Rozważania adwentowe: Kto jest Twoim przyjacielem?
Kto jest Twoim przyjacielem?
Nie wiem.
Chyba nie mam przyjaciela.
Mam kilku kolegów.
Znam dużo powiedzeń o przyjaciołach.
Przyjaciela poznaje się w biedzie.
Może dlatego nie mam przyjaciela,
bo tak naprawdę nigdy
nie zaznałem biedy.
Bogaty ma wielu znajomych,
a szczęśliwy ma przyjaciół.
Nie usiłowałem nigdy znaleźć
przyjaciela, bo wiem, że to trudne,
a ja jestem egoistą.
Trzeba zjeść korzec maku,
żeby znaleźć przyjaciela.
A przyjaciel cenniejszy od złota
i drogich kamieni.
Dziś spodliło się nam to piękne
słowo – przyjaciel. Pani po rozwodzie
mówi – mam przyjaciela.
Wiem, co to znaczy, i wiem, o co chodzi.
Pan też mówi – mieszkam z przyjaciółką.
Jak to jest z tą prawdziwą przyjaźnią.
Starożytni zdefiniowali przyjaźń tak:
Tego samego chcieć i tego samego
nie chcieć – to jest prawdziwa przyjaźń.
Też mi to nie odpowiada,
bo nie jest przyjaźnią to,
że dwoje chce złego. To zły przyjaciel.
Kto z kim przestaje, takim się staje.
Muszę się udać do Pisma Świętego
i znaleźć kilka zdań o przyjaźni.
A Mojżesz rozmawiał z Bogiem
jak Przyjaciel z Przyjacielem.
Stąd już mi blisko do powiedzenia
Pana Jezusowego: Już nie będę
nazywał Was sługami, ale przyjaciółmi.
Będziecie Moimi przyjaciółmi,
jeśli spełnicie wszystko,
co Wam przykazałem.
Boże!
To ja mogę być przyjacielem Boga?
Mogę, ale są jeszcze inne zdania
w Ewangelii: Przyjacielu,
jakeś tu się znalazł,
nie mając szaty godowej?
Trzeba być eleganckim człowiekiem,
żeby przyjaźnić się z Bogiem.
Tu nie chodzi o ubranie, o sumienie!
I jeszcze dwa zdania.
Pan Jezus wzruszył się nad
grobem swego przyjaciela Łazarza.
A Judaszowi powiedział zdanie,
które zazgrzytało w sumieniu i w uszach:
Przyjacielu!
Pocałunkiem Mnie zdradzisz?
Dzieciaki w kościele śpiewają:
Jezus jest mym Przyjacielem.
Naprawdę? Oby to było prawdą.
Mam przyjaciela. Chciałbym,
żeby przed śmiercią mnie rozgrzeszył
i żebyśmy razem byli w niebie.
ks. Tymoteusz