Bez Niego moje życie potoczyłoby się inaczej

Moich spotkań z Janem Pawłem II było kilka. Pewnie dla wielu nic
szczególnego: udział w audiencjach generalnych czy podążanie za Janem Pawłem II
podczas papieskich pielgrzymek do kraju i Światowych Dni Młodzieży. Pewnie
niejedna osoba mogłaby się pochwalić osobistym spotkaniem z Ojcem Świętym,
prywatną audiencją czy choćby krótką rozmową. Nie było mi to dane, ale i tak
każde spotkanie z Papieżem Polakiem – czy to w Bazylice św. Piotra, czy na
sopockim hipodromie albo na Longchamp w Paryżu, czy też Tor Vergata w Rzymie –
było dla mnie jedyne, wyjątkowe i niepowtarzalne.

W pamięci na pewno pozostanie pierwsze spotkanie z 1993 r., podczas audiencji
generalnej w Bazylice św. Piotra. Spotkanie bardzo emocjonalnie, bo po raz
pierwszy…, bo z bliska… Dopiero później dotarła do mnie jego niezwykła
wymowa: Ojciec Święty spotkał się wówczas wyłącznie z Polakami i Niemcami.
Kolejne spotkania i słowa Jana Pawła II także uczyły, że wszyscy jesteśmy równi,
że wszyscy jesteśmy braćmi, że jesteśmy odpowiedzialni jeden za drugiego, że to
od nas zależy przyszłość Kościoła i świata. Tak było między innymi podczas
spotkania z młodzieżą w Poznaniu w 1997 r. i dwa lata wcześniej w Loreto.
Spotkanie niezwykłe, bo tuż obok toczyła się bratobójcza wojna na Bałkanach. To
właśnie w Loreto obchodziłem 18. urodziny.
Wspomnieć pewnie też trzeba Światowe Dni Młodzieży w Paryżu, które były
prawdziwą szkołą wiary. Dla nas, uczestników spotkania, ale też dla mieszkańców
Paryża. To między innymi świadectwo naszej obecności, naszej wiary sprawiło, że
z początku nieufni, a czasem nawet wrogo nastawieni Francuzi zaczęli otwierać
swoje serca. Efekt? Trzy lata później w Rzymie podczas Światowych Dni Młodzieży
to nie my, Polacy, a właśnie młodzi Francuzi byli (tuż po Włochach)
najliczniejszą grupą.
I ostatnie spotkanie z Janem Pawłem II – 8 kwietnia 2005 roku. Pogrzeb Papieża w
Watykanie. Chwila, która na zawsze pozostanie w pamięci, szczególnie jakiś
niesamowity wewnętrzny spokój. Atmosfera zupełnie inna od tej, jaką jeszcze
kilka chwil wcześniej przeżywaliśmy wszyscy na ulicach naszych miast. Smutek,
ból i pustka nagle gdzieś zniknęły, a nastał spokój. Pamiętam też ten niezwykły
wiatr nad placem św. Piotra niczym powiew Ducha Świętego. Wówczas tak naprawdę i
z wielką mocą dotarło do mnie, że "życie się nie kończy, ono się zmienia".
Choć jest jedno zdanie, które pojawiało się przez wszystkie te spotkania, które
towarzyszyło mi i towarzyszy do dziś. To słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II
na początku Jego pontyfikatu i powtarzane później wielokrotnie: "Ne lękajcie
się!". W chwilach trudnych, w momentach zwątpienia zawsze przynosiły ulgę, były
światłem w tunelu, drogowskazem i pomocą na krętych ścieżkach życia.
Dziś śmiało mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym, bo dane mi było
spotkać Jana Pawła II. To na tym szlaku spotkałem ludzi, których mogę nazwać
przyjaciółmi. To dzięki tym wyjazdom w pewien sposób ukształtowały się mój
charakter, moje spojrzenie na świat i na drugiego człowieka. Wiem jedno – gdyby
nie On, gdyby nie Jego pielgrzymki i to, że kiedyś odważyłem się podążać za Nim,
ruszyć z domu i pojechać raz, drugi na spotkanie z Janem Pawłem II, moje życie
potoczyłoby się inaczej.

 

Maciej Gładysz, Poznań

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl