Radio Maryja odbudowuje wspólny dom. Homilia ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego


Pobierz

Pobierz

Homilia ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego, osobistego sekretarza św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 24. rocznicy powstania Radia Maryja.

Drodzy Bracia w biskupstwie, w kapłaństwie, w życiu zakonnym. Szanowni przedstawiciele władz rządowych, terytorialnych, samorządowych. Umiłowana Rodzino Radia Maryja!

Zadania, jakie postawił Pan Jezus przed Apostołami w dzisiejszej Ewangelii czytanej według świętego Mateusza, to proklamacja Królestwa Niebieskiego oraz uzdrawianie tego, co chore, wskrzeszanie tego, co obumarło, oczyszczanie tego, co nieczyste i wypędzanie tego, co złe, co przywodzi człowieka do zguby.

Działania, jakie mają podjąć Apostołowie, zmierzają z woli Pana do wypełnienia zapowiedzi zawartej w proroctwie Izajasza, że oto lud, który jest Jego ludem będzie się cieszył Jego trwałą obecnością. Dzięki niej zmieni się również położenie ludu – opłakane wskutek zagrożenia inwazją Asyrii. Opis dobrobytu, w którym nie tylko ludzie nie będą głodować, ale nawet zwierzęta ucieszą się dostatkiem dobrej paszy, poprzedzony został ukazaniem pewnej prawidłowości. Jeśli lud zwróci się do Boga, On go usłyszy i natychmiast odpowie. Co więcej, da się widzieć jako mistrz i nauczyciel, który w razie zboczenia z właściwej drogi na prawo lub lewo, przypomni, jaki kierunek jest właściwy. Będzie to czas, kiedy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.

Zarówno czytanie z proroka Izajasza jak i Ewangelia zwracają uwagę zapowiedzią odmiany na lepsze poprzedzonej głoszeniem Słowa Bożego. Oba teksty są jednocześnie kontynuacją tego, o czym mówiły czytania z dnia wczorajszego: Liban zamieni się w ogród, a ogród za bór zostanie uznany. Głusi usłyszą słowa […], a oczy niewidomych […] będą widzieć. Pokorni wzmogą swą radość w Panu, i najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela, bo nie stanie ciemięzcy, z szydercą koniec będzie, i wycięci będą wszyscy, co za złem gonią: którzy słowem przywodzą drugiego do grzechu. Czyż nie w krótkim czasie się to stanie? – pyta prorok. W jego słowach słyszymy zapowiedź interwencji Bożej, która ma wesprzeć pokornych i sprawić, że zatryumfuje prawo. Spełnienie się proroctwa Izajasza nastąpiło w uzdrowieniu dwóch niewidomych dzięki bezpośredniej interwencji Jezusa. Kontakt z Panem sprawił, że otworzyły się ich oczy. Ich prośba poprzedzona była wiarą. Według wiary waszej niech się wam stanie.

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus deleguje Apostołów do wykonywania tej władzy, jaką posiada On sam. Jest to władza nauczania i uzdrawiania.

Nauczanie ma za swój cel głoszenie Ewangelii, mówienie o Królestwie Niebieskim, które już jest wśród nas. To podkreślenie przez Pana Jezusa bliskości królestwa ma zwrócić naszą uwagę, że jego rzeczywistość nie jest jakąś odległą zapowiedzią czasów przyszłych. Królestwo niebieskie obejmuje już nasze życie obecne, nasze „tu i teraz”. Ono ma przemieniać zastaną rzeczywistość przez głoszenie słowa Bożego i przyjęcie go, aby wypełnił się czas zapowiedzianego szczęścia. Głoszenie słowa jawi się tu jako wywodzenie człowieka z ciemności i pokazywanie mu właściwej drogi.

Świętujemy dzisiaj kolejną, dwudziestą czwartą już, rocznicę powstania Radia Maryja. Do istotnych jego zadań wpisane jest również to, które dotyczy głoszenia Dobrej Nowiny – Ewangelii o Królestwie Niebieskim. Na tym polega podjęcie się zadania robotnika na żniwie Pańskim. Uzdrawianie zaś, czyli przywracanie właściwego stanu ludziom i rzeczom, musi się dokonywać w perspektywie głoszenia Ewangelii. W przeciwnym razie stanie się tylko pustym hasłem.

Dlaczego?! Można rozumieć przywrócenie wzroku niewidomym przez Jezusa i uzdrawianie przez Apostołów jako wywodzenie człowieka z ciemności. Danie światła oczom oznacza usamodzielnienie człowieka, który często musiał liczyć tylko na łaskę innych i ich pomoc. Odtąd on sam staje się tym, który może dokonywać wyboru drogi i podejmować decyzje. Nie mógłby tego uczynić, gdyby nie widział.

Człowiek wywiedziony z ciemności, mający pełnię władz, może być jednak przyjęty przez tych, którzy są wokół niego z akceptacją, obojętnością albo wrogością. Ta postawa wobec osoby wyemancypowanej, uzdolnionej do oceny sytuacji, zależna jest od tego, jakimi naczelnymi wartościami kieruje się otoczenie. To może być radość z tego, że ktoś – tak jak ja – doznaje zbawiennego działania Boga i zostaje przyjęty jako współtowarzysz w drodze do pełni królestwa; z tego, że jak ja może się cieszyć możliwością wyboru swej drogi – wolnością.

O tym aspekcie wspólnego bycia razem mówił nam często święty Jan Paweł II. Spośród wielu jego słów wybierzmy dziś te: „Jeśli człowiek chce być wolny, musi budować swoją wolność na fundamencie obiektywnej prawdy”. „Wolność przeżywana solidarnie wyraża się w działaniu na rzecz sprawiedliwości w dziedzinie politycznej i społecznej, i kieruje wzrok ku wolności innych”. Ale tej wolności trzeba się uczyć. Kto otrzymał dar widzenia, nie od razu wie, jak z niego korzystać.

W swojej homilii w Kielcach w 1991 r., w tej wielkiej deklaracji wolności, tak mówił: Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej! Dziś możemy te słowa przypomnieć i zapytać: czy ten rachunek został zrobiony?

Możemy również zapytać, czy odpowiedzieliśmy na to wezwanie, które padło w homilii w Radomiu: „Budujmy wspólną przyszłość naszej Ojczyzny wedle prawa Bożego, wedle tej odwiecznej Mądrości, która się nie przedawnia w żadnej epoce, wedle Chrystusowej Ewangelii. Budujmy… Raczej: odbudowujmy, bo wiele zostało zrujnowane…, zrujnowane w ludziach, w ludzkich sumieniach, w obyczajach, w opinii zbiorowej, w środkach przekazu”.

Radio Maryja bierze udział w tym odbudowywaniu wspólnego domu. Spotyka się przy tym nierzadko z krytyką, a nawet wrogością. A to jest ta druga postawa, z którą może się spotkać człowiek wywiedziony z ciemności. To wrogość kogoś, kto swoje interesy ogranicza do perspektywy doczesnej, dla którego każdy inny mający własną podmiotowość i wolność wyboru oznacza zagrożenie. Taką postawę prezentował inny Jan Paweł – owładnięty ideą komunizmu głoszącego braterstwo bez Boga – Jan Paweł Sartre. A podsumowaniem  jego myśli stały się własne jego słowa: „Piekło to inni”. „To niezwykłe, jak można kłamać, przyznając sobie rację” – to także cytat z tego myśliciela, którego poglądy uwiodły i uwodzą do dziś miliony.

My na taki świat nie chcemy się zgodzić. Dlatego potrzeba nam ciągłego wywodzenia z ciemności. Cierpliwego odbudowywania i budowania. To co pragnie robić to radio, jego głoszenie Ewangelii na falach eteru, jest zadaniem cierpliwej formacji. Wolność trzeba wykuwać. Nie wystarczy się cieszyć raz zdobytą. Ewangelicznej formacji potrzeba zarówno w sferze społecznej jak i osobistej.

Jak często spotykamy się dziś z postawą pójścia po linii najmniejszego oporu. Najlepiej, żeby nie było wymagań. Nie wymagamy od siebie, nie wymagamy w szkole, nie wymagamy od dzieci, nie wymagamy od polityków. Listę można by wydłużać. Tymczasem piękno człowieka kształtuje się w oparciu o wymagania, jakie sobie stawia albo jakie przyjmuje do realizacji. Honor, o którym dziś już rzadko można usłyszeć, to właśnie taka postawa, która stawia sobie granice w imię wolności pięknej, wolności prawdziwej.

To postawa, w której obowiązują zasady. Dzięki ich zachowaniu człowiek unika autodestrukcji, na jaką się naraża wchodząc w przestrzeń zła. Ojciec Święty powiedział kiedyś, że każdy musi mieć swoje Westerplatte. To znaczy, że każdy musi się przeciwstawić zagrożeniu i nie ulec mu. To znaczy jednak również, że najpierw owo Westerplatte trzeba zbudować i wyposażyć. Co ja buduję w swoim życiu i na czym opieram jego filary? To jest pytanie, które przewija się przez audycje tego radia.

Wobec człowieka, który został wydobyty z ciemności, dla którego zajaśniało światło, można przyjąć postawę obrzydzania mu życia: „Zaczynasz widzieć zbyt dużo. Lepiej, żebyś tego nie widział. A jeśli nie, to my ci tak uprzykrzymy życie, że przestaniesz patrzeć”. Czy możemy zapomnieć o takich ludziach jak Rotmistrz Pilecki, generał Fieldorf „Nil” i tysiącach im podobnych, których usiłowano posłać w ciemność?

Pamięć o nich to również zadanie radia ewangelicznego, bo w nich została wpisana zapowiedź zwycięstwa Chrystusa. W nich zwyciężył Chrystus. Nawet jeśli po ludzku doznali kaźni i śmierci. Zwycięża również w nas, gdy nie spychamy ich w ciemność obojętności i zapomnienia, lecz oddajemy im cześć w świetle pamięci i prawdy. To opowiedzenie się przy nich tym bardziej jest potrzebne, kiedy ich zbrodniarze, chodzący wówczas w togach nie doczekali się do dziś właściwego osądu. Chcę dziś wyrazić radość z tego, że to radio służy historycznej pamięci – nauczycielce życia.

Człowiek wywiedziony z ciemności może poczuć się zagubiony, gdy spotyka się z obojętnością otoczenia. W perspektywie Bożej nie ma jednak sytuacji pozbawionych nadziei. Doznanie krzywdy i upokorzenia zwraca człowieka ku temu, co jest nieusuwalnym fundamentem jego godności. Fundamentem, który pozostaje i trwa nawet wówczas, kiedy wszystko wokół zdaje się kierować przeciw człowiekowi i go pomniejszać. Tym fundamentem jest sam Bóg, który najpełniej objawił się nam w Jezusie Chrystusie. On przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. On w czasie swej działalności uzdrawiał, pocieszał i przywracał godność nawet tam, gdzie w ludzkich oczach nie była do odzyskania. Miało to miejsce w przypadku cudzołożnej kobiety. Było tak, gdy Jego Apostołowie uzdrawiali, wskrzeszali, oczyszczali z trądu i wypędzali złe duchy. Było tak również, gdy otworzył oczy dwóm niewidomym.

Bo czy nie jest przywróceniem godności obdarowanie tym światłem, które pozwala człowiekowi widzieć świat we właściwych barwach. Człowiek po to został stworzony, aby widział, a nie tonął w ciemności. A czy my nie jesteśmy podobni do niewidomych, którym Jezus przywrócił wzrok, obdarzył ich światłem? My także zostaliśmy oświeceni. Otrzymaliśmy Ewangelię, która jest światłem naszych oczu i pozwala nam widzieć świat tak jak należy. Ta Ewangelia trwa. Odradza się dzisiaj w naszych sercach. Nie po to, aby ulec groźbom ludzi małych, ale by otwierać nas na niezmierzone przestrzenie tej wolności, jaką cieszy się sam Bóg i nas nią obdarowuje.

Dojrzewa w nas świadomość własnej godności. Bez wątpienia przyczynia się do tego również działalność tego radia, radia Maryja. Ta godność zakłada, że człowiek może decydować o sobie, że ma wolność w sposobie wyrażania się również w sferze publicznej. Dziś wielu chciałoby zredukować tę wolność wyłącznie do sfery prywatności. Musimy więc postawić sobie i innym pytanie: „Czy bycie chrześcijaninem ma oznaczać utratę prawa do funkcjonowania w przestrzeni publicznej jako człowiek wierzący” ? Dzisiaj często powtarzają niektórzy, że trzeba dokonywać rozdziału Kościoła od państwa. Postawmy zatem jeszcze jedno pytanie: „Czy kiedykolwiek doszło do połączenia obu tych instytucji? Czy prawo kanoniczne, prawo kościelne, było zarazem prawem państwowym” ? Odpowiedź jest prosta: „Tak nigdy nie było. Nie ma więc czego rozdzielać”. Hasło rozdziału służy jedynie eliminowaniu sposobu wyrażania się poprzez wiarę, eliminowaniu ze sfery publicznej tej przestrzeni godności, która w wierze ma swój fundament.

Jakie zmiany w świadomości się dokonują wskutek planowego eliminowania wiary z życia społecznego i politycznego w minionym okresie, począwszy od zakończenia drugiej wojny światowej, widać wyraźnie. W czasach, kiedy byłem dzieckiem, a więc stosunkowo niedługo po wojnie, każdy niemal, kto przychodził do czyjegoś domu mówił: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Nie tylko nikomu to nie przeszkadzało, ale trudno było sobie wyobrazić, że inaczej byłoby lepiej. To pozdrowienie nie było jakimś przelotnym zjawiskiem kulturowym. Ono było wpisane głęboko w tożsamość społeczną i narodową. Zaświadcza o tym Cyprian Kamil Norwid, największy myśliciel wśród naszych wieszczów, w wierszu Moja piosnka (II):

Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony

 Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,

 „Bądź pochwalony!”

 Tęskno mi, Panie

Nam też jest tęskno do tamtej tęsknoty, która w Norwida wierszach zapisana…

 Dziś to pozdrowienie budzi nierzadko uśmiech ironii, który zdaje się mówić: „Jak można być tak zacofanym?”

Tak jak można wykorzenić dobry obyczaj, tak też można go zaszczepić. Dzięki, że istnieje to Radio, Radio Maryja. Ono bierze udział w powolnym systematycznym kształtowani świadomości wielu ludzi. To jest ta świadomość, która szuka właściwych, współczesnych form wyrazu wiary.

W Norwidowskiej piosnce poczucie pierwotnej czystości i życia w harmonii ze stworzeniem odcina się od postawy naznaczonej dążeniami ludzi, którzy nie widzą się i nie chcą już widzieć jako część tego wielkiego dzieła Bożego, jakim jest stworzenie, ale tworzą świat według własnych pomysłów. Świat, w którym rządzi technologia, konsumpcja i cynizm i gdzie nie widzi się już drugiego człowieka inaczej jak konkurenta albo narzędzie pomocne do realizowania własnych celów. Świat ślepców, którzy nie dostrzegają i nie chcą widzieć perspektyw tej wolności, jaka się rodzi z jedności z Bogiem.

Dziś wielu przybywa do Torunia wiedzionych tym samym głodem prawdy, który przed laty gromadził także tu w Toruniu słuchaczy błogosławionego księdza Jerzego. Czego to jest głód? To głód prawdy, to głód odnalezienia się we wspólnocie wiary razem z innymi. Bo wolą Boga jest zbawiać ludzi nie pojedynczo, indywidualnie, z wyłączeniem wszelkiej między nimi więzi, ale jak naucza nas Sobór, Bóg kształtuje sobie lud i również on jako całość jest przedmiotem zbawienia. Bóg chce mieć w nas lud. To znaczy ludzi połączonych ze sobą, współzależnych i wzajemnie się obdarowujących, bo to wynika z tajemnicy Bożego życia. To lud, dla którego więzią jest słowo Boże trwające na wieki.

To prawda, że taki lud jest niewygodny dla tych, co chcą budować porządek społeczny bez Boga albo wbrew Bogu. Głoszą szczytne idee, ale nie rozumieją, że jeśli usunąć ze społeczności odniesienia do tego, co transcendentne, tego, co przekracza człowieka, do tego, co boskie, ale cały porządek społeczny winien być wyłącznie z ustanowienia człowieka, nawet ustanowienia demokratycznego, to wówczas pokój może być tylko zagwarantowany przez wzajemne równoważenie się przeciwstawnych sobie sił, a nie przez wspólne dążenie serca. Jakże smutny to pokój! Jedynym zaś prawem, jakie może rządzić, to prawo silniejszego. Czy można wyobrazić sobie większą niewolę?

To Bóg i tylko Bóg jest gwarantem naszej prawdziwej wolności. Jeśli tego nie uwzględnimy w życiu społecznym, będziemy niewolnikami jedni drugich. Tymczasem Apostoł w Liście do Galatów woła: Ku tej wolności wyswobodził was Chrystus. „Ku tej wolności” – to znaczy wolności dzieci Bożych. Niech nikt nam nie mówi, że nie mamy do niej prawa.

Kochana Rodzino Radia Maryja!

Poruszamy dziś wiele spraw. Na koniec zachowuję to, co jest szczególną radością serca. Myślę tu o tym właśnie aspekcie bycia ludem, które wyraża się w darze. Jakim niezwykłym doświadczeniem jest ta więź, która łączy to Radio z całą jego Rodziną. Z jej licznych członków chciałbym w tym momencie przywołać tych wszystkich, którzy z powodu choroby, podeszłego wieku, samotności po stracie bliskich, doznają szczególnej pociechy i odczuwają tę więź, jaką rodzi w nich wspólna modlitwa. Wy wszyscy obciążeni i utrudzeni, jesteście skarbem tego Radia, ale przede wszystkim skarbem naszego Kościoła.

Wasze cierpienie, wasze łzy uronione nieraz w ukryciu przed ludźmi, nie mogą się ukryć przed Bogiem. Wiem od wielu księży, którzy odwiedzają chorych w Pierwsze Piątki Miesiąca, zanosząc im Ciało Pańskie, że to Radio jest dla nich niezwykłym, ogromnym skarbem. Dzięki niemu przekraczają granice swej samotności i wiedzą, że są ludzie, którzy myślą, czują i modlą się tak, jak oni. Modlitwa sprawia, że czują się rzeczywiście jedną wielką rodziną. Myślę, że jeśli taką rodziną czują się wszyscy chorzy, to również taką rodziną czują się wszyscy Polacy, do których radio Maryja dociera – także ci w najdalszych zakątkach świata.

Ale chcę jeszcze powiedzieć o tej Waszej modlitwie i Waszym cierpieniu ofiarowanym Chrystusowi, żebyście wiedzieli, że w oczach Bożych mają one wielką wartość. Jeden z pierwszych autorów chrześcijańskich na Zachodzie, Tertulian, (żył na przełomie II i III wieku) powiedział kiedyś: „Tylko modlitwa jest zdolna zwyciężyć Boga”. Wasza cicha modlitwa również zwycięża Boga. Jest jej ciągle potrzeba, aby mogła wyjednać łaskę dla naszej Ojczyzny i Kościoła. Łaskę mądrych i prawych rządców i pasterzy. Łaskę pokoju, abyśmy wieść mogli życie ciche i spokojne na chwałę Boga i ku pożytkowi naszemu. Żeby nasze uszy chciały słuchać najpierw słów Ewangelii, a nasze oczy utkwione były najpierw w Chrystusie. On przecież zwyciężył świat. On wczoraj i dziś. Ten sam także na wieki – niech Wam zawsze udziela swojej łaski. Amen.

Ks. abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski 

drukuj