Boże Narodzenie wczoraj i dziś

Kolejny raz przygotowujemy się do obchodu Świąt znanych nam od dzieciństwa. Kolejny raz będzie radość w domach, rodzinach, grupach dziecięcych, młodzieżowych i dorosłych. Jakie one będą? Jakie były w ostatnich kilkunastu, czy kilkudziesięciu latach?

Wypowiedź ks. Romana Kaczorowskiego


Pobierz Pobierz

Można by sięgać pamięcią dalekich czasów, ale nie o to chodzi. Warto jednak nieco wrócić do historii. Na te święta można patrzeć z różnych stron, ale chcę w skrócie wypowiedzieć moje spostrzeżenia. Starsi pamiętają, że te święta miały szczególny charakter : mróz szczypiący w nosy i uszy. Pod butami skrzypiący śnieg. W drodze na Pasterkę z mroków wyłaniali się spieszący do kościoła, a im bliżej kościoła, tym jaśniej świeciły światła, latarki, lampiony i wzmagające się kroki i rozmowy. Na wioskach wśród nocy brzmiały janczary i dzwoneczki u sań, a parskające konie wiozły swoich gospodarzy na spotkanie z Nowonarodzonym kiedyś w Betlejem Mesjaszem. Gdy kapłan wychodził do ołtarza na głos dzwonka wszyscy wstając pełną piersią, z jakąś werwą śpiewali kolędy. Szczególnie słychać było potężnie głosy mężczyzn, z całych sił śpiewających „Wśród nocnej ciszy”, „Dzisiaj w Betlejem”, „Bóg się rodzi”. Śpiewali prawie wszyscy. Nikt nie czuł zmęczenia, zimna, a kto wtedy myślał o grzaniu kościoła? Rozgrzewał gromki śpiew. Rozespane dzieci uporczywie szukały wśród choinek i szopki maleńkiego Jezusa. Maluchy pytały; czy nie zmarznie w tym żłóbku? Było potem w święta wiele radości. Po domach śpiewano kolędy, starzy opowiadali po swojemu historię Dziecięcia.

Zmieniały się czasy, aura, technika, sposób przeżywania tych świąt. W ostatnich latach coraz mniej i śniegu, ale wydaje się, że i mniej radości. Coś w nas zasnęło, zardzewiało, wykoślawiło się. W czasie wieczerzy wigilijnej nie słychać śpiewanych kolęd, chyba że z taśmy, płyty, czy telewizji. Czyżby domownikom, rodzinom zamarzł głos? Przecież w domach jest ciepło. To chyba niestety nie głos, tylko jakaś dziwna trema, bo jeszcze w czasie przygotowań tyle było hałasu. A może to pragnienie ciszy, aby szukająca schronienia Święta Rodzina nie zapukała do naszych drzwi, prosząc o pomoc? A same święta, te w kościele? Odkąd weszły do kościołów schole i zespoły, też stało się coś dziwnego. Wierni wyciszyli się, a nawet zamilkli. Tak jakby się wstydzili, że nie umieją ładnie śpiewać. To nieprawda. Nie jestem przeciwnikiem scholi, czy zespołów, ale niejedna grupa mogłaby się wiele nauczyć od ludzi starszych, czy w ogóle dorosłych. Po prostu kościół się wyciszył i zamilkł. Tylko nieliczni włączają się w śpiew i wtedy kościół ożywa. W kościołach ekrany pokazują teksty, ale jakoś trudno posłuchać męskiego śpiewu, bo kobiety jeszcze nie dały się wyprzeć nastolatkom. Chyba żaden naród nie ma tylu i tak pięknych pieśni o Bożym Narodzeniu, czyli kolęd jak my Polacy. Na wspólnych spotkaniach opłatkowych; urządzanych w różnych grupach, klasach szkolnych, zakładach pracy, nawet w Sejmie z płyt są puszczane kolędy, uczestnicy łamią się opłatkiem nie wiedząc co powiedzieć drugiemu… Ot tak urządzili, taka tradycja, ale żadnego głębszego przeżycia. Zamiast radości w te święta ile jest smutku, a nawet łez. Wydaje się, że nowoczesność wypiera piękne tradycje naszych przodków i naszej ojczyzny, a szkoda, bo ta tradycja podtrzymywała ducha narodu, patriotyzm i udzielała siły na dalsze życie. To tradycja chrześcijańska pozwoliła zachować narodowy, polski język w czasach zaborów i niewoli. Dzisiaj gdzieś to wszystko zaginęło, a dlaczego? Moim zdaniem staliśmy się narodem wstydliwym w tym co nie trzeba. Umiemy domagać się wielu rzeczy, nieraz niegodziwych, ale jakoś nie tego, co daje nam sam Bóg. Lękamy się być posądzani o  fundamentalizm religijny, o dewocję źle rozumianą, o wychylanie się. Przecież to nieprawda. Jesteśmy mocni w języku, ale wtedy, gdy atakuje ktoś naszą wiarę, Kościół, Prawo Boże, wtedy nas nie ma. Najlepszym przykładem jest choćby dramatyczne wydarzenie z niedzieli 9-go grudnia na Jasnej Górze. Ileż znalazło się okrutnych wypowiedzi przeciw Matce Bożej. A my co?

Święta Bożego Narodzenia niosą zawsze radość. W te dni ludzie patrzą na siebie innymi oczyma. Tyle widać życzliwości, a jednocześnie tyle niepokoju i złośliwości. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedzieć musi niestety każdy sam. To jest bolesny problem i to większej części narodu. I tak właśnie nadchodzą święta. Ludzie spieszą do ludzi, aby być razem, składają sobie życzenia, życzą innym tego, co sami chcieliby otrzymać. Ale ci, dla których Święta są koniecznością, albo wyrzutem sumienia właśnie kurczą się w sobie i chcą, aby inni takimi byli. Nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, że tylko we wspólnocie pragnącej dobra – człowiek odnajduje radość i siebie.

Grupa przyjaciół, zebrała się przy ognisku, aby wspominać dawne czasy. Nastał wieczór. Ognisko płonęło, drewno trzaskało w ogniu, sypały się iskry. Było im wesoło. Wspomnienia rozweselały spotkanie. W pewnej chwili jeden z nich wziął rozpaloną szczapę drewna i odszedł od ogniska. Chciał być sam. Żagiew płonęła jasnym ogniem, ale po pewnej chwili zaczęła przygasać i groziło jej zgaśnięcie. Mężczyzna wrócił do ogniska i przyjaciół. Włożył żagiew do ogniska i za chwilę płonęła jak inne i ognisko rozjaśniało jeszcze bardziej. Zrozumiał wtedy, że tylko w grupie, społeczności i wśród przyjaciół – człowiek może być szczęśliwy.

Taką okazję dają nam Święta Bożego Narodzenia. Okazję do zjednoczenia, do radości, do powrotu do pięknych, choć zapomnianych chwil, spędzanych niegdyś z najbliższymi. Czy tegoroczne święta pomogą nam odnaleźć utraconą radość i jedność?

Życzę wszystkim czytelnikom i słuchaczom radosnych, szczęśliwych, błogosławionych Świąt, aby Chrystus przychodząc w pamiątce swego narodzenia, napełnił wszystkich ludzi dobrej woli swoimi łaskami i błogosławieństwem. Byśmy trwali w  jedności, jak owi przyjaciele przy płonącym ognisku.

Szczęść Boże.

Ks. Roman Kaczorowski

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl