Rocznica śmierci ks. bpa Czesława Kaczmarka

Dziś 49. rocznica śmierci wieloletniego ordynariusza kieleckiego bpa Czesława Kaczmarka – jednego z kapłanów, który poniósł najwyższą cenę za swoją niezłomną postawę wobec komunistycznego reżimu.

 

Czesław Kaczmarek urodził się 16 kwietnia 1895 roku w położnym niedaleko Sierpca Lisewie Małym. Po ukończeniu szkoły elementarnej wstąpił do Seminarium Nauczycielskiego, a następnie do Seminarium Duchownego w Płocku. W 1922 roku przyjął święcenia kapłańskie.  Następnie został wysłany przez biskupa płockiego Juliana Nowowiejskiego na studia z zakresu nauk społecznych i politycznych do Lille, gdzie w 1927 roku uzyskał stopień doktora. Rok później wrócił do Polski i objął funkcję sekretarza Stowarzyszenia Młodzieży Katolickiej, a następnie dyrektora Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej.

W 1938 roku otrzymał nominację na biskupa kieleckiego. Bp Kaczmarek stanął na czele niezwykle trudnej w tamtym czasie diecezji, w  której trzy lata wcześniej doszło do wymierzonych w jego poprzednika zamieszek. Nowy ordynariusz prowadził politykę zażegnywania wyrosłych z powodów politycznych sporów wśród wiernych. Na posługiwanie w diecezji kieleckiej przyjął hasło: „Wszystko dla Chrystus Króla”.

Po agresji niemieckiej i sowieckiej na Polskę w 1939 roku, apelował w listach pasterskich o rozsądek i realizm w działaniach wobec okupantów. W propagandzie stalinowskiej wielokrotnie był za to stanowisko nazywany „niemieckim kolaborantem”, mimo, że przyjął w swe progi kilkuset duchownych, którym groziła śmierć z niemieckich rąk, że nieoficjalnie wspierał działania podziemia i, że podlegający mu kapłani uratowali wielu Żydów wystawiając im fałszywe metryki chrztu. Po 1941 roku bp Kaczmarek został zaprzysiężonym członkiem Chrześcijańskiej Unii Oporu. W 1944 roku wspierał walczącą Warszawę. Po upadku powstania, pomagał wielu jej mieszkańcom zmuszonym do opuszczenia miasta.

Tragiczny los kieleckiego duszpasterza miał spotkać w okresie powojennym. Jego kłopoty z władzą komunistyczną rozpoczęły się w 1946 roku. Wtedy to, w okresie „liczenia głosów”, a raczej fałszowania wyników po „referendum ludowym”, doszło w Kielcach do pogromu ludności żydowskiej. Władze komunistyczne natychmiast rozpętały kampanię propagandową, w której jako sprawców mordu wskazały podziemie niepodległościowe – żołnierzy WiN oraz NSZ. Bp Kaczmarek nie przyjął wówczas oficjalnej „wersji wypadków”, ale powołał specjalną komisję mającą ustalić faktyczny przebieg zdarzeń.

W wyniku prac komisji powstał raport wskazujący na inspirację UB do dokonania mordu, którą potwierdzało zachowanie służb państwowych w trakcie pogromu. Wydarzenia kieleckie miały bowiem prawdopodobnie odwrócić uwagę od sfałszowania wyników referendum i stać się argumentem dla zaostrzenia represji wobec  „Żołnierzy Wyklętych” czy mikołajczykowskiego PSL. Dokument został następnie przekazany przez kielecką kurię do ambasady USA.

To działanie bpa Kaczmarka naraziło go na surowe konsekwencje ze strony stalinowskiego aparatu władzy. 20 stycznia 1951 roku duchowny został aresztowany przez UB. W czasie śledztwa był zastraszany i torturowany. W przygotowanym przez kierownictwo Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a zatwierdzonym w Moskwie akcie oskarżenia, kapłanowi zarzucono: kolaborację z Niemcami, usiłowanie obalenia ustroju PRL i propagandę na rzecz waszyngtońsko-watykańskich mocodawców. 22 września 1953 roku został w pokazowym procesie politycznym skazany na karę 12 lat pozbawienia wolności.

W trakcie procesu i tuż po jego zakończeniu władze zadbały także o „odpowiednie” przedstawienie postaci bpa Kaczmarka w oczach społeczeństwa. W celu tym wykorzystano tzw. „katolickich postępowców” m.in. ze Stowarzyszenia PAX. W wydawanym przez współpracującą z komunistami organizację „Wrocławskim Tygodniku Katolickim” ukazał się więc podsumowujący postępowanie karne wobec kieleckiego duchownego artykuł, w którym można było przeczytać:

Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem.

Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów. Należy z całą siłą zaznaczyć, że proces skierowany był wyłącznie przeciwko działalności społeczno-politycznej ks. biskupa i współoskarżonych, nie zaś przeciwko urzędowi biskupiemu i ich godności kapłańskiej.

Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych.

Postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej działalności jego postawą. Zadając sobie pytanie, jak się stało, że do tego dojść mogło, widzimy następujące wyjaśnienie. Ku działalności tej kierowało nastawienie wrogie wobec postępu społecznego, wrogie wobec przemian społecznych i broniące dotychczasowego kapitalistycznego ustroju. Postawa ta wyrażała się też w widzeniu przyszłości dla Kościoła i katolicyzmu jedynie w dawnych warunkach, co w skutkach oznaczało wyzbywanie się apostolskiego nastawienia wobec nowych czasów i nowej epoki społecznej. Wrogość wobec reformy rolnej, wrogość wobec unarodowienia przemysłu i wobec innych podstawowych osiągnięć społecznych Polski Ludowej doprowadziła w wyniku tego nastawienia nie tylko do szkód dla ściśle pojętego interesu państwa, ale i do przeciwdziałania czy osłabienia możliwości układania się poprawnych stosunków między Kościołem a Państwem, do traktowania Porozumienia z kwietnia 1950 r. jako martwej litery, co godziło zarówno w interes Państwa, jak i w dobro Kościoła i jego misję religijną w Polsce Ludowej.

Co najbardziej bulwersujące, autor tego paszkwilu w tzw. „wolnej Polsce” stał się czołowym autorytetem moralnym, jest systematycznie nagradzany kolejnymi orderami i tytułami honorowymi, a w podręcznikach do historii określa się go, jako „pierwszego niekomunistycznego premiera”. Szkoda tylko, że nie pamięta się o tym, co człowiek ten robił i mówił w latach 50…..

Ze względu na stale pogarszający się stan zdrowia, bp Kaczmarek wyszedł z więzienia przed końcem kary. Przez pewien czas przymusowo przebywał w klasztorze. W 1957 roku wrócił do Kielc wycieńczony wieloletnimi represjami. Nadal pozostał niepokorny, występując w obronie prześladowanych za wiarę.

Już dwa lata później komunistyczne władze wysunęły żądanie usunięcia go z diecezji kieleckiej. Papież Jan XXIII stanowczo odrzucił jednak kierowane wobec niego zarzuty i w liście wsparł działania bpa Kaczmarka. W reakcji na takie stanowisko Watykanu i analogiczną postawę Episkopatu Polski, komuniści zastosowali represje wobec kurii kieleckiej. Zlikwidowano wydawane przez nią pisma, zamknięto szkoły i domy dziecka, której jej podlegały, a 42 kleryków z diecezji wcielono do wojska, przerywając ich naukę w seminarium.

Mimo to, bp Kaczmarek niezłomnie cały czas głosił Słowo Boże, ciesząc się ogromnym autorytetem wśród wiernych. Pracował dla wspólnoty Kościoła nawet leżąc przykuty do łóżka, niemal do końca swoich dni. Zmarł 26 sierpnia 1963 roku. W testamencie napisał:

Moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi tyle krzyża i cierpień, mimo wszystko przebaczam, starając się naśladować Chrystusa miłosiernego, i dziękuję im za daną mi okazję przejścia przez próbę i czyściec na ziemi.

W 1990 roku bp Czesław Kaczmarek został zrehabilitowany, a w 2007 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Oby kolejna rocznica jego śmierci stała się okazją do zadumy nad losem tego niezłomnego kapłana, modlitwy za jego duszę, ale także do refleksji dla katolików i nie tylko na temat kryteriów doboru osób uważanych przez nas za autorytety. Bp Czesław Kaczmarek z pewnością winien znaleźć się na liście tych, których postępowanie może być wzorem do naśladowania. Tego samego nie można zaś powiedzieć o tych „autorytetach”, które pomawiały go w czasie procesu, a mimo to do dziś dla wielu pozostają wzorem cnót i wszelakiej moralności…..

 

Źródło: wPolityce.pl 
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl