Z rosyjskiej armii do wojsk niepodległej Rzeczypospolitej

Generał Lucjan Żeligowski przeszedł do historii jako wykonawca planu Józefa Piłsudzkiego przyłączenia Wilna do Polski w październiku 1920 roku. Mniej znany jest jako organizator polskich formacji zbrojnych w Rosji i dowódca Frontu Litewsko-Białoruskiego w wojnie polsko-bolszewickiej. Działania wojsk polskich pod jego dowództwem opóźniły znacznie pochód armii Tuchaczewskiego w 1920 roku. Pozwoliło to przygotować obronę Warszawy i kontrnatarcie znad Wieprza zadające ostateczną klęskę bolszewikom w Bitwie Warszawskiej.



Przyszły generał urodził się 17 października 1865 roku w Oszmianie na Wileńszczyźnie w rodzinie o patriotycznych tradycjach. Jego ojciec Gustaw brał udział w Powstaniu Styczniowym. Rodzice generała Żeligowskiego kilka lat po jego urodzeniu zostali zesłani w głąb Rosji i tam zmarli. Lucjana i jego siostry wychowała rodzina ze strony matki. Maturę zdał jako ekstern w gimnazjum na Antokolu w Wilnie. Następnie wstąpił do szkoły junkrów w Rydze, która kształciła oficerów piechoty. W 1888 roku ukończył ją, uzyskując stopień podporucznika. Młody oficer został skierowany do 136. pułku piechoty w Nowoczerkawsku nad Donem na Ukrainie.


Kłopoty przez abstynencję


Lucjan Żeligowski przez całe życie był abstynentem, co łączyło się z poważnymi problemami w rosyjskiej armii. Doświadczył tego już wtedy, gdy rozpoczął służbę w armii. W wojsku carskim istniał zwyczaj, że na cześć oficera rozpoczynającego służbę w garnizonie urządzano przyjęcie suto zakrapiane alkoholem. Podobnie było i po przybyciu Żeligowskiego do pułku. Dowódca garnizonu wzniósł toast za zdrowie nowego oficera pułku, wszyscy obecni wojskowi uczynili to samo, tylko Żeligowski podniósł kieliszek do ust, po czym go odstawił. Pytany przez przełożonego, czy jest chory, odpowiedział, że po prostu nie pije alkoholu. Generał potraktował to jako obrazę i zaczął kolejno wznosić toasty za pułk, dywizję, korpus, a w końcu za cara. Jednak i za cara Żeligowski nie wypił. W związku z tym trafił do aresztu za obrazę Jego Imperatorskiej Wysokości. Jednak Żeligowski swoją postawą zyskał szacunek u oficerów i wyprosili u dowódcy zwolnienie polskiego „buntowszczika”. Abstynencja przy powszechnym pijaństwie w armii rosyjskiej była bardzo uciążliwa dla Żeligowskiego. Dlatego, by nie znajdować się w kłopotliwym położeniu, unikał imprez zakrapianych alkoholem. Przez to zyskał opinię samotnika. Problemy w karierze wojskowej stwarzało także jego polskie pochodzenie, przez które wstrzymywano mu niejednokrotnie awans.

W 1905 roku w stopniu kapitana został skierowany na wojnę rosyjsko-japońską, gdzie się wykazał odwagą, został awansowany i odznaczony. Jednak popadł w konflikt ze zwierzchnikami, oskarżony o wywołanie buntu wśród żołnierzy.

W 1906 roku powrócił do swojego macierzystego pułku w Rostowie nad Donem, rok później ożenił się z Tatianą Pietrową. Wkrótce urodziły się im bliźnięta – Janina i Tadeusz.


Twórca polskich formacji wojskowych w Rosji


W czasie I wojny światowej już jako podpułkownik w rosyjskiej armii dowodził batalionem. Po roku awansował do stopnia pułkownika i objął dowództwo 264. pułku piechoty. Mimo długoletniej służby w carskim wojsku nigdy nie zapomniał o swoim polskim pochodzeniu. Gdy zaczęła się tworzyć w Bobrujsku Brygada Strzelców Polskich, na własną prośbę poprosił o przeniesienie do tworzącej się polskiej formacji, w której w październiku 1915 roku objął dowództwo III Batalionu. Żeligowski starał się bronić polskiego charakteru formacji, co nie było łatwe, gdyż Rosjanie chcieli za pośrednictwem skierowanych do brygady oficerów udających Polaków mieć nad polskim wojskiem kontrolę. Brygada walczyła krótko na froncie w lipcu 1916 roku z Niemcami w rejonie miejscowości Zaosie na Białorusi, forsując rzekę Szczarę.

W styczniu 1917 roku nastąpiła rozbudowa polskich formacji w Rosji. Polska Brygada Strzelców została przekształcona w Dywizję Strzelców Polskich, a Żeligowski objął komendę nad jednym z pułków dywizji. W połowie 1917 roku ze swoją jednostką walczył z Austriakami w Galicji pod Husiatynem.

Po obaleniu cara pogłębił się rozkład rosyjskiej armii. Polacy dotychczas służący w carskich oddziałach coraz liczniej napływali do polskich formacji, które rozrosły się do wielkości korpusu. Po wybuchu rewolucji październikowej, która przyniosła ostatecznie władzę bolszewikom, Żeligowski poróżnił się z dowódcą I Korpusu Polskiego, gen. Józefem Dowborem-Muśnickim, który opowiedział się za wsparciem rosyjskiego Rządu Tymczasowego. Żeligowski był zdania, że polskie jednostki powinny pozostać neutralne wobec konfliktu w Rosji. Na tle tych różnic wiosną 1918 roku gen. Dowbor-Muśnicki zdymisjonował go.

Żeligowski związał się z Naczelnym Polskim Komitetem Wojskowym (Naczpol). W lipcu 1918 roku został mianowany generał-porucznikiem i na rozkaz gen. Józefa Hallera objął dowództwo nad 4. Dywizją Strzelców Polskich stacjonującą w Kubaniu. W kwietniu i w maju 1919 roku jego żołnierze walczyli z bolszewikami, wspierając francuski korpus ekspedycyjny.


Powrót do Polski


Na czele 4. Dywizji Strzelców Polskich, zwanej niekiedy Dywizją Żeligowskiego, wrócił w czerwcu 1919 roku przez Odessę oraz Besarabię do Polski, werbując po drodze do swoich szeregów kolejnych Polaków. Dywizja generała Żeligowskiego weszła do tworzonych wówczas sił zbrojnych Polski pod nazwą 10. Dywizji Piechoty.

Apogeum kariery wojskowej generała Żeligowskiego przypada na okres wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, w której okazał się jednym z wybitniejszych polskich generałów. Dowodził 10. Dywizją Piechoty, grupą operacyjną działającą w rejonie Mińska Litewskiego, a wreszcie Frontem Litewsko-Białoruskim.

W lipcu i sierpniu 1920 roku wojska przez niego dowodzone wycofywały się na zachód, dzielnie walcząc pod Zambrowem, Ostrowią Mazowiecką i Wyszkowem, opóźniając tym samym pochód armii bolszewickiej Tuchaczewskiego. Dzięki temu dowództwo zyskało czas na przygotowanie obrony na przedpolach stolicy.

Dywizja Żeligowskiego odegrała ogromną rolę w walkach pod Radzyminem, uderzając na wdzierające się w głąb polskich pozycji bolszewickie hordy. Żołnierze generała Żeligowskiego uderzeniem odrzucili dywizje bolszewickie (27., 2. i 21.) poza linię rzeki Rządzy. Zdobyli Radzymin, niemal całkowicie rozbijając przy tym 27. Dywizję. Brawurowe natarcie 10. Dywizji gen. Żeligowskiego poderwało do walki wszystkie oddziały wokół Warszawy. Doprowadziło to do załamania wroga na przedpolach Warszawy, a następnie do panicznej bezładnej ucieczki.

We wrześniu 1920 roku doszło do kolejnej batalii, która ostatecznie pogrążyła bolszewików. W bitwie niemeńskiej ostatecznie upadły komunistyczne marzenia o zaniesieniu rewolucji komunistycznej na zachód Europy. W walkach nad Niemnem ważną rolę odegrali żołnierze generała Lucjana Żeligowskiego, którzy pozorując odwrót, wciągnęli znaczne siły Armii Czerwonej w pułapkę.

O odwadze i zdolnościach wojskowych generała świadczą odznaczenia, które otrzymał: Krzyż Virtuti Militari, Krzyż Niepodległości, order Polonia Restituta, a także nadany czterokrotnie Krzyż Walecznych.


Wyzwoliciel Wilna


Generał Żeligowski był zaufanym Józefa Piłsudskiego. Obaj urodzili się na Wileńszczyźnie. Jemu Marszałek powierzył zadanie zdobycia Wilna, które bolszewicy przekazali Litwinom, a zamieszkałego w tym czasie w zdecydowanej większości przez Polaków. Ze względu na uwarunkowania międzynarodowe Polska nie mogła interweniować. Piłsudski polecił Żeligowskiemu, żeby „zbuntował” się na czele 1. Dywizji Litewsko-Białoruskiej, w której służyli żołnierze pochodzący z Wileńszczyzny, i zajął Wilno. 8 października 1920 roku atakiem na wojska litewskie stacjonujące w Puszczy Rudnickiej żołnierze Żeligowskiego rozpoczęli akcję zbrojną na Wileńszczyźnie. Następnego dnia oddziały polskie zajęły miasto niemal bez walki. Mieszkańcy Wilna witali ich jako wyzwolicieli. Trzy dni później gen. Żeligowski proklamował powstanie niezależnego państwa Litwy Środkowej, która obejmowała obszar ok. 10 tys. km kw, zamieszkiwany przez 530 tys. osób, z których Polacy stanowili ponad 70 proc., a Litwini mniej niż 13 procent. Pod koniec 1921 r. przekazał władzę na Litwie Środkowej rządowi cywilnemu, którym kierował Aleksander Meysztowicz. Wkrótce Sejm Litwy Środkowej bez głosu sprzeciwu podjął decyzję o włączeniu Wileńszczyzny do Polski.

Dla Polaków na Wileńszczyźnie generał stał się bohaterem. W okresie międzywojennym gimnazjum w Wilnie, gdzie generał zdał maturę, przyjęło jego imię. Ufundowano także tablicę pamiątkową, na której widniał napis: „Wilno zajął nie ten Żeligowski, który dowodził wojskami pod Radzyminem, lecz ten, który będąc małym chłopcem, przechodził boso z Żupaw do Wilna na szkolny egzamin i nocował na ławce w Ogrodzie Bernardyńskim”.


W II Rzeczypospolitej


W 1923 roku Żeligowski został mianowany generałem broni. Od 27 listopada 1925 r. pełnił funkcję ministra spraw wojskowych w gabinecie Aleksandra Skrzyńskiego do czasu zamachu majowego w 1926 roku. Opowiedział się po stronie Józefa Piłsudskiego. Po utworzeniu Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych przez kilka miesięcy był inspektorem armii. Ale już w końcu sierpnia 1927 roku przeszedł w stan spoczynku.

Po przejściu na emeryturę osiadł w Andrzejowie na Wileńszczyźnie. Nadal zajmował się polityką, W latach 1935-1939 był posłem na Sejm. Wydał książkę „Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania”.


Na emigracji


Tuż przed wybuchem wojny zwrócił się do marszałka Rydza-Śmigłego z prośbą o powołanie do czynnej służby. Prośba nie spotkała się z odzewem. W wojnie 1939 roku nie wziął czynnego udziału. Po kapitulacji przez Rumunię przedostał się do Francji, a po jej upadku do Wielkiej Brytanii. Na emigracji był członkiem Rady Narodowej RP i kanclerzem Kapituły Orderu Virtuti Militari.

Zmarł 9 lipca 1947 roku w Londynie. Zgodnie z jego wolą został pogrzebany w Polsce. Jego szczątki spoczęły na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.


Andrzej Kulesza
drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl