Przemówienie Ojca Świetego Benedykta XVI wygłoszone podczas ekumenicznej Liturgi Słowa

Drodzy bracia i siostry!

„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą
wierzyć we Mnie” (J 17,20) – tak według Ewangelii św. Jana modlił się Jezus
w Wieczerniku do Ojca. Prosi za przyszłe pokolenia wiernych. Spogląda poza
Wieczernik, ku przyszłości. Modlił się także za nas. I prosi o naszą
jedność. Ta modlitwa Jezusa nie jest jedynie przeszłością. Stoi On zawsze
przed Ojcem, wstawiając się za nami i tak stoi On w tej chwili pośród nas i
pragnie nas włączyć w Swoją modlitwę. W modlitwie Jezusa znajduje się
wewnętrzne miejsce naszej jedności. Będziemy jednością wówczas, kiedy
pozwolimy się wciągnąć w tę modlitwę. Za każdym razem, kiedy jako
chrześcijanie gromadzimy się na modlitwie, powinno to zmaganie Jezusa o nas
i zmaganie z Ojcem dla nas poruszać nasze serca. Im bardziej pozwolimy się
wciągnąć tą dynamiką, tym bardziej będzie urzeczywistniać się jedność.

 

 

 

Czy modlitwa Jezusa pozostała niewysłuchana? Historia chrześcijaństwa jest, by tak rzec, widzialną stroną tego dramatu, w którym Chrystus zmaga się i
cierpi wraz z nami, ludźmi. Ciągle na nowo musi On znosić przeciwieństwo
jedności, a mimo to dokonuje się nieustannie na nowo jedność z Nim, a tym
samym z Trójjedynym Bogiem. Musimy widzieć zarówno grzech człowieka, który odmawia posłuszeństwa Boga i wycofuje się w samego siebie, ale również
zwycięstwo Boga, który wspiera Kościół pomimo jego słabości i nieustannie
przyciąga za sobą nowych ludzi i w ten sposób prowadzi jednych ku drugim.
Dlatego podczas spotkania ekumenicznego powinniśmy nie tylko narzekać na
podziały i rozłamy, ale dziękować Bogu za wszystkie zachowane elementy
jedności, które nieustannie daje nam na nowo. Ta wdzięczność musi być
jednocześnie gotowością, by nie tracić w okresie pokus i zagrożeń tak danej
jedności.

Podstawowa jedność polega na fakcie, że wierzymy w Boga Wszechmogącego,
Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi. Że wyznajemy Go jako Trójjedynego – Ojca, Syna i Ducha Świętego. Najwyższa jedność nie jest samotnością monady, ale
jednością przez miłość. Wierzymy w Boga – konkretnego Boga. Wierzymy, że Bóg
przemówił do nas i stał się jednym z nas. Naszym wspólnym zadaniem w obecnej
chwili jest zaświadczenie o tym Bogu żyjącym.

Czy człowiek potrzebuje Boga, czy też bez Niego rzeczy mają się całkiem
dobrze? Kiedy w pierwszej fazie nieobecności Boga Jego światło nadal rzuca
poświatę i utrzymuje ład ludzkiej egzystencji, wydaje się, że bez Boga jest
to możliwe. Ale im bardziej świat oddala się od Boga, tym wyraźniej widać,
że człowiek coraz bardziej traci życie w arogancji władzy, w pustce serca i
żądaniu spełnienia i szczęścia. Nie da się w człowieku wykorzenić pragnienia
nieskończoności. Człowiek został stworzony do relacji z Bogiem i potrzebuje
Go. Naszą pierwszą posługą ekumeniczną w tym czasie musi być wspólne
świadectwo obecności żywego Boga, a tym samym danie światu odpowiedzi,
jakiej potrzebuje. Do tego podstawowego świadectwa o Bogu należy oczywiście,
jako całkowicie centralne, świadectwo o Jezusie Chrystusie, prawdziwym
człowieka i prawdziwym Bogu, który mieszkał z nami, za nas cierpiał i umarł,
a w swym zmartwychwstaniu rozerwał nam bramę śmierci. Drodzy przyjaciele,
umacniajmy się w tej wierze! Pomagajmy sobie nawzajem w jej przeżywaniu!. To
jest wielkie zadanie ekumeniczne, które wprowadza nas w centrum modlitwy
Jezusa.

Szczerość wiary w Boga ukazuje się w życiu Jego słowem. W naszych czasach
ukazuje się bardzo praktycznie w obronie tego stworzenia, które uczynił On
na swoje podobieństwo – człowieka. Żyjemy w czasie, kiedy wątpliwe stały się
kryteria bycia człowiekiem. Etyka zastępowana jest rachunkiem konsekwencji. Natomiast my, jako chrześcijanie musimy bronić nienaruszalnej godności
człowieka od poczęcia aż do śmierci – w kwestiach od diagnostyki
preimplantacyjnej aż do eutanazji. „Tylko ten, kto zna Boga, zna człowieka” powiedział kiedyś Romano Guardini. Bez poznania Boga, człowiek staje się manipulowany. Wiara w Boga musi być skonkretyzowana w naszych wspólnych
działaniach na rzecz człowieka. Do tego zaangażowania na rzecz człowieka
należą nie tylko te podstawowe kryteria ludzkości, ale przede wszystkim i
bardzo praktycznie miłość, której naucza nas Jezus w przypowieści o Sądzie
Ostatecznym (Mt 25): Bóg, Sędzia osądzi nas według tego, jak zachowaliśmy się wobec bliźniego, wobec napotkanych maluczkich Jego braci. Istotnym
zadaniem chrześcijan jest gotowość pomocy potrzebującym poza własnym
środowiskiem życia.

Dotyczy to przede wszystkim dziedziny życia osobistego każdego człowieka.
Następnie wspólnoty narodu i państwa, gdzie wszyscy muszą czuć się
odpowiedzialni jeden za drugiego. Odnosi się do naszego kontynentu, w którym
jesteśmy wezwani do solidarności europejskiej. I wreszcie także ponad
wszelkimi granicami: chrześcijańska miłość bliźniego wymaga od nas
zaangażowania na rzecz sprawiedliwości na całym świecie. Wiem, że ze strony
Niemców i Niemiec dokonuje się wiele, aby umożliwić wszystkim ludziom
egzystencję godną człowieka, i chciałbym za to wyrazić serdeczne
podziękowanie.

Na koniec chciałbym podkreślić głębszy wymiar naszego obowiązku miłości.
Szczerość wiary jest szczególnie widoczna, kiedy inspiruje ona niektórych
ludzi, aby byli gotowi do całkowitego powierzenia siebie Boga, a wychodząc
od Boga innym. Wielka pomoc będzie konkretna jedynie wówczas, gdy na miejscu
istnieją ludzie, którzy są całkowicie do dyspozycji drugiego i w ten sposób
uwiarygodniają miłość Boga. Tacy ludzie są ważnym znakiem prawdy naszej
wiary.

Przed wizytą papieża kilkakrotnie mówiono o ekumenicznym darze gościa,
jakiego spodziewano się po tej wizycie. W związku z tym pragnę powiedzieć,
że jest to polityczne niezrozumienie wiary i ekumenizmu. Jeśli głowa państwa
składa wizytę w zaprzyjaźnionym kraju, poprzedzają ją zazwyczaj kontakty
między instancjami, które przygotowują zawarcie jednej lub więcej umów
między dwoma państwami: rozważając korzyści i straty dochodzi się do
kompromisu, który w końcu wydaje się być korzystny dla obu stron tak, że
traktat może być podpisany. Jednak wiara chrześcijan nie opiera się na
analizie naszych korzyści i strat. Wiara tworzona przez samych siebie jest
bezwartościowa. Wiara nie jest czymś co wymyślamy i co negocjujemy. Jest ona
fundamentem, którym żyjemy. Jedność nie wzrasta przez rozważanie plusów i
minusów, lecz przez coraz głębsze przemyślenia i przeżywanie wiary. W ten
sposób w ciągu ostatnich 50 lat, zwłaszcza od czasu wizyty papieża Jana
Pawła II przed 30 laty wzrosło wiele elementów wspólnych, za które możemy
być jedynie wdzięczni. Chętnie wspominam spotkanie z komisją pod
przewodnictwem biskupa [luterańskiego] Lohse, w której doświadczaliśmy wspólnie tych głębszych przemyśleń i przeżywanie wiary. Pragnę wyrazić
serdeczne podziękowanie wszystkim, którzy w niej współdziałali, a ze strony katolickiej szczególnie kardynałowi Lehmannowi. Nie wymieniam więcej nazwisk
– Pan zna je wszystkie. Wspólnie możemy jedynie dziękować Bogu za drogi
jedności, którymi nas prowadził i z pokorną ufnością włączać się w modlitwę: „Pozwól abyśmy byli jedno, tak jak Ty jesteś jedno z Ojcem, aby świat
uwierzył, że On Ciebie posłał (por. J 17,21).

 

Tłumaczenie: Radio Maryja

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl