Czy da się obronić życie?

Italia przeżywa dramat, który jest kopią historii Terri Schiavo z Ameryki. Eluana Englaro, znajdująca się od siedemnastu lat (po wypadku) w stanie uśpienia, doczekała się wyroku śmierci na żądanie jej ojca (niegodnego tego miana), który powołuje się na rzekomą „ostatnią wolę” Eluany, na co jednak nie ma żadnych obiektywnych dowodów. A nawet gdyby osoba poszkodowana w tak ciężkim wypadku wyraziła coś w rodzaju „zgody na śmierć”, czyn ojca wraz ze stanowiskiem prawników formułujących taki wyrok tak czy inaczej byłby zbrodnią eutanazji.

Nic dziwnego, że we Włoszech swój protest wyrażają poważne autorytety. Protestuje przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Rodziny, ks. kard. Ennio Antonelli, twierdząc, że „Eluana jest w stanie wegetatywnym, ale nie jest 'rośliną’; jest osobą w stanie uśpienia. Osoba uśpiona nie może wykonywać wielu czynności, ale zachowuje swoją godność. Osoba jest wartością sama w sobie, a nie przez to, że coś produkuje czy konsumuje lub przyczynia się do zadowolenia innych. (…) Powiedziano wiele słów w sprawie Eluany, ale najpiękniejsze są te, które wypowiedziała opiekująca się nią siostra: 'Jeśli ktoś uważa Eluanę za pozbawioną życia, niech ją zostawi nam, którzy wiemy, że żyje, i niech nam pozwoli ją kochać i służyć jej z oddaniem'” (EWTNews 19.11.2008).

W tej sprawie zabrał głos także ks. kard. Camillo Ruini, który przyjął wiadomość o zamiarze uśmiercenia Eluany „ze smutkiem i z zaskoczeniem”. Powiedział: „Nie sądziłem, że w tak krótkim czasie może się powtórzyć w Italii coś, co się wydarzyło w Stanach Zjednoczonych z Terri Schiavo”. Stwierdził też: „Taki wyrok jest głęboko i tragicznie błędny, nie tylko w konkretnym przypadku Eluany, ale także dla losu tylu innych osób, które w Italii znajdują się w podobnej sytuacji”. Zaznaczył również, że w tego rodzaju decyzji kryje się zasadnicza przesłanka, która sugeruje, że człowieka można traktować jako „obiekt”, a nie jako podmiot, co oznacza odmówienie choremu człowiekowi wszelkich praw osobowych (Zenit 17.11.2008). Prezes Stowarzyszenia „Pomoc dla życia” złożył wniosek o moratorium dla wyroku wydanego na Eluanę (Zenit 17.11.2008).


Godność jako prawda obiektywna


W ogólnej dyskusji zabrał głos także Carlo Casini, znany obrońca życia. W swojej wypowiedzi zaakcentował fakt, że godność osoby ludzkiej, będąca podstawą praw osoby, jest rzeczywistością obiektywną, a nie prywatnym, subiektywnym sądem kogokolwiek [1]. Autor wypowiedzi krytykuje sformułowanie zawarte w wyroku trybunału (Cassazione) zezwalającego na uśmiercenie Eluany. Napisano tam w punkcie 9. „Uzasadnienia”, że „w przypadku Eluany należałoby wziąć pod uwagę jej osobowość i jej sposób rozumienia – przed utratą świadomości – samej idei godności osoby w świetle zespołu wartości stanowiących punkt odniesienia, a także przekonań etycznych, religijnych, kulturalnych i filozoficznych”. Casini słusznie zapytuje: „Czy treść (istota) ludzkiej godności jest zmienna? Czy zależy od subiektywnej opinii? Czy jest właściwością, która się dołącza do ludzkiego bytu w takim sensie, że może być lub nie być? Czy nie jest raczej fundamentem równości (międzyludzkiej) w tym sensie, że wyklucza stopniowanie? Nie jest już czymś 'wrodzonym’ (inerente) w samą ludzką istotę, jak to wyrażono w międzynarodowych dokumentach praw człowieka?”.

Pytania są uzasadnione. Jeśli prawo będzie się odwoływać do subiektywnych opinii i uzależniać godność od subiektywnych stanów świadomości, wtedy prawo zaprzecza swojej istotnej funkcji. Prawo jest prawem jedynie na gruncie obiektywnej prawdy antropologicznej zarówno na poziomie osoby, jak i społeczeństwa. Rola trybunałów jest ściśle ograniczona do sądzenia o faktach dokonanych, to jest orzekania o tym, czy te działania naruszyły obowiązujące prawo, czy nie. Natomiast rolą trybunałów nie jest zezwalanie na popełnianie przestępstw wbrew obowiązującemu prawu. Takim złym przykładem była decyzja sądu amerykańskiego z 1973 roku, po której aborcja stała się „prawem” kobiety. Sąd zezwolił na wykonanie czynu, który w istocie był zabroniony. To zmienia sens trybunału, jego funkcję w społeczeństwie i jego wewnętrzną logikę. Ta logika posiada odtąd cechę arbitralności i podnosi trybunał do roli jakiegoś „absolutu”, który wyrokuje ponad prawem i wbrew prawu. Jest to zarazem charakterystyczna cecha cywilizacji, która opiera się na kryteriach siły i sukcesu z pogardą dla prawdy i obiektywnej hierarchii wartości. Casini rozwija w swoim artykule głęboką refleksję na temat potrzeby ochrony tysięcy ludzi znajdujących się w podobnej sytuacji jak Eluana, a którym grozi zagłada, jeśli w społeczeństwie zwycięży filozofia pogardy dla ludzi „nieudolnych”, „nieproduktywnych” i „niepożytecznych”. Przez jakiś czas myśleliśmy, że marksizm i w ogóle socjalizm już nas ominął definitywnie w marszu historii, a tymczasem grozi nam, iż wejdzie z powrotem do wnętrza społeczeństwa przez okno kapitalizmu sprzężonego z liberalizmem lub – jak kto woli – tylnymi drzwiami. Totalitaryzm pojawia się nieuchronnie tam, gdzie zarówno w teorii, jak i w praktyce transcendentna godność osoby ludzkiej przestaje być zasadą całego porządku prawnego.


Upadek Ameryki


Tak stało się w Stanach Zjednoczonych, gdzie ludzie wierzący w demokrację jak w bóstwo przecierają ze zdumienia oczy, nie mogąc zrozumieć, jak doszło do wyboru Baracka Obamy, który miał wszelkie przymioty promujące go do urzędu prezydenta, lecz o znaku przeciwnym… Wiele już napisano żałosnych i rozpaczliwych artykułów, w których żegnają się z Ameryką jak z kimś, kto zginął w tragicznym wypadku [2]. Najrozsądniejsze artykuły to te, w których autorzy jasno wskazują na przyczynę upadku Ameryki: Pan Bóg dał nam swoje Prawo, aby było podstawą ładu i źródłem siły Narodu, ale ludzie na to miejsce postawili swoje własne prawo – i mają to, co chcieli; podobnie jak w starożytnej bajce, w której żaby mieszkające w kałuży prosiły Jowisza o króla – i dostały bociana [3]. Tak właśnie stało się w USA, gdzie nowy prezydent broni „praw” kobiet do zabijania swoich dzieci.


Etos rodziny fundamentem społeczeństwa


Jeśli chodzi o kształt prawa państwowego, to stosunek do życia jako prawa osoby ludzkiej jest decydujący dla odczytania sensu całej struktury państwa. Kardynał James Stafford stwierdził ostatnio (20 listopada) w wykładzie wygłoszonym na temat encykliki „Humanae vitae” na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie, że „życie nie może być kontrolowane przez państwo”. Dodał też, iż „załamanie się postawy szacunku dla życia ludzkiego przyniosło katastrofalne skutki dla jedności i integralności Stanów Zjednoczonych”. Podkreślił, że życie ludzkie posiada wymiar sakralny i że trzeba powrócić do respektowania wartości małżeństwa i godności osoby ludzkiej w obliczu aktualnych wyzwań (Zenit 20.11.2008).

Nie mamy dostępu do całego odczytu ks. kard. Stafforda, ale niezależnie od tego możemy stwierdzić, że punktem przełomowym, spychającym cywilizację na tory katastrofy antropologicznej, było odrzucenie przez znaczące elity i „postępowe” grupy społeczne nauki Pawła VI wyrażonej w encyklice „Humanae vitae”. Dziś obserwujemy już tylko dalsze, nieuniknione staczanie się całego systemu prawa, edukacji, kultury, ekonomii – wszystkiego, co jeszcze kiedyś było przestrzenią objawiania się godności człowieczeństwa. Społeczeństwo, w którym przestały funkcjonować etyczne normy powołania małżeńskiego, staje się stadem, któremu wystarczy pełne koryto i seks. Tym bardziej społeczeństwo, w którym zmusza się policyjnie kobiety do poddania się aborcji, nie ma w sobie nic ludzkiego, poza statystyką [4].

Kardynał Stafford, odwołując się do encykliki „Humanae vitae”, ma pełną rację. Jest to dokument broniący godności życia ludzkiego (humanae vitae) we wszystkich jego wymiarach: osobowych, sakramentalnych, komunijnych, kulturowych, społecznych, a etycznym jądrem dokumentu jest ukazanie rodzicielskiego powołania mężczyzny i kobiety złączonych przymierzem małżeńskim w akcie współdziałania z Bogiem Stwórcą. Etos małżeństwa jest podstawą owej duchowej konstytucji, która pozwala ludziom rozpoznać się jako członkowie rodziny zjednoczeni miłością do Boga jako Ojca i Źródła istnienia, i pozwala przyjmować życie ludzkie, zrodzone z miłości, jako dar pochodzący z rąk samego Boga. Zniszczenie tego etosu (co dzieje się przez całą „filozofię” antykoncepcyjną) niszczy więź między małżeństwem i Bogiem, poddając mężczyznę i kobietę prawom przemocy i instrumentalnego wykorzystania; niszczy konsekwentnie więź między żyjącymi i rodzącymi się, którzy są traktowani jako zbędny dodatek do prywatnej imprezy seksualnej, niszczy więź między żyjącymi, którzy nie potrafią odnaleźć się w kluczu braterstwa, ponieważ nie są w stanie zrozumieć antropologicznego wymiaru zrodzenia: pojęcie ojcostwa zostało wyrzucone poza obręb świadomości. Są „mieszkańcami” planety, którzy nie wiadomo dlaczego i po co znaleźli się na jakimś jej punkcie. Społeczeństwo oszołomione klimatem terroryzmu uznało za konieczne wybrać na szefa pewnego „superterrorystę”.


Wrócić do religii


Pomimo panującego agresywnego sekularyzmu jeszcze dziś są filozofowie, którzy stwierdzają, że państwo nie może być sobą, jeśli nie ocali w swoim sercu tych wartości, które mają swe źródło w religii. Zawsze polityka i religia stanowiły pewną syntezę, i tak było do rewolucji francuskiej, która chciała koniecznie oprzeć politykę na ateizmie, a przynajmniej na agnostycyzmie [5]. Można do tej teorii wnieść pewną poprawkę, podkreślając, że sercem narodu, który chce być zorganizowany w państwo, jest rodzina, ponieważ jest ona zasadą antropologicznej tożsamości społeczeństwa. Rodzina jest tym miejscem, w którym religia dotyka społecznego wymiaru ludzkiego bytu, i to odnosi się zarówno do państwa, jak i do Kościoła. Religia objawiająca się w kontekście rodziny, przez zakorzenienie ludzkiego istnienia w tajemnicy Stworzenia, uzasadnia, wyjaśnia i spełnia cały sens istnienia ludzkości. Jeżeli nie ma tego zakorzenienia, ludzkość traci swoją metafizyczną orientację i daje się uwodzić kłamcom i zniewalać szarlatanom i wszelkim tyranom.


Epitafium dla globu?


Ludzkość, która dała się uwieść mitom rewolucji seksualnej czy w ogóle mitom „rewolucji kulturalnej” XX wieku, znajduje się na drodze do upadku. O niektórych krajach lub kontynentach można napisać książkę zatytułowaną jak ta: „Ostatnie dni Europy. Epitafium dla Starego Kontynentu” [6]. Nie brak także filmów rysujących smutną przyszłość naszego globu. O takim filmie opowiada na łamach „La Civilta Cattolica” jezuita Antonio Spadaro [7]. Jest to film rysunkowy, animowany, wyprodukowany przez „Disney and Pixar”. Jego bohaterem jest niewielkich rozmiarów robot, imieniem Wall-e, który za pomocą swoich mechanicznych ramion zbiera śmieci oraz odpadki i próbuje je scalić. Jest on ostatnią „istotą” poruszającą się po kraju opuszczonym przez ludzi z powodu nadmiernego nagromadzenia wszelkich odpadów. W jego życiu jest też pewien moment poezji, a także ujawnia się nieoczekiwanie cecha „człowieczeństwa” – z chwilą gdy spotyka innego robota. Jest to robot o imieniu „Ewa”, posłany na ziemię, aby sprawdzić, czy istnieje jeszcze życie na planecie. Ich zadaniem odtąd staje się dawanie ludziom nadziei, że jeszcze raz staną się zdolni uczynić zamieszkałą swoją matkę Ziemię…

Jest to oczywiście bajka zrodzona z fantazji, ale zawierająca pewną myśl. Można tę filmową przypowieść interpretować w sposób nieco swobodny, uwydatniając sens, który nie został wyraźnie wypowiedziany. Obserwatora uderza fakt, że ziemia, przynajmniej ta część, na której działa robot Wall-e, jest pusta, bezludna, natomiast pełna skutków cywilizacji, która rozwinęła się w kierunku jednostronnie technicznym. Można sobie wyobrazić takie miasto, w którym zostały nagromadzone ogromne ilości różnych aparatów, komputerów, mechanizmów, telefonów komórkowych, telewizorów, tranzystorów itd. Było tu wszystko, co można wyprodukować, natomiast zabrakło człowieka: bo człowieka nie można wyprodukować. Człowieka można urodzić, jeśli ma się dostęp do źródła życia, które jest w Bogu. Jest to więc obraz cywilizacji, która postawiła na technologię, natomiast pominęła mądrość, ducha, moralność – a więc to, co stanowi o człowieczeństwie. Świat stanie się pusty, kiedy człowiekowi zabraknie wiary, że życie ma sens, że życie jest darem, że życie można przyjąć jedynie w postawie całkowitego daru z siebie. Życie stanie się możliwe tylko wtedy, kiedy objawi się Miłość, która przekracza świat i dosięga Boga. W przeciwnym razie życie zamiera, świat staje się pustynią, jest magazynem zbędnych produktów zasłaniających człowiekowi horyzont istnienia. Świat staje się pusty, kiedy ludzie upodabniają się do robotów, bezdusznych mechanizmów przesuwających odpady cywilizacji z miejsca na miejsce. Świat staje się nieludzki, kiedy w rejestrze powszechnym, spisującym obiekty wartościowe rozlokowane na ziemi, zabraknie pozycji „człowiek”.

Dlatego można słusznie postawić pytanie, czy autorzy filmu nie popełnili kolejnej pomyłki, powierzając przyszłość globu mechanizmom, których aktywność jest zdeterminowana logiką znów jakiejś technologii? Czy więc człowiek opanowany przez logikę tej ginącej cywilizacji potrafi przekroczyć ograniczenia ustanowione przez tę właśnie logikę? Czy na gruncie aktualnej cywilizacji można wypracować receptę na przetrwanie dla globu ziemskiego zagrożonego katastrofą? Amerykańscy uczeni opracowali raport ogłoszony jako „Niepokojący raport – alarmujący obraz przyszłości świata” (Onet.pl Wiadomości, 18 listopada 2008). Wszystko w tym raporcie jest ujęte w kategoriach polityki, ekonomii i rywalizacji sił militarnych. To właśnie jest źródło zagrożenia. Czy z tego samego źródła może wyjść wskazówka dla ocalenia globu? Chyba nie. Zbawicielem świata jest tylko Jezus Chrystus.


Ks. prof. Jerzy Bajda

1 La dignita umana e un dato oggetivo e riconosciuto, o no?, Zenit 17.11.2008.

2 Np. „The Night we waved goodbye to America… our last best hope on Earth”, Mail Online 8.11.2008.

3 Lee Duigon, A Lawless Nation Gets A Ruler, www.MichNews.com, 14.11.2008.

4 Zob. Steven Ertelt, China Officials Trying to Force Woman Six-Months Pregnant to Hale Abortion, LifeNews.com, 14.11.2008.

5 Piere de Charentenay SJ, The religions at the heart of our society, La Civilta Cattolica 2008, IV, 159-167. Por. Michael Paul Gallagher S.J. Charles Taylor’s Critique on secularization, La Civilta Cattolica 2008, IV, 249-259.

6 Walter Laqueur, Ostatnie dni Europy, Wrocław 2008.

7 La Civilta Cattolica 2007, IV, 375-384.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl