Ks. kard. Stanisław Dziwisz: Zapalane świece przypominają nam, że tylko w świetle prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa możemy zrozumieć nasz ostateczny los
Składane na grobach kwiaty są wyrazem wdzięczności za dar życia, miłości i służby, a zapalane świece przypominają nam, że tylko w świetle prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i naszym zmartwychwstaniu możemy zrozumieć los naszych zmarłych i nasz ostateczny los – mówił ks. kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. w Bazylice Mariackiej w Uroczystość Wszystkich Świętych.
Na początku homilii ksiądz kardynał przywołał obraz Nieba zaczerpnięty z Księgi Apokalipsy św. Jana. Podkreślił, że istotą świętości jest przebywanie blisko Boga i sławienie Jego dobroci.
– Dzisiaj powinniśmy również pogłębić naszą świadomość, że wszyscy zmierzamy do tego samego celu – do domu Ojca. Możemy więc powiedzieć, że uroczystość Wszystkich Świętych kreśli horyzont naszych najgłębszych nadziei i zapowiada nasz ostateczny los – życie na wieki w Bogu – wskazał ks. arcybiskup senior diecezji krakowskiej.
Ks. kard. odwołał się do Ewangelicznych Ośmiu Błogosławieństw, które Jezus Chrystus wygłosił w Kazaniu na Górze, zawierając w nich program dążenia do świętości.
– Człowiek ubogi w duchu to człowiek cichy, to człowiek pokoju, to człowiek pragnący sprawiedliwości, szukający sprawiedliwości oraz gotowy zapłacić za to cenę prześladowania i oddania życia. Człowiek ubogi w duchu to człowiek miłosierny, upodabniający swe serce do miłosiernego Serca Boga. Tak przedstawia się ewangeliczna droga do świętości – zaznaczył.
Na zakończenie ks. kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, że w tym roku, 28 kwietnia, do chwały ołtarzy została wyniesiona Hanna Chrzanowska, która uwrażliwiała Kościół w Krakowie na duchowe potrzeby chorych. Wspomniał również Jana Pawła II – doskonałego nauczyciela świętości, który dokładnie 1 listopada, 72 lata temu, wkroczył na kapłańską drogę.
Joanna Folfasińska/Archidiecezja Krakowska/RIRM