sam odpowiedział: "Kto pełni wolę Ojca mojego, który
jest
w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mt 12,50) Jan Paweł II wskazuje
na objawienie przez Chrystusa ojcostwa Boga.
Co więcej, w kontekście grzechu i znieprawienia Chrystus nie tylko objawia,
ale właściwie przywraca ludzkości ojcostwo Boga. Papież powiedział: "Tylko
On jeden
mógł tego dokonać w sposób pełny. Aby zaś przywrócić ludziom ojcostwo Boga,
musiał Chrystus przywrócić ludzi Bogu jako Ojcu. I to było Jego istotną misją.
Misji
tej nie spełnił przez samo nauczanie. Misję tę spełnił do końca dopiero przez
Krzyż: `Stając się posłuszny aż do śmieci, i to śmierci krzyżowej" (por. Flp
2,8)".
Potwierdzenie kluczowego znaczenia rodziny dla całego porządku moralnego –
w wymiarach międzyosobowych i w wymiarach społecznych – jeszcze bardziej wskazuje
na niegodziwość działań, które naruszają ład moralny małżeństwa i rodziny.
Kryzys
miłości, związany z odrzuceniem Bożego ojcostwa, uderza w rodzinę. Ojciec Święty
stwierdził: "Ten kryzys nie ominął rodziny, nie ominął on, niestety, polskiej
rodziny! Powoduje tyle obrazy Boga, jest przyczyną wielu nieszczęść i zła".
Dość długa jest wyliczona przez niego lista przejawów tego kryzysu. A wskazując
na
starania Kościoła, by wspierać rodzinę, Papież wezwał małżonków, by na nowo
rozpalali w sobie charyzmat sakramentu małżeństwa.
Najbardziej przejmujące wezwanie odniósł Jan Paweł II do stosunku do dziecka
poczętego. Pamiętamy ówczesną atmosferę, kiedy to chciano zablokować w Polsce
starania o prawną ochronę tego dziecka. Wołał Ojciec Święty: "Świat zmieniłby
się w koszmar, gdyby małżonkowie znajdujący się w trudnościach materialnych
widzieli w swoim poczętym dziecku tylko ciężar i zagrożenie dla swojej stabilizacji;
gdyby
z kolei małżonkowie dobrze sytuowani widzieli w dziecku niepotrzebny a kosztowny
dodatek życiowy. Znaczyłoby to bowiem, że miłość już się nie liczy w ludzkim
życiu".
Papież wskazał, że u podstaw tego fałszywego odniesienia do dziecka poczętego
jest fałszywa wizja wolności, która tak naprawdę zniewala. Pytał też tych,
którzy są odpowiedzialni za moralność małżeńską, czy wolno lekkomyślnie narażać
rodziny
polskie na dalsze zniszczenie, poprzez tworzenie "fikcji wolności, która rzekomo
człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia".
A ponieważ do Ojca Świętego dotarły głosy sprzeciwu wobec Jego rzekomego wtrącania
się w kształtowanie systemu politycznego w Polsce wołał do nas z Kielc: "Może
dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest
moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy,
którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie
mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo
jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie
odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!". Dzisiaj ten apel jest
wciąż aktualny! Tylko czy będzie wysłuchany? Daj Boże, by się spełniły końcowe
słowa: "Niech się odrodzi w Bogu ludzkie ojcostwo i polska rodzina, i ludzkie
macierzyństwo, niech się odrodzi rodzina, szczególne miejsce Przymierza Boga
z ludźmi. Imię jego: kościół domowy" (Kielce, 3 czerwca 1991).
Pozdrawiam wszystkich. Szczęść Boże.

ks. prof. dr hab. Janusz Nagórny

drukuj