Droga Krzyżowa z udziałem Ojca św. Franciszka w rzymskim Koloseum

DROGA KRZYŻOWA W KOLOSEUM 2016

„BÓG JEST MIŁOSIERDZIEM”

Rozważania Kard. Gualtiera Bassettiego

Arcybiskupa Perugii-Città della Pieve

WPROWADZENIE

Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy! (2 Kor 1,3)

W trwającym właśnie nadzwyczajnym Jubileuszu również wielkopiątkowa Droga Krzyżowa przyciąga nas ze szczególną mocą miłosierdzia Ojca Niebieskiego, który pragnie wylać na nas wszystkich swojego Ducha łaski i pocieszenia.

Miłosierdzie jest strumieniem łaski, która od Boga dociera do wszystkich współczesnych ludzi. Ludzi zbyt często pogubionych, ulegających zamętowi, materializmowi i bałwochwalstwu, biednych i samotnych. Członków społeczeństwa, które wydaje się usuwać pojęcie grzechu i prawdy.

„Będą patrzeć na Mnie, którego przebodli” (Za 12,10). Niech wypełnią się także w nas, tego wieczoru, prorocze słowa Zachariasza! Niech nasze spojrzenie wzniesie się od naszych niekończących się nędz, by utkwić w Nim, Chrystusie Panu, Miłości Miłosiernej. Wówczas spotkamy Jego oblicze i usłyszymy Jego słowa: „Ukochałem cię odwieczną miłością” (Jr 31,3). On to poprzez swoje przebaczenie gładzi nasze grzechy i otwiera nam drogę do świętości, na której przyjmiemy wraz z Nim nasz krzyż ze względu na miłość do braci. Zdrój, który obmył nasz grzech, stanie się w nas „źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,14).

CHWILA CISZY

 

Módlmy się.

Przedwieczny Ojcze,

przez Mękę Twojego umiłowanego Syna

zechciałeś objawić nam swoje serce

i obdarzyć nas swoim miłosierdziem.

Spraw, byśmy w zjednoczeniu z Maryją, Jego i naszą Matką,

umieli przyjmować i strzec zawsze daru miłości.

Niech Ona, Matka Miłosierdzia,

przedstawi modlitwy, jakie zanosimy za nas samych i za całą ludzkość,

aby łaska tej Drogi Krzyżowej

dotarła do każdego ludzkiego serca

i ugruntowała tam nową nadzieję,

tę niezniszczalną nadzieję,

płynącą z Krzyża Jezusa,

który z Tobą żyje i króluje

w jedności Ducha Świętego

po wszystkie wieki wieków. Amen

Stacja pierwsza

Jezus na śmierć skazany

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (15,14-15)

Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.

Jezus jest sam wobec władzy tego świata. I poddaje się aż do końca ludzkiej sprawiedliwości. Piłat staje wobec tajemnicy, której nie jest w stanie zgłębić. Dopytuje się i żąda wyjaśnień. Szuka jakiegoś rozwiązania i być może dochodzi nawet na próg prawdy. Ale woli go nie przekraczać. Mając życie i prawdę, wybiera własne życie. Mając teraźniejszość i wieczność, wybiera to, co dzisiaj.

Tłum wybiera Barabasza i porzuca Jezusa. Tłuszcza chce ziemskiej sprawiedliwości i wybiera mściciela: tego, który mógłby wyzwolić ją z utrapienia i jarzma niewoli. Jednak Jezusowej sprawiedliwości nie dochodzi się na drodze rewolucji: przychodzi ona przez zgorszenie krzyża. Jezus idzie wbrew wszelkim planom wyzwolenia, ponieważ bierze na siebie zło świata i nie odpowiada złem na zło. A tego ludzie nie rozumieją. Nie rozumieją, że z ludzkiej klęski może wyniknąć Boża sprawiedliwość.

Każdy z nas dzisiaj jest nierozłączną częścią tego tłumu, który woła: „Ukrzyżuj Go!”. Nikt nie może czuć się wyłączony. Bowiem tłum i Piłat są owładnięci wewnętrznym uczuciem nieobcym wszystkim ludziom: lękiem. Lękiem przed utratą poczucia bezpieczeństwa, dóbr, własnego życia. Jednak Jezus wskazuje inną drogę.

Panie Jezu,

jakże czujemy się podobni do tych ludzi.

Ileż lęku jest w naszym życiu!

Obawiamy się przyszłości, rzeczy nie do przewidzenia, biedy.

Ileż lęku w naszych rodzinach, w środowiskach pracy, w naszych miastach…

I być może obawiamy się również Boga: boimy się sądu Bożego, a ten lęk rodzi się z małej wiary, z nieznajomości własnego serca, z wątpienia w Jego miłosierdzie.

Panie Jezu, skazany przez ludzki lęk, wyzwól nas od obawy przed Twoim sądem.

Spraw, by krzyk naszej trwogi nie zagłuszył delikatnej mocy Twojego wezwania: „Nie lękajcie się!”.

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis: sanctificetur nomen tuum; adveniat regnum tuum; fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra. Panem nostrum cotidianum da nobis hodie; et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris; et ne nos inducas in tentationem; sed libera nos a malo.

 

 

Stała Matka boleściwa                              Stabat mater dolorosa

Obok krzyża ledwo żywa                          Iuxta crucem lacrimosa

Gdy na krzyżu wisiał Syn                         Dum pendebat filius.

(sekwencja Jakuba z Todi z XIII w., muz. z XVII w.)

Stacja druga

Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (15,20)

A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować.

Z księgi proroka Izajasza (Iz 52,13-53,12)

Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi – tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? na kimże się ramię Pańskie objawiło?

On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem?

Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało.

Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.

Lęk wydał wyrok, jednak nie może się on zdemaskować i chowa się za postawami światowymi: szyderstwem, upokarzaniem, przemocą, wyśmianiem. Teraz Jezus zostaje na powrót ubrany we własne szaty, w swoje jedyne człowieczeństwo, bolesne i krwawe, już bez żadnej „purpury” czy innego znaku boskości. Jest taki, jakim przedstawił Go Piłat: „Ecce Homo!” – «Oto Człowiek!» (J 19,5).

Taka jest sytuacja tego, kto idzie za Chrystusem. Chrześcijanin nie szuka poklasku świata ani przyzwolenia ulicy. Chrześcijanin nie stosuje pochlebstw i kłamstw, by zdobyć władzę. Chrześcijanin przyjmuje szyderstwo i upokorzenia wynikające z miłości do prawdy.

„Cóż to jest prawda?” (J 18,38) zapytał Piłat Jezusa. Jest to pytanie wszystkich czasów. To pytanie także współczesne. Oto prawda: prawda Syna Człowieczego zapowiedzianego przez proroków (por. Iz 53,1-12), oszpecone ludzkie oblicze, które odsłania wierność Boga.

My natomiast zbyt często wyruszamy na poszukiwanie prawdy przecenionej, wygodnej dla naszego życia, która odpowiadałaby na nasz brak pewności siebie czy wręcz zaspokoiłaby nasze najniższe interesy. W ten sposób dochodzimy do zaspokajania się półprawdami czy prawdami pozornymi, pozwalając się zwodzić „prorokom nieszczęścia, którzy zapowiadają zawsze rzeczy najgorsze” (św. Jan XXIII, Przemówienie na rozpoczęcie Soboru Watykańskiego II, 11 października 1962) albo zręcznym grajkom, którzy usypiają nasze serca hipnotyzującą muzyką, oddalając nas od Chrystusowej miłości.

Słowo Boże stało się człowiekiem,

przyszło oznajmić nam całą prawdę o Bogu i człowieku.

Bóg jest tym, który bierze krzyż na swoje ramiona (por. J 19,17)

i wyrusza drogą miłosiernego daru z siebie.

A człowiek, który wypełnia się w prawdzie, jest tym, który idzie za Nim tą samą drogą.

Panie Jezu, pozwól nam siebie oglądać w teofanii krzyża, który jest apogeum Twojego objawienia, i rozpoznać w tajemniczej wspaniałości Twojego oblicza także rysy naszej twarzy.

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis…

 

Duszę Jej, co łez nie mieści                       Cuius animam gementem

Pełną smutku i boleści                             Contristatam et dolentem

Przeszedł miecz dla naszych win               Pertransivit gladius.

Stacja trzecia

Jezus pada po raz pierwszy pod ciężarem krzyża

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

 

Z księgi proroka Izajasza (Iz 53,4.7)

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.

Jezus jest Barankiem zapowiedzianym przez proroka, który wziął na swoje barki grzech całej ludzkości. Obciążył się słabością umiłowanego, jego boleściami i przestępstwami, jego niegodziwościami i klątwami. Dotarliśmy do najdalszego punktu wcielenia Słowa. Jest jednak punkt jeszcze niższy: Jezus upada pod ciężarem tego krzyża. Bóg upada!

W tym upadku mamy do czynienia z Jezusem, który nadaje sens ludzkiemu cierpieniu. Czasami cierpienie jest dla człowieka niezrozumiałym dla umysłu absurdem, zapowiedzią śmierci. Istnieją takie sytuacje cierpienia, które wydają się zaprzeczać Bożej miłości. Gdzie jest Bóg w obozach zagłady? Gdzie jest Bóg w kopalniach i fabrykach, w których niewolniczo pracują dzieci? Gdzie jest Bóg na morskich krypach, które idą na dno Morza Śródziemnego?

Jezus upada pod ciężarem krzyża, ale nie zostaje nim przygnieciony. Oto tam jest Chrystus. Odrzucony pośród odrzuconych. Ostatni z ostatnimi. Rozbitek wśród rozbitków.

Bóg bierze na siebie to wszystko. Bóg, który z miłości rezygnuje z okazania swojej wszechmocy. Ale również tutaj, właśnie tak, upadając na ziemię niczym ziarno pszeniczne, Bóg jest wierny sobie: wierny w miłości.

Prosimy Cię, Panie,

za wszystkie sytuacje cierpienia, które wydają się bez sensu,

za Żydów, którzy ponieśli śmierć w obozach zagłady,

za chrześcijan zabitych w nienawiści do wiary,

za ofiary wszelkich prześladowań,

za dzieci niewolone w pracy,

za niewinnych tracących życie w wojnach.

Pozwól nam zrozumieć, Panie, ile wolności i wewnętrznej siły jest w tym niebywałym objawieniu Twej boskości, tak ludzkiej, że pada ona pod krzyżem grzechów człowieka, tak bosko miłosiernej, że zwycięża zło, które nas gnębiło.

Wszyscy:

Pater noster…

O jak smutna i strapiona                           O quam tristis et afflicta

Matka ta błogosławiona                            Fuit illa benedicta

Której Synem niebios Król!             Mater Unigeniti!

 

Stacja czwarta

Jezus spotyka swoją Matkę

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza (2,34-35.51)

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

Zechciał Bóg, aby życie przychodziło na świat przez bóle rodzenia: poprzez cierpienia matki, która wydaje życie na świat. Wszyscy potrzebują Matki, także Bóg. „Słowo stało się ciałem” (J 1,14) w łonie Dziewicy. Maryja Je przyjęła, wydała na świat w Betlejem, owinęła w pieluszki, strzegła i troszczyła się o Jego rozwój ciepłem swojej miłości i dotrwała wraz z Nim do Jego „godziny”.

Teraz u stóp Kalwarii spełnia się proroctwo Symeona: miecz przenika duszę. Maryja ponownie widzi Syna, oszpeconego i wycieńczonego pod ciężarem krzyża. Pełne bólu oczy Matki, uczestniczki aż do końca w bólu Syna, ale także oczy pełne nadziei, które od chwili Jej „tak” na zwiastowanie anielskie (por. Łk 1,26-38) nigdy nie przestały odbijać tego boskiego światła, które rozświetla także ten dzień cierpienia.

Maryja jest małżonką Józefa i matką Jezusa. Tak wczoraj, jak i dziś rodzina jest bijącym sercem społeczeństwa; niezbywalną komórką życia wspólnego; niezastąpionym filarem ludzkich relacji; miłością na zawsze, która zbawi świat.

Maryja jest kobietą i matką. Geniuszem kobiecym i czułością. Mądrością i miłością. Maryja jako matka wszystkich „jest znakiem nadziei dla ludów cierpiących bóle rodzenia”, jest „misjonarką zbliżającą się do nas, by nam towarzyszyć w życiu”, a „jako prawdziwa mama idzie z nami, walczy razem z nami i szerzy nieustannie bliskość Bożej miłości” (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 286).

O Maryjo, Matko Pana,

Ty byłaś dla swojego boskiego Syna pierwszym odzwierciedleniem miłosierdzia Jego Ojca,

tego miłosierdzia, o którego okazanie prosiłaś Go w Kanie.

Teraz, gdy Twój Syn objawia nam Oblicze Ojca aż po najdalej idące skutki miłości,

wchodzisz w milczeniu w Jego ślady, jako pierwsza uczennica krzyża.

O Maryjo, Panno wierna,

weź w opiekę wszystkie sieroty Ziemi,

chroń wszystkie kobiety padające ofiarą wykorzystywania i przemocy.

Pobudź dzielne kobiety ku dobru Kościoła.

Natchnij każdą matkę do wychowywania swoich dzieci w czułości Bożej Miłości,

a w godzinie próby do towarzyszenia im

bezgłośną siłą wiary.

Wszyscy:

Pater noster…

 

Jak płakała Matka miła                   Que maerebat et dolebat

Jak cierpiała, gdy patrzyła               Pia mater, cum videbat

Na boskiego Syna ból.                     Nati paenas incliti

Stacja piąta

Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż Jezusowi

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 15,21-222)

I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki.

W dziejach zbawienia pojawia się nieznany człowiek. Szymon z Cyreny, pracownik powracający z pola, zostaje przymuszony do niesienia krzyża. Ale to właśnie w nim, jako pierwszym, działa łaska Chrystusowej miłości, która przychodzi przez krzyż. I Szymon, zmuszony do niesienia ciężaru wbrew swojej woli, stanie się uczniem Pana.

Gdy cierpienie puka do naszych drzwi, jest zawsze nieproszonym gościem. Jawi się jako przymus, czasem wręcz jako niesprawiedliwość. I może nas zastać dramatycznie nieprzygotowanych. Jedna choroba może zrujnować nasze życiowe plany. Niepełnosprawne dziecko może zakłócić marzenia o tak upragnionym macierzyństwie. To niechciane cierpienie puka jednak donośnie do serca człowieka. Jak zachowujemy się wobec cierpienia ukochanej osoby? Na ile jesteśmy uważni na krzyk kogoś, kto cierpi, ale żyje daleko od nas?

Cyrenejczyk pomaga nam wejść we wrażliwość ludzkiej duszy i ukazuje inny aspekt człowieczeństwa Jezusa. Nawet Syn Boży potrzebował kogoś, kto by Mu pomógł nieść krzyż. Kim jest zatem Cyrenejczyk? Jest Bożym miłosierdziem, które uobecnia się w dziejach ludzkich istnień. Bóg brudzi sobie ręce nami, naszymi grzechami i słabościami. Nie wstydzi się tego. I nas nie opuszcza.

Panie Jezu,

dziękujemy Ci za ten dar, który przewyższa wszelkie oczekiwania i ujawnia nam Twoje miłosierdzie.

Ty nas umiłowałeś nie tylko aż do dania nam zbawienia, ale aż po uczynienie nas narzędziem zbawienia.

Kiedy Twój krzyż nadaje sens każdemu naszemu krzyżowi, nam została dana najwyższa łaska życia:

aktywny udział w tajemnicy odkupienia,

bycie narzędziem zbawienia dla naszych braci.

Wszyscy:

Pater noster…

Gdzież jest człowiek, co łzę wstrzyma,               Quis est homo qui non fleret,

Gdy mu stanie przed oczyma                             matrem Christi si videret

W mękach Matka ta bez skaz?                                     in tanto supplicio?

Stacja szósta

Weronika ociera twarz Jezusowi

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

 

Z Księgi proroka Izajasza (Iz 53,2-3)

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Wśród podnieconego tłumu, który towarzyszy wchodzeniu Jezusa na Kalwarię, ukazuje się Weronika, kobieta bez twarzy, bez historii. A jednak jest to kobieta dzielna, gotowa słuchać Ducha i iść za Jego natchnieniami, zdolna rozpoznać chwałę Syna Bożego w oszpeconym obliczu Jezusa i zrozumieć zachętę: „Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza” (Lm 1,12).

Miłość, którą uosabia ta kobieta, zaskakuje nas. Miłość daje jej moc, by stawić czoła strażom, przemóc tłum, by zbliżyć się do Pana i dokonać gestu współczucia i wiary: zatamować krew płynącą z ran, otrzeć łzy bólu, spojrzeć w tę oszpeconą twarz, za którą skrywa się oblicze Boga.

Instynktownie staramy się unikać cierpienia, bo cierpienie budzi odrazę. Ileż twarzy oszpeconych przez dolegliwości życia wychodzi nam naprzeciw i nazbyt często odwracamy wzrok w inną stronę. Jakże nie widzieć oblicza Pana w twarzach milionów uchodźców, wysiedleńców i wygnańców, którzy rozpaczliwie uciekają przed okropnościami wojen, przed prześladowaniami i dyktaturami? Każdemu z nich, posiadającemu własną niepowtarzalną twarz, Bóg ukazuje się zawsze w postaci dzielnego ratownika. Niczym Weronika, kobieta bez twarzy, która z miłością otarła twarz Jezusowi.

„Szukam, o Panie, Twojego oblicza!” (Ps 27,8)

Pomóż mi odnaleźć je w braciach, którzy przemierzają drogę bólu i upokorzenia.

Spraw, abym umiał ocierać łzy i krew przegranych każdego czasu,

tych, których bogate i beztroskie społeczeństwo odrzuca bez skrupułów.

Spraw, abym w każdej twarzy, także twarzy człowieka najbardziej opuszczonego, umiał rozpoznać Twoje oblicze pełne bezgranicznego piękna.

Wszyscy:

Pater noster…

Kto się smutkiem nie poruszy,                                              Quis non posset contristari,

Gdy rozważy boleść duszy                                           Piam matrem contemplari

Matki z Jej Dziecięciem wraz?                                               Dolentem cum Filio?

Stacja siódma

Jezus upada po raz drugi

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Księgi proroka Izajasza (Iz 53,5)

Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.

Jezus ponownie upada. Zdruzgotany, ale nie zabity ciężarem krzyża. Jeszcze raz obnaża On swoje człowieczeństwo. Jest to doświadczenie graniczące z bezsilnością, [doświadczenie] wstydu wobec szyderców, upokorzenia wobec tych, którzy nań liczyli. Nikt nie chciałby upaść na ziemię i doświadczyć porażki. Szczególnie wobec innych.

Ludzie często buntują się przeciwko koncepcji rezygnacji z siły, ze zdolności troszczenia się o własne życie. Jezus natomiast uosabia „władzę bez siły”. Doświadcza udręki krzyża i zbawczej mocy wiary. Tylko Bóg może nas zbawić. Tylko On może przekształcić znak śmierci w krzyż chwalebny.

Jeśli Jezus powtórnie upada na ziemię pod ciężarem naszego grzechu, przyjmijmy zatem i my upadanie, bycie upadłymi, upadanie przez nasze grzechy. Uznajmy, że sami nie możemy się zbawić własnymi siłami.

Panie Jezu, który przyjąłeś upokorzenie kolejnego upadku na oczach wszystkich,

chcielibyśmy nie tylko oglądać Cię leżącego w pyle,

lecz patrzeć na Ciebie

z tej samej pozycji, kiedy także my leżymy na ziemi, upadłszy przez nasze słabości.

Daj nam poczucie naszego grzechu,

tę wolę podniesienia się na nowo, która rodzi się z bólu.

Daj całemu Twemu Kościołowi świadomość cierpienia.

Udziel szczególnie spowiednikom daru łez za ich grzech.

Jakże mogliby wzywać nad sobą i innymi Twego miłosierdzia,

jeśliby pierwej nie zapłakali nad własnymi winami?

Wszyscy:

Pater noster…

 

Za swojego ludu zbrodnie                         Pro peccatis suæ gentis

W mękach widzi tak niegodnie                           vidit Iesum in tormentis

Zsieczonego zbawcę dusz.                         et flagellis subditum.

Stacja ósma

Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 23, 27-28)

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!

Jezus, nawet jeśli sam dręczony bólem ucieka się do Ojca, to jednak czuje współczucie dla ludu, który za Nim idzie, i zwraca się bezpośrednio do kobiet, które towarzyszą Mu w drodze na Kalwarię. I jest to mocne wezwanie do nawrócenia.

Nie płaczcie nade Mną, powiada Nazarejczyk, bo ja pełnię wolę Ojca, ale płaczcie nad sobą ze względu na każdy raz, kiedy nie czynicie woli Bożej.

To mówi Baranek Boży i niosąc na ramionach grzech świata, oczyszcza spojrzenie tych córek skierowane na Niego, ale w sposób jeszcze niedoskonały. „Co mamy czynić?” – zdaje się wołać płacz tych kobiet wobec Niewinnego. To jest to samo pytanie, które tłumy kierowały do Chrzciciela (por. Łk 3,10), a które potem powtórzą słuchacze Piotra po Pięćdziesiątnicy, czując, że przenika ono serce: „Co mamy czynić?” (Dz 2,37).

Odpowiedź jest prosta i ścisła: „Nawróćcie się”. Chodzi o nawrócenie osobiste i wspólnotowe: „módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie” (Jk 5,16). Nie ma nawrócenia bez miłości. A miłość jest sposobem bycia Kościołem.

Panie Jezu,

niech Twoja łaska wspiera naszą drogę nawrócenia, by wrócić do Ciebie,

w jedności z naszymi braćmi,

wobec których pragniemy, byś dał nam swoje własne serdeczne miłosierdzie,

miłosierdzie macierzyńskie, które uzdolni nas do odczuwania czułości i współczucia wobec siebie nawzajem,

by umieć także oddać siebie samych dla zbawienia bliźniego.

Wszyscy:

Pater noster…

Matko, coś miłości zdrojem,                               Eia mater, fons amoris,

Spraw niech czuję w sercu moim,                       me sentire vim doloris

Ból Twój u Jezusa nóg.                                      fac, ut tecum lugeam.

 

Stacja dziewiąta

Jezus upada po raz trzeci

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian (Flp 2,6-7)

On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi.

Jezus upada po raz trzeci. Syn Boży doświadcza aż do cna ludzkich uwarunkowań. A tym upadkiem wkracza jeszcze wyraźniej w historię ludzkości. I towarzyszy na każdym kroku ludzkości cierpiącej: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

Ileż razy ludzie padają na ziemię! Ileż razy mężczyźni, kobiety i dzieci cierpią przez rozbitą rodzinę! Ileż razy ludzie sądzą, że nie mają już godności, bo brak dla nich pracy! Ileż razy młodzi są zmuszeni do życia w tymczasowości, tracąc nadzieję na przyszłość!

Człowiek, który upada i spogląda na upadającego Boga, jest kimś, kto wreszcie może uznać własną słabość i niemoc, ale bez lęku i rozpaczy. Jest tak właśnie dlatego, że również Bóg tego doświadczył w swoim Synu. To przez miłosierdzie Bóg uniżył się aż do tego stanu, aż do legnięcia w pyle drogi. Pyle zroszonym potem Adama oraz krwią Jezusa i wszystkich męczenników dziejów; pyle uświęconym łzami tylu braci, którzy padli ofiarą przemocy i wyzysku człowieka przez człowieka. Temu pyłowi błogosławionemu, przeklinanemu, niewolonemu i grabionemu przez ludzki egoizm Pan przeznaczył swój ostatni uścisk [ramion].

Panie Jezu,

rozciągnięty na tej wyschniętej ziemi,

jesteś blisko wszystkich ludzi cierpiących

i rozlewasz w ich sercach siłę do podniesienia się na nowo.

Proszę Cię, Boże miłosierdzia,

za tych wszystkich, którzy leżą rozciągnięci na ziemi z różnych przyczyn:

z powodu osobistych grzechów, nieudanych małżeństw, samotności,

utraty pracy, dramatów rodzinnych, trwogi o przyszłość.

Daj odczuć, że Ty nie jesteś daleko od każdego z nich,

bo najbliższy Tobie, który jesteś wcielonym miłosierdziem,

jest człowiek, który najbardziej czuje potrzebę przebaczenia

i nadal ma nadzieję wbrew wszelkiej nadziei!

Wszyscy:

Pater noster…

Spraw, by serce me gorzało,                               Fac ut ardeat cor meum

By radością życia całą                                        in amando Christum Deum,

Stał się dla mnie Chrystus Bóg.                          ut sibi complaceam.

Stacja dziesiąta

Jezus z szat obnażony

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 15,24)

Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać.

U stóp krzyża, poniżej Ukrzyżowanego oraz cierpiących złoczyńców, stoją żołnierze, którzy rywalizują o szaty Jezusa. Tak wygląda banalność zła.

Spojrzenie żołnierzy jest odległe od tego cierpienia i dalekie od toczącej się historii, która ich otacza. Wydaje się, że to, co się dzieje, ich nie dotyczy. Oni, podczas gdy Syn Boży kona na krzyżu, nadal niewzruszenie wiodą życie, w którym namiętności są ponad wszystkim. I to jest wielkim paradoksem wolności, jaką Bóg obdarzył własne dzieci. Wobec śmierci Jezusa każdy człowiek może wybrać: wpatrywać się w Jezusa albo „rzucać losy”.

Olbrzymi dystans dzieli Ukrzyżowanego od Jego oprawców. Marny interesik na szatach nie pozwala im pojąć znaczenia tego ciała bezbronnego i poniżonego, wyszydzonego i umęczonego, w którym dopełnia się boska wola zbawienia całej ludzkości.

To ciało, które Ojciec „przygotował” dla Syna (por. Ps 40,7; Hbr 10,5), teraz wyraża miłość Syna do Ojca i całkowity dar Jezusa wobec ludzi. To ciało odarte ze wszystkiego poza miłością zawiera w sobie niezmierny ból ludzkości i opowiada o wszystkich jej ranach. Zwłaszcza o tych najbardziej bolesnych: zranieniach dzieci zbezczeszczonych w swojej intymności.

To ciało nieme i krwawiące, ubiczowane i upokorzone wskazuje drogę sprawiedliwości. Sprawiedliwości Bożej, która przekształca najstraszliwsze cierpienie w światło zmartwychwstania.

Panie Jezu,

chciałbym pokazać Ci całą cierpiącą ludzkość.

Ciała mężczyzn i kobiet, dzieci i starców, chorych i kalekich pozbawione godności.

Jakże wiele przemocy w ciągu dziejów tej ludzkości dotknęło to, co człowiek ma najbardziej swojego, czegoś świętego i błogosławionego, bo pochodzącego od Boga.

Prosimy Cię, Panie, za tych, którzy zostali zbezczeszczeni w swoim wnętrzu.

Za tych, którzy nie pojmują tajemnicy własnego ciała, co go nie akceptują albo deformują jego piękno,

za tych, co nie szanują ułomności i sakralności ciała, które starzeje się i umiera.

I które pewnego dnia zmartwychwstanie!

Wszyscy:

Pater noster…

Matko ponad wszystko świętsza                        Sancta Muater, istud agas,

Rany Pana aż do wnętrza                                             Crucifixi fige plagas

W serce me głęboko wpój.                                  cordi meo valide.

Stacja jedenasta

Jezus przybity do krzyża

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 23,39-43)

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».

Jezus wisi na krzyżu, „wspaniałym drzewie ozdobnym”, „co było ołtarzem ofiary”. I z wysokości tego tronu, punktu przyciągania całego wszechświata (por. J 12,32), przebacza swoim oprawcom, „bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23,34). Chrystusowy krzyż, „szalami wagi się stając” (Hymn liturgiczny „Sztandary Króla się wznoszą”), jaśnieje wszechmocą, która się ogołaca, mądrością, która zniża się aż do szaleństwa, miłością, która składa siebie w ofierze.

Po prawej i lewej stronie Jezusa jest dwóch złoczyńców, prawdopodobnie zabójców. Ci dwaj złoczyńcy przemawiają do serca każdego człowieka, bo reprezentują dwa różne podejścia do bycia ukrzyżowanym: pierwszy przeklina Boga, drugi rozpoznaje Boga na tym krzyżu. Pierwszy ze złoczyńców proponuje rozwiązanie najwygodniejsze dla wszystkich. Sugeruje ludzkie wybawienie i ma wzrok skierowany ku ziemi. Zbawienie znaczy dla niego ucieczkę z krzyża i usunięcie cierpienia. To logika kultury odrzucania. Żąda od Boga usunięcia tego wszystkiego, co jest zbędne i niegodne zakosztowania.

Natomiast drugi ze złoczyńców nie targuje się o załatwienie sprawy. Postuluje boskie wybawienie i jego spojrzenie jest całkowicie skierowane ku niebu. Zbawienie oznacza dla niego przyjęcie woli Bożej, nawet na gorszych warunkach. To triumf  kultury miłości i przebaczenia.

To szaleństwo krzyża, wobec którego wszelka ludzka mądrość musi ustąpić i zamilknąć.

Daj mi, o Ukrzyżowany z miłości,

to Twoje przebaczenie, które zapomina, i to Twoje miłosierdzie, które stwarza na nowo.

Pozwól mi doświadczyć przy każdej spowiedzi

łaski, która stworzyła mnie na Twój obraz i podobieństwo

i która mnie ponownie stwarza za każdym razem, gdy składam moje życie,

wraz z całą jego nędzą, w litościwe ręce Ojca.

Niech Twoje przebaczenie zabrzmi dla mnie niczym pewność miłości, która mnie zbawia,

tworzy mnie nowego i pozwala mi być z Tobą na zawsze.

Wtedy będę prawdziwie  ułaskawionym złoczyńcą

i każde Twoje przebaczenie będzie niczym kęs Raju, już od teraz.

Wszyscy:

Pater noster…

Widzi Syna wśród konania                                          Tui Nati vulnerati,

jak samotny głowę skłania                                           tam dignati pro me pati,

gdy oddawał ducha już.                                               pœnas mecum divide.

Stacja dwunasta

Jezus umiera na Krzyżu

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 15,33-39)

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]». Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha.

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: «Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym».

Ciemność w południe: dzieje się coś całkowicie niesłychanego i nieprzewidzianego na ziemi, ale to dotyczy nie tylko ziemi. Człowiek zabija Boga! Syn Boży został ukrzyżowany niczym jakiś przestępca.

Jezus zwraca się do Ojca, wykrzykując pierwsze słowa Psalmu 22. To okrzyk cierpienia i przygnębienia, ale także wołanie będące wyrazem całkowitej „ufności w Boże zwycięstwo” (Benedykt XVI, Katechezy, 14 września 2011).

Wołanie Jezusa jest okrzykiem każdego ukrzyżowanego w dziejach, opuszczonego i upokorzonego, męczennika i proroka, kogoś zniesławionego i niesłusznie skazanego, kogoś, kto jest na zesłaniu czy w więzieniu. To wyrywający się krzyk ludzkiej rozpaczy, jednak zwycięski wiarą, która przemienia śmierć w życie wieczne. „Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia” (Ps 22,23).

Jezus umiera na krzyżu. Czy jest to śmierć Boga? Nie, to najwyższy rytuał świadectwa wiary. Wiek XX został określony mianem stulecia męczenników. Przykłady Maksymiliana Kolbego i Edyty Stein rzucają niezwykłe światło. Ale i dzisiaj ciało Chrystusa jest krzyżowane w wielu regionach ziemi. Męczennicy XXI wieku są prawdziwymi apostołami współczesnego świata.

W wielkiej ciemności zapala się wiara: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym”, ponieważ ktoś, kto w ten sposób umiera, przemieniając w nadzieję życia rozpacz śmierci, nie może być tak po prostu człowiekiem.

Ukrzyżowany jest całkowitą ofiarą.

Nie zatrzymał dla siebie nic, ani skrawka ubrania, ani kropli krwi, ani Matki.

Oddał wszystko: Consummatum est [„Wykonało się”].

Kiedy nie ma się już nic do oddania, bo wszystko się oddało,

wówczas można być zdolnym do prawdziwych darów.

Ogołocony, nagi, pokryty ranami, zgnębiony przez osamotnienie i zniewagi:

nie ma w Nim nic ludzkiego.

Oddać wszystko: oto miłość.

Gdzie kończy się to, co moje, tam zaczyna się raj.

(ks. Primo Mazzolari)

Wszyscy:

Pater noster…

Cierpiącego tak niezmiernie                                Vidit suum dulcem Natum

Twego Syna ból i ciernie                                              morientem, desolatum,

niechaj duch podziela mój                                  cum emisit spiritum.

Stacja trzynasta

Jezus zdjęty z krzyża

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 15,42-43.46a)

Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża].

Józef z Arymatei przyjmuje Jezusa, zanim jeszcze ujrzał Jego chwałę. Przyjmuje Go jako pokonanego. Jako złoczyńcę. Jako odrzuconego. Prosi o ciało u Piłata, nie chcąc dopuścić, by zostało wrzucone do zbiorowej mogiły. Józef naraża swoją własną reputację i być może, podobnie jak [biblijny] Tobiasz, nawet własne życie (por. Tb 1,15-20). Jednak odwaga Józefa to nie jest śmiałość wojennych bohaterów. Odwaga Józefa jest mocą wiary. Wiary, która staje się gościnną otwartością, darmowością i miłością. Jednym słowem: miłością miłosierną.

Milczenie, prostota i skromność, z jaką Józef zbliża się do ciała Jezusa, kontrastuje z ostentacją, banalnością i przepychem pogrzebów urządzanych możnym tego świata. Świadectwo Józefa przywodzi natomiast na myśl tych wszystkich chrześcijan, którzy także dzisiaj dla pogrzebu narażają życie.

Kto mógł przyjąć martwe ciało Jezusa, jeśli nie Ta, która dała Mu życie? Możemy sobie wyobrazić uczucia, jakich doznaje Maryja, przyjmując Go w swe ramiona; Ona, która uwierzyła słowom anioła i zachowywała wszystko w swoim sercu.

Maryja, przytulając swego martwego Syna, powtarza jeszcze raz swoje „fiat”. To dramat i próba wiary. Żadne stworzenie nie cierpiało tak, jak Maryja, Matka, która poczęła nas wszystkich ku wierze u stóp krzyża.

Powtarzał modlitwę świata:

„Ojcze, Abba, jeśli to możliwe…”.

Jedynie oliwna gałązka

kołysała się nad Jego głową

na bezgłośnym wietrze…

Ale Ty nawet jednego ciernia

nie odjąłeś z korony.

Przebita nawet myśl

nie może, nie może tam w górze

myśl nie może nie krwawić!

I nawet jednej ręki

nie uwolniłeś Mu od drzewa:

aby otarł z oczu

krew

i mógł

widzieć

przynajmniej Matkę tam,

samą…

Że aż możni

i mistrzowie okrucieństwa

i ludzie, widząc Go

zakrywali twarze

a On kołysał się wewnątrz

chmury:

wewnątrz chmury boskiego oddania się.

A potem, dopiero potem.

Ty i my przywróciliśmy Mu życie.

(Ojciec Turoldo)

Wszyscy:

Pater noster…

Daj pobożnie z Twymi łzami                                       Fac me tecum pie flere,

Mieć Twój ból z Ukrzyżowanym,                                Crucifíxo condolére,

Póki tym nie przejmiesz mnie.                                               donec ego víxero.

Stacja czternasta

Jezus złożony do grobu

 

Schola: Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie.

W.: Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 27,59-60

Józef zabrał ciało [Jezusa], owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł.

Podczas gdy Józef zamyka grób Jezusa, On sam zstępuje do piekieł i otwiera na oścież jego bramy.

To, co Kościół Zachodni nazywa „zstąpieniem do piekieł”, Kościół Wschodni obchodzi już jako Anastasis, to znaczy „Zmartwychwstanie”. W ten sposób siostrzane Kościoły oznajmiają człowiekowi pełną Prawdę tej jednej i tej samej Tajemnicy: „Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli” (Ez 37,12.14)

Twój Kościół, Panie, każdego ranka śpiewa: „Dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (Łk 1,78-79).

Człowiek oślepiony światłami o kolorach ciemności, popychany przez siły zła, zatoczył wielki kamień i zamknął Cię w grobie. Ale my wiemy, że Ty, Boże pokorny, w milczeniu, w jakim złożyła Ciebie nasza wolność, jesteś jak najbardziej zajęty dziełem tworzenia nowej łaski w człowieku, którego kochasz. Wejdź zatem do naszych grobów: rozpal iskrę Twojej miłości w sercu każdego człowieka, w łonie każdej rodziny, na drodze każdego narodu.

Jezu Chryste!

Idziemy wszyscy w kierunku naszej śmierci

i naszego grobu.

Pozwól nam w duchu zatrzymać się

przy Grobie Twoim.

Niech przeniknie nasze serca moc Życia,

które w nim się objawiło.

Niech to Życie stanie się

światłem naszego pielgrzymowania na ziemi.

Amen.

(św. Jan Paweł II)

Wszyscy:

Pater noster…

Gdy ulegnie śmierci ciało                                    Quando corpus morietur,

Obleczona wieczną chwałą                                 fac ut animæ donetur

Dusza niech osiągnie raj. Amen.                         paradisi gloria. Amen.

Ojciec Święty kieruje do obecnych swe słowo

 

Na zakończenie Ojciec Święty udziela Apostolskiego Błogosławieństwa:

V/. Dominus vobiscum.  Pan z wami.

R/. Et cum spiritu tuo.    I z duchem twoim.

V/. Sit nomen Domini benedictum.   Niech imię Pańskie będzie błogosławione.

R/. Ex hoc nunc et usque in sæculum.        Teraz i na wieki.

V/. Adiutorium nostrum in nomine Domini.         Wspomożenie nasze w imieniu Pana.

R/. Qui fecit cælum et terram.  Który stworzył niebo i ziemię.

V/. Benedicat vos omnipotens Deus, Pater, et Filius, et X Spiritus Sanctus.

Niech was błogosławi Bóg wszechmogący, Ojciec, i Syn, i Duch Święty.

R/. Amen.

Tłumaczenie: Radio Maryja

drukuj