Kazanie pasyjne („Ogrójec”) wygłoszone podczas Gorzkich Żali w Bazylice św. Krzyża w Warszawie

Gorzkie żale przeżywamy w ramach duchowego przygotowania do beatyfikacji Jana
Pawła II.



Od ponad 300-tu lat, w wielkopostne niedziele, w większości kościołów w naszej Ojczyźnie, ale też i w wielu miejscach poza Polską, rozbrzmiewają poruszające nas strofy i melodie Gorzkich żalów. Dzięki falom radiowym, transmitowane przez Radio Maryja, docierają one też do wielu domów, czy innych miejsc, gdzie przebywają zwłaszcza ludzie chorzy, starsi wiekiem, których bardzo serdecznie pragnę zaprosić do wspólnoty modlitewnej z nami, którzy zgromadziliśmy się w warszawskiej Bazylice św. Krzyża.

To właśnie tutaj, w 1707 r., ks. Wawrzyniec Benik ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, ułożył Gorzkie żale, jako nabożeństwo dla Bractwa św. Rocha, które działało przy tej misjonarskiej świątyni, która w tamtym czasie, była największym kościołem Warszawy.

W XVIII wieku było wiele nabożeństw wielkopostnych, ale to właśnie Gorzkie żale stały się szczególnie bliskie i drogie polskiej duszy.

To wyśpiewana, wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu, Męka Pańska, która w takiej formie modlitwy staje się znowu rzeczywistością, a my – uczestnikami i świadkami tego dramatu Męki naszego Zbawiciela. Tu jeszcze dopowiedzmy, że „śpiew – to spotęgowana mowa” (ks. J. Grześkowiak) i „kto śpiewa – podwójnie się modli” (św. Augustyn). Tekst Gorzkich żalów jest wierny przekazowi biblijnemu.

Wejście w „przepaść Męki Pańskiej” – jak to wyśpiewaliśmy w Pobudce – ma nam ułatwić także kazanie pasyjne, które jest nieodłączną częścią nabożeństwa Gorzkich żalów. Sformułowanie: „przepaść Męki” oznacza, że stajemy tutaj wobec tajemnicy Męki Pańskiej – tajemnicy niepojętej do końca, dla nas ludzi, miłości Bożej, że Bóg „nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał” (Rz 8,32).

To nabożeństwo ku czci Męki Pańskiej ma nas jednocześnie wzruszać i pouczać, gdy rozważamy cierpienia naszego Pana. „Zostaliśmy bowiem wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego” (1P 1,18n).

Ten fakt powinien nas prowadzić – wg. pouczenia św. Augustyna – do wielkiego zdumienia: „Zrozum człowieku jak wiele znaczysz” – a to zdumienie – do dziękczynienia: „Zrozum jak wielki ciąży na tobie dług wdzięczności”. Takim śpiewem uwielbienia i dziękczynienia, w Gorzkich żalach, kończy się zawsze część nazwana Lamentem duszy nad cierpiącym Jezusem.

Polska dusza od wieków była wyczulona na cierpienia Zbawiciela i rys pasyjny naszej religijności, obok rysu maryjnego, jest czymś bardzo charakterystycznym pobożności polskiej. Świadczą o tym m.in. tak liczne wizerunki cierpiącego Chrystusa, kaplice i przydrożne kapliczki ku czci Męki Pańskiej, czy specjalnie budowane Kalwarie, które spotykamy w różnych częściach Polski, łącznie z Kalwarią w pobliżu Warszawy, a które w sposób materialny odtwarzają misterium Męki Zbawiciela.

Św. Wincenty a Paulo – Patron dzieł miłosierdzia i założyciel Zgromadzenia Księży Misjonarzy, którzy od połowy XVII w. duszpasterzują w parafii św. Krzyża, głęboko przeżywał tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, Jego uniżenie i cierpienie dla naszego zbawienia. Tego ducha uwielbienia Zbawiciela oraz wezwanie do wiernego naśladowania Chrystusa głoszącego Ewangelię ubogim i pochylającego się z miłością nad cierpiącymi, starał się przekazać swoim duchowym synom i córkom. I na nabożeństwo Gorzkich żalów ułożone przez kapłana-misjonarza można też spojrzeć i tak, że jest ono pewnego rodzaju piękną syntezą polskiej pobożności pasyjnej i duchowości wincentyńskiej.

A trzeba szukać pogłębionego rozumienia tego nabożeństwa, aby ono dzisiaj dla nas nie było reliktem z przeszłości, ale byśmy przeżywali je jak najowocniej! Bo rozważanie Męki Pańskiej w nabożeństwie Gorzkich żalów ma zbliżyć nas do Chrystusa, by moc Jego miłości objawionej przez tajemnicę Krzyża, przełamała „twarde serc naszych opoki” – jak wyśpiewaliśmy w Pobudce – przemieniając te nasze serca i napełniając je miłością Bożą. Nasze zbawienie jest tylko przez umiłowanie Boga, a ta miłość Boga ma znaleźć swój wyraz i w miłości bliźniego. Męka Chrystusa obmywa nas z grzechów i Jego zbawcza Śmierć rodzi nas do nowego życia.

Księża Misjonarze głosząc po całej Polsce misje i rekolekcje, pracując w seminariach duchownych, a później także wśród Rodaków, którzy wyemigrowali do Ameryki Północnej i do Brazylii przyczynili się do tego, że Gorzkie żale stały się nabożeństwem szeroko znanym w Ojczyźnie i wszędzie tam, gdzie żyją Polacy.

Głęboko poruszony i zachwycony nabożeństwem Gorzkich żalów był Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, wielki przyjaciel Polski, który jako nuncjusz apostolski po I wojnie światowej, przebywając w Warszawie, brał udział w tym nabożeństwie. Obecny metropolita lwowski – ks. abp. Mieczysław Mokrzycki w swoim świadectwie o życiu codziennym Jana Pawła II, jako jeden z jego sekretarzy, wyraźnie wspomina, opowiadając o przeżywaniu Wielkiego Postu przez Ojca Świętego: „W każdą niedzielę śpiewaliśmy Gorzkie żale” (ks. abp. M. Mokrzycki, B. Grysiak – Najbardziej lubił wtorki).

Każda modlitwa, także i ta jej forma jaką są Gorzkie żale, ma zawsze swój określony kontekst życiowy i nie powinna modlitwa być oderwana od tego, co dzieje się w nas i wokół nas.

Zwróćmy uwagę, że w śpiew Gorzkich żalów jest wpleciona tzw. Intencja, odczytywana przez kapłana i jest ona integralną częścią tego nabożeństwa. Obok dziękczynienia, rozważając Mękę Chrystusa, mamy modlić się za Ojca Świętego, za Kościół, za siebie samych i za świat. W te stałe intencje związane od początku z nabożeństwem Gorzkich żalów, chcemy w rozważanie Męki Pańskiej i w naszą modlitwę wpleść, w tym roku, zadumę nad dziedzictwem Sługi Bożego Jana Pawła II. Powód do tego jest oczywisty: jesteśmy już tak blisko beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II. Refleksja nad Osobą Papieża – Rodaka, nad Jego nauczaniem, ma nam dopomóc, aby wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II nie było jedynie wzruszającym przeżyciem, ale źródłem wielorakiego, nowego dobra w naszym życiu, w życiu Kościoła i w naszym Narodzie! Wielkim darem dla Kościoła i świata był pontyfikat Jana Pawła II. Takim szczególnym znakiem Bożej Opatrzności był ten pontyfikat Papieża z Polski dla naszej Ojczyzny, ale czy z tego niepowtarzalnego daru potrafiliśmy w pełni skorzystać? Jak żaden kraj spośród wielu, które Ojciec Święty odwiedził w czasie swoich 104 podróży apostolskich, Polskę nawiedził aż 9 razy, zostawiając tyle pełnych serdecznej troski Bożych pouczeń dla swoich Rodaków. A jak wygląda obecnie nasza polska rzeczywistość? Obyśmy nie zmarnowali tego nowego daru jakim będzie beatyfikacja Jana Pawła II! Dlatego też potrzeba naszego duchowego przygotowania do tego wydarzenia, które ma przecież wymiar religijny. Gromadząc się w tej świątyni, czujemy się szczególnie przynagleni do tej mobilizacji duchowej, bo to tutaj Ojciec Święty Jan Paweł II 13.06.1987 r. spotkał się z twórcami kultury i sztuki; 21.01.2002 r. podniósł kościół św. Krzyża do godności Bazyliki Mniejszej, a w ostatnich latach – błogosławił rekonstrukcji, tak dziś pięknie jaśniejącego, Ołtarza Najświętszego Sakramentu – Ołtarza Ojczyzny.

Gdy patrzymy na pontyfikat Sługi Bożego Jana Pawła II, teraz już z pewnego dystansu czasowego, to widać wyraźnie, że niezmiennym przesłaniem całego papieskiego nauczania i związanej z nim działalności, było właściwie jedno gorące wołanie – to z uroczystej inauguracji posługi papieskiej: „Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa i władzę Chrystusa… Nie przemawia ona siłą, ale miłością i prawdą… otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!… On jeden wie co jest w człowieku… On jeden ma słowa życia wiecznego” (Rzym 22.10.1978 r.). Do Chrystusa chciał Jan Paweł II doprowadzić jak najwięcej ludzi, by w Nim znaleźli zbawienie, a tych, którzy już znają Chrystusa, zgodnie z poleceniem Pana danym Piotrowi, pragnął utwierdzać w wierze (por. Łk 22,32).

Gromadząc się w tegorocznym Wielkim Poście po raz pierwszy na nabożeństwie Gorzkich żalów, chcemy dzisiaj adorować Chrystusa modlącego się w Ogrójcu, a ta modlitwa w Getsemani była dla Jezusa bolesnym zwiastunem Jego konania na krzyżu. Z opisów ewangelicznych tej szczególnej modlitwy Pana Jezusa w Ogrójcu wynika, że Chrystus częściej przybywał na to miejsce ze swoimi uczniami. Z Wieczernika do Getsemani prowadzą schody kamienne pochodzące z epoki machabejskiej, będące w użyciu w czasach Chrystusa i do dzisiaj nawet – wg. badaczy – pozostały ich fragmenty. Możemy sobie wyobrazić ten ogród, jako typową wschodnią posiadłość wiejską, otoczoną murem ułożonym z kamieni, z drzewami oliwnymi i grotą przystosowaną do zanocowania, gdzie znajdowała się też tłocznia do wyciskania z oliwek oliwy, od której cały ogród wziął nazwę Getsemani – tzn. tłocznia oliwy. Owego pamiętnego wielkoczwartkowego wieczoru, po tej niezwykłej Wieczerzy paschalnej, po przyjściu do Getsemani, Pan Jezus pozwolił większości Apostołom pozostać w innej części ogrodu, a ze sobą wziął Piotra i synów Zebedeusza prosząc, aby towarzyszyli Mu w modlitwie, czuwając z Nim. A był to dla Jezusa czas smutku, trwogi, udręki i walki duchowej, który został określony jako agonia. Jezus mając pełną świadomość czekających Go cierpień, wzdraga się przed nimi swoją ludzką naturą i błaga Ojca, jeśli taka jest Jego wola, aby uwolnił Go od kielicha męki. To wołanie jest jednak zanoszone z całkowitym poddaniem się Syna woli Ojca. Pan Jezus przeżywając tę straszliwą wewnętrzną walkę, trudną nam do wyobrażenia, oczekiwał choć w jakiejś mierze, współczującej obecności i czuwania wraz z Nim na modlitwie, ze strony najbliższych sobie uczniów: Piotra, Jakuba i Jana. Oni to byli przecież świadkami niepowtarzalnego wydarzenia Przemienienia; byli świadkami Jego boskiej mocy, gdy wskrzesił córkę Jaira. Ale, niestety, daremnie szukał Pan Jezus wsparcia z ich strony, bo Apostołowie zasnęli. I z bólem mówi do nich Chrystus: „Tak jednej godziny nie mogliście czuwać ze mną?”(Mt 26,40). Umocnienie przychodzi przez „anioła z nieba” (Łk 22,43). Ten Boży wysłannik przychodzi na znak, że modlitwa Jezusa dotarła do Ojca. Ewangelista Łukasz, wg. przekazu tradycji, lekarz z zawodu, opisując tę przedziwną modlitwę – agonię Pana Jezusa w Ogrójcu, wspomina o znamiennym zjawisku – o krwawym pocie Jezusa, które medycyna opisuje i określa mianem hematidrozy. Pod wpływem niespotykanego wysiłku duchowego i cierpień moralnych związanych ze zbliżającą się męką i świadomie przyjętą śmiercią krzyżową, pot naturalny zmieszał się i zabarwił się wydzielającą się krwią z pękniętych podskórnych naczyń krwionośnych. Przyczyną krwawego potu była więc wyjątkowa udręka duchowa Zbawiciela jako człowieka.

Z Ogrójca płynie skierowane do każdego z nas, przez umęczonego Pana Jezusa, napomnienie: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26,41). Także Jezusowa prośba: „czuwajcie ze mną” (Mt 26,38). Jako uczniowie Chrystusa, mając też jakiś udział w kielichu Męki Pana, musimy i my przejść przez swój Ogrójec!

I choć dla każdego będzie on oznaczał coś innego, to Chrystus nas, w naszej udręce, nie opuści. Tym twoim Ogrójcem jest może zmaganie się z ludzką samotnością, z własnym cierpieniem, może czuwanie przy kimś chorym, któremu nie można ulżyć w cierpieniu; może to twoje duchowe noce niewiary i beznadziejności, może to wręcz duchowa walka z grzechem i słabością o wierność Bożym zasadom. Patrzmy na Jezusa i uczmy się od Niego ufnego wołania do Ojca. Uczmy się prawdziwej modlitwy, która niesie światło i moc, by poznawszy wolę Bożą, do końca ją wiernie wypełnić, bo to pełnienie woli Bożej jest zbawcze! Obraz Pana Jezusa modlącego się w Getsemani jest zwykle dość wyraziście utrwalony w naszej wyobraźni, dzięki różnym malarskim przedstawieniom, ale zapytajmy siebie, jak wygląda nasze naśladowanie Pana Jezusa tak modlącego się – a więc oddającego się całkowicie w ręce Ojca?

Przykład takiej autentycznej modlitwy pozostawił nam Sługa Boży Jan Paweł II. Jeden z bezpośrednich świadków posługi papieskiej wyznał, że ten „Jego pontyfikat wyraził się trzema rzeczami: pracą, modlitwą i cierpieniem” (Arturo Mari, „Do zobaczenia w raju”). „Jego modlitwa była zjawiskiem niezwykłym… Modlił się wszędzie… Modlił się kiedy miał problem. Modlił się również w miejscach, do których jeździł”. „Pamiętam – wspomina Arturo Mari – że w Wilnie modlił się klęcząc przez sześć godzin bez ustanku…”. „Kiedy tylko mógł, trzymał w dłoni różaniec…”. „Zdarzało się, że spędzał całe noce na klęczniku, bez chwili snu”. A wspominając ostatnie spotkanie z Janem Pawłem II, kiedy odchodził do domu Ojca, włączając się w modlitwę towarzyszących mu osób, Arturo Mari wyznaje: „… byłem pewny, że są to ostatnie godziny Jana Pawła II. Jego oczy były nazbyt wypełnione miłością, nazbyt nierzeczywiste. Jego spojrzenie nie należało już do tego świata. To było to samo spojrzenie, które widziałem u Niego podczas Mszy św., przed podniesieniem Hostii. W takich momentach zmieniał się, stawał się kimś innym… Przypomniałem sobie, że Jego wzrok często nabierał takiego wyrazu podczas podróży do Ziemi Świętej, zwłaszcza w Ogrodzie Oliwnym”. (Arturo Mari, dz.cyt.)

Zwróćmy także uwagę, że tak często wypowiadane papieskie zawołanie Totus Tuus – Cały Twój jest tak bardzo zbieżne z Jezusową modlitwą w Ogrójcu skierowaną do Ojca: „nie moja wola, lecz twoja niech się stanie”, bo wyraża ona całkowite oddanie się Ojcu.

Prawdziwa modlitwa przemienia człowieka i promieniuje wokół i jak uczył Jan Paweł II: „toruje drogę dobru i służy przezwyciężaniu zła”. Zmarły kilka lat temu włoski watykanista Domenico Del Rio, który oddalił się kiedyś od Boga i Kościoła wyznał, że pojednał się z Bogiem i Kościołem, kiedy zobaczył modlącego się Jana Pawła II (za KAI, 23.03.2003 r.).

Rozważając tajemnicę modlitwy Pana Jezusa w Ogrójcu i patrząc też na świetlany przykład modlitewnej postawy Sługi Bożego Jana Pawła II, chciejmy jak najwierniej realizować w naszej codzienności Jezusowe wezwanie do modlitwy wypowiedziane w tak wyjątkowej chwili! Uwierzmy w moc modlitwy, bo od tego naszego powierzenia się Bogu w modlitwie, tak wiele zależy.

 

– Panie Jezu, cierpiący za nas i w Ogrójcu, chcemy być z
Tobą i

czuwać z Tobą.

– Tylko w Tobie, Synu Boży i nasz Zbawicielu, jest moc do podjęcia

naszego krzyża, który staje przed nami w naszym Ogrójcu i może

nas przeraża. To krzyż wierności, cierpienia naszego, czy naszych

bliskich, to krzyż naszych rozmaitych obowiązków, czy naszych

własnych słabości.

– Kiedyś zawiedli Cię Panie, Twoi uczniowie, my dzisiaj głęboko

wierzymy, że Ty, Chryste, nie pozostawisz nas samych i będziesz z

nami.

– Tylko w zjednoczeniu z Tobą, nasz Zbawicielu, możemy wyruszyć

z ufnością na naszą drogę krzyżową, która ma doprowadzić nas do

zmartwychwstania z Tobą, Panie! Amen.



 

Ks. Piotr Rutkowski CM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl