Nie zgadzamy się na katolickie getto

Z JE ks. abp. Wacławem Depo, metropolitą częstochowskim, przewodniczącym Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Małgorzata Rutkowska

W uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła przyjął Ksiądz Arcybiskup paliusz z rąk Benedykta XVI. Czy Papież wyraził jakieś specjalne życzenie pod adresem Waszej Ekscelencji?

– Jak wiadomo, Ojciec Święty jako swoją dewizę biskupią przyjął słowa „Współpracownicy prawdy”. Kolejne etapy wyboru metropolitów, których odznacza paliuszem, na pewno są bardzo konkretnym zaproszeniem na to pole współpracy i odpowiedzialności. Kiedy miałem radość i łaskę podejść do Ojca Świętego, powiedziałem: „Polska jest zawsze wierna – Bogu, Kościołowi, w Kościele Maryi, i Papieżowi”. Trzeba podkreślać te fundamenty naszego zawierzenia. Papież wtedy wypowiedział do mnie słowa: „Maryja jest naszą nadzieją”. Był z pewnością świadomy tego, że stoję przed nim jako sługa nie tylko Kościoła w Polsce, ale również tego Kościoła, który ma skarb, jakim jest Jasna Góra. Gdy Benedykt XVI w 2006 r. przybył tu jako Papież, wskazał nam, że jest ciągła potrzeba pogłębiania kultu maryjnego i wejścia do szkoły Maryi, po to, żeby w rytm Jej Serca uczyć się tajemnic Jezusa i być wiernym Jego posłannictwu. Dlatego odbieram słowa Ojca Świętego jako potwierdzenie tej drogi, którą wskazał Kościół na II Soborze Watykańskim: Maryja obecna w tajemnicy Chrystusa i Kościoła jest naszą drogą i Matką naszego zawierzenia.

To również droga ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który w trudnym czasie wszystko postawił na Maryję. Można jednak było odnieść wrażenie, że po 1989 r. Kościół jakby odchodzi od tej linii. Ksiądz Arcybiskup będzie podejmował dziedzictwo Prymasa Tysiąclecia?

– Na progu mojej posługi w Częstochowie powiedziałem, że jako przewodników na tej drodze biorę bł. Jana Pawła II i Sługę Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Moim zadaniem jest nie tylko wierność ich dziedzictwu, ale pomnożenie go na własną miarę. Chciałbym jednak pokrótce wyjaśnić, dlaczego ks. kard. Wyszyński tak jakby odszedł w cień. Według mnie, świadectwo przelanej krwi Ojca Świętego na placu św. Piotra i ocalenie Jana Pawła II przez Maryję „zdominowało” w naszym Narodzie obraz ks. Prymasa Wyszyńskiego, jego internowanie w latach 1953-1956. Ale ciągle musimy przypominać za Janem Pawłem II: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka,(…)gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła”.

Który element nauczania Prymasa Wyszyńskiego warto kontynuować w obecnej sytuacji społecznej w Polsce?

– Z tego wielkiego bogactwa możemy wydobywać perły na każdy czas. Odwołuję się szczególnie do takiej myśli ks. Prymasa: „Musimy pamiętać, że kiedy Naród miał usta zamknięte, przemawiał Kościół. Kościół nie miał nigdy zwyczaju opuszczać Narodu i nie ma tego zwyczaju i dzisiaj”. I to jest właśnie nasze zadanie: żeby nie było jakiegokolwiek rozdźwięku pomiędzy Kościołem a Narodem. Krótko mówiąc: pomiędzy sposobem myślenia, pragnieniami Narodu, które wyrażają się w konkretnych osobach i stanach, a pomiędzy linią Kościoła. Bo Kościół służy, będzie służył i musi służyć prawdzie o Bogu, człowieku, rodzinie, o życiu.

Wasza Ekscelencja rozpoczyna swoją posługę w Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu w czasie nowej odsłony batalii o media katolickie, o wolność słowa. Komu przeszkadza Telewizja Trwam?

– Ostatni raport NIK pokazuje, że argument finansowy, który do tej pory był podnoszony nie tylko przez członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale nawet polityków, stracił fundament. NIK ujawniła, że stacje, które otrzymały koncesje, mają opłaty rozłożone nawet na sto kilkanaście rat. To jest dosłownie kpina, i to powołująca się na szukanie dobra wspólnego i pluralizm. Jednocześnie wychodzi ideologiczność samej decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Niejasne określanie się świata decydentów w tej sprawie pokazuje, że nie stają oni po stronie prawdy, tylko ideologii, która próbuje sprawy religii chrześcijańskiej zepchnąć do getta. Już na Pielgrzymce Zawierzenia Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę powiedziałem, że nie ma i nigdy nie będzie zgody na katolickie getto, bo jest to godzenie w prawa człowieka. Każdego człowieka, który ma prawo do prawdy, ale też ma obowiązek tę prawdę rozpoznawać i za nią iść.

Nasze umysły szturmuje dziś mentalność postmodernistyczna, w której pojęcie prawdy obiektywnej nie istnieje. Każdy ma „swoją” prawdę.

– Ta mentalność postmodernistyczna dominuje w mediach i nie tylko nie pozwala nam uznawać absolutnej prawdy, jaką jest Bóg, ale próbuje wmówić, że nawet gdyby to była prawda, to jest ona niedostępna dla rozumu ludzkiego. A więc nie przebijajmy się, bo nie mamy żadnych szans. To jest coś z tajemnicy grzechu pierworodnego, kiedy człowiek z podjudzenia szatana uwierzył, że może być w miejscu Boga, decydując o granicy dobra i zła. Dlatego dzisiejsze media nie są tylko rodzajem czwartej władzy, ale mają pokusę odrzucenia Boga, aż do ateizmu. Tego rodzaju wyzwania będą do końca świata, bo Krzyż Chrystusa, który stanął na Golgocie, będzie do końca świata albo znakiem budowania, albo znakiem sprzeciwu. Pod Krzyżem też słyszymy: „Zejdź, to Ci uwierzymy. Pokonaj przeciwników, to pójdziemy za Tobą”. A Chrystus pozostaje do końca. Dopiero zmartwychwstanie pokazuje, że Jego tajemnica miłości miłosiernej jest większa od wyrównywania sprawiedliwości wobec tych, którzy Go zabijali. Prowokacje ze strony mediów w rodzaju: „Udowodnijcie, że Bóg jest po waszej stronie, że Pan Bóg wam pomaga”, nie są niczym nowym. To ciągła walka zmagania się dobra ze złem. Bo albo świat jest odniesiony do Boga, albo jest nicością, bezsensem.

Jednak w tej chwili napór zła, idący również przez media, jest wyjątkowo intensywny, bezczelny. A może to katolikom brakuje odwagi?

– Wydaje mi się, że tu jest bardzo mocne wołanie, nawet w pani pytaniu, o moc Ducha Świętego. Gdybyśmy wołali z mocą wiary o potrzebne dary Ducha Świętego, możemy być pewni, że On przyjdzie z pomocą. Im bardziej zło jest dzisiaj wyraźne, wyzywające, tym bardziej nie mamy innej drogi, jak prosić Boga, Ducha Świętego o potrzebną moc świadectwa. Czy nie mamy na to dowodu w krajach, które cierpią prześladowania, gdzie chrześcijaństwo jest masakrowane, jak np. w Azji czy na Bliskim Wschodzie? To są męczennicy, którzy dzisiaj przelewają krew, bo opowiadają się po stronie Chrystusa.

Chrześcijanie w Europie i w krajach Zachodu doświadczają innego rodzaju prześladowań – padają ofiarą chrystianofobii.

– Tutaj trzeba się odwołać do chyba zapomnianej przez nas adhortacji apostolskiej „Ecclesia in Europa”, gdzie Papież Jan Paweł II mówi już nie tylko o zaniku pamięci Europy, ale o „milczącej apostazji”. Ludzie wychodzą z Kościoła, lekceważąc sobie jego dyscyplinę moralną i każdą inną, a potem mówią: „My jesteśmy w Kościele”, przeciwstawiając się np. nauczaniu Ojca Świętego. Milcząca apostazja jest wtedy, kiedy człowiek nie ma odwagi powiedzieć o swoim błędzie, o swoim złu, na które się godzi, przyjmując taki, a nie inny sposób życia. Na Westerplatte Jan Paweł II powiedział, że każdy ma w życiu „swoje Westerplatte”. „Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować””. To jest nasza odpowiedzialność wobec Boga i historii.

Dla milionów Polaków współczesnym Westerplatte jest sprawa Telewizji Trwam, która pokazuje patologię naszej demokracji, która zezwala na wykluczanie katolików.

– Tutaj musimy się również uderzyć w piersi, bo ludzie, którzy decydują o tych sprawach, czy to w Sejmie, czy w Senacie, czy w KRRiT, zostali wybrani naszymi głosami. Nie możemy dzisiaj powiedzieć: „Pomyliliśmy się”, bo ponosimy za to odpowiedzialność. Niepójście do wyborów 52 proc. ludzi, wolnych ludzi, którzy mieli prawo głosować zgodnie z sumieniem i prawdą, to jest nasz brak, za który dzisiaj cierpimy. I powiedzmy sobie szczerze, że pole, które jest dzisiaj zagospodarowywane przez takie czy inne kompromisy albo poprawność polityczną, niełatwo odda swoją przestrzeń nam, katolikom, którzy upominamy się o dostęp Telewizji Trwam do multipleksu. W 2007 r. w Rzymie były prezydent Nicolas Sarkozy, mówiąc o relacji Francji do Kościoła, odwołał się do pojęcia laickości pozytywnej, która „nie uważa religii za niebezpieczeństwo, lecz za atut”. My idziemy akurat w odwrotnym kierunku, skazujemy się na nieodpowiedzialność pod pozorem prawdy, pod pozorem wolności.

Po co rząd wszczyna wojnę z Kościołem?

– To już nie jest tylko walka w Europie. Proszę zauważyć, co dzieje się w Ameryce z programami szkolnictwa, z ustawodawstwem – tam też są już prawa śmiercionośne, które nie mówią o przyszłości, tylko o dzisiejszym lobby finansowym. Ostatnio Benedykt XVI przypomniał, że musimy widzieć Kościół w kategoriach Ecclesia militans, jako Kościół walki. Tu chodzi przede wszystkim o Kościół, który walczy ze złem i nie zgadza się na jakiekolwiek kłamstwo, które jest dzisiaj sposobem rządzenia i manipulowania ludźmi. Ono występuje pod pozorem prawdy i to jest największe niebezpieczeństwo – grzech, który udaje dobro, kłamstwo, które udaje prawdę. Dlatego odwołajmy się do bardzo ważnej wypowiedzi Jana Pawła II z 1995 r. na Światowym Dniu Młodzieży na Filipinach. „Są fałszywi nauczyciele, którzy głoszą, że nie ma absolutnej prawdy. Ale nie idźcie za nimi”. Im zależy na tym, żeby normy, które do tej pory wyznaczały pewien odcinek rozwoju człowieka, były dzisiaj relatywne. To są fałszywi nauczyciele, którzy wzbogaceni są poprzez olbrzymie centra środków społecznego przekazu.

Media same w sobie są neutralnym narzędziem, wszystko zależy, kto i do czego ich używa.

– Właśnie, w czyim są ręku i kto nadaje im kierunek, np. po to, żeby obezwładnić człowieka od strony mentalnej, a później wyznaczyć mu sposoby działania. Jest taka triada: sposób myślenia daje sposób mówienia, a z kolei sposób mówienia daje działanie. Tu trzeba przywołać rewelacyjny przykład św. Maksymiliana Marii Kolbego. On jest nie tylko patronem dziennikarzy, ale przykładem, jak przy ubogich środkach można było, nie tylko w Polsce, wydawać prasę katolicką i dotrzeć z nią do każdego domu. A później udać się do Japonii i tam, jeszcze nie znając języka, ale przy pomocy innych, też rozpowszechniać prasę. Jego plany założenia innych medialnych centrów w Polsce to są rzeczy, które nas zdumiewają. Ta obecność Kościoła w środkach przekazu zawsze musi być na zasadach ewangelicznych. Nie możemy zgodzić się na takie sposoby walki medialnej, która niszczy przeciwnika. Ewangelia jest propozycją spotkania z Jezusem i temu służy Kościół, temu służą media katolickie. A to, że ktoś może oddalić nie tylko tę prawdę, ale i samo spotkanie z Chrystusem, to już jest za to odpowiedzialny osobiście.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl