Bezgranicznie ufał Bogu

Z ks. kard. Angelo Amato, prefektem watykańskiej Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych, rozmawia ks. Wojciech Tarasiuk

Na czym polega "przepis na świętość" pozostawiony światu przez Jana Pawła II?
– Myślę, że ma on wiele składników, ale pierwszy i najważniejszy to wiara. Jan
Paweł II był człowiekiem wiary, człowiekiem wiary jak Abraham i jak Maryja,
wiary, która była całkowitym i bezgranicznym zaufaniem Bożej Opatrzności i
zwycięstwem łaski nad złem. To pierwszy aspekt. Drugi, który także wypływa z
wiary, to komunia z Bogiem, a więc mistycyzm. O Janie Pawle II mówiono, że był
wielkim ewangelizatorem i misjonarzem, i to prawda, ale myślę, że był On przede
wszystkim wielkim mistykiem. Komunia z Bogiem w nieustannej modlitwie, od rana
do wieczora. Ten drugi aspekt Jego duchowości i Jego osobowości wywierał na mnie
zawsze ogromne wrażenie. Wiara i misyjność. To, co zawsze w Nim podziwiano:
rozmach, entuzjazm, dalekowzroczność, a zwłaszcza ogromna troska o głoszenie
Ewangelii wszystkim ludziom, a więc Jego duch misyjny wyrażający się w
niezliczonych podróżach, które nie były tylko odwiedzinami lokalnych wspólnot i
kościołów, ale wielkimi podróżami mającymi na celu głoszenie Chrystusa.

Czy dyspensa udzielona przez Papieża Benedykta XVI w kilkanaście dni po
pogrzebie Jana Pawła II była takim "uprzywilejowanym pasem drogowym" na drodze
do beatyfikacji? Czy nie było to próbą odpowiedzi na presję mediów, które
przejęły i uczyniły swoim przekonanie ludzi zgromadzonych na pogrzebie
skandujących słowa: "Santo subito!" (Święty od zaraz, natychmiast)?

– To prawda, już na początku pontyfikatu Ojciec Święty Benedykt XVI udzielił
dyspensy od pięcioletniego okresu oczekiwania na rozpoczęcie procesu przyszłego
kandydata na błogosławionego. Znalazło się więc miejsce i czas na zgromadzenie i
przeanalizowanie dokumentacji, przesłuchanie świadków, napisanie Positio. Można
mówić o tym "uprzywilejowanym pasie drogowym" w tym sensie, że proces ten
rozpoczęty natychmiast nie miał nic przed sobą ani nic za sobą. W żadnym jednak
razie to swoiste uprzywilejowanie nie oznaczało zaniechania niezwykłej
dokładności i skrupulatności w analizie cnót i samego cudu. W jakimś sensie
można powiedzieć, że to niezwykłe zainteresowanie mediów przyniosło pozytywny
efekt, nie tyle jeśli chodzi o przyspieszenie samego procesu, ile o fakt, że
media informowały o każdej jego fazie, dostrzegając, że był on niezwykle
starannie i dokładnie prowadzony. Proces beatyfikacyjny pokazał jeszcze
dobitniej, jak wielką postacią był ten Papież i że ukazanie Jego świętości nie
potrzebowało żadnych dodatkowych presji, bo była ona wystarczająco umotywowana
Jego życiem.

Jan Paweł II jest uznawany za wielkiego świadka przeżywania choroby w wierze.
Sposób, w jaki niósł krzyż swojej choroby i cierpienia, jest jednym z głównych
motywów przekonujących nas o Jego świętości. Jakie znaczenie dla współczesnego
chorego świata może mieć to świadectwo cierpienia przyjętego i ofiarowanego Bogu
przez Jana Pawła II?

– Zacznę od stwierdzenia, że cierpienie jest faktem wpisanym w człowieczeństwo.
Jan Paweł II pokazał piękne oblicze człowieczeństwa, kiedy był młodym biskupem,
młodym kardynałem i młodym Papieżem. Także wtedy, kiedy nazywany był Papieżem
sportowcem, otwartym na dynamizm apostolski, pełnym sił i zdrowia. Później, po
zamachu na placu św. Piotra, 13 maja 1981, zdrowie i siły zostały mocno
nadszarpnięte i zwłaszcza w ostatnich latach widzieliśmy Papieża jako człowieka
cierpiącego fizycznie, ale o perfekcyjnej jasności umysłu, zawierzającego
bezgranicznie Bogu i oddającego siebie i swoje cierpienia w Jego ręce. Powtarzał
On praktycznie swoim życiem słowa św. Pawła z Listu do Kolosan: "W moim ciele
dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego ciała, którym jest Kościół" (Kol
1, 24). Uważam, że cierpienie jest ostatnim przesłaniem Ojca Świętego, które
pozostawił nam zwłaszcza w ostatnich dniach, jest przesłaniem mówiącym, że jest
ono częścią naszego życia i że odpowiednio przyjęte i przeżyte może nas
przygotować na spotkanie z Chrystusem. W ten właśnie sposób Jan Paweł II
otworzył całemu światu okno, przez które spojrzeć można pogodnie na eschatologię
i śmierć.

Benedykt XVI w encyklice "Spe salvi" napisał, że społeczeństwo, które nie
jest w stanie zaakceptować chorych i sprawić, by cierpienie zostało duchowo
przyjęte, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim. Dlaczego świat, który widzi
w Janie Pawle II "giganta wiary", nie jest w stanie lub nie chce naśladować Go i
zrozumieć, że miara człowieczeństwa ujawnia się w relacji z cierpieniem i z
cierpiącym?

– Ten, kto odnosi się z szacunkiem do cierpienia i cierpiącego, potrafi
uszanować też życie. Kto szanuje życie w całej jego pełni, uszanuje także
potrzebujących pomocy. Problemem jest nie to, by świat zrozumiał. Problemem jest
raczej, by Kościół nigdy nie zaprzestał nauczania w tym właśnie aspekcie.
Cierpienie jest rzeczywistością przynależną ludzkiej egzystencji po grzechu
pierworodnym. Śmierć także jest cierpieniem i jest częścią tej rzeczywistości,
ale powtarzam, cierpienie nie jest częścią negatywną, co najwyżej pozwala
dostrzec i zrozumieć kruchość naszego człowieczeństwa. Cierpienie może stać się,
jak pokazuje przykład życia wielu świętych, trampoliną do osiągnięcia perfekcji
ludzkiej i chrześcijańskiej. W takim znaczeniu cierpienie może stać się nie
tylko rzeczywistością pozytywną, ale nawet uświęcającą.

Jakie dziedzictwo duchowe pozostawia Papież Polak swojej umiłowanej
Ojczyźnie?

– Myślę, że zostawia On przede wszystkim swoje serce, które tę Ojczyznę tak
umiłowało. Dla niej poświęcił wszystkie zdolności intelektualne i siły fizyczne,
pracując nad tym, by upadł reżim totalitarny i aby zatriumfowała wolność, tak
aby i Polacy mogli żyć jak większość ludzi na świecie i mieli wolność wyboru.
Oczywiście dzisiaj rolą Kościoła i biskupów jest wysiłek, aby w tym darze
wolności znalazło się także poszanowanie tożsamości chrześcijańskiej
ochrzczonych, a zatem motywacja już nie tylko społeczno-polityczna, ale
motywacja czysto duchowa i religijna tej tożsamości chrześcijańskiej.

Eminencjo, przez Jana Pawła II został Ksiądz Kardynał ustanowiony sekretarzem
Kongregacji Doktryny Wiary, z Jego rąk otrzymał także święcenia biskupie. Jakie
ma Ksiądz Kardynał osobiste wspomnienia ze spotkań z Nim?

– To, o czym ksiądz wspomniał w pytaniu, to są już niektóre z tych wydarzeń
głęboko zapadających w pamięć. Moje święcenia biskupie czy wizyty robocze, jakie
składałem Mu jako sekretarz Kongregacji, były spotkaniem z ogromną osobowością
Papieża, który przyjmował mnie z ogromną prostotą, słuchał z wielką uwagą,
dyskutował nad problemami z ogromną troską, w sposób bardzo otwarty i trafiał
zawsze w sedno sprawy i sytuacji. Moje wspomnienie o Nim jest przywołaniem w
myślach Papieża mającego niesłychaną zdolność cierpliwego słuchania innych.
Zanim zostałem sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary, byłem proszony o konsultacje
w różnych kwestiach teologicznych i zawsze mnie w Nim uderzała ta ogromna
zdolność wsłuchiwania się w innych, której niejednokrotnie nie dostrzegałem u
niektórych moich kolegów czy przełożonych. Papież przede wszystkim słuchał z
uwagą, nigdy nikomu nie przerywał. Słuchał tego, co prezentowała czy proponowała
grupa teologów, po czym w kilku zaledwie słowach potrafił to streścić, dochodząc
do źródła problemu i przekazywał także własny punkt widzenia czy osąd. To ten
właśnie dar wsłuchiwania się w innych sprawił, że Jego pontyfikat to było
nieustanne wsłuchiwanie się w głos ludu Bożego, biskupów, kapłanów, artystów,
ludzi kultury, ale także najprostszego nawet człowieka. Odpowiadając na księdza
pytanie, moje osobiste wspomnienie Jana Pawła II to właśnie obraz Papieża
zasłuchanego, wsłuchującego się w głos Boga, a ponieważ zasłuchany był w Boga,
był zawsze gotów słuchać drugiego człowieka.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl