Świąteczny obowiązek

Czas świąt to także czas wspólnego przeżywania duchowych treści zebranych podczas adwentowego przygotowania. Unieruchomiony chorobą miałem szansę nakarmić się porywającymi rekolekcjami dla świata polskiej wsi. Ziarno to otrzymali rodacy na całym świecie, bo popłynęło ono na falach Radia Maryja.

Drąży już zatem i rozpiera polskie dusze, pamiętające jeszcze polską wieś, ubogą, ale kipiącą życiem trzymanym w chłopskich dłoniach, różną od rozpanoszonego dzisiaj widoku wsi „leżącej odłogiem”.

Do tej nieodległej przeszłości nawiązał biskup rekolekcjonista, budząc tym obrazem entuzjazm. Zdaniem J.W. Goethego, jest to zasadnicze zadanie każdego dziejopisarstwa (historii jako nauki): ma ono odsłoniętą prawdą historyczną budzić entuzjazm. Tego mieszkańcom wsi zdaje się nieraz brakować z powodu kolejnych rozczarowań politykami oraz telewizyjnym odurzeniem. Wieśniakiem nie stajemy się dosypując sobie słomy do butów czy pielęgnując bałagan, brzydotę i nędzę. Wieś to najpierw szczególny potencjał duchowy. O jego możliwościach świadczą dzieje największego do tej pory – o nieprzemijającej, pozytywnej wartości dla wszystkich ludzi – Imperium Rzymskiego, które zostało stworzone przez chłopów z małej wioski zwanej Rzymem. Na czele rzymskich legionów, maszerujących po całym ówczesnym świecie, ustawiano żołnierza trzymającego drąg z zatkniętym na nim łbem wieprza, a godłem legionów była zwykła słomiana wiecheć. Dopiero w czasach rozpoczynających się wojen domowych zastąpiono te symbole słynnym rzymskim orłem. Rzymski chłop nie błąkał się zatem pomiędzy sklepem, karczmą i telewizorem, ale poznawał w służbie wojskowej cały ówczesny świat. Znał ten świat także ze zgromadzeń ludowych, na których omawiana była w najdrobniejszych szczegółach cała ówczesna sytuacja polityczna, ekonomiczna, naukowa i artystyczna. Był to zatem chłop dojrzały, świadomy swoich wielkich możliwości, a państwo w tym pomagało.

Najbardziej znanym, wzorcowym przykładem rzymskiego chłopa, który w pełni rozwinął swoje możliwości, był Katon, zwany Cenzorem. Dzięki swojemu ekologicznemu gospodarstwu, jako znakomity rolnik, Katon doczekał się nie tylko późnej, do końca w pełni sprawnej starości, ale także potomstwa (jego prawnukiem był słynny Katon zwany Młodszym, uważany za najcnotliwszego Rzymianina schyłku republiki rzymskiej), a dodatkowo wspiął się na jeden z najważniejszych urzędów cenzora i do końca życia był aktywnym politykiem.

Początek końca rzymskiego imperium rozpoczął się od zniszczenia tej chłopskiej, życiodajnej siły rzymskiego narodu. Nastąpiło to po zwycięskiej wojnie z Kartaginą. Władza zaniedbała ochronę rzymskich chłopów przed zalewem taniego produktu rolniczego z całego świata. Skuszono ich też do sprzedaży ziemi wokół Rzymu oraz w innych miejscach atrakcyjnych wypoczynkowo. Nowobogaccy dawali każde pieniądze, aby stworzyć sobie poza miastem rozległe rezydencje. Chłopi ulegali tej pokusie i masowo przenosili się do miasta, zasilając szeregi tłumu spragnionego darmowego chleba i igrzysk. Tym też kryterium tłum posługiwał się, oddając swoje głosy w wyborach. Żyje się też wtedy tylko z towarzyszką, a nie żoną, bez potomstwa, a zatem tylko teraźniejszością i bez przyszłości. W IV i V po n.Chr. mówiono w Rzymie jeszcze po łacinie, ale już nie było narodu rzymskiego, tylko tłumy przybyszów z całego świata, chętnych do zajmowania coraz bardziej potrzebnych urzędów.

Czytelnicy poprzednich odcinków moich felietonów domyślają się, że w tych świątecznych dumaniach nie jestem osamotniony, ale trzymam się pomocnej dłoni prof. Stanisława Łosia, ziemianina spod Lwowa, który przed ostatnią wojną zajmował się na swoim majątku pod Lublinem nie tylko zgłębianiem dziejów starożytnej Hellady i Rzymu, ale także utrzymaniem sadu i prowadzeniem rozmaitych upraw (np. karczocha). Po wojnie owoce swojej pracy zawarł między innymi w przekładzie dzieła przywołanego Katona Starszego (Cenzora) „O gospodarstwie wiejskim”, z obszerną przedmową, dającą w pigułce (a nie X tomach) budzący entuzjazm klucz nie tylko do niezwykle ważnej ludzkiej przeszłości, ale i do naszej teraźniejszości. Kwestii chłopskiej nie rozwiążą nam unijni urzędnicy i usługowi politycy. Jeśli nie traktujemy Bożego Narodzenia jako żartu czy dekoracji życiowej, to w ramach świątecznych obowiązków musimy sobie postawić pytanie o polską wieś. Inaczej już nas, Polaków, nie będzie.

Marek Czachorowski

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl