Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Jednym z największych, niemiłych zaskoczeń po 2015 roku, tj. od wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów parlamentarnych, był – i ciągle pozostaje – szokujący stosunek władzy sądowniczej do demokratycznie wybranych, nowych, polskich władz. Mimo iż zajmuję się prawem już od ok. 47 lat, a 43 lata wykładam tę dziedzinę na Uniwersytecie, mimo iż odbyłam dwuletnią aplikację sędziowską, to z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, iż moje wyobrażenie o sędziach i o środowisku sędziowskim było w zasadzie błędne i wyidealizowane. Dopiero po wyborach w 2015 roku, gdy zwycięskie partie prawicy zaczęły realizować zapowiadane przez siebie w kampanii wyborczej reformy – też sądownictwa i całego wymiaru sprawiedliwości – zobaczyłam swe prawnicze środowisko w całkiem innym, przygnębiającym świetle. Jakoś łudziłam się, że nie jest możliwe, by sędzia mógł ostentacyjnie, jawnie, demonstracyjnie i to jeszcze z jakimiś wzniosłymi hasłami na ustach, najzwyczajniej w świecie łamać konstytucję, łamać ją nie tylko prywatnie biorąc udział w politycznych, antyrządowych demonstracjach przeciwko legalnej władzy państwa, korzystając przy tym ze zwracających uwagę na swą infantylność gadżety, jak nagrobne lamki czy koszulki z pretensjonalnymi napisami. Nie wyobrażałam sobie też wcześniej, że sędziowie – w tym sędzia-prezes Trybunału Konstytucyjnego pan prezes Jerzy Stępień – będzie nawet oczekiwał publicznie rozlewu krwi w celu obalenia legalnych władz Rzeczypospolitej. Nigdy nie przypuszczałam, że grupa (choć trzeba uczciwie powiedzieć, że nie wszyscy) sędziów, zwłaszcza tych wyższych szczebli, nie przyjmując do wiadomości, że ich polityczne środowisko przegrało wybory, będąc w swej bezsilności i irytacji wzywać zagranicznego wsparcia różnych organów Polsce wrogich, by te pomogły opozycji obalić polski rząd siłą, że sędziowie będą jeździć do Unii Europejskiej i innych lewicowo-lewackich miejsc żądając razem z przegranymi partami politycznymi (a szczególnie Platformą Obywatelską) z żądaniem dolegliwych sankcji finansowych na swoje własne państwo, że wspólnie z unijnymi trybunałami i urzędnikami – głównie niemieckimi – z nienawiści do reguł demokracji, będą wymyślać prawne sztuczki, by rzucić w końcu na kolana polski Naród i władze przez Polaków wybrane.

Wszystkie te działania sędziów okrywają ich środowisko hańbą jako Polaków, jako prawników, jako sędziów, którzy mają być przecież obiektywni w ocenie spraw i nie wolno im brać udziału w walkach politycznych, czego wprost zabrania im przecież konstytucja. Ale czarę goryczy i smutku z powodu upadku prestiżu zawodu sędziego, upadku jego etyki – poza ujawnionymi przypadkami pospolitych kradzieży i oszustw, też na szkodę państwa, prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu, agenturalnych powiązań ze służbami PRL, dopełnia ostatnia praktyka grupy sędziów polegająca na wykorzystywaniu swej sędziowskiej władzy do zemsty i odwetu na swych politycznych przeciwnikach. Władzą wyrokowania, karania dolegliwymi sankcjami finansowymi, wysokimi grzywnami sędziowie machają przeciwko legalnym polskim władzom i ich zwolennikom jak maczugą. Z drugiej strony, swą władzę sadowniczą wykorzystują do politycznych porachunków z tą właśnie władzą pozbawiając jej przedstawicieli i zwolenników możliwości uczciwej i sprawiedliwej ochrony prawnej, ochrony sądowej.

Powszechna jest praktyka sądów i sędziów, którzy uniewinniają dziś kolejno, taśmowo członków bojówek opozycji z Kod-u, Obywateli czy PO i im podobnych od odpowiedzialności za ich wulgaryzmy, ataki i zastraszanie Polaków czy bezpośrednie ataki na policjantów, posłów czy ich biura poselskie. Sędziowie swymi wyrokami jawnie, bezwstydnie, wbrew powszechnie znanym faktom, wspierają obecną polską, przegraną w wyborach opozycję. Jest to szokująco nieuczciwe i godzi w samych sędziów. Uniewinnianie i łagodne traktowanie sprawców przestępstw tylko dlatego, że przed sądem postawiły ich obecne władze Prawa i Sprawiedliwości, a surowe, jawnie nieuczciwe traktowanie oskarżanych przez opozycję, np. dziennikarzy, jest trudne do tolerowania. Prawomocne skazanie w procesie karnym kilka dni temu dziennikarza „Sieci” i „wPolityce” pana redaktora Wojciecha Biedronia (nie mylić z homoseksualistą Robertem Biedroniem, który jest teraz pompowany przez niemieckie fundacje, by umniejszyć szanse PiS w zbliżających się wyborach) w procesie karnym za pomówienie z oskarżenia sędziego Łączewskiego – czarnej owcy środowiska sędziowskiego, o którego wyczynach pisano w całej Polsce – że zamiast określenia „postępowanie wyjaśniające” pan Biedroń użył określenia „postępowanie dyscyplinarne” właściwe dla postepowania już przed sądem dyscyplinarnym, przekracza już wszelkie granice uczciwości. Skazano niewinnego dziennikarza, bo użycie potocznej nazwy na postępowanie dyscyplinarne nie uzasadnia skazania w procesie karnym i to pierwotnie na aż 20 tys. złotych grzywny.

Solidarność sędziów walczących w naszej doświadczonej Ojczyźnie z legalnymi polskimi władzami, wykorzystujących tak drastycznie swą władzę przeciwko Polakom do krzywdzenia niewinnych prawnie, politycznych przeciwników woła o pomstę do nieba. Takie zatraceńcze postępowanie niektórych sędziów pokazuje upadek zawodu sędziego. Przez takich „rozgrzanych” sędziów terroryzujących swym nieetycznym postępowaniem polskie społeczeństwo, polskie władze, polskich dziennikarzy, władza sądownicza – niezbędna przecież dla funkcjonowania społeczeństwa – okazuje się być zepsuta do szpiku. Reformy wymiaru sprawiedliwości będą musiały być dokończone w następnej kadencji Prawa i Sprawiedliwości, a środowisko sędziowskie – oczyszczone.

Szczęść Boże!

drukuj