Grzegorz Wacław „Dziki”: Nie ma rzeczywistości, która byłaby silniejsza od Boga

Jezus Chrystus jest ponad wszystko inne. Nie ma rzeczywistości, która byłaby silniejsza od Niego, bo Zmartwychwstając połamał bramy piekieł – mówił Grzegorz Wacław „Dziki” do młodych zgromadzonych na Jasnej Górze. Podczas XVIII Pielgrzymki Młodych z Radiem Maryja muzyk złożył świadectwo z nawrócenia swojego życia.

Grzegorz Wacław wchodził w okres dojrzewania bez ojca – wzoru, na którym można się oprzeć i czerpać z niego siły.

– To było dla mnie bardzo destruktywne przeżycie, ponieważ zacząłem szukać tego wzorca gdzie indziej – w grupie rówieśniczej (…). Związałem się z ruchem punkowym, z anarchistami (…). Powoli wycofywałem się z Kościoła, ostatni raz, jak byłem na Mszy św. stałem oparty plecami o drzwi. Potem przestałem do tego kościoła chodzić, bo nic mnie tam nie ciągnęło (…). Na ponad 10 lat przestałem uczestniczyć w życiu sakramentalnym. Miejsce religii zajął bożek „muzyka” – tłumaczył muzyk.

Jako młody chłopak przez wiele lat włóczył się po Warszawie, spał na strychach i jadł suchy chleb, który znajdował w pozostawionych przez innych kartonach. Następnie związał się z punkową grupą w Berlinie, ale musiał wrócić do Polski z powodu choroby, która męczyła go od dzieciństwa – na kilka dni i nocy dostawał napadów migreny, miał światłowstręt i dźwiękowstręt.

Grzegorz Wacław został technicznym zespołu Armia, którego wokalista Tomasz Budźyński nawrócił się jako pierwszy z fali znanych rokowych muzyków. Jego postać miała znaczący wpływ na rozpoczęcie zmiany stylu życia „Dzikiego”.

– Dla mnie był to potworny szok. Wydawało mi się, że punkowców i Pana Boga nie można w żaden sposób połączyć. Tomek opowiadał różne historie, np. o Mszy św., która odbywa się w środku nocy w klasztorze paulinów w Warszawie. Mówił, iż przychodzi tam tyle ludzi, że się nie mieszczą, zdarzają się cuda – w co nie chciało mi się wierzyć – i że są ludzie, którzy mówią w językach, jakich nie ma na świecie – zwrócił uwagę muzyk.

Miesiąc później z ciekawości postanowił udać się na tę „poleconą” Eucharystię. Na początku zachowywał dystans do wydarzeń, których był świadkiem.

– Widziałem niesamowite rzeczy, ale nie wierzyłem w nie. Ktoś odzyskiwał władze w ręku, ktoś inny wstawał z wózka, ale ja na wszystko miałem odpowiedź: temu zapłacili, tutaj puściła zbiorowa histeria. Nauka zna odpowiedź na takie wypadki, ale im dłużej tam stałem, słuchałem i patrzyłem zacząłem zauważać jedną rzecz – że stoję tam smutny i przygnębiony, jest mi źle w całym moim życiu, i nie mam do kogo się odezwać, a tam jest pełno ludzi, którzy byli przepełnieni radością. Strasznie im tego zazdrościłem – powiedział „Dziki”.

W swoim życiu spotykał się z wszechobecną agresją, cały czas nią nasiąkał i po pewnym czasie – jak sam relacjonuje – nie mógł oddawać innym ludziom niczego innego, jak tylko wściekłość, którą miał w sobie. Jednak będąc na pierwszej od 15 lat Mszy św. pomyślał: Panie Boże, ja w Ciebie nie wierzę, ale jeżeli to wszystko, co tu się dzieje to prawda – to jestem w stanie w Ciebie uwierzyć”.

– Wtedy jedna osoba z grupy Odnowa w Duchu Świętym powiedziała: jest tutaj młody mężczyzna, Jezu dziękuje Ci, że odpowiedziałeś mu w swoim sercu. Wiedziałem, że są to słowa do mnie. To było bardzo mocne przeżycie (…). Później, gdy jeden z ojców paulinów szedł przez kościół z Komunią Świętą (…) podszedł prosto do mnie na koniec kościoła, złapał mnie za łokieć, popatrzył mi się głęboko w oczy i powiedział „Jezus Chrystus cię kocha”. Te słowa zupełnie mnie rozbiły. Zacząłem się trząść, płakać, nie mogłem nad tym zapanować (…). Ludzie zaczęli się za mnie modlić, bo już wiedzieli co się dzieje. Na samym końcu poczułem się lekko i radośnie – zaznaczał muzyk.

Po Eucharystii poszedł do zakrystii podziękować temu nieznajomemu mu księdzu za jego słowa. Tam rozpoczęły się kolejne modlitwy z udziałem osób z Odnowy w Duchu Świętym. W pewnym momencie kapłan rzekł: „Teraz, na znak tego, że to wszystko, co tu się stało jest prawdą – Jezus Chrystus cię uzdrawia z twojej choroby. I On namaszcza twoje usta i twój język, abyś szedł do ciemności i tam głosił Jego chwałę”.

– Nie mogłem tego wszystkiego poukładać, wydawało mi się, ze świat inaczej wygląda – wyjaśniał Grzegorz Wacław.

Dzięki temu kapłanowi odbył po pewnym czasie spowiedź z całego życia i wstąpił do modlitewnej wspólnoty.

Pan Bóg pokazał mi na czym polega miłość, której nigdy nie doświadczyłem (…). Przede wszystkim jest to miłość, którą ma do mnie Jezus Chrystus. Będąc we wspólnocie mogłem widzieć, jak powoli wyciąga mnie ze wszystkich przyzwyczajeń, zniewoleń, które funkcjonowały wcześniej w moim życiu. Będąc we wspólnocie, bez udziału w żadnej terapii, zostałem wyzwolony przez Pana Boga z alkoholizmu, narkomanii, palenia papierosów – wskazał „Dziki”.

Te trzy punkty wystarczyłyby mi do tego, by uwierzyć, że Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i że zmartwychwstając dał mi nowe życie – mówił muzyk.

– Ale najważniejszy powód, dla którego wierzę dzisiaj w Pana Boga jest to, że moja żona – mimo iż jestem człowiekiem agresywnym i potrafię jej i dzieci życie zamienić czasem w piekło – jest w stanie mi przebaczać i mnie przyjmować. Życzę wam, żebyście mieli w swoim życiu takie doświadczenie: Jezus Chrystus jest ponad wszystko inne. Nie ma rzeczywistości, która byłaby silniejsza od Niego, bo Zmartwychwstając połamał bramy piekieł – powiedział muzyk do młodych słuchaczy Radia Maryja kończąc świadectwo.

RIRM

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl